W oczekiwaniu na słońce...

Problemy związane z depresją.

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez biscuit » 7 lut 2013, o 11:16

a ja mam taką myśl
że być może ta ciąża uprawomocniała Cię wera
jako poważną partnerkę C
w swoich własnych oczach
nawzajem we własnych oczach
ale także w otoczeniu społecznym

C wprawdzie ma żonę
ale nie mają dzieci
a Ty byłaś w ciąży
nadawało to powagi Waszej relacji
wiązało się z planami wspólnego mieszkania
roztoczenia troski i opieki nad Tobą jako przyszłą matką
czyli zasobami i przywilejami emocjonalnymi i bytowymi
wizją i rangą Waszej przyszłości jako rodziny itp. itd.
które utraciłaś wraz ze stratą ciąży

i teraz, bez tej pozytywnej przeciwwagi w postaci ciąży
która wiązała się oprócz realnych doświadczeń
także z fantazja na temat przyszłości
znowu dotykasz brutalnie stopą ziemi i rzeczywistości
że jesteś młodą kobietą na starcie życiowym
mieszkającą z rodzicami
która weszła w relację z żonatym facetem
i ten ból, który czujesz obecnie
po części wiąże się z doświadczeniem realnej straty
a po części z doświadczeniem straty pozytywnych wyobrażeń
na temat siebie, przyszłości i relacji
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 lut 2013, o 11:20

sikorka napisał(a):rozumiem ksiezycowa :kwiatek:



O no jaka ulga. Sikorko cieszę się na prawdę, że można pojąć inny punkt rozumowania kogoś w tym trudnym temacie :buziaki:
Ostatnio edytowano 7 lut 2013, o 11:32 przez Księżycowa, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez KATKA » 7 lut 2013, o 11:26

:bezradny:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez blanka77 » 7 lut 2013, o 11:37

Księżycowa napisał(a):Do straty dziecka przed 12 tyg, ciąży nie podchodzę jakoś dramatycznie. Poczytaj trochę, to biologia i gdybyś miała tego świadomość, to byś nie robiła z siebie pokrzywdzonej bardziej niż jesteś i dała sobie z tyym radę tak jak blanka za co ją podziwiam w takiej sytuacji, która może być trudna dla człowieka ale jest naturalna bilogicznie.


Pojechałaś po bandzie. A strata ciąży wcale nie musi być jak to określiłaś "biologią". I dla kobiety, która chce dziecka taka strata nigdy nie będzie NATURALNĄ. Proszę Cię więc, żebyś nie wchodziła na pewne "obszary" których nie znasz, tak jak nie pozwalasz wchodzić na obszary, które Ty strzeżesz i uważasz, że znasz.

To, że ja sobie z tym poradziłam, to już moja indywidualna sprawa i kwestia mojego podejścia do pewnych nieodwracalnych faktów.

I po prostu odpuść już bo mam wrażenie, że stajesz się namolna, a w niektórych sytuacjach nawet bezczelna:

Księżycowa napisał(a): Poczytaj trochę, to biologia i gdybyś miała tego świadomość, to byś nie robiła z siebie pokrzywdzonej bardziej niż jesteś i dała sobie z tyym radę


Chciałabyś taką radę uzyskac w sytuacji dla siebie kryzysowej? Że właściwie nic się nie stało przecież? Mieszkasz z rodziną i jest Ci źle? No poczytaj trochę to nic nadzwyczajnego, bo niektórzy mieszkają pod mostem i gdybys miała tego świadomość, to byś nie robiła z siebie pokrzywdzonej bardziej niz jesteś i dała sobie z tym radę.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez KATKA » 7 lut 2013, o 11:38

Blanka dzięki bo ja juz też nie mogę :bezradny:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 lut 2013, o 11:40

Księżycowa napisał(a):
Ostatnie pogrubione zdanie mówi o tym, ze nic nie bagatelizuje i rozumiem, że może być trudne dla kogoś, kto czeka i chce dziecka,
Zdaje sobie, ze blanka na pewno stratę przeżywa i jej współczuje. Nigdzie nie napisałam, ze jest to pzreżywanie czegoś co nie jest tego warte ale napisałam, że próbując spojrzeć na to inaczej można sobie trochę to wszystko ułatwić, kwestia tego czy ktoś chce ale co do werki nie mam wątpliwości, bo werka we wszsytkim bardzo lubi się męczyć.


blanko na prawde musze sie powtarzac?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez blanka77 » 7 lut 2013, o 11:42

Księżycowa napisał(a):
blanko na prawde musze sie powtarzac?


Mnie się wydaje, że musisz sobie trochę odpuścić i mam na myśli tylko i wyłącznie kwestię, w której się wypowiedziałam i do której się odniosłam.
Ostatnio edytowano 7 lut 2013, o 11:47 przez blanka77, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 lut 2013, o 11:44

Księżycowa napisał(a):
Ostatnie pogrubione zdanie mówi o tym, ze nic nie bagatelizuje i rozumiem, że może być trudne dla kogoś, kto czeka i chce dziecka,
Zdaje sobie, ze blanka na pewno stratę przeżywa i jej współczuje. Nigdzie nie napisałam, ze jest to pzreżywanie czegoś co nie jest tego warte ale napisałam, że próbując spojrzeć na to inaczej można sobie trochę to wszystko ułatwić, kwestia tego czy ktoś chce ale co do werki nie mam wątpliwości, bo werka we wszsytkim bardzo lubi się męczyć.



Jesteś w stanie to zrozumieć i pzrestać robić ze mnie kogoś kim nie jestem?
Chętnie bym się wyniosła z tego wątku o czym już wspomniałam ale nie będę patrzeć jak cielątko jak ktoś mnie obraża :bezradny:
A co muszę to ja już wiem najlepiej.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 lut 2013, o 11:47

Poza tym jak piszesz o bezczelności to poczytaj sobie co pisze werka i na co sobie pozwala a później pisz kto jest bezczelny, bo padłaś ofiarą jej manipulacji jak dla mnie.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 lut 2013, o 11:48

KATKA napisał(a):Blanka dzięki bo ja juz też nie mogę :bezradny:



To weź srodek na przeczyszczenie :bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez blanka77 » 7 lut 2013, o 11:50

Ja odniosłam się tylko i wyłącznie do jednej poruszonej w tym wątku kwestii. Co do reszty mam swoje zdanie, ale nie uwazam żebym musiała i chciała się nim dzielić, a co gorsza robić z tego aferę.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez KATKA » 7 lut 2013, o 11:53

Ksieżycowa kąsasz jak wściekły pies...i robisz się już żałosna... :shock: chyba masz mega problem gdzieś tam w środku i go takim butnym zachowaniem próbujesz zakryć...
żeby sie te Twoje mądrości we wszystkim nie odwróciły przeciwko Tobie...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 lut 2013, o 12:01

blanka77 napisał(a):Ja odniosłam się tylko i wyłącznie do jednej poruszonej w tym wątku kwestii. Co do reszty mam swoje zdanie, ale nie uwazam żebym musiała i chciała się nim dzielić, a co gorsza robić z tego aferę.


Szkoda, bo widzisz moja wypowiedź dotyczy ogółu i jest spwodowana tym, co padło w moim kierunku.
Więc Twoja wypowiedź była poniekąd niesprawiedliwa.

KATKA napisał(a):Ksieżycowa kąsasz jak wściekły pies...i robisz się już żałosna... :shock: chyba masz mega problem gdzieś tam w środku i go takim butnym zachowaniem próbujesz zakryć...
żeby sie te Twoje mądrości we wszystkim nie odwróciły przeciwko Tobie...


I walnęła psychoanalizę. Katka czytasz w ogóle?
Nie mówcie mi na prawdę, że nie widzicie co wyprawia wera. Już pomijając wobec mnie ale innych osób, ktrych opinii nie wiem, się boi to od razu robi zarzuty i pociska ocenami, oskarżeniami.
Słucham, dlaczego mam sobie na to pozwalać?
Poza tym wiele osób się tu podobnie wypowiadało i dziwnie padło na mnie... hmm. Nie w nikam dlaczego.
I po raz kolejny proszę nie wmawiać mi potrzeby wyżycia się i innych, bo są błędne a uparcie wxiskane jak mantra jakaś.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez KATKA » 7 lut 2013, o 12:09

uważasz, ze pisząc mi, że mam wziać środek na przeczyszczenie pokazujesz jakiś poziom? co to miało oznaczać? Przykro mi ksieżycowa ale poczułam teraz, ze dyskutuję z młodziutka zagubioną dziewczynką :bezradny: Nie jest tu od tego zeby komuś coś wmawiac nie jesteś też od tego zeby przed czymś bronić...bo przed kim chcesz sie bronić...jak ktoś nie ma racji to to olej...nie wmówisz wszystkim tego co dla Ciebie ważne i wartosciowe...
o poziomie człowieka świadczy poziom wypowiedzi...a Twój ostatnio spada na łeb na szyje...
jak już sie uczepiłaś swojej racji to naprawdę zaczęłaś kasać...
każdy potrafi zluzować...no może w tym watku poza sikorką ;) ale jej wypowiedzi nie odbieram jako Twojego kąsania
ja tam w toksyczne dyskusje sie już wdawac nie bede

ble
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 lut 2013, o 12:11

Najbardziej zabawne jest to, ze wydaje Ci się KATKA, ze masz rację... ok. myśl sobie co tam chcesz.

Srodek na przeczyszczenie kazdy rozumie jak chce...

Nie odpowiedziałaś na żadne z moich pytań i to mi wystarczy.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 313 gości

cron