Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Rozmowy ogólne.

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez impresja7 » 21 sty 2013, o 10:21

caterpillar napisał(a):no widze ,ze zalapalas :mrgreen:
.

A to co ? SZPILA?
Przecież to wy jesteście te lepsze :roll: i nie robicie tego.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Abssinth » 21 sty 2013, o 12:23

impresja7 napisał(a):
caterpillar napisał(a):no widze ,ze zalapalas :mrgreen:
.

A to co ? SZPILA?
Przecież to wy jesteście te lepsze :roll: i nie robicie tego.


a ty sobie probujesz na tym grac, co?

ja jestem ta Zlaaaa, wiec moge wszystko bo taka moja rola...
ale nie wazcie sie zareagowac, bo przeciez to sie nie miesci w waszej roli

wiesz, to taka malo wyrafinowana i golym okiem widoczna manipulacyjka jest.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 21 sty 2013, o 13:12

impresja :kotek:
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez caterpillar » 21 sty 2013, o 15:31

A to co ? SZPILA?
Przecież to wy jesteście te lepsze i nie robicie tego.


zart taki impresja, nic zlego nie mialam na mysli , zaskoczylas mnie ,ze tak zgrabnie to ujelas.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez impresja7 » 21 sty 2013, o 21:19

Sansevieria napisał(a):Josi, zawsze pracujemy w życiu na konkrecie. Ja mam do dyspozycji całkiem konkretna matkę. Swiadczenia zapewniają jej poczucie bezpieczeństwa bytu codziennego w zdrowiu i w razie choroby. Co daje jej szansę na myślenie i rozważanie, bo o podstawowe sprawy się martwić nie musi. Jakaś forma kontaktu pozwala jej nie wstydzic sie przed ludźmi że "córka jej znać nie chce i olewa ja totalnie". Zapewniony komfort społeczny. Chłód emocjonalny zaś daje informację, że cos jest nie załatwione oraz nadal jest nie tak, jak byc powinno i, ponieważ ma materiał do przemyśleń w postaci "listu rozliczeniowego" ode mnie, również szansę na jakąś zmianę w niej. Ma jasno na piśmie co było nie tak i dlaczego z mojego punktu widzenia. Ma warunki wzrostu własnej świadomości. Wie że na życzenie zapewnię jej także pomoc psychologa. Oraz jestem już otwarta takze na pojednanie pod zwykłymi warunkami.
Ona jest na etapie "albo będziesz taka jak ja chcę albo będę nieszczęśliwa". Na to akurat wpływu nie mam. :? a taka jak ona chce nie chcę i nie mogę być.

A mnie sie wydaje Sans ,ze to jest rodzaj ukrytej ,cichej mściwości na matce .Zostawiłaś ja z tym listem pełnym żalów za zmarnowane lata,zabezpieczasz jej byt na zimno,,bez emocji ,prezentujesz lepszą,jestes ciagle obrazona i emanujesz wyzszościa. masz ciągle zacisnięte pięści .Wcale nie jest to w Tobie przepracowane, wyzwolenie ,uwolnienie. To czego anapl juz doswiadcza,to dla Ciebie daleka droga.Po tych terapiach i zwróceniu się ku wierze nie masz spojrzenia serdecznego na matke ,jako na osobę ,która jest nieszcześliwa i biedna w tej całej swojej dramaturgii ,którą Ci zadała w zyciu.Nie umiesz popatrzeć bez emocji na matkę ,jak na błądzącą osobę i zwyczajnie odpuscić niech tam sobie żyje.Nie ma tak ,że już Ciebie to nie obchodzi jak anapl.
Nie jestes jeszcze na tym etapie ,ciągle gdzieś w środku czekasz ,aż ona zrobi taki krok jaki Ty chcesz .macie z mamą nawzajem podobne oczekiwania ,ona chce ,zebyś Ty była taka jak ona chce ,a Ty chcesz ,żeby ona była taka jak Ty chcesz i nikt nie potrafi odpuścic ,poczuc się lekko wolnym od zaciśniętych w cichości i nienawisci pięści .Ale Ty jestes wyedukowana i wyterapeutyzowana i jestes jakby w lepszej pozycji ,bo jesteś świadoma. Matka moze nigdy nie chciec pójśc do psychologa ,niewielki procent ludzi sięga po takie porady.jest im dobrze jak jest . Matka moze nigdy nie zrobic tego czego Ty oczekujesz ,a Ty nie zrobisz tego czego ona oczekuje ,więc moze odejść z tego świata ,a Ty nadal pozostaniesz z zaciśnietymi pięsciami ,zniewolona .....Tak to widze rozmyslając nad Twoimi wpisami.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 21 sty 2013, o 21:34

Impresjo, po silnej miłości, silnej nienawisci czasem zostają popioły po prostu. Chłodne. I tyle. Jak w każdej bliskiej relacji, co to przestała być bliska. "Uwolnienie" jest nieco niedefiniowalne, czyż nie?
Chcesz mnie wepchnąć na podstawie wpisów na forum do szuflady "zniewolona i zionąca nienawiścią" - co ja mogę, wpychaj... :bezradny:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez impresja7 » 21 sty 2013, o 21:59

wcale tak nie myslę.
Ale chłodny ,czy zimny to też uczucie,odczucie ,a obojętny ,to nijaki ,nie zajmujący.
Tak przecież może być ,że istnieje w Tobie nieuswiadomione,nienazwane wewnętrzne ciche napięcie i powoduje zimno i chłód.Działania ,które opisujesz ,jakie podjęłaś w stosunku do matki o tym świadczą .Obie oczekujecie na przeflancowanie siebie nawzajem na swoją modłę i jak na razie nikt nie odpuścił,.
Nie wiem ,ale wydaje mi sie ,że teraz ,kiedy matka jest bezbronna ,potrzebuje Twojej pomocy ,to Ty wreszcie mozesz sobie na Niej odbić krzywdy, nie bezpośrednio ,ale wręczając jej taki list ,zostawiając ją z tym na zimno oczekująć ,ze będzie jak Ty chcesz ,albo ostenstacyjna niechęć.Ty mi zrobiłaś to i to ,ale popatrz ,ja jestem lepsza ,wręczam Ci list krzywd i dam Ci wszystko czego potrzebujesz ,ale nie licz na odpuszczenie jak nie zrobisz tego czego ja chcę. Ona jak piszesz też tak działa ,błedne koło .Pewnie to robisz nieswiadomie ,ale wychodzisz teraz z pozycji silniejszej i to Ty decydujesz o relacjach.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 21 sty 2013, o 22:31

Impresjo, wiadomo powszechnie że żadna terapia nie będzie skuteczna jeśli klient/pacjent nie współpracuje. Z mojej strony gotowosć podjecia terapii u Ciebie, Impresjo, oscyluje wokól zera bezwzglednego. Przyczyna jest prozaicznie prosta - brak zaufania do terapeuty. Jak zdołasz wzbudzić moje zaufanie możemy wrócic do tematu.
I nie mam we zwyczaju tłumaczyc komukolwiek, że "nie jestem wielbłądem" :mrgreen:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Bianka » 21 sty 2013, o 22:44

Jeżeli rodzic się nie zmienił i już nie zmieni to możemy albo odciąć się całkowicie i zerwać kontakt, albo założyć jakiś pancerz, żeby nie dawać się ranić, mam pytanie jak to zrobić? to drugie?
Impresjo ja nie sądzę, żeby Sans czegoś od matki oczekiwała, tyko właśnie wybrała drugą opcję, kontakt jest ale taki, żeby matka nie mogła już jej zranić, dobrze rozumiem Sans?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 21 sty 2013, o 22:46

impresja nie robi ci terapii tylko odnosi sie do rzeczy ktore tu wczesniej opisalas... warto czasami wziac pod uwage spojrzenie kogos z boku, mi tez porownanie z tym listem wydaje sie sensowne, ale to tylko nasze spojrzenie.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez impresja7 » 21 sty 2013, o 22:53

No wszyscy chcą mnie resocjalizować.......ale dziękuję za zaangażowanie ,to miłe.
Ciekawe jakbyś Sans się zabrała do terapeutyzowania mnie?
A nuż sie skuszę. A dolary masz ,żeby mnie przekonać?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez impresja7 » 21 sty 2013, o 22:58

Bianko ,zgadzam sie z Toba ,ale Sans wymieniała sie spostrzeżeniami z anapl i z wypowiedzi można wywnioskować ,że obie są po przerabianiu poprzez terapie tego tematu. Anapl próbowała wytłumaczyć swoje uczucia na jakim jest teraz etapie .Na etapie wyzwolenia ,,które na tyle zobojetniło ją na to co jej matka robiła ,że w tej chwili to jej nie dotyka i nie jest nawet potrzebne jej to ,żeby wyjechała gdzieć nie zostawiając telefonu. Po prostu nie ma w niej żadnych emocji z matką zwiazanych ,nie śledzi ich ,nie przeżywa ,nie chroni siebie ,nie ucieka . jej to po prostu wisi ,a nawet z tego punktu w którym jest może pokusic sie o jakis rodzaj wybaczenia .Sans jakos tego pojać nie mogła ,tylko czepiała sie wyrazów i ich znaczeń ,więc ja śledząc tok ich dyskusji stwierdzam ,że Sans nie ma tego tak przepracowane jak jej sie wydaje ,nie jest wolna ,nie czuje sie swobodnie i lekko.Jest w niej oczekiwanie na zadosćuczynienie ,(nie jest ono niczym złym i można sie tego domagać) ,którego (oczekiwania) anapl już nie posiada ,bo jej to wisi. nie obchodzi ,nie dotyka jej. Bo sie wyzwoliła .
Chodzi mi tylko o stan ,w którym obie sie znajduja. Anapl jest juz wolna ,San oczekuje ,a to powoduje to co w poprzednich postach napisałam.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez impresja7 » 21 sty 2013, o 23:10

Sans,gdyby nie było nic na rzeczy z tego co piszę ,to byś nie reagowała tak żywiołowo i nie starała sie mnie dotknąć ,ośmieszyć.Tylko napisałabyś tak ...."impresja wiesz nie spojrzałam na to w ten sposób ,muszę pomysleć ,moze cos w tym jest ,przyjrzę sie temu i sobie i odpowiem za jakis czas ,lub nie odpowiem ."
Po jakims czasie napisałabyś ,..."wiesz jednak nie ma we mnei tego o czym piszesz ,lub jest cos na rzeczy impresja ,chyba sie tym zajmę"
Ale skoro tak ostro reagujesz ,to chyba jednak z Twojej chęci odwetu na matce jest coś na rzeczy.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez impresja7 » 21 sty 2013, o 23:19

oooooooooo u katolików to się nazywa "zatwardziałość serca,księża często tego używają"
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 21 sty 2013, o 23:35

Impresjo, gdybys była pierwszą osobą która mi postawiła taką "diagnoze"" tak by było. Ale nie jesteś. Już to przerabiałam. Nie chce mi się ponownie.
A elementy złośliwosci czy jakichś uszczypliwości z mojej strony wynikaja z tego, że ileś tam Twoich wypowiedzi na tym forum kierowanych do innych osób mnie zdołało zirytować, tamte zmilczalam i tu mi się ulewa. Takie skutki tłumienia uczuć i powstrzymywania sie od napisania co myślę. Nauka dla mnie - nie tłumić, i tak wylezie :)
Czasem Impresjo emocje budzi nie temat ale osoba.
Ostatnio edytowano 22 sty 2013, o 00:19 przez Sansevieria, łącznie edytowano 2 razy
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 233 gości