przez kasia-de » 6 mar 2008, o 22:02
Martusiu, wiem co czujesz, każdy z nas wie, ale wiesz, ja myślę, że ta wściekłość, która w Tobie jest to bardzo pozytywny objaw, wiesz, ja też się leczyłam, nie trwało to co prawda tak długo, jak u Ciebie, ale uwierz mi, że można z tego wyjść, jestem od Ciebie 2 razy starsza, więc może silniejsza, a może wręcz przeciwnie, ale wiem jedno - bądź zła, bądź wściekła, to pomaga, ja też jeszcze płaczę i też mam wachania nastrojów - raz jest cudownie żeby następnego dnia odudzić się w totalnej pustce ... ale ja walczę i póki sił mi starczy walczyła będę!! nie poddam się tej podłej, kretyńskiej, wrednej chorobie!! może powiesz, że to śmieszne, ale zawsze wtedy, kiedy chce mi się płakać robię to wracając z pracy... cały dzień czekam na to, żeby wsiąść do samochodu i ryczeć, ryczę, wyję, wrzeszczę - nikt tego nie widzi, nikt nie mówi, że przesadzam a mi przynosi to ulgę... z tego się wychodzi - nie szybko, czasami - tak jak w Twoim wypadku - latami, ale Ty masz w sobie wolę walki i zwyciężysz, KONIEC I KROPKA - nie dasz się Dziewczynko - ja to wiem i Ty też MUSISZ to wiedzieć,
trzymaj się cieplutko,
kasia