Apasjonata napisał(a):Tinn mi np sama wiedza o trójkącie Karpmana i swiadomosc podejmowanych przeze mnie w nim ról dała pewna wolność. Przestałam wchodzic bezmyslnie w reakcję na cudze zachowanie, dostałam czas na przemyslenie , a wtedy juz mogłam wybrac inna drogę, zareagować inaczej, to dla mnie jest wazne.
Tez bym optowała za zaprzestaniem czytania o alkoholizmie, to wprowadza zamęt i daje takie złudne uczucie, ze ja mogę coś w tym temacie zdziałać, to jest iluzja.
Skończyły mi się lektury bo te 2 kupione książki przeczytałam, bo w sumie byłam ciekawa co tam piszą jak już je kupiłam, a przed wysłaniem.Teraz czytam o swoim problemie, współuzależnieniu.Ale masz racje , że wiedza, o trójkącie daje moment zawahania zanim człowiek wskoczy w trójkąt, co dotąd robiłam na zawołanie mojego alkoholika.Tak łatwo ulegałam jego manipulacjom bo mi pasowała dla siebie samej wybierana rola WYBAWCY.No przy półce z książkami to się stało odruchowo, stał" Rak duszy" i moja ręka automatycznie ja wzięła i zaczęłam studiować obwolutę.Teraz bym umiała nazwać jaką rolę sobie przeznaczę wskakując dobrowolnie, nawet nie manipulowana w trójkąt.Ja z tej roli WYBAWCY miałam te dodatkowe korzyści o których pisała kiedyś Bis, dowartościowywałam się kosztem swojego alkoholika.
No te książki były obie o ruchu AA i pokazywały dla uzależnionego światełko w tunelu dlatego je wysłałam do niego.Ostatecznie może je przeczytać, albo rozpalić nimi w piecu.Ja już nie mam złudzeń, że ja cokolwiek mogę zrobić.Co mogłam to zrobiłam.Odeszłam , wytłumaczyłam dlaczego, zostawiłam dwie przetarte ścieżki do AA i Klubu Abstynenta(tam zawiozłam go w maju 2012) i teraz nawet moje poczucie winy siedzi cicho bo sobie nie za bardzo mam co wyrzucać.Odeszłam w chwili kiedy nie dotrzymał kolejnej umowy o nie picie, wie więc, że sam swoją decyzją się do naszego rozstania przyczynił.