Córka schizofremiczki i alkoholika

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 8 mar 2013, o 13:37

I co terapeuta Ci powiedział w związku z tą traumą? :pocieszacz:


Gunia76 napisał(a):Hejka
Nie odzywałam się, bo miałam przerwę w terapii aż dwa tygodnie.


Nie jest powiedziane, że masz pisać tylko jak masz terapię ;)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 8 mar 2013, o 13:51

Z traumą...terapeuta powiedział, że wiele osób z dda tak ma, że zajmiemy się tym na grupowej terapii :?
Wiem że mogę pisać częściej, ale o czym?? w kółko o tym samym? Że źle mi z tym, że krzywdzę swoje dzieci??Wczoraj byłam z synem u psychologa. Był tam sam godzinę. Wyszedł spłakany, ale widać że zadowolony i z taką ulgą na twarzy. Obiecałam mu ze nie będę go wypytywać o czym rozmawiali i tego nie robiłam. Mam za dwa tygodnie iść sama na spotkanie podsumowujące to wtedy czegoś się dowiem.Na początku zastanawiałam się czy to dobry pomysł ciągnąć go tam, ale jak zobaczyłam go po wizycie to stwierdziłam że znakomity :) Widać, że dziecku ulżyło, jak się wygadało, tylko gdzieś tam mnie zakuło w środku, że nie potrafi przede mną się otworzyć... :(
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 8 mar 2013, o 13:59

Gunia76 napisał(a):Wiem że mogę pisać częściej, ale o czym?? w kółko o tym samym? Że źle mi z tym, że krzywdzę swoje dzieci??


No, to przynajmniej Ci ulży a coś Cię jednak trapi. :pocieszacz:
Ja Cię nie zmuszam :) Tylko zachęcam :)

Gunia76 napisał(a):Wczoraj byłam z synem u psychologa. Był tam sam godzinę. Wyszedł spłakany, ale widać że zadowolony i z taką ulgą na twarzy. Obiecałam mu ze nie będę go wypytywać o czym rozmawiali i tego nie robiłam. Mam za dwa tygodnie iść sama na spotkanie podsumowujące to wtedy czegoś się dowiem.Na początku zastanawiałam się czy to dobry pomysł ciągnąć go tam, ale jak zobaczyłam go po wizycie to stwierdziłam że znakomity :) Widać, że dziecku ulżyło, jak się wygadało, tylko gdzieś tam mnie zakuło w środku, że nie potrafi przede mną się otworzyć... :(


Zawsze możesz mu dodać, że jakby chciał rozmawiać alb o coś zapytać Ciebie, jeśli by się zdecydował, to przecież może :)
Ale jestem ogólnie w szoku. Skoro w gruncie rzeczy oceniasz efekt tej wizyty pozytywnie, to gdzie Ty znalazłaś takiego psychologa dziecięcego? Ja jak byłam jeszcze dzieckiem to na amatorów trafiłam i mój brat z dzieckiem też do jakichś patałachów trafia a u Ciebie jednak efekt.
Trochę mnie zastanawia czemu dziecko popłakanwe wyszło i nie wiem czy to niepokojące ma być czy nie...
No zobaczysz jak skonsultujesz, co Ci powiedzą.
Ogólnie jestem pełna podziwu dla Ciebie ;)

Gunia76 napisał(a):Z traumą...terapeuta powiedział, że wiele osób z dda tak ma, że zajmiemy się tym na grupowej terapii :?


Trzymam kciuki :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 8 mar 2013, o 14:11

Ja nie jestem w szoku ze płakał, bo on bardzo wrażliwy jest i jak już o czymś co go trapi zacznie mówić, to zawsze płacze :roll:
Psycholożka jest z Poradni psychologiczno-pedagogicznej. Zadowolona jestem, ze z niego coś wyciągnęła. Bo mi o to chodziło. Chłopak jest zamknięty w sobie,nie zwierza się, nie chce mnie martwić swoimi problemami... dokładnie jak ja w jego wieku....nie chcę żeby przez moje niedopatrzenie miał skopane dorosłe życie.
Zaczynam sobie zdawać sprawę, że moja walka o normalną rodzinę będzie długa, i pod górkę... ale jestem silna, mimo tego załamania które przeszłam w zeszłym roku, lubię trudne wyzwania :) Wczoraj terapeuta podbudował mnie stwierdzając że jestem silna,że dam sobie radę i ze widocznie do mnie należy misja przerwania łańcucha dda w mojej rodzinie... lubię mieć misje... :)
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 8 mar 2013, o 14:35

Tu też widać, że twardziel z Ciebie ;)

Ale nie lubie stwierdzeń ,,na Tobie spoczywa misja"... takie zrzucanie odpowiedzialności na czyjeś barki i najgorzej jak ten ktoś przestanie wymagać od innych, bo ,,na nim spoczywa misja" .
Może przesadzam ale nie bierz tych słów do siebie za bardzo ...
Jak Cię podbudował a nie obciążył, to super w kazdym razie.

Ja teraz znikam na swoją terapię. :papa:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 8 mar 2013, o 15:19

Powodzenia :)
Wiesz, jak tak terapeuta mi powiedziało tej misji, to poczułam że mam może jakiś cel w życiu, że może nie przyszłam na terapię dlatego,że jestem nienormalna i chora, tylko dlatego,że chcę żeby moje dzieci nie wychowywały się w rodzinie dysfunkcyjnej...Pierwszy raz spojrzałam na siebie z innej perspektywy...Bo do tej pory to miałam myśli typu jestem beznadziejną matką, krzywdzę swoje dzieci krzykiem, nigdy się nie nauczę nad tym panować, a ostatnio nawet,że to nie ma sensu takie łażenie na terapie i gadanie bo i tak nic nie daje...że może dam sobie spokój...Teraz zaświtało mi,że może jednak warto poczekać...nic się nie zmienia z dnia na dzień. :|
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Sansevieria » 8 mar 2013, o 15:51

A mnie się w odniesieniu do Ciebie, Guniu, pomysł z misją nad wyraz podoba. Bo i tak jesteś z tych, co się czują odpowiedzalni za wszystko, w tym za innych. Można marnotrawić energię starajac sie, żeby "wszyscy byli zadowoleni" (niewykonalne oraz bezsensowne) albo wykorzystać tę samą energie na przerwanie cyklu przekazywania dysfunkcji rodzinnej na nastepne pokolenie (co ma sens jak najbardziej). Czyli zamiast spedzić resztę życia na walce z wiatrakami możesz spedzic jakiś czas na walkę o zmianę, a potem sobie jeszcze pożyć w sposób zupełnie inny niż dotychczas, energię wydatkując na rzeczy miłe oraz przyjemne, na realizacje własnych celów...no jest wiele sposobów na jej uzytkowanie.
Zrzucanie odpowiedzialnosci na czyjeś barki brzmi paskudnie. Ale za to swiadome przyjecie na siebie zobowiązania, chęć realizacji czegoś naprawdę sensownego i dobrego to jest chyba ok. W końcu dorosły człowiek realizuje jakieś życiowe cele, bierze na siebie odpowiedzialnosć za różne rzeczy i nie koniecznie od tego ginie stłamszony, jest też mozliwość, że raduje się, ze może cos zrobić pożytecznego. No i majac dzieci tak czy tak jest się w jakiejś części odpowiedzialnym za ich stan fizyczny i psychiczny w okresie dzieciństwa, zatem ta odpowiedzialnosć i tak istnieje, rzecz nie w tym czy ja rodzic na siebie bierze czy nie tylko raczej jak swoje obowiązki rodzicielskie realizuje." Dam radę mimo własnej trudnej przeszłosći tak się zmienić, zeby moje dzieci juz nie były DDD" to wydaje się być dobrym celem w życiu. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 8 mar 2013, o 20:10

Sans ja jestem jak najbardziej za tym, co napisałaś. Właśnie o to mi chodziło wcześniej, żeby Gunia nie zaczęła się zapędzać z tą misją a pozostać przy takiej formie a nie popadać w odpowiedzialność za wszystko nawet za, to na co nie ma wpływu (mąż, ojciec).
Może źle się wyraziłam....
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 9 mar 2013, o 11:44

Obie macie rację :) Sansevieria doskonale to ujęłaś :D Właśnie o to mi chodziło.
Księżycowa Już jakiś czas temu zrozumiałam, że nie mam wpływu na to jacy są inni dorośli ludzie. Nigdy nie zmienię ich zachowania, ich przyzwyczajeń na siłę. Mogę skoncentrować się tylko na sobie. Ew. w jakimś stopniu na dzieciach. Chociaż im mogę tylko dawać przykład jak należy postępować, starać się tłumaczyć i muszę nauczyć się szanować ich wybory. To nie są roboty które będą bez sprzeciwu wykonywać każde polecenie..( ja niestety tak zostałam zaprogramowana przez rodziców. Grzeczna, posłuszna, nigdy nie pyskująca, pilna uczennica) To dla mnie jest najtrudniejsze, bo zawsze gdy są innego zdania niz ja wpadam w szał, zupełnie jak mój ojciec. Tyle ze ja w jako dziecko w takiej sytuacji się wycofywałam i poddawałam, moje dzieci wręcz przeciewnie- walczą o swoje. Początkowo to też mnie wkurzało i robiło się piekło na ziemi, ale pomalutku zmieniam swoje podejście. Ja nie krzyczę- oni nie krzyczą. Ja nauczyłam się prosić- oni chętniej wykonuja polecenia... Jednym słowem jak ja będę się zmieniać to są szanse że wszyscy koło mnie w jakiś sposób się zmienią.Tylko muszę pamiętać że nie koniecznie tak się stanie, bo inaczej uznam swoją zmiane za kompletną porażkę....
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 9 mar 2013, o 21:16

Gunia76 napisał(a):Jednym słowem jak ja będę się zmieniać to są szanse że wszyscy koło mnie w jakiś sposób się zmienią.Tylko muszę pamiętać że nie koniecznie tak się stanie, bo inaczej uznam swoją zmiane za kompletną porażkę....


Tak. Zmiana zachowania wobec Ciebie sie wtedy zmienia ale czy niekoniecznie... mi się wydaje, że zawsze jest jakaś reakcja tyle, że jedna pozytywna a druga wręcz odwrotnie.
Na przyklad ojciec moze wykazać złość, mąż nie wiadomo... ale na zmiany raczej reaguje każdy z kim jesteś w jakiejś relacji tyle, że każdy inaczej.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 10 mar 2013, o 15:39

Ojciec z tego co widzę reaguje jakimś otępieniem... kal mu coś się odezwę, broniąc swoich racji to natychmiast się zamyka i idzie do siebie...M... na razie jest zagubiony. To też daje się wyczuć.W stosunku do niego staram sie byc delikatna jak w stosunku do dzieci.. Dzieci natomiast staly się spokojniejsze i bardziej skore do kompromisów nić kiedyś...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 10 mar 2013, o 15:57

Gunia76 napisał(a):Ojciec z tego co widzę reaguje jakimś otępieniem... kal mu coś się odezwę, broniąc swoich racji to natychmiast się zamyka i idzie do siebie...


Moi reagują tak samo... z jednej strony to dobry znak dla Ciebie a z drugiej widać, że oni nie chcą nic zmienić.

Gunia76 napisał(a):M... na razie jest zagubiony. To też daje się wyczuć.W stosunku do niego staram sie byc delikatna jak w stosunku do dzieci.. Dzieci natomiast staly się spokojniejsze i bardziej skore do kompromisów nić kiedyś...


A co masz na myśli ,,delikatnie" wobec męża?
Na pewno będzie zdezoriwany, bo zmienia się coś, co było dla niego normą i był do tego przyzwyczajony. Pytanie jak na to zareaguje dalej... złością, irytacją, czy przemyśli i rozważy własną terapię. Żczę Ci tego drugiego :kwiatek:
Ogólnie on wypowiedział się co do Twoich zmian, czy raczej tylko wiesz, że je dostrzega?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 11 mar 2013, o 09:16

Wiesz , nie obchodzi mnie że ojciec nie chce się zmienić... Zdaję sobie z tego sprawę, bo rozmawiałam o tym z T. Owszem, na początku terapii miałam taką nadzieję, teraz już nie :?
Co do M... to przyjęłam taktykę chwalenia go za każdą zauważalną zmianę u niego. Np: nigdy nie przytulał dzieci gdy plakały, ostatnio córka płakała a on ją zawołał i przytulił. Ja natychmiast na to mu zwróciłam uwagę, że super że ją zawołał i przytulił, małej powiedziałam: ,,widzisz, tatuś też potrafi cię przytulić,, Zrobiłam to mimo, że ciął mi się w akurat w kłótnię z córką, na którą nakrzyczałam, i byłam zła że m. się wcina... ale nie mogłam zostawić tego inaczej, bo by do niego nie dotarło że zrobił dobrze...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 14 mar 2013, o 11:03

Wkurzyłam się....... Terapeuta odwołał dzisiejsze spotkanie, a bardzo było mi ono potrzebne :?
Ojciec znowu doprowadza mnie do szału.Ostatnio zwyzywał przy mnie mojego syna od gówniarzy i gnojów.A tylko dlatego że dziecko potwierdziło moją opinię że w domu jest zimno( ojciec pali w centralnym) . Wkurzył się że chłopak miał czelność się odezwać.... A ja zdołałam tylko powiedzieć do ojca że ma go nie wyzywać i nie krzyczeć, i dopadł mnie atak lęku panicznego. Znieruchomiałam, serce podeszło mi do gardła, żołądek mnie rozbolał, zalał mnie pot... mało nie zemdlałam.Postarałam się szybko dojsć do siebie ze względu na syna, ale długo byłam blada i roztrzęsiona.....
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez impresja7 » 14 mar 2013, o 11:12

strach ma wielkie oczy,
zminimalizuj go,nie bój sie ojca ,jest jak piesek
zwykle Ci wrzeszczący są jak przerażone pieski ,które ze strachu szczekają
jak zareagował ojciec po tym jak się postawiłaś?
Aaaaaaaaaa i postaw się ostrzej ,tupnij wreszcie nóżką ,tak żeby sie zdziwił,że tez potrafisz
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości