ja podobnie jak wazka powiedzialam dosc..!
przez trzy lata od ukonczenia studiow probowalam znalezc miejsce dla siebie na polskim rynku pracy..
Pracowalam w sumie w 2 miejscach przez te 3 lata:
1. Placowka panstwowa- mialam piac sie po szczeblach polskiej nauki
hehe- zarobki marne, sztuka dla sztuki, nie to nie dla mnie...
2. Koorporacja miedzynarodowa, stanowisko pracy w ogole nie zwiazane z moim kierunkiem studiow, zarobki troche lepsze, wyjechalam 500 km do innego miasta- to bylo przeczekanie,- musialam sie uporac z problemami osobistymi..
W miedzy czasie probowalam znalezc prace, ktora da mi satysfakcje ( czyt. mozliwosci rozwoju) bedzie zgodna z moim kierunkiem studiow i pieniadze w miare mozliwosci jako takie..
Na jednej z rozmow uslyszalam, ze "ze startuje z gorszej pozycji niz absolwent- bo 2 lata po studiach a doswiadczenie nijakie"
Mozesz sobie tak myslec gosciu- ale mowic takie rzeczy na rozmowie kwalifikacyjnej? no chyba nie halo...
W koncu sie spakowalam i wyjechalam do Norwegii, gdzie bardzo szybko udalo mi sie znalez prace wlasnie taka jakiej szukalam.
pracodawce jest bardzo zadowolony z wykonywanych przeze mnie obowiazkow przez co firma inwestuje w moj rozwoj, codziennie ucze sie nowych rzeczy, ucze sie nowego jezyka-( na koszt pracodawcy)
, jak tylko z tym sie uporam- juz pracodawca zapowiedzial studia..
Zarobki - o jakich nawet nie myslalam..
Nadal jestem Polka, ale Polka na emigracji i nie zaluje ze wyjechalam...
Sa rzeczy za ktorymi tesknie, w koncu wychowalam sie w Polsce..
ale raczej nie wroce predko na stale do kraju..
Wiem, ze sa ludzie ktorym i w Polsce sie udalo..
ale poprostu dla Nas wszystkich niestety nie ma miejsca w Polsce..
ja to zrozumialam i zaakceptowalam, ale dlugo walczylam aby zostac w kraju..
Zycze powodzonka Oliwko w znalezieniu swojego miejsca na rynku pracy,
kto szuka zawsze znajduje..
pozdrawiam