Witajcie!
jak narazie problemy ze strachem o niego jakos minely, zdystansowalam sie jesli chodzi o jego smsy czy telefony. Na smsy czasem odpisze czasem nie, zalezy co napisze bo jak kompletnia bzdure to olewam to, telefony odbieram, nie przeczę ze czasem sa to kulturalne rozmowy typu : co slychac itd co nowego.. ale i sa takie gdzie dzwoni pod wplywem alkoholu i robi mi wyrzuty i obarcza wina o to co sie dzieje twierdzac ze ja spieprzylam nam zycie swoja decyzja, i ze byla banalna, bezpodstawna. bo on interpretuje nasze rozstanie nie natłokiem wszystkiego co sie dzialo tylko dana sytuacja po ktorej stracilam cierpliwosc;/
Cholernie mnie martwi fakt ze do jakiegos czasu czulam tylko pogarde, chec aby dal mi spokoj i pewnosc ze go nie kocham, nie tesknie, a teraz gdzies pomiedzy tego co sie dzieje pojawia sie tesknota.. tesknota za nim , chce sie tego pozbyc, bo wiem ze przyszlosci z tym czlowiekiem miec nie bede, bo jego klamstwa wychodza na jaw nie ma co codziennie, ale jak z tym walczyc?
Ostatnio spotkalam sie dwa razy z przyjacielem swoim ktoremu nie jestem obojetna tak sadze, ale ja mam wrazenie ze nie spojrze na nikogo innego juz tak jak na niego.. ze nie bede w stanie pokochac kogos tak bardzo, w ogole ze nie bede w stanie nikogo pokochac..
Ogromne cieprienie wyrzadzil mi ten czlowiek, i nie chce juz nigdy przez to przechodzic, ale jak walczyc z ta tesknota? i z mysla ze juz nigdy nie zdolam nikogo pokochac