Twierdzę takze że łatwiej się związac DDA z alkoholikiem lub osoba z tzw.grupy ryzyka,bo mają podobne problemy(przyciągaja się).
Jest cos w tym ale ja twierdze ze tak nie jest zawsze.
Moj facet jest w polowie sierota od 9 roku zycia. Jak mial 9 lat jego tata zmarl- to byl chyba wylew jak dobrze kojarze.
Jego mama teraz ma ponad 60 lat. Od kad zmarl jej maz wychowywala dzieci sama z pomoca rodziny i bliskich. Ma 4 dzieci- 3 facetow i 1 dziewczyne. W tej chwili wszyscy dorosli. Z czego moj facet i jego siostra sa blizniakami.
Mama jest kobieta wierzaca.
Nawet M chodzi do kosciola ale czasem mowi ze to juz chyba z przyzwyczajenia.
Razem tez chodzimy jak tylko jest mozliwosc.
Ma rodzine dosyc duzo ( pisze tu o rowniez o kuzynach) ale nigdy nie mial doczynienia z alkoholizmem.
Widze ze jest bardzo zzyty z rodzina, bo zawsze jak jest w Polsce, to pisze ze jedzie odwiedzic a to mame chrzestna, a to jakiegos kuzyna, wojka czy ciotke.
Raz pamietam jak napisal ze siedzial pol nocy ze swoja mama i z mama chrzestna, bo dawno sie nie widzieli i przez te pol noc wypili jedno butelke wina. To akurat mi sie wydaje bardzo sympatyczne, ze facet w jego wieku ( 29 lat) potrafi przesiedziec z mamami przez pol nocy i nawet pic wino, za ktorym notabene nieprzepada.
Mowi ze dopiero przy mnie uczy sie smakowac wino.
Wiem tez ze nie chcialabym byc z calkowitym abstynentem,
Ja lubie winko , czasem marzy mi sie winnica
Ale alkohol zawsze w rozsadnych dawkach.
Uraz mam straszliwy do wodki. Zaraz mi sie przypominaja libacje alkoholowe, do ktorych Ojciec doprowadzal- przyprowadzajac kolegow- stawiajac flszke wodki na stol ( na jednej sie nie konczylo a skad) i pili i mamrotali przez pol nocy. istna masakra- buractwo,