---------- 22:02 04.03.2008 ----------
Tak, teraz się przekonałam całkowicie, że go kocham...
i drugie tak, ponieważ nie do końca mu ufam - nie wiem, z czego to wynika, bo właściwie zawsze był ze mną szczery i nie mogę mu nic zarzucic. To chyba wynika z moich wcześniejszych doświadczeń z facetami, kiedy już zaczęłam ufać, ktoś zawsze akurat w tym momencie mnie zawiódł
I teraz pewnie dlatego sie boje i to z tego wynika m.in. cały ten strach, że sie nie odzywa etc.
A tak na marginesie dzwonie kolejny dzień i znowu nie mogę się dodzwonić - problemy z komórką, zasięgiem...
Nie wiem, czy pomęczyc sie i poczekać aż on zadzwoni czy popróbowac dalej z tym dzwonieniem - nie wiem, czy to nie będzie przesada z mojej strony. Ten strach zaczyna byc mimo wszyswtko naprawdę jakiś niezdrowy z mojej strony...
Nie wiem, czy to bardziej nie wytworzyło sie w mojej głowie, ten lęk...
To nie jest do końca tak źle, po prostu najgorsze są popołudnia i wieczory, kiedy jestem w domu i wtedy rozmyślam - szczególnie przed snem. Mam ochotę znouw sięgnąć po słuchawkę i zadzwonić, ale wiem, że pewnie znowu nie będzie zasięgu a sama przed sobą czuję się głupio
---------- 22:07 ----------
A pomyślałam, że nawet jak zadzwonie to nie moge z nim spokojnie pogadać bo on nie ma nawet spokojnych warunków, żeby tam pogadać, a wiadomo jak sie rozmawia kiedy kręcą sie koło Ciebie jeszcze jakieś osoby, a Ty nie masz konta dla siebie...
I co, będę pytać przez telefon, właściwie o co.., też nie mogę wypalic w sumie z jakims pytaniem o uczucia no bo wiadomo jak sie przez telefon rozmawia o takich rzeczach - ktos kogos źle zrpozumie, jeszcze mnie poniesie niechcący..
Ciężka sprawa...