http://psycholog.home.pl/page11.php
To byl jeden z pierwszych artykulow, ktore otworzyly mi oczy, z reszta jest to caly cykl bardzo przystepnych tekstow.
josi napisał(a):Impresja widze pewien blad w twoim toku rozumowania w tym temacie: tinn nie zdecydowala sie nianczyc pijaka, zdecydowala sie od niego nie odchodzic, bo tak w tej chwili uwaza za sluszne.
Choc faktycznie mylace moga byc tu twoje tinn z tego powodu wyrzuty sumienia...
impresja7 napisał(a):To bardzo ciekawa teoria .
Tinn napisał(a):Mnie interesuje nie alkoholik, tylko człowiek, w którego życiu coś się tak mocno zawaliło, że wypełnił je sobie w taki straszny, powodujący pogardę i ostracyzm społeczny sposób.Interesuje mnie beznadziejne jak się okazuje, bo niszczace mnie samą ratowanie go wbrew rozumowi i statystycznym szansom. Taka sobie "misję" wydumałam, i tak mocno na tej walce z wiatrakami się zafiksowałam, że jest ona moim "narkotykiem".
Cały mój problem w tym, że nie umiem go włożyć do szuflady nic nie obchodzący mnie kolejny alkoholik, jakich dziesiątki codziennie widzę na ulicy.Jak kociary wzrusza każdy głodny, zawszony, z zaropiałymi ślepkami kot na ulicy, psiary wychudzony zwierzak wyrzucony przy autostradzie i gotów wskoczyć do każdego zatrzymującego się auta bo może pan wrócił, tak mnie wzrusza i nie pozwala żyć swoim życiem jego bezradne pytanie co ja mam zrobić jak żyć, powiedz mi moje kochanie.I wszystkie mury logiczne się sypią i mówię, i obcieram te zaropiałe ślepia, aż do kolejnej ściany, głazu który nieuchronnie spada na mnie.
biscuit napisał(a):ależ oczywiście
że można być w relacji z alkoholikiem
i nie być współuzależnionym
gdyby tinn nie ładowała w niego kasy
zamiast w swój płaszcz
gdyby się nie zamartwiała jego losem
i nie skupiała na nim całej swojej uwagi
tylko jeździła do niego gdy akurat ma trzeźwy okres
żeby np. uprawiać dziki seks
czy też, żeby w trakcie długich weekendów pobyczyć się w ogrodzie na słońcu
zamiast w mieście
i tak dalej i tak dalej
nie mieszkają przecież razem, wszystko mają oddzielne
gdyby miała pełna świadomość ograniczeń tej relacji
i potrafiła z niej korzystać z pożytkiem dla siebie a nie szkodą
być może udałoby się jej jakoś w tej sytuacji odnaleźć
bez złudnych nadziei i iluzji
że ona mu pomoże
tylko biorąc to co ma on fajnego do zaoferowania
w okresach jego trzeźwości
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości