W oczekiwaniu na słońce...

Problemy związane z depresją.

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 mar 2013, o 21:54

Jakby dziecko miało coś zmienić... żal mi go już teraz. Za 20 lat na forum może je przywitamy z jakimś problemem :(
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez blanka77 » 7 mar 2013, o 21:56

KATKA napisał(a):na pewno...z tego co pisze na swoim forum...decyzja podjeta...mają zielone swiatło :bezradny:


Szkoda tylko, że w głowie lampki się wypaliły.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez mahika » 7 mar 2013, o 21:56

Księżycowa napisał(a):Jakby dziecko miało coś zmienić... żal mi go już teraz. Za 20 lat na forum może je przywitamy z jakimś problemem :(

Ja tam trochę mam nadzieję juz tu nie być za 20 lat 8)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 mar 2013, o 22:01

mahika napisał(a):
Księżycowa napisał(a):Jakby dziecko miało coś zmienić... żal mi go już teraz. Za 20 lat na forum może je przywitamy z jakimś problemem :(

Ja tam trochę mam nadzieję juz tu nie być za 20 lat 8)


No fakt, kawał czasu :) .
Zawsze możesz zostać z innych powodów. Ja nawet o tym czy będę, czy nie się nie zastanawiałam szczerze mówiąc ale zaglądanie tu, to dla mnie norma... w pewnym sensie to niestety
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez pozytywnieinna » 7 mar 2013, o 22:05

ja jestem od 10 lat, więc i za 20 pewnie będę (jak dożyje), a ty Mahika to dla mnie nie wpadniesz czasem :)
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez mahika » 7 mar 2013, o 22:09

Do Twojego małego domku z ogródkiem wpadnę :cmok:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez pozytywnieinna » 7 mar 2013, o 22:12

Ano to dobrze :) ale ja się muszę najpierw nauczyć gotować, bo sadzić (z racji zamiłowania) będzie Królewna
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez mahika » 7 mar 2013, o 22:20

Zamówimy pizze :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez pozytywnieinna » 7 mar 2013, o 22:21

eee wstyd by był :)
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez smerfetka0 » 7 mar 2013, o 22:24

a niech se robia co chca. to ze sie staraja nie znaczy ze im wyjdzie.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez pozytywnieinna » 7 mar 2013, o 22:27

smerfetko problem w tym, że często wychodzi tym, komu nie powinno
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez smerfetka0 » 7 mar 2013, o 22:33

skoro sie im w dupach poprzewracalo :bezradny: zolnierzyk jest taki cudowny i zaradny i ma kase, wera lubi twarda reke, (oby nie twardA rekA), a noz moze im nie wyjdzie, albo Bog da ze cudem bedzie mialo normalne zycie. nie zaradzimy wszystkim patologiom tego swiata, chociaz to przykre jak cholera.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez smerfetka0 » 7 mar 2013, o 22:35

edit
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 mar 2013, o 23:23

smerfetka0 napisał(a):skoro sie im w dupach poprzewracalo :bezradny: zolnierzyk jest taki cudowny i zaradny i ma kase, wera lubi twarda reke, (oby nie twardA rekA),


Az tak bardzo to tego nie widzę, choć z drugiej strony wkurza mnie taka odporność na to, co nie wygodne lub za trudne, żeby przyznać i podjąć próbą, choć cieżka zmiany i w ogóle zawalczenia o swoje dobro (bo dziecka jeszcze nie ma - chyba) .
Nikomu się nie chce wierzyć, że zyje w dysfunkcji i myśli dysfunkyjnie ale z czasem dochodzi, raz szybciej raz nie coś w głowie drgnie a u wery nic. Do tego obraza, stwierdzenie, że tu nawet na forum ktoś jej źle życzy? Tylko czy na prawdę tyle osób by źle życzyło? Nawet tego pytania sama sobie wera nie potrafi zadać.
Mnie to przeraża a takie zachowanie wnerwia m,in ciągnięcie dziecka na siłę ale z innej jeszcze strony cały czas współczuje werce, że albo nie ma siły, albo się boi albo, nie chce z tego wyjść.
Z tym, że jak mowa o dziecku, to już mi wisi co wera zrobi ze swoim życiem ale mam wnerw, że chce zmarnować nowe, nie potrzebnie i bez sensu.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez wera » 8 mar 2013, o 11:44

Nie zamierzam się nikomu tłumaczyć ze swoich decyzji, sytuacji w moim związku. Nikt z Was nie zna do końca sytuacji i nie wie, co będzie dobre dla mnie, mojego dziecka i mojego partnera.
Dajcie mi w końcu spokój. Zajmijcie się swoimi sprawami, albo poszukajcie gdzie indziej kozła ofiarnego.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 287 gości

cron