wera napisał(a): Jako osoba pracujaca w Interwncji Kryzysowej powinnas wiedziec, ze przechodzenie przez etapy zaloby to bardzo indywidualna sprawa.
blanka77 napisał(a):Ja wywnioskowałam, chociaż mogę się mylić, że tzw. "bum" w tym związku, bądź przelanie się czary, nastąpiło w momencie utraty ciąży. I to moim zdaniem świadczy własnie o tym, że to rozbiło, a nie scementowało ten wiązek.
wera napisał(a):W tej chwili w domu mam do swojej dyspozycji jedna szafke i lozko, wiec wynajmujac pokoj bedzie mi lepiej. Wybacz ale ciezko zyje sie majac do swojej dyspozycji przestrzen 2,5x1,5m2 pod skosem dachu bez zadnej prywatnosci czy intymnosci.
Księżycowa napisał(a):Poza tym nie rozumiem dlaczego ludzie, którzy się kochają i chcą ze sobą być mogą zamieszkać razem a nie robią tego
wera napisał(a):Ostatni raz napisze. Czekamy na sprawe rozwodowa. SIKORKO TO ILE ON MA PIENIEDZY TO JEGO SPRAWA.
Sansevieria napisał(a):Księżycowa napisał(a):Poza tym nie rozumiem dlaczego ludzie, którzy się kochają i chcą ze sobą być mogą zamieszkać razem a nie robią tego
Tak super prozaicznie to w opisanej przez Werę sytuacji przed rozwodem dla C. zamieszkanie z kobietą inną niż żona byłoby powiedzmy mało roztropne. To sie nazywa jawna i jednoznaczna zdrada małżeńska. Bez względu na stopień innych konfliktów w małżeństwie sąd widzi to tak, jak widzi - "pan zdradził żonę", bo sąd nie psycholog. I ma sprawę jasną. Pan zdradził, pan winny, dziekuję , nastepny proszę. Oczywiscie upraszczam, brutalizuję i przeginam, ale sądy niektóre przynajmniej pewne sprawy widzą w nieco uproszczony sposób.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 450 gości