Piszesz, że to z powodu Twojego stanu psychicznego jesteś spragniona uczucia i boisz się tak radykalnego kroku, jakim jest odejście od partnera. Wiem, że to trudne, ale czy jednak nie warto rozpocząć całkiem od nowa? Na partnerze świat się nie kończy, a mając takie nastawienie wchodzi się niestety na granicę trochę... toksycznej poniekąd relacji. Bo uzależniasz swoje szczęście od osoby, która być może nie zasługuje wcale na Twoją uwagę? Nieważne zresztą, jaki on jest, od nikogo nie powinno się uzależniać swojego szczęścia, bo to niszczy naszą autonomię.
Mahika pisze, że z czasem emocje z tym związane staną się bledsze- ale czy będąc młodą, mając perspektywy, całe życie przed sobą, warto tracić czas na coś, co już ma poważną skazę? Liczyć na to, że "jakoś" sklei się związek, "jakoś" będzie się żyć dalej to sobie mogą kobiety w wieloletnim małżeństwie i z dziećmi, wtedy to rozumiem. A w tym wieku wcale nie musisz zadowalać się ochłapami. Nie mówiąc już o tym, że czasem lepiej być samemu, zająć się jakimiś własnymi pasjami, rozwijać się, niż tracić cenną energię psychiczną na takie problemy.
Ale ja może trochę wyolbrzymiam, może rzeczywiście dla Ciebie to nie jest aż tak duży problem- nie wiem, jakie są między Wami relacje, mówisz, że Twój chłopak bardzo tego żałuje i popiera swoje słowa czynami- zerwał z tamtą kontakt itp. Ja tylko sugeruję rozwiązanie.
Bo wiesz, napisałam w tym temacie, bo jest mi to w pewnym sensie bliskie- sama byłam w relacji, w której ktoś bardzo zawiódł moje zaufanie itd, ale wybaczyłam- a potem tkwiłam jeszcze przez pięć lat w tej toksycznej relacji, w żalach, urazach, siłowaniu się sama ze sobą, że potrafię wybaczyć, chociaż nie potrafiłam, we wzajemnych świństwach i ogólnie we wszystkim, co może być najgorsze w typowej toksycznej relacji- i na własnej skórze przeżyłam, jak może żal do drugiej osoby i różne kłótnie w dużej mierze z tego wynikające, zniszczyć życie. Jak w końcu wyrwałam się z tego chorego układu, byłam już emocjonalnie wrakiem człowieka i żałuję tego czasu nieodwracalnie wyrwanego z mojej młodości
ale jeśli dla Ciebie to nie problem, będziesz potrafiła zamknąć ten rozdział i żyć z nim dalej, to może i dobrze, życzę jak najlepszego załatwienia sprawy