Czy to skutki terapii?

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Czy to skutki terapii?

Postprzez maja83 » 10 lut 2013, o 19:31

Witam
Uczęszczam na terapie około 1,5 roku, ale od około dwóch miesięcy nie potrafię się za nic zabrać. Tzn. mam małe dzieci i czuje że zaniedbuje na całej linii i dom i dzieci. Kurczę po prostu ciężko mi wstać i zrobić cokolwiek. Jeszcze jakiś czas temu biegałam i sprzątałam, gotowałam itd. czułam że to w miarę ogarniam. Zapisałam się do dwóch szkół na kursy i przymierzam się do tego aby z jednej zrezygnować, bo już mnie nie cieszy zupełnie i stwarza raczej problem.
Na terapii zajmujemy się problemami związanymi z moją mamą. I nie chce sobie wyobrażać co będzie jak przejdziemy do mojego taty.
Czy to może być związane z terapią? Przechodził ktoś takie obniżenie nastroju? Czy może powinnam szukać innych przyczyn? Nie wiem ile to jeszcze potrwa ale wyrzuty sumienia mam straszne.

Pozdrawiam
maja83
 
Posty: 8
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 19:00

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez Księżycowa » 10 lut 2013, o 19:46

Witaj!

Skutkiem bym tego nie nazwała, bo to tak brzmi jakby terapia ogólnie nie była korzystna ;)
Ale jest to jeden z etapów terapii. Niestety tzreba się pogodzić, że terapia, to nie tylko dobre samopoczucie ale często parszywe nastroje ;/
Oczywiście przejściowe. Wygrzebałaś coś, co sporo lat temu zakopałaś, żeby móc jakoś na co dzień funkcjonować. Teraz przyszło się z tym zetknąć od nowa i poczułaś to samo co wtedy albo czego nie zdążyłaś poczuć, bo wyparłaś wszystko,Cię trapiło a z czym jako dziecko na przykład nie byłabyś w stanie dac sobie rady sama. Umysł o siebie dba tak aby móc przetrwać w trudnych dla niego okresach.

Teraz może i czujesz się do kitu ale jesteś pod okiem terapeuty i z jego pomocą przpędzisz te paskudy tam gdzie ich miejsce. Tylko to musi potrwać :pocieszacz:
Jesli nie masz sił na jedno z zajęć, to daj sobie spokój. Ja myślę, że jeśli nie czujesz się na siłach, to nie ma co się obciążać, bo będziesz jeszcze bardziej zła na siebie, ze nie podołałaś, ze jesteś do niczego a to nie prawda - masz po prostu gorszy czas :pocieszacz:
Rób tyle na ile sama się czujesz. Terapia też sporo energii psychicznej wyciska z człowieka, więc tym bardziej musisz o siebie i swój spokój dbać na tyle ile to możliwe a nie nakładać więcej wymagań niż jesteś w stanie na siebie wziąć. :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez maja83 » 10 lut 2013, o 20:27

Księżycowa dziękuję za odpowiedź i za zrozumienie :)
Troszkę inaczej wyobrażałam sobie drogę do "uzdrowienia". Byłam już na nią zła i miałam do niej żal, ale teraz jestem w stosunku do niej po prostu obojętna jak i do codzienności. Nie potrafię z nią już rozmawiać tak jak kiedyś. Nie pomyślałam nigdy że ona może mieć związek z moją chorobą a miała spory wkład.
I tu właśnie powinnam się cieszyć bo jestem na innym etapie mojej choroby i widzę że jest lepiej. Nie jest dobrze ale widoczna jest poprawa. Czyli terapia dała spore efekty i przecież tego chciałam i nie potrafię nawet z tego się cieszyć. I do tego jeszcze ten "leń"...ehh mam nadzieję że niedługo to przejdzie.
Myślałam, że będzie we mnie wściekłość, żal, złość ale to przejdzie i będzie ok. A teraz jakby nic mnie nie interesowało. I czy tak to powinno wyglądać?

Pozdrawiam
maja83
 
Posty: 8
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 19:00

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez Księżycowa » 10 lut 2013, o 20:39

Byłaś zła na matkę, czy na terapię, bo sie zamotałam? :wink:

Co do wyobrażenia sobie drogi do zdrowia, to ja też myślałam na samiuśkim początku, że będzie cud miód ale szybko zeszłam na ziemię :P
A tak serio to kiedyś mi tu ktoś napisał, że terapia jest jak sprzątanie starego opuszczonego domu. Włazi się do każdego pokoju i wywala stare śmieci i wszystkie upiory jakie w nim mieszkały i jak to zawsze przy sprzątaniu najpierw jest totalny chaos jak się to wszystko powyrzuca w jedną wielką kupę a później się porządkuje powoli pokój po pokoju i całą resztę.
Wszystko wg własnego tempa.
Jak najbardziej mozesz sie cieszyć, że jesteś o wiele dalej niż Twoja rodzina w świadomości problemu. Jak mi źle i czuję, że jest beznadziejna moja sytuacja, to staram sie sobie przypomnieć ile już zrobiłam i porównać siebie teraz do siebie dawniejszej dodając do tego obserwacje jakie duże zmiany w moim myśleniu powstały w porównaniu z moją mamą czy siostrą. One ciągle tkwią w tej samej pułapce i nieświadomości, są zamknięte. I mimo, że nie wiem jak się wszystko potoczy, to mam nadzieje, ze wyjdę na tym lepiej niż gdybym tkwiła w tym samym schemacie jak oni.

maja83 napisał(a):Myślałam, że będzie we mnie wściekłość, żal, złość ale to przejdzie i będzie ok. A teraz jakby nic mnie nie interesowało. I czy tak to powinno wyglądać?

Pozdrawiam


Może ta wściekłość nadejdzie jeszcze. W trakcie terapii emocje potrafią zmieniać się diametralnie. Ja miałam tak jak Ty później nadeszło porządne wnerwienie (delikatnie mówiąc) a skrajnie chęć zemsty (z której nie skorzystałam)
Możesz sobie trochę poczytać na moim wątku w dziale RODZICE - ,,O manipulacjach rodziców". Może znajdziesz coś dla siebie. ;)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez biscuit » 10 lut 2013, o 20:59

znam wypowiedzi osób dda po terapii
że się zmieniają w tę stronę
że przestają być zadaniowi, jak dotąd
i odpuszczają wiele rzeczy
dają se luz z wieloma sprawami życiowymi
stają się po terapii bardziej tym, kim są
a nie tym, jakim chcieli by siebie widzieć
czyli sprawnie działającymi i ogarniającymi wszystko perfekcjonistami
którzy dużo robią, osiągają wymierne efekty
ustaje kompulsywna ZADANIOWOŚĆ
a po skuciu tej fasady zostaje taki luzak niby-leń

jeśli to etap przejściowy w terapii jak pisze Księżycowa - przejdzie
jeśli to odpuszczenie zadaniowości
modyfikacja może nie w takiej skrajnej postaci jak teraz
ale w sporym odpuszczeniu tak czy inaczej - zostanie

moja rada
przepracować to na terapii właśnie
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez Księżycowa » 10 lut 2013, o 21:08

o bis nie wiedziałam o czymś takim... przy okazji i mi sie przyda. Ale mam nadzieję, że ja nie mam tego, co zostanie ;/ ani maja ;/
To okropnie uciążliwe jest :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez biscuit » 10 lut 2013, o 21:11

a ja w pewnym stopniu mam
tyle że to zaakceptowałam
nie w każdej sferze to mam
jeśli coś mnie interesuje, to mam duuuuuużo większą motywację niż kiedyś
ale jeśli coś jest mało interesujące, tylko po prostu trzeba to robić
to odpuszczam czasem po całej linii (np prace domowe typu sprzątanie)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez Księżycowa » 10 lut 2013, o 21:15

No prace domowe, to u mnie też. Szczególnie gotowanie, którego nie znoszę ;/
Staram się zachęcać, mówić sobie, to zrobimy eksperyment na pewno dobrze wyjdzie i będzoe dobre... tak, żeby przedstawić sobie to jako ciekawe.

Ale problem mi się pojawił ze wstawaniem do pracy, którą lubię. Na prawdę lubię swoją obecną pracę a tu wstaje, otwieram oczy i myślę ,,O nie, znów trzeba wstać?" Walczę ze sobą strasznie a i tak lecę na autobus biegiem, bo się okazuję, ze nie podniosłam sie dostatecznie wcześnie.
Jak już tam jestem jest super - mam fajny dzień wręcz każdy. Wychodzę coraz bardziej zadowolona ze swoich postępów ale co rano jest to samo. :?

Wybacz off top maja.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez biscuit » 10 lut 2013, o 21:18

no po prostu tak bywa
że jak ktoś odpuszcza ZADANIOWOŚĆ
którą się kierował przez całe swoje dotychczasowe życie
plus jak odpuszcza PERFEKCJONIZM
to w porównaniu z okresem wcześniejszym
zostaje taki właśnie "QUASI-LEŃ"
(po całości bądź też w niektórych na przykład sferach)

może to oczywiście być też przejściowy okres w terapii
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez Księżycowa » 10 lut 2013, o 21:20

Ale to nie jest świadome... to jakieś takie poczucie ,,ale po co? znowu?"
Ten perfekcjonizm to tak nie do końca, bo jak już sie zabieram za coś, to musi być idealne....
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez maja83 » 10 lut 2013, o 23:06

Hej
biscuit mam nadzieję że pewnego dnia motywacja wzrośnie i uda się doprowadzić coś do końca bo z tym u mnie ciężko.
Bardzo budująca myśl że może zmienić się coś na dobre :)
A tak ogólnie wszystko wyglądało by o wiele łatwiej gdybym zgłosiła się na terapię wcześniej przed maluchami. Mają dopiero 3 latka i do tego często chorują. Nie mogę sobie pozwolić na lenistwo. I czasem muszę sama siebie w "tyłek kopnąć" żeby się ruszyć. Po prostu powiem mojej psycholog jak to teraz wygląda, może ona coś poradzi lub przyspieszy.

I dziękuje księżycowa za wątek ,,O manipulacjach rodziców" na pewno poczytam.
maja83
 
Posty: 8
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 19:00

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez Gunia76 » 11 lut 2013, o 09:53

Maja Ja się cieszę że mam dzieci, dzięki którym muszę codziennie ,,kopać się w dupę,, :) inaczej nie raz po terapii nawet bym nie wstawała z łóżka.Na terapii jestem od lipca zeszłego roku. Najdłużej miałam doła po zajęciach-tydzień.Ledwo funkcjonowałam.I gdyby nie dzieci właśnie, kompletnie bym się załamała...Ostatnio całe spotkanie z terapeutą przepłakałam z czego on bardzo się ucieszył, bo nigdy nie płakałam na terapii, zawsze po-schowana przed ludzkim spojrzeniem :roll:
Gunia76
 

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez mariusz25 » 24 lut 2013, o 12:27

pamietaj ze prawda Cie zawsze wyzwoli
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez doctor_no » 21 sty 2014, o 02:31

Jestem DDA i mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie jest to wszystko takie proste, jak się ludziom z normalnych rodzin wydaje. Przede wszystkim są różne rodzaje syndromu DDA. W dużej mierze sposób zachowania dorosłego człowieka zależy od tego, jaką rolę pełnił w domu jako dziecko. Najstarsze z rodzeństwa zazwyczaj szybko musi "dorosnąć" i zacząć opiekować się młodszymi, a bywa, że nawet rodzicami Do niego należy też ukrywanie prawdy o tym co dzieje się w domu, więc często nawet samo przed sobą nie przyznaje się do tego, że ma jakieś problemy i że jego sytuacja nie jest normalna (wiem, bo bardzo się zdziwiłam kiedy zdiagnozowano u mnie DDA w Poradni Psychologiczno-Psychiatrycznej Magdaleny Senderowskiej, bo poszłam tam jak mi się wydawało innymi problemami). Dziecko, które w rodzinie pełniło rolę błazna i uspokajało zapijaczonego rodzica wygłupami w dorosłym życiu będzie syndrom DDA objawiało nieco inaczej. Którym rodzajem DDA jesteś? Pytam, bo dla każdej z osób jest nieco inna forma terapii, inne problemy i inne skutki uboczne. Najtrudniej znoszą ją chyba właśnie ci, którzy musieli pełnić rolę silnych. Terapia pozbawia ich tego złudnego poczucia siły, a raczej skorupy, w której się zamknęli i stąd czasami poczucie beznadziei, niskiej wartości, tego, że nie potrafimy podołać obowiązkom. Samoprzyzwolenie na to, że możemy czasem okazać słabość przychodzi z czasem i jest dobre. Nie wiem, czy to akurat Twój przypadek, ale u mnie tak właśnie było.
doctor_no
 
Posty: 1
Dołączył(a): 21 sty 2014, o 02:23

Re: Czy to skutki terapii?

Postprzez Gunia76 » 5 lut 2014, o 09:50

Każdy ma trudno... Ja byłam najmłodsza w rodzinie, może nie bardzo mi do typowego DDA, ojciec odkąd ja przyszłam na świat pił rzadziej, ale za to choroba matki spowodowała,że byłam dzieckiem bojącym się wszystkiego: przede wszystkim krzyku rodziców, odtrącania przez ojca-za złe zachowanie( potrafił się nie odzywać do mnie kilka dni), świata-bo matka była nadopiekuńcza( nie wchodź bo spadniesz, nie biegaj bo się spocisz, bądź grzeczna bo cie zabiorą, nie pyskuj bo sie nie będę do ciebie odzywać, jakie problemy ty możesz mieć??? itd
Jak poszłam ze swoją nerwicą do lekarza to okazało sie ze jestem DDD o osobowości mega bojaźliwej.To jest mój największy problem.
Wolę się wycofać niż walczyć o swoje zdanie-gdy tylko ktoś podnosi na mnie głos. Boję się podejmować ryzyko- mimo,że mam jakieś plany ciężko mi je zrealizować, zaraz zakładam ze się nie uda.Dlatego nigdy nie realizuję swoich marzeń. Zawsze jestem gotowa do pomocy innym, zazwyczaj sama sobie radzę ze wszystkim,nie zawracam głowy nikomu swoimi problemami. Uważam,ze sama muszę sobie poradzić.Ukrywam swoje problemy przed bliskimi, jestem nieufna w stosunku do m. uważam,ze i tak mi nie pomoże,więc mu się nie zwierzam.Dopiero jak wszystko zaczyna mnie przerastać decyduję się prosić o pomoc,a i tak wolę isć do obcego człowieka,niz do kogoś z rodziny.
Gunia76
 

Następna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 200 gości