obawiam sie troche terapii bo wtedy bardzo to przezywalem, te emocje jak bylem dzieckiem jak mama plakala jak byl smutek i duzo zlych rzeczy, Na tym terapia polega niestety... trzeba trochę dołków zaliczyć, żeby zrobić porządek. Ja bym na to spojrzała inaczej na Twoim miejscu, bo może i uczucia powracają te same jak dawniej, to prawda ale na terapii nie jesteś już sam z tym tak jak kiedyś, tylko pod okiem terapeuty. I to ostatnie jest najważniejsze. Że z jego pomocą nie ugrzęźniesz w miejscu i te wspomnienia nie doprowadzą Cię znów w ten sam punkt w jaki się znalazłeś.
Idziesz na terapię po to, zeby je przywołać i się z nimi rozprawić.
Koniecznie zmiana myślenia w ty miejscu i będzie dobrze
chyba serce bede musial odlozyc na polke,
Oj. nie... bez niego się nie da. Może zamiast je odkładać, dołozyć umysł, zeby współpracowały.
wszystko jakos tak kolo zatacza dziwnie.
Dziwne albo i nie. Skoro swoich problemów nie rozwiązujesz (tych z dzieciństwa głównie) to nic nie ma w tym dziwnego, że lądujesz ciągle w tym samym miejscu.
Postępujesz ciągle wg jakichś schematów, to ciągle do tego samego punktu wracasz.