W oczekiwaniu na słońce...

Problemy związane z depresją.

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez żelek » 21 lut 2013, o 23:51

Marie, wystarczyło mi ostatnie 6 stron tego chorego tematu a konkretnie cytaty, które ktoś tu wstawiła a sama autorka potem skomentowała. Dla mnie dziecko to świętość. JAK WYJAŚNIŁAM W POPRZEDNIM POŚCIE. Nie będę analizować psychiki Wary bo nie jestem od tego - od tego jest specjalista, który jest jej potrzebny. I rozpisywanie się granie dobrego i złego gliny nic tutaj nie da. Kontynuowanie tego tematu nic nie da. A ja nie szanuję ludzi, którzy szastają dobrem dziecka. Mam do tego prawo. I olewam ten temat.

Amen :buziaki:
żelek
 
Posty: 119
Dołączył(a): 3 gru 2012, o 23:54

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez marie89 » 21 lut 2013, o 23:53

mahika napisał(a):Ale dlaczego nie chce się zatrzymać,
poukładać tych wszystkich spraw,
przede wszystkim siebie,
tylko tak na łapu capu,
jak z klapkami na oczach idzie w złym kierunku?
Jak powiedzieć "Wera, nie tędy droga", żeby zrozumiała?



Wiesz Mahika... sama musi do tego dojść, sama tego potrzebować...
Możemy jako życzliwe jej osoby pokazywać jej, że nie wszystko jest do końca takie jakie może być w jej oczach... ale wybór jednak należy do niej.
Jeśli czuję, że nie chce terapii to: a) albo nie jest na nią gotowa w tym momencie.. albo b) faktycznie czuje, że jej nie potrzebuje...

Myślę, że nie powinnyśmy kreować wypowiedzi, które coś narzucają... To ma efekt odwrotny niż zamierzony.
Natomiast nie toleruję sytuacji, kiedy nagle dobry doradca zamienia się w "dobrego doradce", który zamiast argumentów rzuca obelgi i wbija człowieka w glebę... Już nie będę cytować.

Osobiście mam nadzieję, że Wera postara się odrobinę zdystansować, złapać oddech, pomyśleć o sobie - wyłącznie na jakiś czas.
Mam nadzieję, że jej partner się określi i postara być partnerem na jakiego liczy Wera, a jeśli nie... Nic nie da się ukryć.
Być może Wera popełnia kolejny błąd w życiu, a być może właśnie nie...
Ona decyduje. Czas decyduje.
marie89
 

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Honest » 21 lut 2013, o 23:55

marie89 napisał(a):
żelek napisał(a):Nie Marie, mówię NIE przedmiotowemu traktowaniu DZIECKA. Nie wiem i nie interesują mnie już (wcześniej próbowałam zrozumieć i dobrze jej życzyłam) dyskusje z osobą, która choćby ma w planie szastanie dobrem dziecka lub wykorzystuje temat dziecka do wzbudzania sensacji. dla mnie to temat nie do przejścia. myślę, że za dużo tłumaczy się takie postawy, za dużo się milczy i udaje, ze może wszystko się ułoży samo - myślę, że dlatego jest na świecie jak jest.



Słuchaj, a po czym wnioskujesz że Wera ten temat tak widziała... Po wpisach Wery czy insynuacjach niektórych forumowiczów nagle straciłaś sympatię i zrozumienie dla Wery? Przetarg na dziecko?
Masz za mało informacji i niestety za krótko znasz Werę by wydawać takie oceny? W ogóle ocen takich się wydawać nie powinno...


Ja wiem natomiast, że dziewczyna czuła się bezpiecznie, czułą się kochana, akceptowana... czuła, że życie jej się układa... że może mieć rodzinę, czuć się szczęśliwa...

..



Marie, piszesz jakbys Ty taki komplet informacji posiadała. Ale inni to nic nie wiedzą :D
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez marie89 » 21 lut 2013, o 23:58

Żelek, do własnej opinii masz prawo, ale czy musi temu towarzyszyć obrażanie kogoś?

Wyniosłaś z tego tematu swoje wnioski...
Ja widzę sytuację nieco inaczej.
Ale właściwie to czy zgadzamy się ze sobą czy nie to mało istotne jest wiesz?
marie89
 

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez żelek » 22 lut 2013, o 00:00

czy ja Cię obraziłam Marie?
żelek
 
Posty: 119
Dołączył(a): 3 gru 2012, o 23:54

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez wera » 22 lut 2013, o 00:00

I WCZORAJSZY WPIS[/b][/color]Trafiłam dziś na bardzo miłą, konkretną i rzeczową Panią doktor. Przywróciła mi ta Pani wiarę w to, że są jeszcze lekarze z powołaniem, dla których liczy się dobro pacjenta.
Z mojej strony jest wszystko w porządku i możemy zacząć starania. Jeżeli urolog potwierdzi i okaże się, że inny lekarz wcześniej się pomylił to moglibyśmy z Czarkiem spróbować jeszcze raz. Jutro będę z nim o tym rozmawiać.

[/quote]

W tym konkretnie poście napisałam, że po potwierdzeniu przez urologa pewnych informacji moglibyśmy gdybyśmy chcieli zacząć ponowie starać się o potomstwo. Nie napisałam, że już to robimy albo w najbliższym czasie planujemy. O to jest cała afera. I dziecko dla mnie nie jest kartą przetargową, bo jeżeli on będzie chciał odejść to i tak odejdzie nie zależnie od tego czy będziemy mieli dziecko jedno, dwoje czy pięcioro.
Do wyprowadzki od rodziców jego pieniądze mi nie są potrzebne. Dostałam kolejną umowę, w marcu biorę wynagrodzenie za pełen miesiąc i mogę spokojnie zmienić miejsce zamieszkania.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez marie89 » 22 lut 2013, o 00:05

Honest napisał(a):
marie89 napisał(a):
żelek napisał(a):Nie Marie, mówię NIE przedmiotowemu traktowaniu DZIECKA. Nie wiem i nie interesują mnie już (wcześniej próbowałam zrozumieć i dobrze jej życzyłam) dyskusje z osobą, która choćby ma w planie szastanie dobrem dziecka lub wykorzystuje temat dziecka do wzbudzania sensacji. dla mnie to temat nie do przejścia. myślę, że za dużo tłumaczy się takie postawy, za dużo się milczy i udaje, ze może wszystko się ułoży samo - myślę, że dlatego jest na świecie jak jest.



Słuchaj, a po czym wnioskujesz że Wera ten temat tak widziała... Po wpisach Wery czy insynuacjach niektórych forumowiczów nagle straciłaś sympatię i zrozumienie dla Wery? Przetarg na dziecko?
Masz za mało informacji i niestety za krótko znasz Werę by wydawać takie oceny? W ogóle ocen takich się wydawać nie powinno...


Ja wiem natomiast, że dziewczyna czuła się bezpiecznie, czułą się kochana, akceptowana... czuła, że życie jej się układa... że może mieć rodzinę, czuć się szczęśliwa...

..



Marie, piszesz jakbys Ty taki komplet informacji posiadała. Ale inni to nic nie wiedzą :D


To samo stwierdzenie mogłabym skierować w odpowiedzi Tobie.

Setki mózgów nie pozjadałam - spokojnie.
Tylko trochę wkurza, ale chyba i trochę boli, po ludzku zwyczajnie jak w postach padają mocne słowa, oskarżenia, które wcale nie muszą być słuszne...
Może robię źle, że nie umiem potępiać ludzi. Ja próbuję wczuć się w ich sytuacje i w ich emocje...
Nie twierdzę, że wszystko jest w porządku, że Wera robi dobrze czy postępuje źle... Nie chcę tego oceniać.
Wiem natomiast, że czuje się źle.
Nikomu nie życzę by tak się czuł, stąd "akcja - marie może wie lepiej"
marie89
 

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez smerfetka0 » 22 lut 2013, o 00:28

a ja tak mysle ze nie tylko odpowiadajacy w danym watku powinni sie liczyc z pisanymi i nie pisanymi zasadami ale i autor watku.
bardzo zadko wina lezy po jednej stronie i nie ma potrzeby tak zaparcie bronic wery i w pewien sposob uciszac i uspokajac innych. kazdy jest tu dorosly, bynajmniej za takiego sie uwaza wiec niech odpowiada za swoje slowa, a od ingerowania w przegiecia jest na forum ktos inny.
nie ktorzy mowia ze wystarczy juz nagonki, rownie dobrze inni moga powiedziec wystarczy juz zabawy w adwokata.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez caterpillar » 22 lut 2013, o 01:28

Podane cytaty pochodzą z innego forum. Mimo wszystko uważam, że kopiowanie i wklejanie treści z innych miejsc w sieci jest karygodne i powinno być niedopuszczalne.


wera
z innej beczki

dam Ci dobra rade

uwazaj co piszesz i gdzie ,bo wystarczy uwaznie czytac twoje posty kliknac w odpowiednie miejsce i juz jestesmy na innym forum gdzie latwo Cie odnalezc , malo tego,
podajesz do ogolnej wiadomosci swoj adres mailowe ktory zawiera Twoje dane personalne ..dalej juz nie musze pisac co mozna z tym zrobic.



podajesz ludziom wszystko na widelcu

mozesz kiedys tego zalowac, bo to wszystko zostaje w sieci :?

pomysl o tym.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez josi » 22 lut 2013, o 09:05

smerfetka ja wlasnie bede bronic wery bo nie podoba mi sie wykonany na niej tu lincz i ocenianie czy ma prawo miec dziecko czy nie. Zakazac nikomu nic nie moge, kazdy moze pisac gdzie chce i co chce, kopiowac tresci z innego forum, pisac ze jest odrazajaca i ma sie leczyc na glowe... ale nie moge na to nie reagowac.
Ale zaczyna mnie to w sumie rozsmieszac, ta stala gwardia psychotekstu zbulwersowana, nie rozumiejaca zawirowan zycia, ludzie gdzie wy zyjecie... a jak nie rozumiecie to przynajmniej sie zastanowcie czy mozecie sie tak oceniajaco wypowiadac... no ale moze to ja czegos nie rozumiem... prawdopodobnie nie dogadamy sie, jednak jest to watek wery i jesli ktos jest odrazony jej postepowaniem niech go omija a nie powtarza po sto razy to samo.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Abssinth » 22 lut 2013, o 09:21

wiesz Josi, tutaj ludzie czesto wychowali sie w podobnych domach, z podobna sytuacja pomiedzy rodzicami... i przyplacili to latami terapii, nerwicami, sklonnosciami do nalogow, nieznajomoscia zdrowych zasad rzadzacych w zwiazku...

i stad wiedza, ze przywolywanie na swiat dziecka w sytuacji, kiedy karuzela 'zawirowan zyciowych' kreci sie do stopnia powodujacego wymioty, jest po prostu skrajna nieodpowiedzialnoscia, egoizmem, i swiadomym skazaniem dziecka na pieklo, z ktorego byc moze sie nigdy juz nie wydostanie.

Wera sama nie pochodzi ze szczesliwej rodziny, i jest na forum wystaczajaco dlugo, zeby widziec ogrom nieszczescia jakie sprowadzilaby w tym momencie na potencjalne dziecko. Tym bardziej wiec dziwi mnie (i przeraza!) Jej lekkomyslnosc w tej sytuacji i pochopnosc w podejmowaniu decyzji.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez josi » 22 lut 2013, o 09:26

abss chetnie pogadalabym, ale wiedzac na jakie moge sie narazic komentarze wole nie...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Honest » 22 lut 2013, o 09:28

Marie, powiem jedno. I ze słodkością trzeba mieć umiar, bo można i siebie i innych zasłodzić... Mam nadzieje, ze wiesz co mam na mysli.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez ewka » 22 lut 2013, o 09:29

josi napisał(a): jednak jest to watek wery i jesli ktos jest odrazony jej postepowaniem niech go omija a nie powtarza po sto razy to samo.

No dokładnie!
Na grupie wsparcia się wspiera... jeśli nie, bo cośtam cośtam (powodów może być ileś), to trza se dać luza. Ot. I tyle. To takie proste:)

Hmm... coś w podobie, kiedy mamy pretensje do trolla, że się DAJEMY trollować:) To oczywiście jest TYLKO przykład.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez ewka » 22 lut 2013, o 09:31

Oczywiście Abs! Jak najbardziej! Pozostaje TYLKO kwestia podania.
Wg mnie rzecz jasna.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 272 gości