Poczucie bezpieczeństwa

Rozmowy ogólne.

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez caterpillar » 11 lut 2013, o 17:07

Poczucie bezpieczenstwa nie jest stałą .
Nie jest raz na zawsze,nie w każdej sytuacji się je posiada.Czasem się je traci.
Zmienia sie wraz z okolicznościami.


no zgoda ale co w takim razie jest jej "rdzeniem"

owa wiez?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez Bianka » 11 lut 2013, o 17:23

caterpillar napisał(a):
o no wlansie,
taka nieufnosc co do ludzi i swiata

przyznam ,ze ma dylemat
"zwlaszcza ,ze moje dziecko slyszy w szkole i czasem ode mnie "do not talk to strangers"
:?
na ile mozna zachowac proporcje ?
zasze gdy mowie,ze ludzie sa dobrzy pojawia sie slowo ALE.... i tu znana kwestia

:?


No właśnie mam ten sam dylemat, boję się o nią generalnie, przyszłościowo i tez łapię się na uwagach "uważaj bo..." Jestem chodzącym lękiem, jak ja mam jej tego nie zaszczepić? ja miałam chyba zaszczepiony rodzaj, "uważaj, wszędzie czai się niebezpieczeństwo" i do tego totalny brak wiary we mnie, czyli w moje własne siły i możliwości, co mi bardzo w życiu w tej chwili przeszkadza...
Nie mam pojęcia jak zachować proporcje, bo przecież jakoś czuwać nad bezpieczeństwem trzeba, wszystko z umiarem, tylko gdzie przebiega granica?
Jak więź z rodzicem ma się do tego? ja najpierw miałam więź symbiotyczną z matką, później byłam sama jak palec, bo nagle to zostało ucięte... :bezradny:
Ostatnio edytowano 11 lut 2013, o 17:23 przez Bianka, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez biscuit » 11 lut 2013, o 17:23

wg teoretyków "relacji z obiektem"
kluczowy jest "holding"
czyli całościowa opieka, jaką do 3 roku życia
daje dziecku wystarczająco dobra matka
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez Bianka » 11 lut 2013, o 17:24

biscuit napisał(a):wg teoretyków "relacji z obiektem"
kluczowy jest "holding"
czyli całościowa opieka, jaką do 3 roku życia
daje dziecku wystarczająco dobra matka


hmmm :) tzn?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez biscuit » 11 lut 2013, o 17:28

dzięki poczuciu bezpieczeństwa
dziecko uczy się stopniowo separacji, autonomiczności
oddalania od niej
żeby eksplorować świat
i robi to odważnie i ufnie
bo ta bezpieczna więź z matką
daje mu poczucie, że może się od niej z ciekawością oddalać
bo wie, że w każdym momencie
jak będzie chciało zawrócić albo otrzymać wsparcie
to matka będzie dostępna

w pierwszym okresie życia jest symbioza z matką
ale potem już dziecko uczy się autonomiczności i separacji
nie bojąc się, że matka "zniknie" jak tylko ono się oddali eksplorować świat
tylko będzie dostępna, gdy będzie potrzebowało wsparcia czy pomocy
że baza do której będzie mogło wrócić
będzie dla niego otwarta i gotowa, niezależnie do tego
że na chwilę się oddala do świata

w końcu
nawet na kolanach matka trzyma małe dziecko
przodem do świata
a nie przodem do siebie
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez biscuit » 11 lut 2013, o 17:32

pojęcie "holdingu" jest nieprzetłumaczalne wprost
jest to całościowa opieka
nie tylko fizyczna, przyziemna, bytowa
ale także psychiczna, emocjonalna, intelektualna
stymulująca dziecko do rozwoju
i zapewniająca wsparcie

to się łączy też ze stylami przywiązania w dzieciństwie
o których pisałam na jakimś wątku
M.Mahler i J.Bowlby
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez Sansevieria » 11 lut 2013, o 17:46

biscuit napisał(a):2. jak zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa
skoro samemu się go nie posiada
czy to wogóle możliwe
(to właśnie pytanie Bianki)


Pozwoliłam sobie zapytać dziecko własne i otrzymałam odpowiedź "no mam, nie muszę się martwić o to, co bedzie jutro". I sobie poszła na babskie ploty.

Z czego wniosek, że matka z problemami na odcinku własnego poczucia bezpieczeństwa moze tego dziecku nie przekazać. Z tym, że ja te problemy miałam tylko przez część życia mojej córki, co być może stanowi czyli byc moze zdażyłam odkręcić co nakręciłam zanim dorosła.

Tak jak porównuję siebie i ją to ewidentnie mnie matka moja nakręciła różnymi swoimi opowieściami ( głównie o wojnie ze szczególnym podkreślaniem, że "każdego dnia moze się okazać że się nie ma nic, ani domu, ani rodziców, ani co jeść" ( okres wojny) oraz o różnych swoich dorosłych problemach wraz z przekazem "nikomu ufać nie można" oraz " oni i tak wszystko o nas wiedzą i mogą z nami zrobić co chcą" ( co wyniosła z okresu stalinizmu). Z drugiej strony była kobietą silną oraz zaradną i tu mi w dzieciństwie jednak przekazała niejako równolegle do opowieści, ze "można sobie poradzic". W związku z tym wyrosłam na tzw 'silną i zaradną" tyle ze mnie to straszliwie dużo kosztowało, bo w srodku moja wewnętrzna dziewczynka przepotwornie się bała, ze zaraz coś "p@$%#^$e zza węgła nagle a niespodziewanie i nie umiała sie wyluzować.

Ja córce opowieści straszliwych nie snułam, zradna patrząc z jej punktu widzenia byłam aż do przesady i zawsze ją chroniłam przed nadmiarem wiedzy o problemach ludzi dorosłych. Nie żebym ukrywała czy zakłamywała, ale nie wprowadzalam w nic, w co nie musiałam. No faktu ze jej tatus biologiczny oddalił się z inną pania to raczej by się ukryć nie dalo, ale nie wylewalam na nią swoich względem niego uczuc ani w ogole nie wnikałam w pewne sprawy.
I to robiłam nie całkiem świadomie, raczej na zasadzie "lustra" czyli nie zrobię dziecku tego, co moja matka mnie. Nie lubiłam opowieści mojej matki o tym, jacy ludzie są wredni, zawsze czułam sie zmuszana do ich słuchania, jakos to zapamietalam, to swoje nielubienie.

Co to jest dla mnie poczucie bezpieczeństwa czyli pytanie 1.

W sumie to sie z własnym dzieckiem zgadzam - nie muszę sie martwić o to, co bedzie jutro. Rozwijając - czasem sie martwię jak każdy, czasem się obawiam jak będzie z tym czy z tamtym, ale nie mam przymusu martwienia się takiego, jak mialam. Nie ma tego "czegos" co zamierza znienacka p!@#$%^ć z zaskoczenia i rozwalic wszystko, jutro nie czai sie zaden potwór ani kataklizm czy fatum wredne bądź zły los, a jak coś przyjdzie to sobie albo sama albo z pomocą czyjąś jakos poradzę. U mnie zmiana jest taka, ze kiedyś było "sama" a dziś jest to "z czyjąś pomocą" i świadomosć istnienia takich "ktosiów". Nawet nie na zasadzie że osoby X, Y czy Z mi pomogą, raczej na zasadzie "będzie trzeba to sie ktos znajdzie".
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez biscuit » 11 lut 2013, o 18:02

aaaa
zapomniałam dopisać
że następuje proces uwewnętrzniania w sobie
tego poczucia bezpieczeństwa z obiektem
czyli wystarczająco dobrą matką

czyli w dorosłości, dzięki temu właśnie uwewnętrznieniu
dziecko nie szuka już poczucia bezpieczeństwa u matki
tylko w sobie samym
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez smerfetka0 » 11 lut 2013, o 21:48

a dla mnie poczucie bezpieczenstwa to raczej to ze jestem pewna ze na dana osobe moge liczyc.

dzieci nie mam, ale z perspektywy dziecka mysle ze na tym samym to polega - ze moge liczyc na rodzica, i ze nigdy nie zakpi sobie ze mnie badz nie wysmieje.

jest kilka przypadkow np z zerowki ktore pamietam do dzis, i pamietam ze cieszylam sie ze rodzice sa tacy a nie inni, teraz doceniam to 150 razy bardziej. czy inne sytuacje bedac w podstawowce, czy po maturze. Reakcja rodzicow na dana moja sytuacje dla mnie w danym okresie czasu nastraszniejsza na swiecie byla odpowiednia, wiedzieli czego potrzebuje czlowieczek 5letni a czego 18 letni.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez Bianka » 11 lut 2013, o 22:04

smerfetka0 napisał(a):a dla mnie poczucie bezpieczenstwa to raczej to ze jestem pewna ze na dana osobe moge liczyc.

dzieci nie mam, ale z perspektywy dziecka mysle ze na tym samym to polega - ze moge liczyc na rodzica, i ze nigdy nie zakpi sobie ze mnie badz nie wysmieje.



Smerfetko to też i z tym nie mam problemu, wiem, że jej to dam a właściwie już daje, dam jej to pomimo, a może właśnie dlatego, że sama nie dostałam, ale martwi mnie reszta...
Czy będę dla niej dobrym przykładem, w sensie zaradnej, silnej itp wzorem kobiety...nie wiem jak mam być kiedy czuję się słaba, jak mam jej sprzedać radość życia kiedy sama mam wiecznie problem z nastrojem i sobie z nim nie radzę, nie wiem :bezradny:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez smerfetka0 » 11 lut 2013, o 22:32

Bianka szczerze to nie mam pojecia, u mnie tata byl zawsze w rozjazdach a mama to taki zawsze dla mnie bohater bo musiala stawac na wysokosci zadania zawsze, do tej pory, i zawsze starala sie byc pogodna by nie przerzucac na nas swojego zlego humoru.
ale ma to i swoje wady. ja teraz bedac samodzielna musze wszystko sama, stawiam sobie duzo za wysoka poprzeczke w stosunku do moich mozliwosci i czasu. a to uwierz czesto komplikuje zycie.

mysle ze trzeba pokazac ze nie jest sie zawsze bohaterem i ze chwile zalamania tez wystepuja i jak sobie z nimi radzic.

nie ma zlotego srodka
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez Abssinth » 11 lut 2013, o 23:33

poczucie bezpieczenstwa...

ja je czuje, kiedy ktos mnie obejmuje i kladzie mi reke na plecach, miedzy lopatkami :)

a tak poza tym...to walcze z jego brakiem
moja mama nie miala go, i zawsze mnie przed wszystkim przestrzegala. Pamietam jak dzis, kiedy opowiadala mi historie o malej Ani, ktora miala tyle samo lat co ja, 5, i bawila sie na podworku. Mama zawolala ja do domu na obiad, mieszkala na parterze, ale Ania juz do domu nie dotarla...znaleziona ja zmasakrowana w piwnicy. :/
Jako pieciolatka przezylam to strasznie, mialam koszmary :/

pamietam rowniez, jak zawsze mi powtarzala - 'ty nie masz wyobrazni, ty masz fantazje'. Fantazja to bylo slowo oznaczajace dziecinna umiejetnosc wymyslania bajeczek, historyjek, 'a co by bylo gdyby'....
Wyobraznia to takie dorosle i powazne slowo, oznaczalo, ze moge sobie woybrazic, co zlego mi sie moze stac, jesli sprobuje wspiac sie na drzewo albo zwisac z drabinek glowa w dol.

Bardzo niebezpieczne bylo rowniez rozczarowanie kogos, sprawienie, ze ten ktos bedzie smutny przeze mnie

ludzie byli niebezpieczni, porywali male dziewczynki z ulicy w nieznanych celach

chodzenie po nocy bylo niebezpieczne

w ogole chodzenie samemu gdziekolwiek bylo niebezpieczne

o ja piernicze, ze tez mi sie udalo w ogole przezyc w tym niebezpiecznym swiecie :D
--------------------------------

wiem wiec, jaki NIE dawac dziecku poczucia bezpieczenstwa
i za Chiny Ludowe nie potrafie powiedziec jak je dac :/


PS.
po przemysleniu - to, co pisze Smerfetka, wiedza, ze rodzice zawsze beda po twojej stronie
to dawala mi mama
ojciec wrecz przeciwnie, kazala zawsze ustepowac bo pewnie mi sie cos wydawalo i w ogole nie mialam racji :/
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez Bianka » 11 lut 2013, o 23:40

Abssinth napisał(a):
o ja piernicze, ze tez mi sie udalo w ogole przezyc w tym niebezpiecznym swiecie :D
--------------------------------
wiem wiec, jaki NIE dawac dziecku poczucia bezpieczenstwa
i za Chiny Ludowe nie potrafie powiedziec jak je dac :/

PS.
po przemysleniu - to, co pisze Smerfetka, wiedza, ze rodzice zawsze beda po twojej stronie
:/


Hehe dokładnie, to fuks przeżyć do dorosłości ;) a tak na marginesie z moimi obecnymi lękami to wcale nie taki znowu żart :.
Po mojej stronie nikt nigdy nie był, wręcz przeciwnie, jedynie Dziadek, ale nie odzywał się...
Ja wiem mniej więcej czego nie robić, żeby córce nie zaszkodzić gorzej tak jak mówisz Abss z tym dawaniem...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez Księżycowa » 11 lut 2013, o 23:53

Nie mam jeszcze poczucia bezpieczeństwa finansowego, choć już jest lepiej niż było.
Mieszkaniowo też nie mam w sumie bezpiecznego własnego kąta - jeszcze.
Ale najgorszym, z czym sobie radzę długo i z duzym oporem to zabrane mi poczucie bezpeiczeństwa przepowiadaniem czarnych scenariuszy. Jak gdzieś pojedziesz, to zaginiesz a ja Cie będę latał i szukał po obcych miastach. Ngdzie nie puszczę, bo w czarnym worku jeszcze mi go przywiozą. Itp.

Te zdania sa przytoczone z teraźniejszości i nie wszstkie wobec mnie ale wiele takich zdań wpajających mi, ze wszędzie czai się zło i coś strasznego miałam przez całe dzieciństwo do weku gimanzjalnego i trochę wyżej, gdzie jeszcze to na mnie działało. I teraz jak mi coś takiego powiedzą albo dziecku w domu, to się wściekam ale mimo, że wiem, ze to bzdury, to taki ogólny lęk przed wszystkim mam zaszczepony głęboko i nigdzie w sumie nie czuje się bezpiecznie :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Poczucie bezpieczeństwa

Postprzez smerfetka0 » 12 lut 2013, o 00:14

byc po mojej stronie - nie do konca mi tez o to chodzilo, chociaz troche tak. bo jak w 4 klasie palnelam kolesiowi od anglika ze moja mama wyrzuci go ze szkoly bo jestem najlepsza w klasie a mi obnizyl ocene - no to wtedy nie byla po mojej :P
no ale w podstawowce jak dzieci sie wysmiewaly z jakiegos powodu, to tak mnie potrafi wesprzec ze dawali mi sile zeby sie uporac z tymi malpami, jak majac kilka lat zmoczylam lozko to nigdy nie skakali nade mna ze 'ojoj kochanie nie martw sie nic sie nie stalo' i tititi rozne, tylko przechodzili kolo tego jak cos normalnego, pocalowali, przytulili i kazali wolac nastepnym razem to mi da druga pizame. jak po maturze darlam sie i plakalam dostalam ataku szalu bo przeliczylam i myslalam ze nie zdam to spokojnie sluchali i jak mantre powtarzali 'kochanie nie martw sie, nie ocena swiadczy o czlowieku'. ja zachowywalam sie jak wariatka w furii ale oni spokojnie. na nastepny dzien tez nie wspominali o moim szale a spokojnie pocieszali uzywajac slow jak MY sobie damy rade, co MY zrobimy jesli trzeba bedzie cos powtarzac. do kazdego wieku inaczej sie dostosywali i do sytuacji.

wlasnie to mi dawalo bezpieczenstwo, jako dziecko wiedzialam ze w domu nic mi nie grozi, ze nie bede sie wstydzic jak cos mi sie przydarzy krepujacego, ze nic po za te sciany nie wyjdzie, ze nikt mnie nie wysmieje, ze nigdy nie bedzie tak ze zostane z czyms sama. swojemu dziecku tez to zafunduje.

wiec nie tyle co bycie po mojej stronie a dodawanie takiej otuchy we wszystkim, i przechodzenie kolo wszystkiego jako normalnej rzeczy, i zero kpin dalo poczucie bezpieczenstwa.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 468 gości