6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 6 lut 2013, o 21:38

parnasus napisał(a):Derka

Ale ja o tym nie zapominam. Ja do niego nie wroce!!! Nie chce i wiem ze nie moge zawiesc dzieci. Ale nie chce tez tesknic. Nie chce wciaz o nim myslec, a to wraca jak bumerang..


Czy aby do niego tęsknisz ? Czy może bardziej tęsknisz za uczuciem jakiego potrzebujesz ...


No to prawda, tesknie tez za rodzina, za oparciem (wiem jak to brzmi, ale teraz to juz nie mam na kim, a z nim dzielilam kazda mysl i problem).
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Abssinth » 6 lut 2013, o 21:41

Derka napisał(a):Nie, no staralam sie szczerze, a nawet obiektywnie to ujac. Swietnie sie zajmowal dzieckiem, swietnie gotowal i lubil, swietnie sie rozumielismy w wielu kwestiach, duzo sie od niego uczylam (wieczory, gdy opowiadal mi o historii, o swoich podrozach), mielismy wspolne zainteresowania i super seks. Ideal, prawda? Ale nie bede tu jego plusow wypisywac... heeeeh...


i to wszystko jest przekreslone gruba krecha tym, ze chcial Cie zabic. na smierc.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 6 lut 2013, o 22:02

To czemu do mnie to nie dociera? Dzis terapeutka mi tlumaczyla, ze ten jego czyn nie miesci sie w ramach mojego obrazu jego. Ze jest to mechanizm obronny, ze dlatego do mnie to, co zrobil, nie dochodzi.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Abssinth » 6 lut 2013, o 22:35

nie dochodzi i ja to widze.

dlatego Ci powtarzam caly czas :)

pomysl sobie o tym, jak czulyby sie Twoje dzieci, co by sie z nimi stalo, gdyby Ciebie zabraklo.
jaka on mial w sobie nienawisc do Ciebie, zeby cos takiego chciec Ci zrobic.

popatrz na to z roznych stron, co by czuli Twoi przyjaciele, znajomi, co by sie stalo, gdyby jednak jemu sie udalo zrobic to co sobie planowal.

ja pamietam, jak bylam w szoku, kiedy moj byly chcial mnie przejechac samochodem, jak w koncu gdy przestal i zaciagnal mnie za nadgarstek na gore do domu, ja sie cieszylam, ze w koncu jednak nie pojechal sobie tylko teraz bedziemy rozmawiac. az w pewnym momencie mnie to tak uderzylo, co sie wlasnie stalo, az mnie zamroczylo fizycznie jak to do mnie dotarlo.
to, ze ON CHCIAL MNIE ZABIC.

postaraj sie nad tym popracowac, bo to jest naprawde powazna sprawa - pamietaj, ze kiedykoleik sobie o nim pomyslisz, myslisz o czlowieku, ktory nie przejmowal sie tym, ze Twoje zycie by sie skonczylo, ze chcial Ci to zycie odebrac. Ze to sie moze stac jeszcze raz.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Sansevieria » 6 lut 2013, o 22:46

Są rzeczy, które gdyby od razu w calej pełni swojej koszmarności dotarły do człowieka to by tego psychika nie zdzierżyła.
Mnie to się wydaje, że w nim jest taka potworna złość, wściekłość że na Tobie ją Derka wyładowal akurat w tym momencie, ale równie dobrze ofiarą mogło paść Twoje dziecko...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 6 lut 2013, o 23:29

Wydaje mi sie ze on nie mial zamiaru pozbawic mnie zycia, tylko tak jak mowi Sans, wyladowal sie. Rozmawialam o tym z ludzmi, ktorzy go znali na co dzien i ta wersja jest prawdopodobna, co nie oznacza, ze abs nie ma racji, a i owszem bede wciaz o tym pamietac, co doskonale wiem bo to byla pierwsza mysl: co by sie stalo, gdyby w domu byly dzieci. Gdybym nie mogla uciec. Gdyby corka stanela w mojej obronie. Ciagle o tym zapominam i dziekuje, ze mi przypominacie.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Innuendo » 7 lut 2013, o 19:04

Derka i jak tam trzymasz się? policzyłam że pan mąż drugi dzień na wolności, jakoś martwię się o Ciebie :oops:
Innuendo
 
Posty: 277
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:30

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 7 lut 2013, o 22:03

No trzymam sie, ale to dzieki temu, ze on powiedzial ze uszanuje moja decyzje i nie kontaktuje sie ze mna, dzis rozmawialam z nim 20 sekund, bo zadzwonil podac mi nowy do siebie numer. Nie szukal zaczepki, tylko sie rozlaczyl. Wie, ze od jego zachowania zaleza jego kontaktu z synem. We wtorek powiedzialam mu, zeby czekal, a ja zaprosze go na kontakt jak bede gotowa i jak przygotuje syna. Jemu bardzo zalezy, wiem ze czeka, ale ciesze sie, ze nie naciska.

W ogole dostal zamiane aresztu na dozor policyjny i az do sprawy, ktora moze byc w sadzie za ok 3-4 miesiace, bedzie mial niezapowiedziane wizyty kontrolne policji z alkomatem 3 razy w tygodniu. Wiec nie bedzie raczej pil ze strachu, ze wroci do aresztu, ktory nazwal pieklem na ziemi.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Apasjonata » 8 lut 2013, o 14:14

Derka, ze swojego doswiadczenia z podobną osobą powiem Ci , ze dopuki bedzie się bał to to granice będzie respektował, ale jak poczuje się silniejszy to możesz spodziewać sie ataku.
Wykorzystaj ten czas na to , abys Ty stała się silniejsza, nauczyła sie jak skutecznie się bronic i wyznaczac granice.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 8 lut 2013, o 20:34

Zastanawialam sie juz wielokrotnie nad tym, dlaczego ja potrzebuje adrenaliny i takich mocnych przezyc. Bo ze potrzebuje, stwierdzilam juz dawno. Z czego to wynika, ze niezbyt dlugo potrafie sie cieszyc zwyklym, nudnym zyciem i ciagle szukam bodzcow. Dlatego taki facet jest pod tym wzgledem idealny. Probowalam zwiazac sie kiedys z fantastycznym, zdolnym i poukladanym architektem, do tego bardzo we mnie zakochanym. Przyjazn z nim byla super, ale zwiazek nie zdazyl sie nawet rozwinac, nuda nuda nuda, az nagle spotkalam mojego eks i od razu weszlam w ryzykowne sytuacje, np po kilku spotkaniach na kawie pojechalam do niego w gory, gdzie wypoczywal na nartach i zostalam kilka dni, kompletnie go nie znajac. Jechalam tym pociagiem i drzalam z podniecenia i strachu, ale nie moglam sie powstrzymac. Myslalam ze to milosc, ale dzis mysle, ze to bylo cos innego, tylko co?
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Sansevieria » 8 lut 2013, o 20:40

Tak w skrócie to jak cale dzieciństwo się żyje na adrenalinie bo dom toksyczny, to potem się jest od niej "uzależnionym". Jak i dlaczego dokładnie to jest u Ciebie to się dowiesz na terapii. Też tak miałam, przeszło i nie wróciło. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 8 lut 2013, o 21:40

Sansevieria napisał(a):przeszło i nie wróciło. :)

To wspaniala wiadomosc :) a Ty tez mialas toksyczny dom?
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Sansevieria » 8 lut 2013, o 22:10

Jeszcze jak, jak mawiał Smok Wawleski ze znanej kreskówki. :) Toksyczny oraz popaprany, acz z pozoru bardzo dobry.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 9 lut 2013, o 12:57

Wyglada na to ze podobny do mojego. A utrzymujesz kontakt z rodzicami? Jak sobie z tym poradzilas? Czy mialas kontakt wczesniej z alkoholizmem? Bardzo mnie to interesuje, bo Twoj przypadek daje mi nadzieje :)
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Sansevieria » 9 lut 2013, o 15:24

Na poziomie najogólniejszym to podobieństwo jest - z zewnątrz sielanka, w środku piekło. Mój ojciec nie żyje, kontakt z matką po kilkuletniej przerwie wznowiłam na nowych zasadach, wiecej o tym pisalam niedawno w wątku o szacunku dla rodziców na Dyskusjach.
Kontakt z alkoholizmem miałam umiarkowany, mój pierwszy mąż był synem alkoholika czyli nie leczonym DDA i jak najbardziej wyszłam za niego właśnie dlatego, ze mnie do niego adrenalina ciągnęła niczym magnes, małżeństwo to trwało 7 lat czyli zaliczyłam związek z alkoholikiem "początkujacym". On był "początkujący", moje współuzaleznienie też nie rozwineło sie jakos radykalnie, choc nie powiem, z obecnej perspektywy je widzę. Ale że mnie kantem puścił dla "kobiety swojego życia" to ona zebrala gros kłopotów i koszmaru z jego rozwijajacym sie i potem kwitnącym alkoholizmem zwiazanych. Ja byłam na tyle zdrowa, że jak się dowiedziałam o zdradzie to sie z nim rozstalam. Zareagowalam zdrową wściekłością. Nie zebym uznawała, ze to jest jedyna zdrowa reakcja na zdradę w małżeństwie, ale w tamtej sytuacji i w tamtym małżeństwie to akurat było zdrowe jak najbardziej. I moja wściekłość, i szybki rozwód z winy męża.
Nadzieja...no to fajnie ze ją masz, da sie naprawdę wiele ze sobą zrobić , nie jestem jakimś rzadkim okazem "nadkobiety". :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

cron