W oczekiwaniu na słońce...

Problemy związane z depresją.

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez wera » 4 lut 2013, o 01:15

Sikorko, również zbierałam szczękę z podłogi po tych słowach.
Kilka razy też usłyszałam "wolałbym byś dała mi w twarz niż widzieć twoje łzy i cierpienie".
Za każdym razem, kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że mnie zranił ma wyrzuty sumienia, widać, że jest mu z tym cholernie źle.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 4 lut 2013, o 01:20

I w tych manipulacyjnych gierkach działających na emocje nie daj Boże dziecko :(

Werka a pisałaś, że nie chcesz terapii, bo już miałaś. A co tam się takiego stało, że właściwie jej nie chcesz?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 4 lut 2013, o 01:23

tez mi przyszlo na mysl slowo manipulacja :?
jesli on akceptuje taki sposob rozladowania emocji to moze sie kiedys odwzajemnic.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez wera » 4 lut 2013, o 01:26

Wybacz, ale nie chcę pisać o terapii. Dziecka i tak nie będziemy mieli, a Twój komentarz zabolał. Zastanów się proszę co i w jakiej formie piszesz. Nie ma u nas żadnej manipulacji. Nie było Cię przy tej rozmowie, więc nie dopisuj rzeczy o których nie masz pojęcia.
Wytłumaczyłam mu w jaki sposób rozładowuję swoje emocje i na pewno nie przez bicie, no chyb, że idę walić w worek treningowy.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 4 lut 2013, o 01:27

wera napisał(a):Wytłumaczyłam mu w jaki sposób rozładowuję swoje emocje i na pewno nie przez bicie, no chyb, że idę walić w worek treningowy.

szkoda ze on nie zna takich metod i nie wiedzial o nich.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 4 lut 2013, o 01:30

wera napisał(a): "wolałbym byś dała mi w twarz niż widzieć twoje łzy i cierpienie".



Bo ja nie wiem po co coś takiego mówić. Tak skrajnie... Ma jej ulzyć jak mu walnie? To nie zdrowe sie na kimś wyżywać.
Kiedyś mi Ł powiedział : ,,Wiesz, co? Zabrałbym Cię stąd, żebyś mogła w kocu odpocząć".
Sytuacja taka, że nie mógł, tak na stałe a sam miał dość i to kurcze było fajne. Czułam troskę jego i później jak była możliwość zorganizował relaks na miarę naszych możliwości.

Rozumiem to ale co miałoby mi dać bicie ukochanej osoby? Nie wiem.. nie zdrowe to wg mnie.

Werka mój komentarz był o tyle prawdziwy, że dziecko by oberwało w takich relacjach. A niechęć do terapii wg mnie może śwoadczyć o tym, ze wyszło Ci tam coś bolesnego od czego uciekłaś i wolałaś zapomnieć i to tak zostało gdzieś i nie pozwala Ci zdrowo i normalnie funkcjonować.

Jakbyś mnie nie odebrała, to wiec, ze nie piszę po to by Ci dopiec.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 4 lut 2013, o 01:36

ksiezycowa, ale wera juz mowila ze nie beda mieli dzieci, wiec temat jakby skonczony :luzik:

wprawdzie padly od niej info, ze C stracil prace i plany wspolnego mieszkania legly w gruzach, po czym padl tekst ze stac ich bylo i jest na dziecko ... :bezradny: nie wiem w takim razie gdzie? pod mostem?
no ale to jakby osobny temat. no bo dziecka juz nie ma i nie bedzie.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 4 lut 2013, o 01:38

Sikorko ja wiem, że nie będzie i pamiętam o tym ale co wera nowego nie napiszę ja nie mogę pojąć, że to dziecko być miało... ale faktem jest, że wera wielu rzeczy nie widzi i nie chcący mogliby zrobić krzywdę nowej istocie.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 4 lut 2013, o 01:40

moze wpadka po prostu, ale masz racje - totalna nieodpowiedzialnosc i to nie finansowa a zyciowa :?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 4 lut 2013, o 01:42

Wiesz ja rozumiem, że to dlatego, że się nie widzi pewnych rzeczy, nie chce zobaczyć, bo wera nie chce iść na terapię ale im głębiej ja idę w swoją terapię tym bardziej jestem po prostu zła, że tak się dzieje, że nie potrzebnie, niby nie chcący z góry wiadomo, że ktoś będzie krzywdzony.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez sikorka » 4 lut 2013, o 01:45

Księżycowa napisał(a):wera nie chce iść na terapię

tak, a szkoda bo profesjonalna pomoc bardzo by sie przydala.
no ale moze dostanie kiedys taki rozkaz od C :haha: to sie zdecyduje
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez agik » 4 lut 2013, o 02:00

I po co się wyzłośliwiac?

Wera, kurcze, serio nie jestem przeciwko Tobie, ale tutaj coś jest bardzo nie- halo. Z różnych stron.
Syreny mi w głowie wyją na tego Twojego...
Tak sobie myślę...
Nawet jak się z spotkasz z jego żoną, to co by Ci nie powiedziała- i tak jej nie uwierzysz.

Widocznie to jest tak, że dopiero jak Ci pasy z d***y zerwie, to dopiero wtedy uwierzysz.
Ja nie wiem, czy Ty wierzysz w te konga- sronga, misje wojskowe, zakonne, kurcze, charytatywne, brak przemocy i jeszcze inne cuda- wianki, czy po prostu chcesz w to wierzyc.

Nie wiem, czy to Cezary tu pisał, czy kto inny, ale ja mam takie jakieś przeczucie, ze należałoby wiac...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Abssinth » 4 lut 2013, o 02:06

i ja mam to samo przeczucie...nie chce wchodzic w klotnie, dyskusje jakie sie tu rozwinely itd - ale tylko sie pod tym przeczuciem podpisze :(

obym nie miala racji :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 4 lut 2013, o 02:30

sikorka napisał(a):
Księżycowa napisał(a):wera nie chce iść na terapię

tak, a szkoda bo profesjonalna pomoc bardzo by sie przydala.
no ale moze dostanie kiedys taki rozkaz od C :haha: to sie zdecyduje


Tak bez złośliwości, to nawet jesli by tak było, to do pewnego momentu. Jakby C zaczął odczuwać, że terapia Wery nie działa na jego korzyść stwierdziłby, że robią jej wodę z mózgu i ma przestać chodzić albo zmienić terapeutę a to ostatnie, to przy dobrych wiatrach.
Mój były tak zareagował na jego zdaniem fatalne pogorszenie mojego zachowania a mama, to mi mówi, ze terapeutka mnie buntuje przeciw niej.

Mam wrażenie, że tylko patrzeć jak C jej powie, że forum na nią źle wpływa, bo tu są takie a takie osoby, które gadają tak i tak i to jest dla niej nie dobre albo coś w tym stylu.

Ale jak ktoś napisał mam podobne odczucia, że werka dojrzy jak znów boleśnie upadnie, tylko pytanie ile razy jeszcze chce sobie te upadki fundować ?
Na prawdę wierzyć, ze każdy kolejny będzie tym razem inny? Będzie go wybielać, tłumaczyć nawet samej sobie jakiej to nie mają sielanki?
To takie jedno z zachowań współuzależnionego - ,,a może tym razem się uda" ,,ten na pewno będzie inny".

Można pisać ale i tak sama wera musi do siebie to wszystko dopuścić. Tłuc na siłę nie ma faktycznie sensu, bo wyjdzie kłótnia.
:bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: W oczekiwaniu na słońce...

Postprzez Księżycowa » 4 lut 2013, o 02:39

edit.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 281 gości