Doszlam do wniosku, że nie potrafię tworzyć stałych więźi z ludźmi, ktore nie ukrywajmy są bardzo pottrzebne każdemu czy w życiu prywatnym czy też zawodowym. Miałam szanse poznać wielu dobrych przyjaciół, ale nie potrafiłam utrzymać znajomości, otworzyć się. Mam za sobą wiele przelotnych znajomości z osobami, z któreymi nie utrzymuję kontaktu i oni ze mną. Spotykałam sie z wieloma chłopakami przez internet i nic z tego nie wyszło.... Miałam chłopaka, który ode mnie odszedł, może właśnie dlatego, że nie umiem być z ludźmi, bo jak kiedyś ktoś ważny mi powiedział jestem chłodna, zdystansowana, małomówna i za poważna i to było dziwne.
W miejscu gdzie pracowałam, a teraz jestem wolontariuszką widze jak ludzie (np stażyści z pracownikami) potrafią żyć ze sobą, zdobywać sie nawzajem, szybko nawiązywać stałe relacje, które portem sie nie rozpływają. Mam wrażenie, że ja jestem obojętna, nowe dziewczyny w mijscu pracy bardzo szyblko sie odnajdują, bo są przebojowe, charyzmatyczne i sprytne, więc szybko powierzają im nowe zadania ja taka nie jestem, co utwierdza mnie jeszcze bardziej w swojej beznadziejności i beraku szansy na jakąkolwiek pracę. Mam wrażnie, że takie osoby bardziej zasługują na pracę,, więc ja nie mam szans, bo na kompetencje - studia czy ich brak rzadko kto dziś patrzy...