Sansevieria napisał(a):Lili, ja Cię wcale na terapię nie namawiam. Jak to często na forum zapytałam Cię o twój stosunek do tematu, natomiast od namawiania to jestem raczej daleko. Dlaczego? W moim odczuciu i rozeznaniu jeszcze Twój czas nie nadszedł. I wcale nie wiem czy kiedys nadejdzie.
Sansevieria napisał(a):lili napisał(a):Pytasz czy potrafię prosić o pomoc..nie potrafię, a raczej wstydzę się żebrać o zainteresowanie. I tu wiem, że sama sobie robię krzywdę, bo nie mogę mieć do ludzi pretensji o to, że nie czytają mi w myślach. Strasznie nie lubię narzekać, zawsze myślę, że narzucam się ludziom. Dlatego Wam tu tak buczę, bo najwyżej ktoś mnie zignoruje, jak uzna, że moje problemy są wyimaginowane
Skoro wiesz, ze bezsensowne jest mieć do ludzi pretensje o to, że nie czytają Ci w myślach i, jak dalej piszesz wiesz, ze sama siebie krzywdzisz pozostaje isć dalej tym tropem i zapytać, co Ci uniemożliwia zmianę. Nie rozum, bo wiedzieć co trzeba wiesz. Zatem co Cię trzyma w tej niemocy?
lili napisał(a):Z tymi podsumowaniami, których nie powinnam robić w chwili, kiedy jest pod górkę... No wiesz, jak jest z górki to człowiek pędzi i nie ma tego czasu żeby się zastanowić więc to chyba dość naturalne, że teraz mi się zebrało.
lili napisał(a):A jeśli chodzi o pracę to ciiiiii .... Mam wrażenie, że jak człowiek bezczynnie ( w sensie nie mając innej pracy w międzyczasie) czeka i szuka to czas się liczy razy pięć.
lili napisał(a):Chodzę po pracuju i zgroza mnie łapie, widzę kryzys i dół. Jak z tym czymś teraz nie wypali to widzę to baaaardzo słabo. Z ogromnym wysiłkiem postaram się nie wpaść w depresję jak dostanę odpowiedź negatywną. Odzywa się moje fatalistyczne myślenie, że w końcu dobra passa minęła.
lili napisał(a):Piszę z komórki, uch jak niewygodnie. Nadludzkim wysiłkiem wstawiam kropki i przecinki oraz ó ż ź ą i ę
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 197 gości