córka alkoholika

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 28 lut 2013, o 01:37

No właśnie on tak był wychowany przez matkę a teraz ona.nagle wzięła sir za wychowanie i on ma tylko. ciągle o to pretensje. nie wiem jaki był wcześniej bo wiem to tylko z opowiadań jego siostry ciotecznejja go w cale nie glaszcze. Ja mówię co mi przeszkadza reaguje na to za co on mi mówi ze znowu coś sobie ubzduralam zaczynamy się kłócić on potem mnie zostawia i uważa ze ja jestem wszystkiemu winna...
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Księżycowa » 28 lut 2013, o 01:45

Mojego byłego z tego, co wszyscy mi opowiadali też mamusia przed wszystkim broniła i głaskała.
To jak on ją traktował mnie szokowało. Był taki okres, ze z jak był ze mną, to się zrobiło inaczej, niby rozmowniej między nimi. Wiem od innych, że jego mama się bardzo cieszyła, ze mam na niego taki dobry wpływ, tyle, że to nie trwa wiecznie ... i nie trwało. Po okresie motylków i innych podnośników nastroju byłam traktowana identycznie... poza tym, że do mnie bywał miły jak mial ochotę na seks. A pewnego dnia a właściwie nocy była awantura i jego matka przyleciała do mnei z pretensjami, ze mam się jej synka nie czepiać :shock:
Podczas gdy prze jej wejściem on przycisnął mnie do ściany....
Oczywiście to wszystko wylazło z czasem. Na początku były pojedyncze sytuacje, które tłumaczyłam jak Ty. Z czasem zrozumiałam, ze bez terapii nic jego nie zmieni... i proponowałam mu. Raz niby się zgodził ale w końcu nie poszedł i się wykręcał, wykręcał, wymówki...
Wszystko podobnie jak u Ciebie.

Piszesz, że go nie głaszczesz.... nie chodzi w prost wcale. Zwykłe ukrycie jego naćpania się i pomoc mu w wymykaniu się ze szkoły ,,ratowanie go" jest również głaskaniem. Czyli tym co robiła jego mama, chronieniem go od odpowiedzialności za własne czyny.

Ja wiem, że Ty to wszystko wiesz, wierzę w to. :kwiatek: Tylko coś musi sie stać chyba na prawdę złego, zeby Cię zdeterminowało, ściągnęło klapki z oczu... będę trzymać kciuki, żeby to nie było konieczne :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 28 lut 2013, o 01:50

Wątpię ze on może się zmienić...Czasem tak się zachowuje i takie rzeczy gada o innych, śmieje się na filmach tragicznych ze ktoś umarł itd ze to mnie czasem przeraża. Tyle ze ja i tak boję się go zostawić bo go kocham i nie mogłabym żyć z tym ze on żyje fazowaniem się albo ze się zabił
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Księżycowa » 28 lut 2013, o 01:56

Widzisz sama... wiesz jak będzie i co będzie. Nie wierzę, że chcesz dla siebie takiego życia.

Tyle ze ja i tak boję się go zostawić bo go kocham i nie mogłabym żyć z tym ze on żyje fazowaniem się albo ze się zabił

Ja myślę, że jak nadejdzie kiedyś moment, że już nie będziecie razem, to zobaczysz jakiego rodzaju to była "miłość" do niego... głównym powodem, dla którego nie chcesz odejść od niego jest to, co pogrubiłam w Twoim cytacie.

Pamiętaj, że to czym on żyje i jak to jest JEGO wybór, Ty będąc z nim nic nie zmienisz poza pozwoleniem mu na demolkę w Twoim życiu. Uważasz, że jak będziesz przy nim trwać to on nie będzie się fazować? Robi to cały czas przecież, prawda? Nic tu nie zmienisz.
A co do samobójstwa, to kwestia taka sama, czyli to jego decyzja, jesli tak zrobi w ogóle... ma rodziców, ma jakichś innych bliskich i sądzę, ze gdyby chciał się zabić, to im również by to pokazał, bo jak ktoś woła pomocy, to rozpaczliwie a woła wszędzie nie tylko u Ciebie. Jeśli jednak się boisz, to poinformuj jego rodzinę. Tu się Twoja rola kończy i możesz czuć sie wolna od jakichkolwiek wyrzutówn sumienia i poczucie odpowiedzialności za to.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 28 lut 2013, o 02:02

On ma tylko mame i przyjaciela który jest mu "oddany" a on na niego nawet potrafi gadać a innym razem mówi ze tylko jemy ufa a mi nie... jego mama jest bezradna i tak słaba wobec jego traktowania ze nie jest nic w stanie zrobić.
Owszem to co robi to jego decyzja. Tyle ze on ma problemy ze sobą i ktoś mu też powinien pomoc. Bo niby czemu on miałby zostać bez pomocy? A nikt inny niż ja nic nie robi w tym kierunku.
Dla mnie to i tak jest miłość jedyna i na zawsze nawet jeśli jest przekleta.
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 28 lut 2013, o 02:07

Jakbym nie ja to tak naprawdę w tam tym roku by nie zdał. W tym roku mecze go z matma bo też nie zda matmy beze mnie na maturze bo o korkach z nim to jest ciężko. Bo ciągle mówił ze pójdzie ale nie idzie i nie pójdzie.
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Księżycowa » 28 lut 2013, o 02:12

Ale on musi chcieć tej pomocy a on nie chce.
Poza tym skoro przyjacielowi ufa bardziej niż Tobie, to tym bardziej przyjaciel byłby pierwszy ,,poinformowany" o planach samobójczych... piszesz, że on potrafi gadać Tobie na przyjaciela... a wierzysz, że przyjacielowi nie opowiada o Tobie? Nie wiem czy tak jest ale taka myśl mi się nasunęła i zazwyczaj się sprawdza, że jak ktoś przy Tobie jakoś postępuje wobec kogoś innego tak i zapwne nas traktuje.
Poza tym zobacz, on Cię rani mówiąc, że Tobie tak nie ufa jak przyjacielowi (nie wierzę, że nie było Ci przykro) a Ty chcesz mu pomagać...

Tyle ze on ma problemy ze sobą i ktoś mu też powinien pomoc. Bo niby czemu on miałby zostać bez pomocy?

Nikt nie mówi, ze ma zostać bez ale, żeby dać komuś pomoc, to on musi chcieć ją przyjąć a jak już pisałam on nie chce jej.
Poza tym Ty mu nie pomagasz, Ty go wspierasz nie chcący w tym co robi i jaki jest. Pomóc mu może osoba kompetentna, fachowiec i to jak będzie jej chciał, bo jak wiesz na siłę nikomu niczego się nie wmusi.
Ty sama potrzebujesz terapii i nie jesteś zdolna by mu pomagać a poza tym w związku partnerzy nie mogą być dla siebie terapeutami, bo to zaburza związek i obciąża.


Iliada napisał(a):Jakbym nie ja to tak naprawdę w tam tym roku by nie zdał. W tym roku mecze go z matma bo też nie zda matmy beze mnie na maturze bo o korkach z nim to jest ciężko. Bo ciągle mówił ze pójdzie ale nie idzie i nie pójdzie.


Zobacz sama... robisz to samo co jego mama. Może powinien nie zdać? Może coś by go to nauczyło? On wie, że załatwisz za niego co się da i nic nie zmieni. Jego życie, to jego decyzje i konsekwencje, które ponosi podejmując je.
Musisz zrozumieć, że tylko zderzając się z życiem i konsekwencjami uczymy się czegokolwiek.
Niechcący odbierasz mu możliwość tej nauki.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 28 lut 2013, o 02:18

Juz raz nie zdał i to go nie nauczyło niczego... Postanowiłam ze jednak porozmawiam na poważnie z jego mama żebyśmy razem coś wymyśliły i poszły do fachowca żeby nam coś poradził.
Znam dobrze relacje między nim a przyjacielem i wiem ze jemu mówi mniej niż mi i wiem ze mnie obgaduje a nawet potrafi zmyslec coś mu złego o mnie żeby tylko tam ten stwierdził ze to ja jestem ta zła i potem on w to wierzy i twierdzi ze to ja jestem ta zła...
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Księżycowa » 28 lut 2013, o 02:23

Rozmowa z mamą to dobry pomysł ale wg mnie reszta, czyli wspólna pomoc i wspólne bieganie po specjalistach już nie. Bądź przygotowana na to, że jego mama zwróci się przeciw Tobie. Nie musi ale może.

Znam dobrze relacje między nim a przyjacielem i wiem ze jemu mówi mniej niż mi i wiem ze mnie obgaduje a nawet potrafi zmyslec coś mu złego o mnie żeby tylko tam ten stwierdził ze to ja jestem ta zła i potem on w to wierzy i twierdzi ze to ja jestem ta zła...
\


Hmmm... ufa mu bardziej ale mówi mniej? Coś sobie przeczy...

Zdajesz sobie sprawę, ze w przyszłości ludzie, znajomi mogą Cię przez niego nie lubić, bo coś zmyśli? Będziesz zbierała baty za coś czego nie ma. Już tak jest z tym jego przyjacielem.
Z biegiem lat będzie coraz gorzej... dlaczego sobie to robisz? Co Ci to da tak na prawdę?

Smutno się to czyta, na prawdę :pocieszacz:
Iliado poszukaj pomocy dla siebie.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 28 lut 2013, o 02:26

Zdaje sobie z tego sprawę... ale to wszystko dlatego, ze naprawę go kocham i nikogo innego juz nie pokocham... zawsze o tym wiedziałam ze zakocham się raz i zawsze jak ktoś mi się mega podobał to wiedziałam ze to nie ten a z nim po prostu wiem ze mimo tego jaki jest to niestety kocham go juz na zawsze
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Księżycowa » 28 lut 2013, o 02:28

Że raz nie zdał... to trudno... to, że dzięki Tobie zaliczył nie znaczy, że zacznie się starać i przestanie ,marnować swoje życie.
Do końca życia nie można za nikogo nic robić. To w końcu dorosły człowiek i jeśli chce marnować swoje życie, to niczyje wysiłki go od tego nie uchronią, choćbyś się poćwiartowała to koniec końców i tak nic się nie zmieni.

Iliada napisał(a):Zdaje sobie z tego sprawę... ale to wszystko dlatego, ze naprawę go kocham i nikogo innego juz nie pokocham... zawsze o tym wiedziałam ze zakocham się raz i zawsze jak ktoś mi się mega podobał to wiedziałam ze to nie ten a z nim po prostu wiem ze mimo tego jaki jest to niestety kocham go juz na zawsze


Rozumiem, więc czego oczekujesz pisząc? Jakoś inaczej mogę pomóc?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 28 lut 2013, o 02:32

Raczej nie możesz po prostu raczej to pisze sama przed sobą. Teraz tak myślę, ze nie chce kochac
Chciałabym potrafic nie kochać. Tyle bym wtedy nie cierpiała i bym tak się psychicznie nie zniszczyła...
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Księżycowa » 28 lut 2013, o 02:37

Miłość nie oznacza cierpienia przecież zawsze ale chora "miłość", która miłością jak widzisz jest tylko w cudzysłowiu to i owszem daje kopa. Ale do nas wybór przecież należy. NIe musisz cierpiec będąc z kimś... ja już nie cierpię z powodu miłości, bo jest zdrowa. I mój facet mnie tak miło czasem pierdołą zaskoczy, pamięta o tym, co dla mnie ważne, o mojej terapii, zauważa moje drobne postępy jak ostatnio na przykład mam parszywy czas i on dzwoni do mnie jak byłam w mieście i mówi ,,wiesz co? Dumny jestem z Ciebie, ze wstałaś dziś i poszłaś" . Dla mnie to ważne ale wierzę, że ludzie nie rozumieją, że czasem wstanie z łóżka jest wyczynem - on widzi...
Robi całe mnówstwo rzeczy, które powoduje, ze nie cierpię z powodu miłości jak w poprzednim związku, tak jak teraz Ty... ale to był mój wybór... I nie był prosty, wcale... miałam tak jak Ty ale pomyślałam ,,skoro może boleć mniej niż to i ma być lepiej. to czemu nie spróbować?"
Ty także go masz :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 28 lut 2013, o 02:40

To nie zmienia faktu ze ciągle w głowie siedzi mi myśl "jeśli go zostawię to zostawię go sobie samemu i będzie cierpieć i będzie mnie nienawidziec". Łzy mi lecą to pisząc...
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Księżycowa » 28 lut 2013, o 02:45

Sobie samemu... a teraz prowadzisz go za rączkę jak matka dziecko.
Niezależnie czy Ty z nim będziesz czy nie, to on pomocy nie chce i na własne życzenie cierpi. O ile cierpi, bo niestety ja na koniec dojrzałam, ze mojemu byłemu było wygodnie z takim stanem rzeczy... jak mamusia go ,,prowadzała" . A na koniec się dowiedziałam, ze szybko się pocieszył, więc nie byłabym taka pewna czy będzie cierpiał. Wydaje mi sie, ze on jest niezłym egoistą w gruncie rzeczy, bo sama przyznasz, ze jak ktoś cierpi to szuka wyjścia, pomocy a Twój nie. Jemu jest tak dobrze - Twoim kosztem i zdrowiem psychicznym, które na co wychodzi ma gdzieś.

Prześpij się ze wszsytkim, pomyśl uwzględniając w tym wszystkim przede wszystkim siebie i szanując własną osobę. Nie musisz się poświęcać dla kogoś, kto ma to gdzieś i Cie nie szanuje.
Każde poświęcenia ma swoje granice i nie dobrze jest robić coś co odbywa się naszym zdrowiem :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości