przez Ladybird » 20 cze 2008, o 23:17
---------- 23:01 20.06.2008 ----------
Postanowilam napisac ciag dalszy mojej historii z panem R. w swoim starym temacie. Myslę, ze bedzie to pouczjaca kontynuacja tego ,co sie zdazylo przez ponad rok w naszym zwiazku.
Jak wiecie bardzo go kochalam, bylam gotowa zrobic wszystko, aby z nim byc, mimo wszystko, mimo tego co mi robil, jak mnie traktowal.
Postanowilismy byc razem, nawet mi sie oswiadczyl ( na gg!).
Byla szczesliwa, czekalam z utesknieniem. Teraz od 10 dni jestesmy razem. Siedzi teraz w pokoju ze mna, ma wlaczony mecz i spi.
A ja mam go dosc. Cos sie we mnie wypalilo i zdalam sobie sprawe ,ze go nie kocham. Patrze na niego i zastanawiam sie ,co ja w nim widzialam.
I nie wiem ,jak sie teraz z tego wyplatac.
Kilka dni temu zaczely sie nieporozumienia, uslyszalam kilka zdan, ktore daly mi do myslenia. Mamy klopoty finansowe, bo ja nie mam dochodu, poniewaz ,kiedys rok temu ,za jego namowa rozwiazalam dzialalnosc, tzn. pensjonat dla koni. On powiedzial, ze bedzie zarabial i mi pomagal.
a ma mala dzlalnosc w norwegii i mial jeszcze tutaj zaczac prace jako masazysta, ale czas mija a on nie robi nic.
Ja probuje odtworzyc swoja dzialalnosc, ale to wymaga czasu, troche pomaga mi moj ojciec.
Poprosilam R. o pieniadze, ma w Norwegii troche dochodu ( ok. 5 tys. zl).
Uslyszalam, ze przeciez do tej pory bylas sama i sobie jakos radzilas. Nie dolozyl sie ani razu ,a je wiecej niz ja i moje dzieci. Powiedzial, ze mam isc do ojca , bo on nie moze mi dac , ma pieniadze na wyjazd do Norwegii, bo musi przywiezc samochod i swoje rzeczy.jak mu to powiedzilam, ze moglby przynajmmniej dokladac sie do jedzenia, bo jego utrzymanie duzo kosztuje, to uslyszalam, ze w takim razie pakuje sie i konczymy ten zwiazek.
Kilka dni temu pojechal w lubelskie na jeden dzien zalatwic kilka swoich spraw. mial wrocic nastepnego dnia, ale rozplynal sie, dzwonilam nie odbieral. odezwal sie nastepnego dnia, Pomyslalam, ze to koniec i pewnie przyjedzie z jakims kumplem i zabierze rzeczy.
Nagralam sie mu nawet na poczte, aby mi oszczedzil tego, jak chce moze odejsc, ale uzgodnijmmy to razem. Rano odezwal sie skruszony powiedzial, ze zapil, posypuje glowe popiolem i przeprasza.
Wrocil, strasznie sie stara, nagle i pieniadze chce dawac, wszystko robi, ale sam sie przyznal, ze dostal ochrzan od matki ( patrz temat Partner uzalezniony od toksycznej matki). Mowi, ze nigdy juz tak nie zrobi, ze bedzie dobrze, ale ja juz nie chce z nim byc. Denerwuje mnie, on i jego zachowanie, brak jest miedzy nami porozumienia duchowego, po prostu nie ma nic. On jest zadowolony, uwaza ,ze nic sie nie stalo. Mimo, ze wczoraj rozmawialam znim powaznie i powiedzialam, ze chce to skonczyc, ale on uwaza, ze nic sie nie stalo, ze to moje fanaberie. Nic do niego nie dociera.Zaczelam byc niemila, tez nic go nie bierze. Wczesniej, na takie zachowanie dawno by sie spakowal i wyjechal.Stara sie strasznie i nie ulatwia mi odejscia.
Mamy jechac za kilka dni na Krete, to prezent od mojego ojca. Moze dlatego? Moze mu szkoda.
Nie wiem jak to rozegrac. Nie umiem powiedziec wprost pakuj sie . A nie wyobrazam sobie tego wyjazdu z nim. Jada tez dzieci. Tam jest all inclusive. A jak sie zachla i narobi mi wstydu? Poza tym ,nawet mnie juz mierzi jak mnie dotyka i przytula. Jak ma to skonczyc?
Nie umiem tak wprost, szkoda mi go.
---------- 23:17 ----------
najgorsze jest to ,ze moj syn zaczal sie do nigo przywiazywac, jego ojciec nie zyje i brak mu taty. A R. gra z nim w pilke i kosza.
A moze ja jestem nienormalna i sama nie wiem czego chce?
Zauwazylam tez ,ze niestety jestesmy z innej bajki, dzieli nas duzo, poglady, styl zycia, zainteresowania, on nie ma ambicji , intelektualnie reprezentuje inny poziom. nie umiem sie z nim porozumiec, nudza mnie tematy ,ktore porusza tzn. mowi o znajomych ,nieznanych mi ludziach ,snuje opowiesci , co kto i z kim. Mozna tak zyc?