męska obojętność...?

Problemy z partnerami.

Postprzez Megie » 3 mar 2008, o 15:50

nic wiecej nie wymyslisz.
On wie tylko dlaczego nie dzwoni ostatnio tak czesto i tylko On moze Ci to powiedziec.
Sama widzisz ze i Tobie jest ciezko mowic przez telefon o uczuciach.
Zadzwonic mozesz dzisiaj ale i tak calo szczegolowa rozmowe nalezaloby przeprowadzic jak przyjedzie- to juz jest nie dlugo.. 2 tygodnie jakos tak
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Kreolek » 3 mar 2008, o 15:51

Hah o ile przyjedzie w zwiazku z tym co teraz robi - nie odzywa sie;(
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez Megie » 3 mar 2008, o 15:58

nie wiem..
ale skoro planowal przyjazd od dawna to pewnie przyjedzie
ja tez mieszkam zagranica i zawsze sie ciesze jak moge poleciec do Polski.
teraz lece 15 i juz w styczniu kupilam bilety..

A to ze sie nie odzywa- no nie bardzo-
nawet telefon raz w tygodniu to raczej zdecydowanie za malo jak sie chce utrzymac zwiazek.
Ale moze cos sie dzieje, moze ma jakis nawal pracy teraz.. nie wiem
nie bede go tlumaczyc..
On musi odpowiedziec na pytanie.
w kazdym badz razie to nie jest normalne moim zdaniem zeby tak rzadko dzwonic..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Kreolek » 3 mar 2008, o 16:02

Dziekuje Megie - masz racje, tylko zeby tak nagle sie kontakt urwal,,, mowil mi, ze ma problemy, to fakt... Tylko, ze ja wychodze z zalozenia, ze mimo to moze dac znak zycia...
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 3 mar 2008, o 20:53

Może morze, może akwarium..
Panika niewskazana.

Moje Kochanie też się nie odzywało do mnie ponad bity tydzień.
Po czym okazało się, że pracował fizycznie po 12 h, system w laptopie mu padł przez wirusy, a pierwsza wypłata dopiero za miesiąc...

Ja pracuję 8 h dziennie i co prawda jest to praca umysłowa, ale często tak wyczerpuje, że przychodząc do domu mam ochotę do strzału zanurzyć się w łóżku i niczym więcej nie zaprzątać głowy. Do tego dochodzi 2x w tyg. angol, 3x prawko, kurs tańca, sprzątanie, gotowanie, zakupy + jakakolwiek rozrywka...
Na domiar zmieniłam nr telefoniczny i zanim zdążyłam Mu go wysłać - w swym niebotycznym zakręceniu - gdziesik posiałam Jego numer :-/.
I sama nie jestem w stanie się z Nim skontaktować. Jednak to ABSOLUTNIE nie znaczy, że mi nie zależy cy cuś.
Po prostu tak wyszło.


Kreolek,
póki Ci nie oznajmił, że odchodzi etc., nie ma co przeżywać "dołów psychosomatycznych" (jak je nazywam ;)).
Żeby się tym stresować, najpierw trzeba mieć rzeczywistą podstawę. Ty jej nie masz.

Czas wszystko pokaże.

Życzę cierpliwości, cierpliwości i raz jeszcze CIERPLIWOŚCI.
:wink::wink::wink:
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Kreolek » 3 mar 2008, o 23:50

Zdaje sobie sprawe podniebna spacerowiczko z tego, ze mam takie dolki, w sumie na dobra sprawe bezpodstawne, ale jest to jakby niezalezne ode mnie.
Od razu mysle o najgorszym,,, czym dluzej to trwa :(
Dzis nie dalam rady sie skontaktowac... nie ma zasiegu totalnie...
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 4 mar 2008, o 00:18

Miarą miłości nie jest to, że ktoś zadzwoni do kogoś ze 3 razy dziennie lub wyśle mu z 7 sms-ów tylko fakt, iż "trzyma" go sobie w najodleglejszym zakątku serca. I nikomu innemu nie pozwala tam zaglądnąć.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Kreolek » 4 mar 2008, o 10:14

Ostatni raz widzielismy sie na poczatku stycznia, i wszystko jak zwykle bylo bardzo w porzadku, ze tez musaialo sie tak stac, ze nia mam z nim kontaktu, bo nawet zasiegu nie ma tam , gdzie dzwonie;( nie ma sie jak skontaktowac, no i najgorsze przychodzi mi do glowy wtedy... jak zweryfikowac to, ze ktos ma mnie w sercu kiedy nie odzywa sie dosc dlugo... ja od razu zaczynam miec takie doly...
Wczoraj nawet zeby to zagluszyc bo mi tak doskwieralo, golnelam sobie troche alkoholu - przynjamnije jedna noc przespana i ulga...
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 4 mar 2008, o 22:27

Kreolku,
wyczuwam w Tobie brak zaufania do chłopaka.
Powiedział Ci, że tęskni? POWIEDZIAł.
Powiedział, że przyjeżdża? POWIEDZIAł.


Owszem, wszystko może się zdarzyć, ale może zamiast się ascetycznie biczować niepokojem oraz krakać, to spróbuj się zająć czymś, co chociaż tyćkę odwróci Twą uwagę. Oto najbardziej adekwatna metoda.
/Szkoda, że się nie znamy, bo bym Cię zaprosiła na coffi i ploty ;)/.

Poza tym Moja Droga, jeżeli rozstanie boli Cię JAK JASNA CHOLERA, oznacza to, iż to autentyczne kochanie. Dzięki wyjazdowi masz szansę się o tym przekonać. I bardziej docenić.


GłóWKA DO GóRY!
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Kreolek » 4 mar 2008, o 23:07

---------- 22:02 04.03.2008 ----------

Tak, teraz się przekonałam całkowicie, że go kocham...
i drugie tak, ponieważ nie do końca mu ufam - nie wiem, z czego to wynika, bo właściwie zawsze był ze mną szczery i nie mogę mu nic zarzucic. To chyba wynika z moich wcześniejszych doświadczeń z facetami, kiedy już zaczęłam ufać, ktoś zawsze akurat w tym momencie mnie zawiódł :(
I teraz pewnie dlatego sie boje i to z tego wynika m.in. cały ten strach, że sie nie odzywa etc.
A tak na marginesie dzwonie kolejny dzień i znowu nie mogę się dodzwonić - problemy z komórką, zasięgiem...
Nie wiem, czy pomęczyc sie i poczekać aż on zadzwoni czy popróbowac dalej z tym dzwonieniem - nie wiem, czy to nie będzie przesada z mojej strony. Ten strach zaczyna byc mimo wszyswtko naprawdę jakiś niezdrowy z mojej strony...
Nie wiem, czy to bardziej nie wytworzyło sie w mojej głowie, ten lęk...
To nie jest do końca tak źle, po prostu najgorsze są popołudnia i wieczory, kiedy jestem w domu i wtedy rozmyślam - szczególnie przed snem. Mam ochotę znouw sięgnąć po słuchawkę i zadzwonić, ale wiem, że pewnie znowu nie będzie zasięgu a sama przed sobą czuję się głupio :(

---------- 22:07 ----------

A pomyślałam, że nawet jak zadzwonie to nie moge z nim spokojnie pogadać bo on nie ma nawet spokojnych warunków, żeby tam pogadać, a wiadomo jak sie rozmawia kiedy kręcą sie koło Ciebie jeszcze jakieś osoby, a Ty nie masz konta dla siebie...
I co, będę pytać przez telefon, właściwie o co.., też nie mogę wypalic w sumie z jakims pytaniem o uczucia no bo wiadomo jak sie przez telefon rozmawia o takich rzeczach - ktos kogos źle zrpozumie, jeszcze mnie poniesie niechcący..
Ciężka sprawa...
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez Ladybird » 5 mar 2008, o 09:37

Kreolku, ufaj i nie popeln mojego blędu ciaglym brakiem zaufania i szukaniem dziury w calym.
Oni tam za granica maja ciezko, ja swoim zachowaniem wpędzilam mojego w ciezka depresje.
Ufaj i bądź cierpliwa, jego zachowaniamoga byc naprawde irracjonalne.
Wszystko sie wyjaśni na miejscu. :piesek:
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Kreolek » 5 mar 2008, o 12:28

Ladorada, co rozumiesz przez to, ze jego zachowania moga byc irracjonalne - nie za bardzo zrozumialam o co w tym chodzi... :(
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez Megie » 5 mar 2008, o 13:57

wiesz Kreolku

Mi sie wydaje ze skoro Ci powiedzial, ze ma problemy- to juz to cos znaczy.
Pewnie to moze byc przyczyna tego ze sie nie odzywa.

Wiem ze jest Ci ciezko, ale chyba najlepiej zebrac sie w sobie i przeczekac...
Jak bedzie mogl to zadzwoni albo przyjedzie- bo do Swiat juz nie daleko..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Ladybird » 5 mar 2008, o 14:21

Kreolku, o to mi chodzi, ze jak ma problemy to jest na nich skupiony, a dalej Cie kocha.
Tyko nie jest w stanie teraz zajmować sie toba.
Nie wymagaj za duzo, tak jak ja.
Bo mozesz mu zrobić krzywdę.
Bądź cierpliwa.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Kreolek » 8 mar 2008, o 18:42

---------- 17:41 08.03.2008 ----------

Teraz przyzwyczaiłam się - jeśli tak to można w ogóle określić do tej sytuacji, że nie mamy kontaktu. Jak się odezwie do mnie będę znowu musiała z kolei sie przyzwyczaić czy raczej oswoić z tym "na nowo".. ciężko to wytłumaczyć.
Znowu kolejny weekend sama, dziś byłam na zakupach i dwóch chłopaków zastanawiało sie jaki kwiatek kupić swojej kobiecie - wtedy dopiero mi sie "przypomniało znowu, że jego nie ma przy mnie..." i ten smutek, który schowałam głęboko odżył na nowo :( Teraz już nawet nie będę próbować dzwonić do niego, pewnie znowu będzie brak zasięgu, a ja chyba pójdę sie gdzieś pobawić.
Żyję nadchodzącymi świętami

---------- 17:42 ----------

Teraz przyzwyczaiłam się - jeśli tak to można w ogóle określić do tej sytuacji, że nie mamy kontaktu. Jak się odezwie do mnie będę znowu musiała z kolei sie przyzwyczaić czy raczej oswoić z tym "na nowo".. ciężko to wytłumaczyć.
Znowu kolejny weekend sama, dziś byłam na zakupach i dwóch chłopaków zastanawiało sie jaki kwiatek kupić swojej kobiecie - wtedy dopiero mi sie "przypomniało znowu, że jego nie ma przy mnie..." i ten smutek, który schowałam głęboko odżył na nowo :( Teraz już nawet nie będę próbować dzwonić do niego, pewnie znowu będzie brak zasięgu, a ja chyba pójdę sie gdzieś pobawić.
Żyję nadchodzącymi świętami i naszym spotkaniem (mam nadzieję) :)
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AngelLar i 48 gości

cron