Niska samoocena a małżeństwo

Problemy z partnerami.

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez Sansevieria » 14 lut 2013, o 11:21

kranka napisał(a):tak, poznałam impresję i już zdażyłam zapoznać się z kilkoma innymi wpisami... widze, że nie tylko my z woman ją tak drażnimy :-)


Nie macie co liczyć na wyłączność, lista jest długa :mrgreen:

Woman, małymi krokami do przodu - a pewnego dnia będziesz w stanie także po prostu "poleżeć sobie na dowolnie wybranym boku" bez wyrzutów sumienia... :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez kranka » 14 lut 2013, o 11:28

woman, dla mnie to już tak duzo to co piszesz, ze jesli osiągnę taki pułap to będzie super :-)
ale jestem na dobrej drodze, bo mój mąz nie ma nic przeciwko, bym więcej czasu poświęciła sobie, ale coś mnie w głowie blokuje...
kranka
 
Posty: 36
Dołączył(a): 11 lut 2013, o 12:58

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez Apasjonata » 14 lut 2013, o 12:43

Czesc
Wiecie co przypomniało mi się coś z mojej pracy nad perfekcjonizmem. Kiedys terapeutka powiedziała mi o tym, ze kazdy człowiek ma potrzebę panowania nad własnym zyciem, u mnie na tych waznych polach ona lezała i kwiczała więc realizowałam ją podwójnie na tych mniej istotnych, tak jakbym chciała przez to nadrobić braki. Zajecie się tymi waznymi sprawami spowodowało pobocznie odpuszczenie np sprzatania idealnego, to nastapiło samo, po prostu przestałam czuc parcie.
kranka napisał(a):coś mnie w głowie blokuje...

A tu przypomniały mi sie moje blokady, byłam wychowana w domu gdzie zasady były wyzej od człowieka. Wazniejsze było co trzeba zrobic, co nalezy zrobić, jak nie wolno postąpic od tego co człowiek czuje. Dopiero przyzwolenie sobie na posiadanie uczuć i poznanie ich spowodowało puszczenie tej blokady, musiałam tak wewnetrznie przełozyc w swojej głowie hierarchię wartosci.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez limonka » 14 lut 2013, o 13:51

impresja7 napisał(a):
kranka napisał(a):Witaj limonko :-)
tak, poznałam impresję i już zdażyłam zapoznać się z kilkoma innymi wpisami... widze, że nie tylko my z woman ją tak drażnimy :-)

D

oj limonka widze ,ze szczujesz,judzisz ,a to takie wstręęęęęęęetne,a Wy przecież lepsze ode mnie .
Robiłabyś to chociaż oficjalnie i nie udawała.
Ale jakoś to odwrotnie wychodzi za każdym razem i Wasze charakterki nie okazują się nic a nic lepsze .
Ciekawe,kto tak naprawde ma problem ja czy wy ?

jak do tej pory odwalasz za mnie cala robote impresjo...judzenie i szydzenie to przeciez twoja specjalnosc :mrgreen: nie powtarzaj tego samego tekstu kazdej osobie ktora zwroci ci uwage na twoje zwyczajnie czasem chamskie i uszypliwe wypowiedzi typu " zwlec tylek z lozka i przestan narzekac bo nie masz na co" :mrgreen: czasem mysle ze jestes bi-polar...raz piszesz z sensem ..a raz jak cos walniejsz to ni przypial ni przylatal :bezradny: moze to zalezy ktora noga z lozka wstaniesz?? :mrgreen:
Ostatnio edytowano 14 lut 2013, o 13:57 przez limonka, łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez limonka » 14 lut 2013, o 13:52

Sansevieria napisał(a):Woman, małymi krokami do przodu - a pewnego dnia będziesz w stanie także po prostu "poleżeć sobie na dowolnie wybranym boku" bez wyrzutów sumienia... :)
tez tak mysle! najwazniejsze jest rozpoznanie ze cos jest nie tak :wink:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez kranka » 14 lut 2013, o 14:34

Apasjonata napisał(a):Czesc
Wiecie co przypomniało mi się coś z mojej pracy nad perfekcjonizmem. Kiedys terapeutka powiedziała mi o tym, ze kazdy człowiek ma potrzebę panowania nad własnym zyciem, u mnie na tych waznych polach ona lezała i kwiczała więc realizowałam ją podwójnie na tych mniej istotnych, tak jakbym chciała przez to nadrobić braki. Zajecie się tymi waznymi sprawami spowodowało pobocznie odpuszczenie np sprzatania idealnego, to nastapiło samo, po prostu przestałam czuc parcie.
kranka napisał(a):coś mnie w głowie blokuje...

A tu przypomniały mi sie moje blokady, byłam wychowana w domu gdzie zasady były wyzej od człowieka. Wazniejsze było co trzeba zrobic, co nalezy zrobić, jak nie wolno postąpic od tego co człowiek czuje. Dopiero przyzwolenie sobie na posiadanie uczuć i poznanie ich spowodowało puszczenie tej blokady, musiałam tak wewnetrznie przełozyc w swojej głowie hierarchię wartosci.


właśnie - jak już się człowiek zblokuje, "zaprogramuje" to cięzko to odkręcić, ale skoro u Ciebie się udało i blokady puściły to może mnie się tez uda
z tą hierarchią wartości trafiłaś - ja też chyba muszę sobie conieco poukładać i przewartościować
kranka
 
Posty: 36
Dołączył(a): 11 lut 2013, o 12:58

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez impresja7 » 14 lut 2013, o 15:06

Limonka ,jak jestes lepsza to nie judź za plecami ,tylko po prostu mnie ignoruj i nie zwracaj na mnie uwagi.Nie obrabiaj i nie privuj na mój temat . Nie zauważaj mnie .Pokaz klasę którą uważasz ,ze masz.I nie rozmawiaj ciągle o mnie ,bo to inny temat ma ten wątek .To nie jest wątek o mnie :mrgreen:
Zaraz Ci na pomoc moja ulubienica przyleci,dawno jej nie było.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez woman » 14 lut 2013, o 15:19

Apasjonata napisał(a):
kranka napisał(a):coś mnie w głowie blokuje...

A tu przypomniały mi sie moje blokady, byłam wychowana w domu gdzie zasady były wyzej od człowieka. Wazniejsze było co trzeba zrobic, co nalezy zrobić, jak nie wolno postąpic od tego co człowiek czuje. Dopiero przyzwolenie sobie na posiadanie uczuć i poznanie ich spowodowało puszczenie tej blokady, musiałam tak wewnetrznie przełozyc w swojej głowie hierarchię wartosci.

Bingo! Ja nie mogłam mieć uczuć, emocjonalnych problemów, ani potrzeb.
Przy mamie tak, ale w pobliżu ojca trzeba było być niewidzialnym.
Z drugiej strona moja mama chociaż poświęcała mnie jako dziecku uwagę, to sama była totalnie wyzbyta siebie, wszystko kreciło się wokół innych, więc marny wzór :/ Dodatkowo moja mamusia miała głęboko w pogardzie kobiety dbające o siebie, które zamiast w pocie czoła prasować pieluchy, krochmalić pościele i dogadzać mężowi śmiały iść do fryzjera albo nie daj boże do kawiarni!!!! Knajpy to zuooo :)
Odkryłam to na ostatniej terapii i było to dla mnie szokiem, bo wcześniej uważałam, że wszystkie problemy mam z powodu despotycznego ojca. Mamcia to była moja opoka do której można było iść w każdej biedzie, a tu taki kwiatek.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez limonka » 14 lut 2013, o 15:36

woman napisał(a):[
Z drugiej strona moja mama chociaż poświęcała mnie jako dziecku uwagę, to sama była totalnie wyzbyta siebie, wszystko kreciło się wokół innych, więc marny wzór :/ Dodatkowo moja mamusia miała głęboko w pogardzie kobiety dbające o siebie, które zamiast w pocie czoła prasować pieluchy, krochmalić pościele i dogadzać mężowi śmiały iść do fryzjera albo nie daj boże do kawiarni!!!! Knajpy to zuooo :)
ie, a tu taki kwiatek.
woman ja mysle ze prawie wszystkie kobiety poprzedniego pokolenia..nasze mamy tak wlasnie harowaly...nie wiedzialy co to jest czas dla siebie..teraz to sie zmienilo na lepsze i kobiety wychodza do kina, kawiarni na babskie spotkania co uwazam jest swietna odskocznia :wink: :wink:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez Sansevieria » 14 lut 2013, o 16:11

Woman, do tanga trzeba dwojga. Jesli jest ojciec - despota to w tle jest matka, ktora jest przez despotę zdominowana. W toksycznym ukłedzie rodzinnym oboje rodzice go współtworzą, tyle ze role grają inne. Zauważ, że bez Twojej matki takiej a nie innej despotyzm ojca nie mógł by rozkwitać.

A tak a propos perfekcjonizmu to ja byłam perfekcjonistką wiecznie sfrustrowaną, bo nieskuteczną. Bardzo chciałam, ale nie bardzo mi wychodziło. Jakoś tak mi się przypomniał hasełko mojego domu "Najpierw obowiązek potem przyjemność". Które w sumie z pewnego punktu widzenia nie jest tak totalnie idiotyczne, ale z innego jeśli realizowane na maksa daje w efekcie poczucie winy, jak sie tej przyjemnosci zaznaje. Bo nie da sie ukryć obowiązków można sobie narzucić każdą ilość.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez Bianka » 14 lut 2013, o 16:23

woman napisał(a):Bingo! Ja nie mogłam mieć uczuć, emocjonalnych problemów, ani potrzeb.
Przy mamie tak, ale w pobliżu ojca trzeba było być niewidzialnym.
Z drugiej strona moja mama chociaż poświęcała mnie jako dziecku uwagę, to sama była totalnie wyzbyta siebie, wszystko kreciło się wokół innych, więc marny wzór :/
Odkryłam to na ostatniej terapii i było to dla mnie szokiem, bo wcześniej uważałam, że wszystkie problemy mam z powodu despotycznego ojca. Mamcia to była moja opoka do której można było iść w każdej biedzie, a tu taki kwiatek.


a jednka, wzór jest mega ważny...też doznałam szoku i nadal doznaje jeśli chodzi o moją mamę...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez caterpillar » 14 lut 2013, o 21:49

"Najpierw obowiązek potem przyjemność"


kurcze to haslo jest w takim razie dosyc popularne bo i w moim domu bylo powtarzane ale czasem

i ja wlasciwie tez staram sie zyc wedel tego ..no nie zawsze bom ja leniwa :P
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez Sansevieria » 14 lut 2013, o 22:10

Hasło jest bardzo popularne i jeśli jest stosowane z umiarem nie jest tak całkiem bez sensu przecież. U mnie w domu było mocno przegięte niestety. Acz czasem po zaznaniu przyjemnosci chętniej sie podejmuje obowiązki, co mi udowodniło własne dziecię. Twierdząc, że należy po prostu umieć wyliczyć czas. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez pozytywnieinna » 14 lut 2013, o 22:34

hej dziewczyny, czytam Was i zrobilo mi się siebie i Was zal (woman, krank). Ja mam obsesje perfekcjonizmu na plaszczyznie zawodowej, wszystko dopięte, sprawdzone, przeanalizowane itd. itp. jestem w stanie zerwac się w nocy i sprawdzać, czy mam nowe maile, czy na pewno wszystko zrobiłam. Spie ze sluzbowym laptopem. Jak cos idzie nie tak to jest dla mnie dramat, którego nie mogę przezyc. Z jednej strony daje mi to jakies poczuci stabilności i niezastepowalnosci, ale z drugiej często nakładane sa na mnie dodatkowe obowiązki, często wykonalne na granicy cudu, "bo ona sobie na pewno z tym poradzi", niestety jeśli przychodzi moment, ze musze powiedzieć "nie dam rady", albo rzeczywiście nie daje rady niestety konsekwencje ponosze większe niż inni pracownicy.
Nie umiem (nie wiem, może nie chce) odpuscic.

Podobnie jak u Ciebie Woman pochodzi to od matki, ale o tym wiem od wielu lat. Moja matka tez była osoba, dla której wyjście bez dzieci do knajpy byłoby rowne popełnieniu morderstwa, co podkreslala mi nawet jak miałam już swoje dziecko, typu "matka jest od tego, żeby zajac się dzieckiem, a nie np. chodzic do fryzjera", jakbym zostawila mala od opieka np. niani i poszla do kina, to już wogole pewnie miałabym caly komisariat na glowie. moja matka nigdy o siebie nie dbala (wygląd) i nigdy nie wychodzila bez dzieci i do tej pory niestety tez się to nie zmienilo, obecnie na wczasy jeździ z moja 27 letnia siostra, podobnie z kazda czynnoscia.

Niestety ja ide ta sama droga, tylko z powodow wyrzutow sumienia, np. nie pojde wieczorem do knajpy zostawiając mala pod opieka nianki, czy nawet do fryzjera. Raz na 3,5 roku wyszłam i miałam wrazenie, ze wszyscy na mnie patrza, ze mala w domu, a ja się bawie. tlumacze się brakiem kasy i zmeczeniem, ale tak prawde mowiac to jakby nie to, to znalazłabym tysiąc innych powodow niestety :(
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: Niska samoocena a małżeństwo

Postprzez limonka » 15 lut 2013, o 00:17

pozytywnieinna napisał(a):
Niestety ja ide ta sama droga, tylko z powodow wyrzutow sumienia, np. nie pojde wieczorem do knajpy zostawiając mala pod opieka nianki, czy nawet do fryzjera. Raz na 3,5 roku wyszłam i miałam wrazenie, ze wszyscy na mnie patrza, ze mala w domu, a ja się bawie. tlumacze się brakiem kasy i zmeczeniem, ale tak prawde mowiac to jakby nie to, to znalazłabym tysiąc innych powodow niestety :(

pozyt nikt bardziej niz ty zasluguje na chwile dla ciebie..to nie zbrodnia..uwierz mi!!!!! ja uwazam ze chwila dla siebie, przerwa od dzieci ma same plusy...pozwala odpoczac psychicznie , nabrac dystansu, zatesknic i byc lepsza mama :kwiatek:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 307 gości

cron