sikorka napisał(a):Księżycowa napisał(a):wera nie chce iść na terapię
tak, a szkoda bo profesjonalna pomoc bardzo by sie przydala.
no ale moze dostanie kiedys taki rozkaz od C
to sie zdecyduje
Tak bez złośliwości, to nawet jesli by tak było, to do pewnego momentu. Jakby C zaczął odczuwać, że terapia Wery nie działa na jego korzyść stwierdziłby, że robią jej wodę z mózgu i ma przestać chodzić albo zmienić terapeutę a to ostatnie, to przy dobrych wiatrach.
Mój były tak zareagował na jego zdaniem fatalne pogorszenie mojego zachowania a mama, to mi mówi, ze terapeutka mnie buntuje przeciw niej.
Mam wrażenie, że tylko patrzeć jak C jej powie, że forum na nią źle wpływa, bo tu są takie a takie osoby, które gadają tak i tak i to jest dla niej nie dobre albo coś w tym stylu.
Ale jak ktoś napisał mam podobne odczucia, że werka dojrzy jak znów boleśnie upadnie, tylko pytanie ile razy jeszcze chce sobie te upadki fundować ?
Na prawdę wierzyć, ze każdy kolejny będzie tym razem inny? Będzie go wybielać, tłumaczyć nawet samej sobie jakiej to nie mają sielanki?
To takie jedno z zachowań współuzależnionego - ,,a może tym razem się uda" ,,ten na pewno będzie inny".
Można pisać ale i tak sama wera musi do siebie to wszystko dopuścić. Tłuc na siłę nie ma faktycznie sensu, bo wyjdzie kłótnia.