zycie na emigracji

Problemy związane z depresją.

zycie na emigracji

Postprzez paulaasz » 14 mar 2013, o 18:13

Witam wszystkich bardzo serdecznie

Jestem tutaj pierwszy raz, czytałam forum i widziałam, że wiele osób nie wie od czego zacząć swoją historię- podobnie jest ze mną! Chciałabym się z Wami podzielić moją skomplikowaną historią, przemyśleniami i nadzieją, że ktoś mi pomoże... Nie wiem czy wybrałam dobry dział..
Zacznę może od tego, że nie mieszkam w Polsce, od 3 lat razem z chłopakiem mieszkam na wyspach. Wszystko z boku wygląda na prawdziwą sielankę.. Obydwoje pracujemy,mój chłopak jest bardzo aktywnym człowiekiem, otwiera własną firmę, zyskał wielu sponsorów i wszystko wygląda obiecująco. Co prawda ja nie pracuję w zawodzie (Konczę teraz studia mgr na kierunku pedagogika e-learning) ale jak mi się wydawało robię to, co lubię. Od kilku lat pracuję w kawiarniach, restauracjach, myślałam, że to będę robić i kiedyś uda mi się otworzyć coś własnego. Mój chłopak mówi, że mam niesamowity talent kulinarny i nie powinnam tego zaprzepaścić- kiedyś też tak myślałam. Z kolei o moich studiach mówi, że to kompletna strata czasu i że nie będę nigdy dobrym pedagogiem. W co zaczynam powoli wierzyć.

Hmm naprawdę ciężko się to pisze

Kiedyś można powiedzieć, że byłam bardziej towarzyska, otwarta na innych ludzi. Teraz jestem zamknięta w sobie, nie potrafię obcować z innymu ludźmi, boję się odezwać i powiedzieć głośno to, co myślę. W większym gronie, mimo, że jestem obecna ciałem, to raczej duchem jestem gdzieś indziej. Nie portafię skupic się na tym, co kto mówi, może nawet nie słucham, nie biorę aktywnego udziału w dyskusjach, czuję, że nikogo nie zainteresuje tym co mówię. W dodatku nie mamy wśród znajomych Polaków, więc większość czasu spędzam wśród obcjokrajowców. Więc dodatkowo problem dochodzi taki, że oni myślą, że ja nie mówię zbyt dobrze po angielsku, a ja poprostu boję się odezwać. Czy to możliwie, być aż tak nieśmiałym? czasem, kiedy leżę w łóżku zastanawiam się gdzie jestem i co tu robię.. .Widzieliście kiedyś film z Nicole Kidman, nie pamiętam tytułu, ale ona po stracie pracy przeprowadziła się z mężem do jakiegoś dziwnego miasteczka, w którym wszystkie kobiety były "sterowane" przez mężczyzn, cały czas tylko się uśmiechały, były przykładnymi matkami i opiekunkami domowego ogniska, bez własnego zdania.... Chyba podobnie jest ze mną. Jestem ze swoim chłopakiem prawie 9 lat. od jakiegoś czasu on więcej zarabia, "trzyma" pieniądze i on decyduje co kupimy, co zjemy, co będziemy robić, jakie filmy obejrzymy, czy co będziemy słuchać. Moje wybory na ogół są złe.. Dodatkowo mieszkamy w małym miasteczku, gdzie nic nie ma, żyją sami ludzie po 50/60-tce, bo wszyscy młodzi ludzie wolą żyć w większych miastach. Kiedy rozmawiam z chłopakiem i próbuję zaproponować przeprowadzkę, on nawet nie chcę słuchać.Nigdzie nie wychodzimy, w ciągu 3 lat nie portafiłam znaleźć tuatj przyjaznej duszy.. Za to mój chłopak, wręcz przeciwnie i tylko mi opowiada kogo spotkał i z kim rozmawiał. Kiedy jego znajomi przychodzą do nas do mieszkania , mi każe chować się w innym pokoju.... Krew mnie zalewa i chcę to zmienić i chcę się zmienić, ale nie potrafię. czuję że wycofuje się z zycia społecznego , czuje odrzucenie i izolacje...Czytam różne fora internetowe, książki.. ale to nic mi nie daje. Myślę nad powrotem do Polski, ale jak mam to powiedzieć swojemu chłopakowi, który na samą myśl o powrocie do kraju ciarki przechodzą.
Nie wiem czy to, co napisałam ma jakikolwiek sens.. Czuje się bezradna... Nie potrafię samodzielnie myśleć, podejmować wyboru, unikam ludzi, jestem całkowicie aspołeczna, nic mnie cieszy,ale z drugiej strony nic mnie nie denerwuje (oprócZ mnie i mojego zachowania!!!!) nie obchodzi mnie polityka,plotki, nie obchodzą mnie ludzie wokół... Dochodzi nawet do tego, że idąc do sklepu po przykładowo chleb, stoję z 10 minut bez ruchu i analizuję... tylko nie wiem co. :( Z ubraniami jest jeszcze gorzej, najczęściej kończy się tak, że kupuję wielką obszerną bluzę, albo to co wybierze mi chłopak.
jedyne co trzyma mój umysł w "pionie" to pisanie pracy mgr, najgorsze jest to że prawie już skończyłam i nie mam pojęcia co będę robić potem..
paulaasz
 
Posty: 12
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 17:25

Re: zycie na emigracji

Postprzez smerfetka0 » 14 mar 2013, o 18:28

heeej paula :)

po pierwsze witam na forum :kwiatek:

po drugie, rowniez mieszkam na wyspach, od 4 lat, i tez tu juz koncze studia, i tez ciagle z chlopakiem, i tez mam pewne problemy takie jak ty - dotyczace znajomych.

prawda jest ze o znajomych polakow na wyspach, naprawde fajne osoby dosc ciezko. przynajmniej ja tak mam pomimo ze sporo polakow poznalam. i odczucia mam podobne do twoich czasami, wiec to naprawde normalne!

ale ale

dziwnego masz tego chlopa. jak to on ci kaze sie chowac w pokoju jak ma znajomych ?
bardzo ci psuje samoocene z tego co pisalas
czy probowalas z nim rozmawiac?
jestescie razem dlugo, czy on od zawsze mial podobne zachowania?

koles bardzo przesadza.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: zycie na emigracji

Postprzez paulaasz » 14 mar 2013, o 19:39

Witam smerfetko

Od zawsze mieliśmy "osobnych" znajomych. Kiedyś było troszkę inaczej, teraz powiedziałabym, że głownie skupiamy uwagę na moim chłopaku i jego poczynaniach. To troszkę skomplikowane czemu ja się chowam po pokojach, powiedzmy, że chce mnie uchronic przed swoim malym niezbyt legalnym hobby

Nie wiem czy problem tkwi bardziej we mnie czy w moim chłopaku
paulaasz
 
Posty: 12
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 17:25

Re: zycie na emigracji

Postprzez smerfetka0 » 14 mar 2013, o 20:32

pali trawe ?

nie rozumiem jednego. ma nie legalne hobby, chyba to akceptujesz skoro dalej z nim jestes wiec po co ma cie chronic ? krzywda ci sie stanie jak bedziesz z nim i nie bedziesz robila tego jego hobby ?

nie wazne w kim tkwi BARDZIEJ, wazne ze jest.

"trzyma" pieniądze i on decyduje co kupimy, co zjemy, co będziemy robić, jakie filmy obejrzymy, czy co będziemy słuchać. Moje wybory na ogół są złe..


wyjasnij to powyzej. masz jakies prawo zdania w tym zwiazku? co jest jesli chcesz inaczej niz on? kloci sie z toba? w ogole ingoruje?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: zycie na emigracji

Postprzez Abssinth » 14 mar 2013, o 23:59

http://mojedwieglowy.blogspot.co.uk/p/jakzwykle-goraco-przestrzegam-przed_8287.html

pozwolias sie odciac od swiata, od wpsarcia, cale Twoje zycie jest podporzadkowane jemu, jestes od niego zalezna emocjonalnie i finansowo...

to nie jest dobre..
...to jest przerazajace.

zajrzyj na powyzszego linka i odpowiedz sobie szczerze, ile z tych 'czerwonych lampek' dotyczy Twojego zwiazku?

BARDZO mnie martwi nielegalne 'hobby' Twojego chlopaka... czy wiesz, ze jesli on wpadnie, to nikt nie bedzie wierzyl, ze Ty bylas zawsze zamknieta w drugim pokoju i nieczego nie wiedzialas? czy rozumiesz, ze jesli on popadnie w problemy z kolegami od tego 'hobby', to nikt nie bedzie sie Ciebie pytal zanim przestawia Ci nos albo przyloza pistolet do glowy?


"Kiedy jego znajomi przychodzą do nas do mieszkania , mi każe chować się w innym pokoju...." - zatsnawiam sie, czy nie chodzi przypadkiem o sprzedaz narkotykow...widzialam cos podobnego tutaj u dalszych znajomych, jak kolesie im podpalili mieszkanie, to sie zabawa skonczyla :/
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: zycie na emigracji

Postprzez caterpillar » 15 mar 2013, o 02:29

paulasz witaj!

widze ,ze sama emigracja sie zleciala ;)

to co piszesz jest faktycznie niepokojace i nic dziwnego ,ze stracilas sens dzialania.
Jestes troche jak w amoku ..mam wrazenie

cos kaze Ci wracac do PL... pomysl o tym, bo to znak ,ze nie czujesz sie dobrze ze swoim facetem.

BTW to co robi Twoj facet jest bardzo dziwne z ta kasa, z tymi znajomymi ...niepodoba mi sie :/
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: zycie na emigracji

Postprzez paulaasz » 15 mar 2013, o 15:00

trafiłyście w same sedno, zarówno Stokrotka jak i Abissinth zgadłyście..
handluje, pali codziennie i przez to ja też palę, czuje ze sie oglupiam przez to, ale nie potrafie odmowic


dziękuje za link Abissinth, przeczytałam, popłakałam się, w moim przypadku 90% to prawda , jak widac przykra prawda


"trzyma" pieniądze i on decyduje co kupimy, co zjemy, co będziemy robić, jakie filmy obejrzymy, czy co będziemy słuchać. Moje wybory na ogół są złe..


wyjasnij to powyzej. masz jakies prawo zdania w tym zwiazku? co jest jesli chcesz inaczej niz on? kloci sie z toba? w ogole ingoruje?[/quote]

no wlasnie nie wiem jakie mam prawo zdania, on zawsze decyduje, kiedy pojedziemy na zakupy, gdzie pojedziemy na wakacje, daje mi gotowe pomysly i zaklada z gory ze bede okazywac wielki entuzjazm na jego kazdy plan, jak czegoos mi potrzeba zwykle musze na to dlugo czekac, od 6 miesiecy czekam na naprawe piekarnika, bo jakos tak nie ma czasu na to, troche mi sie wydaje ze traktuje mnie jak dziecko, zawsze mowi KUPIMY CI, POJEDZIEMY Z TOBA, ZALATWIMY CI, MUSIMY CI ZROBIC to czy tamto..

Boze jak to czytam, to az lapie sie za glowe i nie moge w to uwierzyc, ale tak wlasnie wyglada

witaj caterpillar

"cos kaze Ci wracac do PL... pomysl o tym, bo to znak ,ze nie czujesz sie dobrze ze swoim facetem."

chcialabym troche zaznac spokoju, wyrwac sie z tego amoku prowadzic zycie normalnej mlodej kobiety, uczyc w szkole, spotykac z przyjaciolmi i po prostu nie bac sie byc soba
paulaasz
 
Posty: 12
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 17:25

Re: zycie na emigracji

Postprzez limonka » 15 mar 2013, o 15:20

jakos wyszlo ze problemem nie jest tu zycie na emigracji, ale fakt ze jestes kontrolowana przez FACET I DODATKOWO WYSTAWIASZ SWOJE ZYCIE NA POTENCJALNE ZYCIE ZA KRATKAMI....a to juz nie sa zarty.....dzieckiem nie jestes , ajestes tak traktowana....obudz sie kobieto zanim bedzie za pozno..nie marnuj sobie zycia z takim gosciem :cry:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: zycie na emigracji

Postprzez smerfetka0 » 15 mar 2013, o 15:51

czy to trawa czy mocniejsze narkotyki jedno czy drugie ma zle dzialanie. mam znajomego (bo kolega go nazwac nie mozna) ktorego znam od poczatku i od poczatku tutaj on pali trawke. naprawde w ciagu 4 lat widac po nim ze cos nie teges. po prostu jest co raz glupszy, co raz wolniejszy, co raz bardziej mu sie nie chce niz pozytecznego zrobic :shock:

czy Ty w ogole chcesz byc z tym czlowiekiem? czy jestes gotowa na to by odejsc?

pamietaj ze masz jeszcze przed soba mase zycia i szans na to by zyc tak jak ty chcesz. stlamsi ci do konca jesli cos z tym nie zrobisz jak najszybciej.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: zycie na emigracji

Postprzez mariusz25 » 15 mar 2013, o 16:54

mowisz czasem nie?
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: zycie na emigracji

Postprzez caterpillar » 15 mar 2013, o 18:34

handluje, pali codziennie i przez to ja też palę, czuje ze sie oglupiam przez to, ale nie potrafie odmowic


twoj stan to moze byc tez dzialanie trawy tzw zespol amotywacyjny

dziewczyno ,myslisz o pracy z dziecmi ,jesli zlapia cie z nim mozesz mies problemy ,bedziesz notowana i twoja kariera prysnie jak banka mydlana.

po drugie

wiazac przyszlosc z kims ,kto zarabia na zycie handlujac dragami??? :?

dziewczyno wez sie opamietaj , bo zle skonczysz .

Nie wiem ile pali twoj facet ale mojej przyjaciolki facet jest wiecznie ujarany i ona w wiekszosci tez

jak mozna budowac zwiazek bedac caly czas na fazie?
zaufanie? milosc? bliskosc?

wiedz ,ze po dragach czy alkoholu to zwykle zludzenie :?

powiem tylko jedno...

uciekaj!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: zycie na emigracji

Postprzez Abssinth » 16 mar 2013, o 03:59

Paula...
wiesz, ze czlowiek, ktory kocha druga osobe, nie wystawia jej nigdy na niebezpieczenstwo?

Twoj facet wystawia Cie na takie niebezpieczenstwo, ze Twoje zycie moze sie skonczyc...czy to jest milosc?

ten link, co Ci podalam, to nie tylko ta jedna strona...to cala opowiesc o tym, jak sie wydotac z takiego bagna, w jaki siedzisz.

serce mi peka, jak widze takie fajne, inteligentne, rozgarniete dziewczyny zadajace sie z kims, kto jest tak bardzo ponizej ich poziomu :( :( :(
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: zycie na emigracji

Postprzez paulaasz » 16 mar 2013, o 13:16

Wiem, że źle robię, widzę to wszystko i aż nie mogę uwierzyć ze jestem w takim bagnie.Najgorsze jest to że niby wiem co dalej, wiem co powinnam zrobić, mam ułozony plan w głowie, ale nie wiem czy mam tyle odwagi. Zreszta to nie jest takie proste. Łatwo powiedziec uciekaj, ale bez pieniedzy to ja nigdzie nie uciekne..

Mariusz odmawiam czasami, przez 1,5 miesiaca nie tknelam niczego. Tu gdzie mieszkam jest takie dziwne przyzwolenie, starzy pala z mlodymi, ojciec z synem i wszyscy traktuja mj jako srodek "taki odprezajacy" i super pozytywny. Moj facet pali codziennie przewaznie wieczorami, zwykle wypala 3/4 gramy dziennie
paulaasz
 
Posty: 12
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 17:25

Re: zycie na emigracji

Postprzez Księżycowa » 16 mar 2013, o 13:47

Cześć paula!

Ja mam wrażenie, że on Cie ubezwłasnowolnił :(
Przerażające, bo jesteś marionetką w jego rękach, bez własnego zdania, bez żadnych praw.
Ja myślę, że sama musiałabyś przestac palić, żeby mieć kontakt z rzeczywistością stały. Sądzę, że będąc raz ,,odpręzona" a raz normalnie nie jestes w stanie mysleć konstruktywnie, żeby odejść. Poza tym przy zmianie stanów emocjonalnych jesteś nie stabilna i nie wytrwasz przy decyzji, nie zmobilizujesz sie by przejść momenty zwąTpienia, większego strachu i podniesionej adrenaliny, bo co stan emocjonalny, to zmiana decyzji albo wątpliwosci a raz motywacja i przekonanie. A Ty musisz być cały czas przekonana i zmotywowana.
A palenie raczej stabilności emocjonalnej nie powoduje a wręcz odwrotnie. Poza tym sam stan umysłu też Ci nie pomoże.

A co do ucieczki pisalaś, że pracowałaś... wszystkie pieniądze oddałaś jemu? Nic sobie nie udało Ci się odłozyć?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: zycie na emigracji

Postprzez caterpillar » 16 mar 2013, o 16:49

zwykle wypala 3/4 gramy dziennie


mowisz 3-4 gramy dziennie??????! :shock:

wiesz az ciezko uwierzyc to chyba robi blanty z samej trawy :shock:

tak czy owak moge dac Ci 100% gwarancje ,ze jesli twoj facet nie zmieni swoich nawykow to zle skonczy a ty razem z nim

kontroluje kase?

no nie dziwie sie wkoncu na trawe idzie kupa kasy , wiec wszystko sie kreci wokol blanta :?

jaki masz komfort zycia zyjac z nim ? to ,ze ci daje na chleb?

sama mozesz tez na siebie zarobic

uciekaj dziewczyno
bo lecisz po rowni pochylej i nie masz co liczyc na inne rozwiazania

o sorry jest jedno

nalot policji i ziwniecie twojego faceta do paki :?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 279 gości

cron