bilans trzydziestolatki

Problemy z partnerami.

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Sansevieria » 8 lut 2013, o 17:41

lili napisał(a): Mozna chyba powiedziec, ze od kilku lat nie udalo mi sie zbudowac wartosciowej i glebokiej relacji.

Masz jakiś pomysł czemu tak ?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez lili » 8 lut 2013, o 17:52

@Sans: pewnie moja opinia jest niewłaściwa bo nie jestem w stosunku do siebie obiektywna... Jako osoba rozsądna powinnam szukać winy w sobie i znaleźć ją...
Ludzie przestali mnie zaskakiwać. Zwykle szybko okazywało się, że za interesującą fasadą nie kryje się nic. Że słowne deklaracje szybko okazują się puste. Kilka rozczarowań, same rozczarowania w zasadzie w ostatnim czasie.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Sansevieria » 8 lut 2013, o 18:06

Nikt nie jest do końca obiektywny w stosunku do siebie. W stosunku do innych zresztą też chyba nie jest, tyle że w inny sposób.
Dlaczego uważasz, że jako osoba rozsadna powinnaś szukać winy w sobie ? Może akurat trafiasz na same nieodpowiednie osoby? Poza tym jeśli już szukać to nie winy ale przyczyn. Jest różnica.

Ja wprawdzie znam perfekcyjnie uczucie, że "ludzie przestali mnie zaskakiwać", ale w moim wypadku to jest kwestia raczej wieku i nie dolega mi to wcale. Ale na to "zero zdziwień" jesteś zdecydowanie za młoda moim zdaniem. :)

Wygląda z tego co piszesz że twoje kontakty z ludźmi ograniczają sie do przepływu informacji. Co jest normalne na początku znajomosci, trudno zaczynać od odsłaniania się na maksa. Masz jakis pomysł czemu Twoje znajomosci nie wchodzą w dalszy, bliższy etap? Ty sie odsuwasz w Twojej ocenie czy inni się odsuwają?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Księżycowa » 8 lut 2013, o 18:13

lili napisał(a):@Ksiezycowa: to nie jest tak ze przeszkadza mi samo towarzystwo ludzi, bo tak zrozumialam Twoj wpis, jesli zle, to przepraszam. Czasem, oczywiscie, przeszkadza, jak wszyscy sa upierdliwi i na mnie naskakuja, chca mnie czestowac ciastem i obiadem i wiedza lepiej ;) To co jest teraz to cos innego. Nie pamietam, kiedy ktos mnie poruszyl tym co mowil, nie pamietam, kiedy rozmawialam z ciekawa osoba o ciekawych rzeczach i tak zeby ta rozmowa mnie wciagnela a zarazem zeby byla bezinteresowna. Dlatego w duzej mierze moje relacje ze znajomymi sie urwaly, bo w pewnym momencie zauwazylam, ze jak rozmawiamy to glownie "a co u twoich rodzicow" "a jak z twoim rodzenstwem" "a co u Twojego kota". W sensie, nie byla to rozmowa tylko wymiana informacji. Mozna chyba powiedziec, ze od kilku lat nie udalo mi sie zbudowac wartosciowej i glebokiej relacji.



To chyba ja Ciebie źle zrozumiałam i zakręciłam ;)Chodzi o to, że brakuje Ci zainteresowania ludźmi Twoimi sprawami o ile dobrze rozumiem
A nie chodzi czasem o to, że chcesz tylko i wyłącznie zaiteresowania ludzi sobą podczas, gdy sama sobią się nie interesujesz?

Oj masło maślane mi wyszlo ale wiadomo o co chodzi ;)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez lili » 8 lut 2013, o 18:25

@Sans: kiedyś było tak, że moje znajomości jak najbardziej wchodziły w zaawansowane fazy, zarówno te kumpelskie jak i przyjacielskie jak i damsko-męskie. Dlaczego to się zmieniło? Po części napisałam wcześniej, wyżej. Kilka razy rozczarowałam się, boleśnie w sensie, i na pewno przez to zamknęłam się na ludzi. Nigdy nie byłam duszą towarzystwa, nie jest moją domeną zagadywanie ludzi i pytanie "hej jak się masz". Kiedyś po prostu więcej ludzi poznawałam (studia, praca) i gdzieś tam ten krąg znajomych był. Wśród nich czasem z kimś się zaprzyjaźniałam, do dziś te przyjaźnie po prostu wygasły. Kilka razy rozczarowałam się nie boleśnie ale tak zwyczajnie, po ludzku: ktoś okazał się zupełnie inny niż był i okazało się, że dalej nie ma o czym rozmawiać. Albo nasze rozmowy szybko przechodziły do fazy "co u Twojego kota" bo zanikła faza "słuchaj, coś niesamowitego ostatnio przeżyłam i chciałabym Ci o tym opowiedzieć".
Napisałam, że powinnam szukać winy w sobie, bo sama zawsze krytykuję tych, którzy widzą problem we wszystkich i wszystkim naokoło i tylko krytykują i zalecam, że powinni coś z tym zrobić a nie czekać na zbawienie. Tyle, że tym razem to ja sama doszłam do ściany i nie wiem, co mam zrobić.

@Księżycowa: nie rozumiem, co masz na myśli mówiąc o moim zainteresowaniu samą sobą. Dbam o siebie i swój rozwój osobisty, jeśli to miałaś na myśli, wydaje mi się też, że mam sporo do zaoferowania jako rozmówca i towarzysz różnych sytuacji.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Sansevieria » 8 lut 2013, o 18:42

Wiesz Lili, ja intuicyjnie to czuje jakiś bagaż nie zaleczonych czy nie do końca zaleczonych zranień z przeszłosci, być moze nie tylko tej ostatniej ale też dalszej. Zwykle jak człowiek dochodzi do takiej ściany jak opisujesz to sięga po pomoc fachowca. Czyli klasyczne na tym forum pytanie - myślałaś o psychoterapii ?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez lili » 8 lut 2013, o 19:03

@Sans: Byłam kilka razy u psychologa. Swoją drogą fatalny pomysł to był, bo oczekiwałam od obcej kobiety, że powie mi czy mogę ponownie zaufać i jak mam to zrobić i "czy on już Tego nie zrobi". No ale wtedy nie widziałam innej drogi, wydawało mi się, że jakiś profesjonalista ogarnie to czego ja nie ogarniałam. I zraziłam się tak naprawdę, bo ta kobieta pytała się czego ja chcę, i czy chcę ponownie zaufać, ja oczywiście chciałam, i uwierzyłam w to, że wszystko zależy ode mnie, i zaufałam, i to był zły pomysł i okazało się, że wcale nie wiem sama co dla mnie najlepsze. A w każdym bądź razie moje serce nie wie i tylko się wtedy po tamtym doświadczeniu nauczyłam, że lepiej kierować się głową a nie emocjami.

Poza tym, nie doszukiwałabym się tu jakiejś masakry z przeszłości. Miałam normalny dom i normalnych rodziców, z problemami jak każdy oczywiście ale żaden drastyk. Nie przeżyłam większych smutków niż przeciętny człowiek, wręcz przeciwnie, wspominam swoje dzieciństwo jako najszczęśliwszy czas w moim życiu. Tak naprawdę pierwsze bolesne zetknięcia z rzeczywistością zdarzyły się, jak wyjechałam na studia. Poza tym, kurcze, co taki psycholog miałby mi powiedzieć? Chyba tylko "Wake up darling, to właśnie życie, ludzie nie są dla Ciebie mili a w każdym bądź razie nie bezinteresownie"? Ech :(
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Sansevieria » 8 lut 2013, o 19:06

Psycholog czy psychoterapeuta ?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez lili » 8 lut 2013, o 19:15

Hm, google mówi: psycholog kliniczny i psychoterapeuta.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Księżycowa » 8 lut 2013, o 19:31

Ok. źle zrozumiałam ale powiem Ci szczerze, że ja odczuwam, że czegoś oczekujesz od ludzi i niby jest jasne co ale nie do końca... może faktycznie psychoterapia ?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez biscuit » 8 lut 2013, o 19:53

a tu na psychotekście co?
jest tu coś z tego, czego szukasz
czyli możliwość nawiązania relacji (choćby wirtualnej)
na poziomie głębszym i wartościowym?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez biscuit » 8 lut 2013, o 20:03

albo chociaż
czy jest tu możliwość przeczytać coś ciekawego :D

btw, a gdzie możesz znaleźć coś ciekawego
czy wogóle są takie miejsca i rzeczy wg Ciebie?
w książce, w filmie itp?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez lili » 8 lut 2013, o 20:04

Heh, nie wiem, moja wiara w relacje jakiekolwiek jest jak widać nieduża...
chyba potrzebowałam przejrzeć się w oczach innych ludzi, skonfrontować swoje przemyślenia z kimś jeszcze
wróciłam tu, bo ostatnie osoby w moim prawdziwym życiu, z jakimi mogłabym/chciałabym porozmawiać, zniknęły
czytam i analizuję wszystko, co piszecie...postaram się to wcielić w życie
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez biscuit » 8 lut 2013, o 20:08

wiesz
ja też mam zbliżony problem
bo też ludzie często mnie nuuuuuuudzą
właśnie nie znajduję w relacjach z nimi wiele ciekawego
ale są miejsca gdzie jest mi bardzo ciekawie
są rzeczy które mnie bardzo ciekawią
i tam chodzę i na tym spędzam czas
bo pleplanie to też nie dla mnie :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez lili » 8 lut 2013, o 20:14

nie nie, to nie o nudę chodzi :)
potrafię sobie ciekawie organizować czas i jakby, mam dużo zainteresowań, nawet pasji, niektóre z nich nawet urastają do rozmiarów fobii
natomiast czuję się wyobcowana, bo nie mam z kim ich dzielić, ciągle wydaje mi się, że prawdziwe życie dzieje się gdzieś obok i to tam ludzie przeżywają wspólnie emocje dobre i złe

żeby nie było tak całkiem na smutno to właśnie wychodzę, zmusiłam się do spotkania z grupą znajomych. Miałam cel, żeby inaczej niż wczoraj przedwczoraj i przedprzedwczoraj nie wyjść cały dzień z piżamy
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: irulmar i 125 gości

cron