Dziecko zostało odebrane matce. Brat się rozwódł i mały początkowo był z matką do momentu kiedy okazało się, że jej nowy koleś go bije
nie pamiętam juz czym ale wrazenie zrobiło na tyle, że brat odebrał jej te prawa. Poza tym ona nie lepsza na wszystko rozwiazaniem tylko krzyk i wpierdziel. Mój brat nie bije małego ale tez krzyknie. Z boku jak widzę, że nie raz nie potrzebnie, bo mimo furii ten powinien wykazac się cierpliwoscią. No ale tu mi wyszło czarno na białym dlaczego dziecko potrzebuje i matki i ojca do prawidlowego rozwoju oczywiście zdrowych, nie zaburzonych.
Niestety moj brat popełnia masę całą innych błędów, gdzie mnie cholera bierze. Dziecko dzięki niemu nie lubi zwierzat na przyklad, bo mimo, że my wiemy o tym, że mój brat lubi, tylko mu odpierdzieliło i głupio gada tak dziecko w ojcu ma Boga... i ja izoluję od niego zwierzeta.
Oczywiscie moja mama uważa, ze wszystko jest ok. i moj brat robi wszystko ok. a dziecko wyrosnie
Moja siora z kolei uważa, że moj brat juz tyle zrobił, że więcej nie musi a dodając do tego moją pozcję w rodzinie, to mogę sobie gadać... i tak obrócą przeciw mnie.
Tak myślę o tym odebraniu praw, o ktorym pisałaś. Nie wiem jak to przebiega ale raczej nie ma osoby, która by się podjęła wychowywania małego i tu nie wiem co? Dom dziecka? Tam kolorowo nież nie jest... Tak mam wrazenie, że to wybór miedzy dżumą a cholerą - mój brat albo Dom Dziecka.