W oczekiwaniu na słońce...

Problemy związane z depresją.

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 6 lut 2013, o 00:39

limonka napisał(a):sikorko wierz lub nie ale to byl OGOLNY TEKST wiec byc moze z uwagi na nasza przeszlosc jestes na moim punkcie przewrazliwiona

Ty za to ewidentnie zyczysz mi jak najgorzej, bo na moja radosc zareagowalas tekstem 'tylko zebys sie nie przejechala' albo 'zeby Twoj Ukochany sie nie przejechal' - i to jest ogolny tekst? bez podtekstu? bez zlych intencji?
ogolnie to by bylo gdybys napisala cos w stylu 'fajnie, gratuluje, oby tak dalej'
prosze Cie limo - juz sie nie pograzaj
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 6 lut 2013, o 00:42

caterpillar napisał(a):
ale ja nie mowie ze tak nie moze byc. ja po prostu czepilam sie Twojego slowa JEST, bo to dla mnie zbyt uogolniajace, zwlaszcza ze na wlasnym przykladzie wiem ze to kryzysem u nas nie bylo.


to jak nazwiesz ta sytuacje ?

a musze ją jakos nazywac?
to byla dla nas chwila zaloby. oboje zylismy z cierpieniem na dloni, w sercu. wzajemnie sie rozumielismy. powoli przechodzilismy do zycia w normalnosci, po stracie. tak, by odnowic usmiech na twarzy.
ale nie bylo kryzysu w sensie jakichs klotni, docinkow, pretensji, oskarzen.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez limonka » 6 lut 2013, o 00:43

ksiezycowa...ale ja nikt tu chyba nie ma na mysli euforii pierwszych dni..wtedy to raczej normalka :wink:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 6 lut 2013, o 00:44

Księżycowa napisał(a):NIe oszukujmy się, trudno jest poddać się pierwszym najlepszym dniom, miesiącom jednocześnie zachowując zdrowy rozsądek i jeszcze pilnując własnego umysłu pokrzywionego.

tylko tu chyba nikt nie mowi o jakims miesiecznym zauroczeniu, no chyba ze mowa o werze.
mysle ze mozna zachowac zdrowy rozsadek, swiadomosc roznych zagrozen jednoczesnie wierzac w Milosc i zycie po grob. dla mnie jedno nie wyklucza drugiego.
Ostatnio edytowano 6 lut 2013, o 00:45 przez sikorka, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez smerfetka0 » 6 lut 2013, o 00:45

sikorka napisał(a):ale nie bylo kryzysu w sensie jakichs klotni, docinkow, pretensji, oskarzen.


dlatego dziewczyny powtarzaja - kryzys to ciezka sytuacja. nigdzie nie padlo ze kryzys to klotnie, docinki, pretensje.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez limonka » 6 lut 2013, o 00:45

sikorka napisał(a):
limonka napisał(a):sikorko wierz lub nie ale to byl OGOLNY TEKST wiec byc moze z uwagi na nasza przeszlosc jestes na moim punkcie przewrazliwiona

Ty za to ewidentnie zyczysz mi jak najgorzej, bo na moja radosc zareagowalas tekstem 'tylko zebys sie nie przejechala' albo 'zeby Twoj Ukochany sie nie przejechal' - i to jest ogolny tekst? bez podtekstu? bez zlych intencji?
ogolnie to by bylo gdybys napisala cos w stylu 'fajnie, gratuluje, oby tak dalej'
prosze Cie limo - juz sie nie pograzaj
kazdemu bym tak powiedziala...a ze trafilo na ciebie moja ulubienice sikore to mamy teraz caly tok oskarzen......ciesze sie ze ty mi dobrze zyczysz :roll:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 6 lut 2013, o 00:46

limonka napisał(a):ksiezycowa...ale ja nikt tu chyba nie ma na mysli euforii pierwszych dni..wtedy to raczej normalka :wink:


No pewnie, że tak, tylko wtedy jak ktoś ma tendencje, to najłatwiej się udupi, że tak powiem, bo nie dość, ze jest super i idealnie, to jeszcze to co sam doda. I później się Tworzy ,,ale on taki nie jest, przecież pamiętam jaki jest na prawdę" a to niewiele ma wspólnego z tym co później... o to mio chodzi, tylko nie wiem czy dobrze zrozumiałam co Ty miałaś na myśli ale ok. :wink:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 6 lut 2013, o 00:47

ale napisaly ze kryzys odbija sie na zwiazku.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 6 lut 2013, o 00:48

limonka napisał(a):a ze trafilo na ciebie moja ulubienice sikore to mamy teraz caly tok oskarzen......

nie dziwi mnie to w Twoim wykonaniu :bezradny:
jedyne co potrafisz to mi dociskac. rob tak dalej, zobaczymy gdzie zajdziesz.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez smerfetka0 » 6 lut 2013, o 00:49

w jakis sposob sie odbija. na Twoim sie odbil tak ze was to scalilo i zblizylo na innej plaszczyznie, a u innych odbije sie negatywnie.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez limonka » 6 lut 2013, o 00:50

sikorka napisał(a):
limonka napisał(a):a ze trafilo na ciebie moja ulubienice sikore to mamy teraz caly tok oskarzen......

nie dziwi mnie to w Twoim wykonaniu :bezradny:
jedyne co potrafisz to mi dociskac. rob tak dalej, zobaczymy gdzie zajdziesz.
ja moze tylko tobie ...boe z toba sie nie da normalnie rozmaiwac..ty zato dowlasz calemu tlumowi..coz wszyscy sie na coebie uwzieli...dlaciego ciagle popadasz z kims w konflikt...lista jest dluga...jak chcesz to pamietma moge parenascie imion przytoczyc ciekawe gdzie ty zajdziesz :roll: :roll:
Ostatnio edytowano 6 lut 2013, o 00:51 przez limonka, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 6 lut 2013, o 00:51

sikorka napisał(a):
Księżycowa napisał(a):NIe oszukujmy się, trudno jest poddać się pierwszym najlepszym dniom, miesiącom jednocześnie zachowując zdrowy rozsądek i jeszcze pilnując własnego umysłu pokrzywionego.

tylko tu chyba nikt nie mowi o jakims miesiecznym zauroczeniu, no chyba ze mowa o werze.




Cholera,... a nie chodzi :D ? Tak pędzicie, ze się gubię a w locie Was czytam i myślałam, że nadążam ;)
Tylko mój wpis do wery tym bardziej pasuje chyba.

sikorka napisał(a):mysle ze mozna zachowac zdrowy rozsadek, swiadomosc roznych zagrozen jednoczesnie wierzac w Milosc i zycie po grob. dla mnie jedno nie wyklucza drugiego.


Ja też tak myślę, tylko też wiem, że to trudne jest do wykonania ja się ma problemy ze sobą i tendencją do ładowania się w te same historie ale się da - jestem na to dowodem:)
I do tego to rokuje na przyszłość, bo jak się dba w tym wszystkim o siebie i własne interesy, to jest szansa na zbudowanie komunikacji a ta właśnie w kryzysie jest istotna, żeby z niego jakoś wyjść albo kulturalnie się rozstać - tak ze swoich doświadczeń.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez caterpillar » 6 lut 2013, o 00:51

skikorko , przeczytaj raz jeszcze uwaznie to co napisalam

czy w pogrubionym tekscie jest mowa o klotniach???
nie ,
jest mowa o naglych zmianach ,zalamaniach itp ale ani slowa o klotni

gdybyscie sie kolcili znaczylo by to ,ze wasz zwiazek nie ma na tyle silnych fundamentow, relacji (z roznych wzgledow) aby z tego kryzysu wyjsc czyli dazycie tu do rozpadu (bankructwa)

ale wy wyszliscie z tego kryzysu (naglej , niekorzystnej zmiany w waszym zwiazku), prawdopodobnie macie silna wiez ,dobra komunikacje i jeszcze wiele wiele innch czynnikow ,ktore sluzyly wan na korzysc-
czyli osiagneliscie wzrost gospodarczy


mozna powiedziec ,ze klotnia to raczej negartywny skutek kryzysu

sorry ale ja juz inaczej nie potrafie





dobra zostawmy juz ten watek kryzysu

i w ogole bo zaczyna sie jatka

a to watek wery

ja spadam
nara!
Ostatnio edytowano 6 lut 2013, o 00:54 przez caterpillar, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 6 lut 2013, o 00:53

Księżycowa napisał(a):
sikorka napisał(a):mysle ze mozna zachowac zdrowy rozsadek, swiadomosc roznych zagrozen jednoczesnie wierzac w Milosc i zycie po grob. dla mnie jedno nie wyklucza drugiego.


Ja też tak myślę, tylko też wiem, że to trudne jest do wykonania ja się ma problemy ze sobą i tendencją do ładowania się w te same historie ale się da - jestem na to dowodem:)

ano widzisz, ja tez jestem tego dowodem chociaz problemow ze soba nie mam a i historii powtarzalnych brak ;)
super ksiezycowa :kwiatek:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 6 lut 2013, o 00:55

caterpillar napisał(a):
ale wy wyszliscie z tego kryzysu (naglej , niekorzystnej zmiany w waszym zwiazku), prawdopodobnie macie silna wiez ,dobra komunikacje i jeszcze wiele wiele innch czynnikow ,ktore sluzyly wan na korzysc-
czyli osiagneliscie wzrost gospodarczy

nie prawdopodobnie, a na pewno :tak:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 183 gości