W oczekiwaniu na słońce...

Problemy związane z depresją.

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez caterpillar » 7 lut 2013, o 01:21

wera nie musisz sie tlumaczyc NIKOMU pamietaj

sans bardzo to rozsadne co napisalas -wera warto to wziac pod rozwage !

Ksiezycowa i sikorko jestescie jak takie dwie wrony co dopadly sie do kosci i musza ja oskubac az do szpiku :?

kra kra kra wscibskie ptaszyska :?
Ostatnio edytowano 7 lut 2013, o 01:26 przez caterpillar, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 lut 2013, o 01:23

Już się więcej nie wypowiadam, bo widzę, że jak coś jest nie po kogoś myśli, to zaraz jest wścibski... szkoda :bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez wera » 7 lut 2013, o 01:48

Prawda w oczy kole? Tak w pewnym momencie bylyscie wredne, wscipskie, bez taktu, pozbawione empati i wyczucia. MA byc tak jak wy chcecie a ja mam to chlonac jak gabka a jak tego nie przyjme po waszej mysli to mam problemy ze soba.To sa moje subiektywne odczucia do ktorych mam jak najbardziej prawo. I o ile z wypowiedzi np Smerfetki cos wynioslam tak w waszych nie bylo nic konstruktywnego po za checia byscie to wy mialy racje.
Sikorko na osobe, ktora poronila powinas miec troche wiecej zrozumienia i wyobrazenia na temat tego jak sie moge czuc
Ksiezycowa tobie natomiast zycze bys nigdy bie doswiadczyla takiego bolu jakm jest strata dziecka, bo na chwile obecna nie jestes w stanie nawet w czesci wyobrazcic tego co ja czuje.
Cat i sens dziekuje za madre slowa i to biore pod uwage.
Josie i Marie dziekuje, ze jestescie i rozumiecie to co sie ze mna dzieje.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 lut 2013, o 01:58

wera napisał(a):Prawda w oczy kole?


Ty sobie żartujesz chyba. Jaka prawda? Ja swoje wiem i Twoja ,,prawda" dobija Ciebie a nie mnie.

wera napisał(a):Ksiezycowa tobie natomiast zycze bys nigdy bie doswiadczyla takiego bolu jakm jest strata dziecka, bo na chwile obecna nie jestes w stanie nawet w czesci wyobrazcic tego co ja czuje.



Albo tego co wyolbrzymiasz.
Do straty dziecka przed 12 tyg, ciąży nie podchodzę jakoś dramatycznie. Poczytaj trochę, to biologia i gdybyś miała tego świadomość, to byś nie robiła z siebie pokrzywdzonej bardziej niż jesteś i dała sobie z tyym radę tak jak blanka za co ją podziwiam w takiej sytuacji, która może być trudna dla człowieka ale jest naturalna bilogicznie.

wera napisał(a): I o ile z wypowiedzi np Smerfetki cos wynioslam tak w waszych nie bylo nic konstruktywnego po za checia byscie to wy mialy racje.



Ile wyciągasz i od kogo, to Twoja sprawa i strata.
Bo Ci źli i złośliwi jak uważasz nie miotają sie ciągle w tych samych schematach i mimo trudności. Już nie mówię, zebym była jakoś super radząca sobie, bo daleko mi do tego ale przynajmniej nie stoję ciągle w miejscu.
Nikt nie mówi, ze masz łykać wszystko co każdy Ci mówi ale nie musisz nikogo obrażać i zarzucać wscibstwa jesli ktoś pisze z chęcią pomocy.
Swoją drogą jestem ciekawa, w której wypowiedzi byłam wścibska i złośliwa ale na to pytanie również mi nie odpowiesz jak na wiele innych.

Ja osobiście już dziękuję za dyskusję, w której zostałam obrażona za parę niewygodnych dla kogoś słów.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez wera » 7 lut 2013, o 02:26

Dla ciebie to biolgia a dla minie Moje DZIECKO. Ja nie uwazam bym stala w miejscu.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 lut 2013, o 02:43

I Twoja sprawa.

Tak jak myślałam nie masz wiele do powiedzenia odnośnie całej reszty jaką napisałam.
Na koniec moich wypowiedzi tu powiem, że gdybyś wchodziła w jakąkolwiek dyskusję a nie odbierała ludzi jako wrogów nie uważałabyś, że ktoś tu pisze po to, by Ci dokopać.
Ok. zmywam się stąd.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez wera » 7 lut 2013, o 02:58

Nie chodze w dykusje z ludzmi,korzy na sile proboja mi cos wmowic. Kidedys bylas osoba z ktora dalo sie prowadzic rzecowa dyskusje a dzis wydaje ci sie, ze jak pochodzilas troche na terapie to pozjadalas wszystkie rozumy. I gdybs uwaznie czytala to wiedzialabys, ze siedze w pracy pisze z tel i dlatego pobieznie odpisuje
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 lut 2013, o 03:02

wera napisał(a):Nie chodze w dykusje z ludzmi,korzy na sile proboja mi cos wmowic. Kidedys bylas osoba z ktora dalo sie prowadzic rzecowa dyskusje a dzis wydaje ci sie, ze jak pochodzilas troche na terapie to pozjadalas wszystkie rozumy.


No to pojechałaś po bandzie.
Gdybyś czytała, to byś wiedziała, ze tak nie uważam ale to są Twoje projekcje właśnie.
Nie na siłę, tylko zadałam Ci masę pytań, na które nie odpowiadałaś, tylko reagowałaś wśxiekłością i atakiem i mi nie mów, ze za kazdym razem pisałaś z pracy.
Gdybyś odpowiadała i traktowała wszsytkie wypowiedzi równo, to nie było by tej chorej sytuacji.

Ok. już nie dyskutuje z Tobą, bo nie mam zamiaru pozwalać, zeby sobie ktoś mnie obrażał tylko dlatego, ze mu sie coś wydaje.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez wera » 7 lut 2013, o 04:38

No wlasnie... Gdybys to gdybys tamo gdybs sramto. Ja mam swoj mozg i potrafie go uzywac. CISZE sie ze Blanka tak swietnie radzi sobie ze strata. TYLKO ja nia nie jestem i mam prawo przezywac to tak jak tego potrzebuje a Ty ego nie potrafisz zrozumiec. Pojechaniem po bandzie bylo napisanie, ze poronienie do 12tyg to nic, to tylko biologia. Nawet nie iesz w ktorym tygodniu stracilam swoje dziecko. Dla ciebie bedzie tragedia jak ci kot zdechnie,wiec o czm my w ogole rozmawiamy? Mam tak samo prawo nie zgadzac sie z Twoim zdaniem jak np ty nie zgadzasz sie ze zdaniem limonku czy kogokolwiek innego. I jedno ci jeszcze powiem dzis w przeciwinstwie do tego co bylo kiedys umem mowic "nie" i wyznaczac swoje granice. Ja przyjmuje to, ze ktos moze miec inne zdanie a ty swoje probujesz na sile wcisnac bo wg ciebie odzucam to co dla mnie nie wygodne. Tylko ile razy mozna mowic ze pewne sprawy wygladaja inaczej? Zmierz sie chociaz z polowa tego co ja w zyciu a wtedy zobaczysz jak ono na prawde smakuje. Ja wiecej osiagnelam sama niz na terapii.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 7 lut 2013, o 09:52

wera napisał(a):Sikorko na osobe, ktora poronila powinas miec troche wiecej zrozumienia i wyobrazenia na temat tego jak sie moge czuc

wero, jesli o to chodzi to ja doskonale wiem co mozesz czuc. ja juz fakt jestem na innym poziomie myslenia o tym, minelo sporo czasu. za chwile urodzi mi sie drugie dziecko - ale zapewniam Cie ze wiem co mozesz czuc.
nie wiem skad zarzut ze niby Cie nie rozumiem.
dla mnie po prostu jest niezrozumiale pare wzgledow zwiazanych z Twoim zwiazkiem. oczywiscie nie musi byc. ja dalej bede zyc. ale Ty widze sie strasznie miotasz. jestes mloda. zycie przed Toba - a dalas sie wpedzic w jakis kozi rog w ktorym ewidentnie widac ze Ci niewygodnie, ale na sile bedziesz nas przekonywac ze Ci dobrze. i zauwaz ze niemal wszyscy to zauwazyli w jaki sposob zyjesz, ile kitu nawciskalas w poprzednim watku i jak pokretnie sie probujesz z tego wykrecic.
mysle ze uczepilas sie faceta, bo jakos tak nikt sie ciekawszy nie napatoczyl :bezradny: i zyjesz jego problemami - te Twoje okreslenia: mamy adwokata, czekamy na rozwod, mamy dostep do swoich pieniedzy.....
albo lubsz byc ofiara losu, bo zobacz jakie odrazu wzbudzilas zainteresowanie.
przykro patrzec jak siewyniszczac zamiast radosnie przechodzic przez zycie przy boku kogos odpowiedniego dla Ciebie.

kra kra kra wscibskie ptaszyska
- cat, nie podobalo mi sie to :?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 7 lut 2013, o 09:59

Księżycowa napisał(a):Do straty dziecka przed 12 tyg, ciąży nie podchodzę jakoś dramatycznie. Poczytaj trochę, to biologia i gdybyś miała tego świadomość, to byś nie robiła z siebie pokrzywdzonej bardziej niż jesteś i dała sobie z tyym radę tak jak blanka

ksiezycowa, tutaj zaprotestuje - dla kobiety, ktora tak jak ja czy wera oczekiwala upragnionego dziecka poronienie jest strata i nie bagatelizuj prosze tego :(
kazdy przezywa to inaczej - potrzebuje mniej, wiecej czasu. ale nie okreslaj tego jako czegos z czym kobieta nie powinna miec wiekszego problemu. bardzo Cie prosze.
tak naprawde nie wiesz tez co przezywa blanka w zaciszu swojego domu, nie wszystko tu musi opisywac tez.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 7 lut 2013, o 10:46

wera napisał(a): Zmierz sie chociaz z polowa tego co ja w zyciu a wtedy zobaczysz jak ono na prawde smakuje.


Nie zyczę sobie umniejszania moich czy innych do swiadczeń. NIe Ty jedna mieszkasz z toksycznymi rodzicami i w toksycznym domu i ponisiłaś oraz ponosisz tegon różne konsekwencje. Robisz z siebie męczennicę do granic możliwiości.
Nie będę się z Tobą licytować kto ma gorzej, bo się to robi chore. Za to mogłabym Ci wymienić szereg zdarzeń, o których nie pisałam a na które byś się mocno zdziwiła.
Tylko dlatego, że ktoś nie stracił dziecka okazuje się mało doswiadczonym przez życie? Ty masz jakiś dziwny tryb postrzegania.
Od mojego postrzegania umierania czy odchodzenia zwierząt trzymaj się z dala, bo nawet nie potrafisz uszanować czyichś pogladów - taka jesteś i powiem Ci więcej jesteś manipulantką a między wierszami ciśniesz ludziom i ich obrażasz pod przykrywką jakże dobrej i pokrzywdzonej.


sikorka napisał(a):
Księżycowa napisał(a):Do straty dziecka przed 12 tyg, ciąży nie podchodzę jakoś dramatycznie. Poczytaj trochę, to biologia i gdybyś miała tego świadomość, to byś nie robiła z siebie pokrzywdzonej bardziej niż jesteś i dała sobie z tyym radę tak jak blanka

ksiezycowa, tutaj zaprotestuje - dla kobiety, ktora tak jak ja czy wera oczekiwala upragnionego dziecka poronienie jest strata i nie bagatelizuj prosze tego :(
kazdy przezywa to inaczej - potrzebuje mniej, wiecej czasu. ale nie okreslaj tego jako czegos z czym kobieta nie powinna miec wiekszego problemu. bardzo Cie prosze.
tak naprawde nie wiesz tez co przezywa blanka w zaciszu swojego domu, nie wszystko tu musi opisywac tez.


Sikorko a ja napisałam tak :

Albo tego co wyolbrzymiasz.
Do straty dziecka przed 12 tyg, ciąży nie podchodzę jakoś dramatycznie. Poczytaj trochę, to biologia i gdybyś miała tego świadomość, to byś nie robiła z siebie pokrzywdzonej bardziej niż jesteś i dała sobie z tyym radę tak jak blanka za co ją podziwiam w takiej sytuacji, która może być trudna dla człowieka ale jest naturalna bilogicznie.


Ostatnie pogrubione zdanie mówi o tym, ze nic nie bagatelizuje i rozumiem, że może być trudne dla kogoś, kto czeka i chce dziecka, natomiast wyżej podkreśliłam, ze wera w wielu sprawach jak i w tej robi z siebie pokrzywdzoną bardziej niż jest i jak napisałam wcześniej coraz bardziej mam wrażenie, ze robi to pod przykrywką, gdzie między wierszami ludzi obraża, tak sprytnie, bo ona taka biedna i jej wolno może? Im bardziej wera mi pociska tym bardziej to wszystko dostrzegam i jest wypisz wymaluj jak osoba współuzależniona. Moja matka nie leczy się i robi identycznie. Przykładów nie będę podawać piozwolicie.
Zdaje sobie, ze blanka na pewno stratę przeżywa i jej współczuje. Nigdzie nie napisałam, ze jest to pzreżywanie czegoś co nie jest tego warte ale napisałam, że próbując spojrzeć na to inaczej można sobie trochę to wszystko ułatwić, kwestia tego czy ktoś chce ale co do werki nie mam wątpliwości, bo werka we wszsytkim bardzo lubi się męczyć.
Sikorko rozumiesz co mam na myśli teraz? :wink:
Jeszcze dodam, ze ja swoją uwagą nie obraziłam kogoś, kto stracił dziecko, tylko wypoiwedziałam się na dystansie a wera bardzo nie ładnie spuściła do kibla moje poglądy na temat śmierci zwierząt i nie tylko.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 7 lut 2013, o 11:09

rozumiem ksiezycowa :kwiatek:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 7 lut 2013, o 11:13

wera napisał(a):Dziwne Sikorko, ze Ciebie bardziej niz mnie intersuje stan konta mojego faceta.

alez mnie nie interesuje - dziewczyno! :bezradny:
ja probuje Ci unaocznic jak pokretnie wymyslasz ilez to on zarabia i ilez to on stracil w 2 dni po zwolnieniu z pracy - komu chcesz tym zaimponowac?
i skoro masz dostep do jego pieniedzy a on Ci niby nie wydziela to dlaczego piszesz ze bedziesz zyla SKROMNIE? z jego fortuna? no prosz... :roll:
Ostatnio edytowano 7 lut 2013, o 11:16 przez sikorka, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 7 lut 2013, o 11:15

Sansevieria napisał(a):Tak super prozaicznie to w opisanej przez Werę sytuacji przed rozwodem dla C. zamieszkanie z kobietą inną niż żona byłoby powiedzmy mało roztropne. To sie nazywa jawna i jednoznaczna zdrada małżeńska.

tyle ze ta jawna zdrada juz nastapila i byla naoczna. wera pisala ze mieszkali jakis czas razem no i kwestia ciazy - przeciez to tez wyjdzie.
dlatego od poczatku pisalam by zaczac najpierw zalatwiac sprawy rozwodowe a dopiero potem bawic sie w zwiazek. na zycie ze soba macie jeszcze duzo czasu.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 501 gości

cron