No wiedziałam, że Walentynki mogą być jakimś testerem moich zmian, no w znaczeniu czy to nie są moje pobożne życzenia, a rzeczywiście inne reagowanie na dotychczasowego partnera.No przeszłam test poranny telefoniczny według mnie dobrze.
Sprawdzam rano wyciszony telefony, mam nieodebrane połączenia od 5:21 dwa , no to sobie przypomniałam co ostatnio chce mu powiedzieć i się spokojnie przygotowałam psychicznie.Jeszcze jednego spokojnie nie odebrałam potem spokojnie i rzeczowo poinformowałam go, że moja terapia daje coraz większe efekty, ja teraz widzę sprawy tak i tak, nie zamierzam zmieniać swojego bezpiecznego życia na towarzyszenie komuś tak nieodpowiedzialnemu(tu przytoczyłam konkretny fakt upicia się i nie sprzedania swoich wyrobów bo klienci nie wpuszczeni do domu i nie mogący się dodzwonić odeszli). Powiedziałam, że wiem już , że ja go nie wyleczę, a jak sam się nie chce leczyć i pić dalej to musi ponosić sam konsekwencje swoich wyborów.
Nie wyraziłam współczucia, ze się przeziębił i ledwo mówi, powiedziałam chłodno, że się nie dziwię bo skoro się pije i śpi w nieogrzewanym domu to raczej jest to do przewidzenia .I to, że zaczął od ględzenia o swojej ukochanej Walentynce mnie wcale nie ruszało.Raczej uważałam to za cwaną chęć osłabienia mojego gniewu.
Ja nawet nie byłam zła, roztrzęsiona czy wściekła, patrzyłam na to jak na wielokrotnie widziany film z przeszłości i cieszyłam się, że to już mnie nie wzrusza na tyle by budzić emocje(żal, rozczarowanie ale i ulgę, że jeszcze raz przeżył).Czułam ciągle to co opisywałam w wątku Derki ulgę, że wyszłam z tej rwącej, niebezpiecznej rzeki, jestem na suchym lądzie i nie widzę powodów do powtórnego ziębienia i moczenia nóg.
Ponieważ to było rano i przed pracą więc skończyłam gładko rozmowę wybacz, ale muszę kończyć bo szykuję się do pracy.Jestem osobą raczej kulturalną w obejściu i nie uważam, żeby istniał żaden dostatecznie dobry powód aby być dla kogoś niegrzecznym.Poprosił, żebym zadzwoniła do niego wieczorem.Ja mam za darmo rozmowy w jego sieci. Odpowiedziałam, że jeżeli będę miała czas to zadzwonię.Kazałam mu rozliczyć się z pieniędzy pożyczonych od mojej siostry, muszę się zorientować w tym temacie bo może znowu będzie chciał na tyle długo jej nie oddawać, żebym ja to wzięła na siebie.No ale cierp ciało coś chciało, takie ma się Walentynki, jakiego ma się absztyfikanta