żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Problemy związane z depresją.

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez limonka » 1 mar 2013, o 23:23

impresja7 napisał(a):mariusz moze Ty rozjuszałeś żonę i ona nie wytrzymywała tego ,a ze tepmeramentna to Ci sie oberwało...za darmo chyba nie obrywałeś ,tylko miałęś w tym swój udział :haha:


"depresja" chlopak ma powazny problem ..rodzina mu sie sypie...ale dla ciebie widac to swietna okazja do zartow...tylko ja nie widze NIC smiesznego w tym ze mariusz jest bity przez zone.....ciekawe jakys ty swojego "rozjuszyla" i byc ci z jedno oko podbil, albo zebro zlamal to tez bys tak skakala :haha: :haha: :haha: :haha:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez limonka » 1 mar 2013, o 23:25

mariusz25 napisał(a):ale zabawne hahaha

mariusz to nie jest zabawne..przemoc w rodzinie nigdy nie jest zabawna...bez terapii nie dacie rady.pozdrawiam!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Księżycowa » 1 mar 2013, o 23:34

limonka napisał(a):ciekawe jakys ty swojego "rozjuszyla" i byc ci z jedno oko podbil, albo zebro zlamal to tez bys tak skakala :haha: :haha: :haha: :haha:


Może jej tego trzeba, żeby wszystko wróciło na swoje miejsce i mózg się dotlenił. Wtedy moze przestała by pleść głupoty.

Mariusz nie zwracaj uwagi - impresja lubi kopać leżącego. Tylko nie warto się tym przejmować.
Jak sprawy u Ciebie?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 1 mar 2013, o 23:45

tak sobie, rozmawialem dzis telefonicznie, dziwnie sie czuje, nie potrafie uwierzyc jej
slyszalem ze zazdrosci mi bo niby mam teraz super zycie tutaj bez trosk
ze tez by tak chciala, ma takie dziwne roszczeniowe spojrzenie na swiat
boje sie jej ufac, nic milego czuc ze nie masz godnosci i czujesz smutek i zal jak wyzywa od nieudacznikow, mowi ze to sobie sam na to zasluzylem, ze zadna kobieta mnie nigdy nie zechce, ze jestem reasumujac zly;
druga rzecz to moje glupie serce i niestetty braki charakteru w stawianiu granic, nie tak latwo miec tylko fajny cieply serdeczny dom, tak mi smutno bo od zawsze prawie pamietam przemoc, jak gre, fazy, momenty kiedy ok, nie chcialem tak budowac nigdy rodziny, szczerze nie daje sobie rady, mam mysli takie czasem niedobre by sobie skoczyc i odciac sie od smutku i tej beznadziei ktora czuje, mi mieszkanie zlicytuja, moja wina ze juz nie zarabiam, jak banknot sie czuje, zdrugiej strony mam nature wojownika i nie chce sie uzalac, to mnie tak przytlacza ze juz nie daje rady, czasem rane placze, czasem czuje tylko bol, bardzo pragne madrze zrobic i z tego zaulku wyjsc
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez limonka » 1 mar 2013, o 23:49

dwie rzeczy nad ktorymi musisz zaczac od teraz pracowac: 1) nauczyc sie stawiac te granice 2) jak zacyna cie wyzywac konczyc rozmowe....o zaufaniu nie moze byc tu nawet mowy :evil: mariuszu czy masz szanse na terapie?
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 1 mar 2013, o 23:52

nie wiem dlaczego ale serce mowi moze jednak, a glowa uciekaj jak najdalej. terapia, musialbym tu poszukac chyba, we wro to wiedzialem tutaj nie wiem gdzie co jest, wiem ze siamo nie przylezie
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Księżycowa » 2 mar 2013, o 00:03

Na odbudowanie zaufania, to obie strony pracować powinny i wtedy jest jakaś szansa na powodzenie.
Mariusz a Ty w sumie planujesz przyszłość z nią w terapii czy już nie jesteś w stanie właściwie?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez limonka » 2 mar 2013, o 00:05

mariusz25 napisał(a):nie wiem dlaczego ale serce mowi moze jednak, a glowa uciekaj jak najdalej. terapia, musialbym tu poszukac chyba, we wro to wiedzialem tutaj nie wiem gdzie co jest, wiem ze siamo nie przylezie


mariusz to ja ci powiem ze bez terapii to co najwyzej bedzieszm mial zlamane serce i jeszcze nie raz bedziesz ofiara przemocy...sprawy za daleko zaszly aby same "slowa" mogly je wyprostowac..jesli chcesz ruszyc z miejsca poszukaj terapeuty :kwiatek:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 2 mar 2013, o 00:13

waham sie, boje sie, w sumie to czuje wiele dziwnych emocji w sobie, mysle o tamtym mieszakniu, o zyciu tamtym o pragnieniach, marzeniach, noi ten strach, brak wiary ze bedzie inaczej, ze nie bede tylko potrzebny by miala wygodne zycie a jak powiem cos to krzyknie znajac moje wszystkie leki i dziury. mam dosc tej gry, nie bawi mnie juz gra w przemocowa rodzinke
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Księżycowa » 2 mar 2013, o 00:14

I słusznie... a może idź na terapię, zadbaj o siebie i po iluś wizytach dopiero zacznij działać, jak nabierzesz sił, tylko co z dzieckiem w tym czasie? Jest na pewno bezpieczne?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 2 mar 2013, o 00:21

nie wiem, gadalem z nim wyglada na radosne opowiadal mi ze klockami sie bawi, ktos jej tam pomaga, musze pojechac do niego, pewnie sie przez ten miesiac zmienil, wyrosl
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Księżycowa » 2 mar 2013, o 00:40

A niczego nie zauważyłeś niepokojącego jak jeszcze byłeś z nimi?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez caterpillar » 2 mar 2013, o 00:51

mariusz moze Ty rozjuszałeś żonę i ona nie wytrzymywała tego ,a ze tepmeramentna to Ci sie oberwało...za darmo chyba nie obrywałeś ,tylko miałęś w tym swój udział


bo zupa byla za slona :?
bo zle przybil gwozdzia

taki sam moze byc powod gdy facet bije kobiete


ale jak widac niektorzy maja zbyt malutki rozumek zeby to pojac :?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez impresja7 » 2 mar 2013, o 15:00

Ciotunie inkwizytorki bez zmazy,obrończynie uciśnionych ,mariuszek sam o sobie pisze,że nie był ideałem,ja pociągnęłam myśl ,że może i w sobie cos należy zmienić ,bisiątko wypisywało tutaj naukowo ,że wina w związkach lezy 50/50 .oj nie doczytujecie uważnie naszej pani profesor

mariusz25 napisał(a):wiesz, wrocilem do domu rodzinnego bo nie mialem gdzie pojsc, tez nie jestem idealny, potrafie czasem byc troche zlosliwy, uszczypliwy, ale naprawde czuje ze nikt nie ma prawa na mnie reki podniesc, pozatym ladny nick, przywodzi mi na mysl piosenke piosenka ksiezycowa


mariusz25 napisał(a):pewnie tak, nikt nie jest idealny, pisalem wczesniej ze mialem troche problemy, emocjonalne, zle znosilem klotnie, czasem moze troche zlosliwy bylem, lekko niedojrzaly, ale zawsze staralem sie rozmawiac nie walczyc


mariuszek,dosyć oględnie i delikatnie piszesz o swoich wadach"lekko niedojrzały,trochę złośliwy" Czy na takiego słodkiego misia mozna az tak sie wkurzać bez powodów,bez przyczyny? Czy można z takim miłym misiem aż tak tracić cierpliowosć. Bo dla mnie takie mega wkurzenie to jest wtedy jak ktoś daje do pieca do granic wytrzymałości.
A moze testowałeś wytrzymałość swojej żony?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez limonka » 2 mar 2013, o 15:17

Ciotuniu impresja a I owszem wina czesto jest 50/50... Ale czy to wedlug CIEbie usprawiedliwia PRZEMOC wobec partnera? CZy jesli cos idzie nie tak to sposobem na rozwiazanie problemu jest podbite oko??? Wszystke te ksiazki Ktore tu czesto proponujesz o dupe potluc w takim razie :bezradny: jakby twoj wlasnych syn lub corka miala taki problem I przyszla do CIEbie po rade to czy bylaby ona " coz widocznie ci sie pare ciosow w leb nalezalo"?
Ostatnio edytowano 2 mar 2013, o 15:20 przez limonka, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 309 gości