brak zaufania

Problemy z partnerami.

brak zaufania

Postprzez Sandrine » 22 lut 2013, o 16:21

nie sądziłam, że znowu tu trafię i znowu do tego samego wątku...

dla przypomnienia mojej osoby w listopadzie rozwiodłam się po półtorarocznym małżeństwie i ta sprawa w moim życiu została praktycznie zakończona

jakis czas temu poznałam w pracy fajnego faceta, zaczeliśmy się spotykać i jesteśmy ze sobą blisko ale... no własnie jest jedno ale, niby rozmawialismy o naszej przeszłości i ogólnie powiedział mi o swoich poprzednich partnerkach ( ile ich było i jak miały na imię), więcej nie chciałam wiedzieć bo i po co
później od osób postronnych dowiedziałam się w "tajemnicy", że miał romans z jedną z dziewczyn w fimie, sypiał z nią i byl chyba w niej zakochany, ale ona w pewnym momencie nie wiadomo czemu nie chciała już się z nim spotykać, jednym słowem dala mu kosza.. jednak on nic mi o niej nie powiedział
boli mnie trochę to, że ukrył to przede mną, wręcz udaje, że jej nie zna a większość osób w firmie pewnie myśli, że ja jestem jego nową zdobyczą... pal licho tych ludzi ale mnie nie daje spokoju co innego.. czemu mi o niej nie powiedział? czy dlatego, że chce mieć jeszcze otwartą furtkę do niej? ze może kiedyś zmieni zdanie i bedzie chciała do niego wrócić?
nie daje mi to spokoju wciąż o tym myślę a nawet śnię
i dla mnie najgorsze jest to, że gdy się z nią porównuję to wydaje się sobie o wiele mniej fajna i ładna od niej :(
i po co ja się tak tyram? :(

chciałabym z nim o tym porozmawiać ale nie mogę ujawnić mojego "informatora" więc może on się wszystkiego wyprze... a poza tym strasznie boję się takiej rozmowy... :(
Avatar użytkownika
Sandrine
 
Posty: 130
Dołączył(a): 11 cze 2012, o 14:54

Re: brak zaufania

Postprzez Honest » 22 lut 2013, o 17:07

Witaj Sandrine,

jesli chodzi o przeszłośc to powinna ona zostać w dużej mierze owiana tajemnicą. Jest to zamkniety rozdział i takie informowanie o ilości partnerów/partnerek nie ma sensu. Zbytnio wgłębiając się w tę sferę można obudzić demony. Lew starowicz pisał, że wiele związków udanych po ujawnieniu rąbka tajemnicy rozpadało się bądx przeżywało duży kryzys.

Do czego zmierzam. Osobiście myślę, ze Twój partner miał prawo do zachowania tej informacji w tajemnicy i nie czyni go to mniej wiarygodnym czy niegodnym zaufania. Może własnie bał się, ze tak pomyslisz i przemilczał to. Może naprawde mu alezy i nie chciał byś myślała, że jestes jego zdobyczą.

W ogóle jesli chodzi o relacje damsko - męskie to gorąco polecam ksiązki Zbigniewa Lwa Starowicza:
- O miłości
- o Mężczyźnie
- O kobiecie.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: brak zaufania

Postprzez smerfetka0 » 22 lut 2013, o 17:49

ja uwazam ze nie musial Ci mowic chociazby z tego powodu ze wszyscy pracujecie w jednym miejscu pracy i taka informacja ze on wczesniej z nia nie jest Ci potrzebna codziennie widzac ta kobiete.

a najproscie zapytaj - jak to bylo tak naprawde z ta pania x czy y. czy to cos powaznego bylo.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: brak zaufania

Postprzez Honest » 22 lut 2013, o 17:55

Smerfetko, tak sobie myślę, jaki wpływ miałaby na relację sandrine z tym męzczyzna informacja czy to było coś poważnego czy nie? :? Z jednej strony ciekawość na pewno byłaby w wielu osobach, we mnie pewnie też, ale czy ta informacja coś zmienia?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: brak zaufania

Postprzez smerfetka0 » 22 lut 2013, o 18:02

mysle ze nie zmienia, tak tylko zrozumialam ze Sandrine zastanawiajac sie czemu jej nie powiedzial moze zapytac o ta kobiete, a konkretniej o to co chcialaby wiedziec w zwiazku z nia. osobiscie ja bym nie chciala wiedziec na poczatku zwiazku przynajmniej czy to bylo powazne czy nie.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: brak zaufania

Postprzez ewka » 22 lut 2013, o 19:40

A może tylko ze sobą sypiali... więc pod "partnerka" raczej się nie klasyfikuje. Z tego też powodu może to być dla niego zupełnie bez znaczenia i może dzisiaj wydawać mu się żenujące. To zmilczał.

Z innej strony... rozbrajająca jest relacja kogoś (informatora) o relacji kogoś z kimś, co zamyka się określeniem "chyba zakochany". I Ty teraz Sandrine brniesz, martwisz się, wymyślasz i kombinujesz na wszystkie sposoby, bo komuś się tam coś wydawało. A kto, jak nie sami zainteresowani (lub ich najbliżsi przyjaciele) mogą cokolwiek wiedzieć o relacji między dwojgiem ludzi? Zresztą nawet i nie przyjaciele, bo przyjaciele nie wyjawiają takich intymności.

Myślę, że się zupełnie niepotrzebnie wkręcasz i nakręcasz.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: brak zaufania

Postprzez lili » 23 lut 2013, o 14:24

A może nie powiedział o niej bo jak piszesz to ona rzuciła jego i ma jakieś kompleksy na tym punkcie? Dużo łatwiej jest mówić o kimś kogo zostawiło się z własniej woli bo wtedy poczucie porażki/ krzywdy jest mniejsze.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: brak zaufania

Postprzez żelek » 23 lut 2013, o 23:42

może nie powiedział, bo nie ma się czym chwalić, wstydzi się tego typu relacji, obawia się, co sobie o nim pomyślisz. generalnie ja zdecydowałabym się na rozmowę z partnerem. bo jak się powie a to trzeba dojść do końca alfabetu, w przeciwnym wypadku - ta zadra zostanie na zawsze i kiedyś wypłynie tak czy siak. wcale nie musisz ujawniać 'informatora'. niby dlaczego.
żelek
 
Posty: 119
Dołączył(a): 3 gru 2012, o 23:54

Re: brak zaufania

Postprzez Sandrine » 25 lut 2013, o 10:40

Gdy staram się o tym myśleć obiektywnie to tłumaczę sobie, że to już przeszłość i że skoro z nią nie jest to nic dla niego nie znaczy.
I wiem też, że niepotrzebnie się nakręcam nie wiedząc jak było naprawdę... i myślę, że przyczyna tego leży w tym, że ja mam chyba niskie poczucie wartości.
Niestety na dzień dzisiejszy nie chodzę na terapię bo moja terapeutka jest w ciąży i jest na zwolnieniu a nie przemogłam się jeszcze aby iść do kogoś nowego i na nowo się otwierać.
Kiedyś myślalam, że poczucie wartości to wiedza o tym, że jest się ładnym. Jednak to kompletna bzdura.
Wiem, że jestem atrakcyjną kobietą ale źle się czuje gdy w pobliżu mnie są kobiety ładniejsze ode mnie- i samej przed sobą ciężko mi się do tego przyznać bo czuję się wtedy mało skromna i pusta... :?
Myslę też o sobie, że ja jestem za mało fajna, za mało spontaniczna, za mało filmów w życiu widziałam, za mało imprez zaliczyłam.
Generalnie nie uważam, że wciąż muszę się bardzoooo starać, żeby ze mną być- bo jak będe sobą to będe po prostu nudna :(
Avatar użytkownika
Sandrine
 
Posty: 130
Dołączył(a): 11 cze 2012, o 14:54

Re: brak zaufania

Postprzez Abssinth » 25 lut 2013, o 10:42

a Ty sie sama ze soba nudzisz, Sandrine?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: brak zaufania

Postprzez Sandrine » 25 lut 2013, o 11:50

Abisnth to jest trudne pytanie... nawet nie wiem co ono dokładnie znaczy?
czy sama ze sobą się nudzę? gdy mam wolny czas to nie nudzę się- lubię sobie ugotować/upiec coś trudnego, lubię mieć romans z książką, lubię stać przed lustrem i się malować wg. najnowszych nowinek kosmetycznych, lubię iść na spacer i karmić wiewiórki... ale czy to jest interesujące dla faceta? no wg. mnie nie jest... a ja chyba na siłę chciałabym podobać się wszystkim- staram się mówić głośno, że wszystkim nie dogodzę ale tak w środku czuję, że jednak chciałabym dogodzić wszystkim, żeby wszyscy mnie lubili...
a TA dziewczyna to nie dosyć, że jest ładna, ma piękne białe zęby, wszyscy ją lubią, jest zabawna to... ona go rzuciła... więc może pewnego dnia będzie chciała rzucić mu się w ramiona a, że ja nie jestem wcale fajniejsza od niej to wybierze ją...
no i po co ja mam się angażować w jakiś związek jeśli czuję się tak niepewnie? i wiem, że jeśli nie ten związek to w każdym innym związku znajdę powód, żeby czuć się niepewnie, żeby się bać... :?
Avatar użytkownika
Sandrine
 
Posty: 130
Dołączył(a): 11 cze 2012, o 14:54

Re: brak zaufania

Postprzez Abssinth » 25 lut 2013, o 14:55

ale czy to jest interesujące dla faceta? no wg. mnie nie jest


no ale ktorego faceta?
czy myslisz, ze WSZYSCY faceci sa dokladnie tacy sami, maja tylko i wylacznie jeden typ hobby, zainteresowan, tylko jedno ich rusza, aaa i oczywiscie tylko jeden typ urody ich kreci :)

no przeciez to jest az zabawne :)

ja z moim Chlopem chodze karmic wiewiorki, i straszyc golebie :) a czasem, jak zapraszamy wiecej osob, to sie nawzajem przescigamy, kto lepsza potrawe ugotuje - my mamy ubaw, a znajomi rewelacyjna wyzerke, bo oboje gotujemy smacznie - co w tym jest nudnego?

zamiast zastanawiac sie, jak stac sie 'idealna' kobieta dla tego jednego wymyslonego faceta (znaczy dla tej Twojej wymyslonej sztancy, od ktorej wszyscy mezczyzni na swiecie sa odbici, podobno) - moze wypisalabys sobie, jakiego dokladnie mezczyzne Ty chcialabys miec przy swoim boku?

wiesz, TY masz calkowite i pelne prawo wybierac i przebierac...a jeszcze sie taki nie urodzil, co by wszystkim dogodzil, jak powiada moja babcia :D

PS.
opowiem Ci historyjke, ktora mnie wyleczyla z takich tam...
prowadzalam sie kiedys tam z facetem, ktorego uwazalam za ideal...ale, ze ja nie bylam pewna siebie, to wszystko, co mozna bylo tlumaczyc zle, ja sobie tlumaczylam tak, 'on na tamta patrzy bo tamta jest szczuplejsza ode mnie', 'on pewnie mnie rzuci dla kogos tam, kto jest szczuplejszy ode mnie' itd itp.
no i takim pierniczeniem zepsuam ten zwiazek.

kilka lat pozniej postanowilam go poszukac na necie....
...i znalazlam jego profil na stronie wielbicieli kobiet puszystych :D :D :D

co pokazalo mi, ze jedyne, czym moglam sie wtedy martwic, to bycie zbyt szczupla w stosunku do jego upodoban, a ja sie martwilam straszliwie o te wszystkie 'szczuple' kobiety w jego otoczeniu....

od tej pory calkowicie przestalam sie martwic o to, co sobie sama na temat jakiegos czlowieka wymyslilam :D
i jesli komus sie cos nie podoba, to ma pelne prawo isc sobie dalej swoja droga, amatorow na MNIE taka, jaka jestem, jest wystarczajaco, zebym mogla wybierac i przebierac :D
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: brak zaufania

Postprzez Sandrine » 25 lut 2013, o 16:58

Abssinth napisał(a):
od tej pory calkowicie przestalam sie martwic o to, co sobie sama na temat jakiegos czlowieka wymyslilam :D
i jesli komus sie cos nie podoba, to ma pelne prawo isc sobie dalej swoja droga, amatorow na MNIE taka, jaka jestem, jest wystarczajaco, zebym mogla wybierac i przebierac :D


Racja, jeśli komuś się coś nie podoba we mnie to niech idzie sio ale ja się po prostu boję, że jak ja już się zaangażuję to wtedy stwierdzi, że jednak tamta jest lepsza a ja zostanę ze złamanym sercem.
Chciałabym ufać mu gdy mówi, że jestem ładna i fajna i najważniejsza...
Avatar użytkownika
Sandrine
 
Posty: 130
Dołączył(a): 11 cze 2012, o 14:54

Re: brak zaufania

Postprzez mariusz25 » 26 lut 2013, o 13:18

z perpektywy czasu powiem ci ze wg mnie wchodzenie w zwiazek zbyt szybko konczy sie tragicznie, tak mi sie wydaje
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: brak zaufania

Postprzez Sandrine » 26 lut 2013, o 13:44

no też tak słyszałam ale czy to znaczy, że teraz powinnam być w "żałobie" pół roku, rok albo dwa?
albo że powinnam unikać wszystkich fajnych facetów?
Avatar użytkownika
Sandrine
 
Posty: 130
Dołączył(a): 11 cze 2012, o 14:54

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 179 gości