W oczekiwaniu na słońce...

Problemy związane z depresją.

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez woman » 20 lut 2013, o 22:56

To powinien byc hymn biednych, pokrzywdzonych mężów:
http://maronka.wrzuta.pl/audio/2rB6ABwg ... e_na_misia
uwielbiam :D
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez żelek » 20 lut 2013, o 23:07

woman napisał(a):To powinien byc hymn biednych, pokrzywdzonych mężów:
http://maronka.wrzuta.pl/audio/2rB6ABwg ... e_na_misia
uwielbiam :D


padłam :lol:
żelek
 
Posty: 119
Dołączył(a): 3 gru 2012, o 23:54

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez wera » 21 lut 2013, o 11:35

Impresjo, to jest moje życie, mój wybór. Nikogo do zmian w jego życiu nie zmuszałam i nie zmuszam.
Cezary sam podjął decyzje o rozwodzie. Nie pytałam go o to, nie prosiłam. Spotykaliśmy się, przyjaźniliśmy i było dobrze. Pewnego dnia usłyszałam, że złożył pozew o rozwód, bo nie chcę być z żoną, że się we mnie zakochał.
Pewnie, najprościej jest powiedzieć, że winna rozpadowi małżeństwa jest ta trzecia, a nie mąż i żona. To oni pokierowali tak swoim wspólnym życiem, że są na takim a nie innym etapie.

Żelek, znam jego żonę nie tylko z opowiadań jego, jego matki czy ich wspólnych znajomych. Poznałam B osobiście. I większość tego co o niej słyszałam potwierdziło się.

Zostały jeszcze niecałe dwa tygodnie do sprawy rozwodowej. Cezary prosił mnie bym przyszła na rozprawę. Poprosił mnie również bym towarzyszyła mu w czasie bankietu organizowanego przez jego szefa pod koniec marca. Na pytanie dlaczego chcę bym to ja z nim poszła, a nie żona, odpowiedział, że jestem mu bliższa niż ona, mnie kocha i chce mieć blisko ważnych momentach.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez impresja7 » 21 lut 2013, o 12:07

Wero dla mnie facet żonaty to jak ksiądz ,nietykalny ,a kobieta ,która nie chce nad żądzą do żonatego zapanować nie ma mojego szacunku.I tyle.Żadne argumenty czy żona była zła ,czy nie nie przemawiają do mnie. Facet ma być wolny lub rozwiązać związek sam z własnej woli a nie dla tego ,że ma kochankę.
Więc w tej kwestii mając skrajnie różne priorytety nie dojdziemy do porozumienia ,więc tyle mam do powiedzenia na ten temat.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez wera » 21 lut 2013, o 12:19

Więc go właśnie rozwiązuje. Z własnej nieprzymuszonej woli. To był i nadal jest jego decyzja. A dopóki nie podjął decyzji, że się rozwodzi byliśmy przyjaciółmi. Nasze relacje zmieniły się od czasu kiedy on podjął decyzje o rozstaniu z żoną.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez impresja7 » 21 lut 2013, o 12:23

Przyjaciółmi?
A dziecko bocian przyniósł?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez wera » 21 lut 2013, o 12:24

Droga Impresjo.
Cezary złożył pozew o rozwód zanim zaszłam w ciąże.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez impresja7 » 21 lut 2013, o 12:28

:roll:
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez biscuit » 21 lut 2013, o 13:16

impresja7 napisał(a):werko ,tylko niedowartościowane młode laski lecą na szmal żonatych starych śmierdzących capów.

a co?
boisz się, że i na szmal Twojego starego, śmierdzącego capa
poleci jakaś laska?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez ophrys » 21 lut 2013, o 13:36

Wera, no fajnie, C. sam zdecydował, że się rozwodzi. Ale jest też przecież pani co do C. wypisuje "kochanie"... :roll:
Zapytam jeszcze raz. Która chcesz być w kolejce do męskiego penisa?
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 21 lut 2013, o 13:48

Nawet jeśli rozwodzą się na prawdę i do tego rozwodu faktycznie dojdzie, to wydaje mi się, że jest to sprawa pomiędzy nimi i Twoja obecność byłaby nie na miejscu.
Mam wrażenie, że temu Panu chodzi o jakąś prowokację albo nie uzyskanie rozwodu.

A tak szczerze wera, to to ,,kochanie" Cię ani trochę nie dziabnęło?
Jakby mi teraz jakaś napisała do faceta ,,kochanie" to bym się zaczęła mocno zastanawiać...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez limonka » 21 lut 2013, o 14:18

Księżycowa napisał(a):A tak szczerze wera, to to ,,kochanie" Cię ani trochę nie dziabnęło?
Jakby mi teraz jakaś napisała do faceta ,,kochanie" to bym się zaczęła mocno zastanawiać...
ja tez :?
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez limonka » 21 lut 2013, o 14:19

biscuit napisał(a):a co?
boisz się, że i na szmal Twojego starego, śmierdzącego capa
poleci jakaś laska?
:mrgreen:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez żelek » 21 lut 2013, o 15:19

Wero, dobrze Ci życzę. Zdajesz sobie jednak sprawę, że wszystkie nasze czyny mają konsekwencje. Mam nadzieje, że nie znajdziesz się kiedyś na pozycji obecnej żony Twojego C. Generalnie, to powinnaś się zając teraz sobą i swoim dzieckiem a nie główkowaniem, co kto z kim. Takie rzeczy same wyjdą a jeśli C. ma się okazać ok to polecałabym odsunąć się póki co i jeśli/gdy się rozwiedzie pozwolić mu samemu przyjść do Ciebie a nie że Ty się uganiasz za nim. To go nic nie nauczy. Na pewno nie szacunku do Ciebie. Podejrzewam, że on też ma mętlik w głowie - naciskając go w dodatku dzieckiem może sprawić to, że za jakiś czas się od Ciebie odwróci (tutaj: znajdzie sobie następną). Po prostu powiedz mu, że na niego zaczekasz ale powinien najpierw załatwić swoje sprawy i nie obarczać Cię w tym stanie swoimi.
żelek
 
Posty: 119
Dołączył(a): 3 gru 2012, o 23:54

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez wera » 21 lut 2013, o 15:51

ophrys napisał(a):Wera, no fajnie, C. sam zdecydował, że się rozwodzi. Ale jest też przecież pani co do C. wypisuje "kochanie"... :roll:
Zapytam jeszcze raz. Która chcesz być w kolejce do męskiego penisa?


Ta sprawa już dawno nieaktualna. Wszystko zostało wyjaśnione.
Nie mam zamiaru już dłużej szukać dziury w całym.
Czarek sam przyszedł do mnie, chciał się pogodzić. Doszliśmy do jakiegoś porozumienia.
Koniec tematu. Proszę, dajcie mi już w końcu spokój.
Zaczęłam pomału odzyskiwać równowagę i pewne sprawy zaczynają się klarować i tak jest dobrze.
Chcę mieć w końcu święty spokój i proszę WAS ABYŚCIE TO USZANOWAŁY.

Żelek, ja straciłam dziecko. Poroniłam w styczniu, więc nie naciskam go dzieckiem.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 461 gości