Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Rozmowy ogólne.

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez ewka » 20 sty 2013, o 12:25

anapl napisał(a):jak czlowiek jest w miare juz poukladany ze soba mial okazje poznac i zrozumic lepiej siebie i byl/jest w tym dazeeniu szczery wobec siebie to da sie pozbyc wielu negatywnych uczuc.

Tak też mi się wydaje.

Abssinth napisał(a):jesli dziecko bylo wykorzystywane seksualnie, to potem ma sobie powiedziec, OK, ale tatus mial trudne dziecinstwo wiec sie musial wyzyc, inaczej nie umial, to wszystko jest teraz OK i mam go szanowac?

No zgadza się. Czasem to wydaje się niemożliwe. No i przecież nie ma musu... jeśli się nie czuje i nie chce się poczuć - to przecież można to zostawić w stanie, jaki jest.

A jeśli ten trudny rodzic będzie potrzebował pomocy i opieki? I my ją mimo wszystko zdecydujemy się dać... to pod co to podpiąć? Szacunek do człowieka w rozdzieleniu od "rodzic"?

Sans, a gdybyś miała mi wyłożyć 4 przykazanie "czcij ojca swego i matkę swoją" - to jak byś to zrobiła?

Cat - :cmok:

Miki - :heyka:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez caterpillar » 20 sty 2013, o 13:52

A jeśli ten trudny rodzic będzie potrzebował pomocy i opieki? I my ją mimo wszystko zdecydujemy się dać... to pod co to podpiąć? Szacunek do człowieka w rozdzieleniu od "rodzic"?


pod litosc Ewka zwykla litosc .

jak czlowiek jest w miare juz poukladany ze soba mial okazje poznac i zrozumic lepiej siebie i byl/jest w tym dazeeniu szczery wobec siebie to da sie pozbyc wielu negatywnych uczuc.


no tak ale to co sobie zalatwi dziecko np w terapii to juz jego broszka i oczywiscie moze nie czuc nienawisci ale to wcale nie ma nic wspolnego z szacunkiem do rodzica .

Ja osobiscie nie czuje nienawisci a nawet zlosci do swojej matki jedynie irytuje mnie jak ktos stara sie mi wcisnac na slie szacunek , ktorego zwyczajnie nie czuje :bezradny:

uwazam ,ze wyciaganie reki za kazdym razem nie ma sensu i wrecz szkodzi gdyz taki rodzic niczego sie nie uczy i sam nie wychodzi z inicjatywa aby cos zmienic.

za kazdym razem pomagalam matce i za kazdym razem kiedy bylo juz dobrze ona psula to wszystko i udawala ,ze nic sie nie stalo . Wiec od ostatniego razu powiedzialm -dosc. Wole brak kontaktu niz taki rollercoaster .

Przestalam udawac ,ze nic sie nie stalo a jej niestety brak odwagi ,zeby sie do tego przyznac, wiec jest jak jest.

Uwazam ,ze rodzic jest w stanie wiele rzeczy naprawic ale tylko taki ,ktory tego chce .





(Ewka milo Cie widziec :kwiatek: )
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 20 sty 2013, o 14:11

Ewentualnie pod miłość bliźniego - postawę nie uczucie. Swiadczenia praktyczno techniczne. W których powiedzmy rodzic z racji bycia rodzicem jest pierwszy w kolejce przed innymi potrzebujacymi tego samego. Acz pomoc czy opiekę emocjonalna to łatwiej czesem dać obcemu niż własnemu toksycznemu rodzicowi.
Ewka, wykład ogólny znajdziesz w Katechiźmie Krk dokumentach różnych innych. A konkret zawsze jest na konkrecie. Jak już tu pisałam, jeśli ma sie wątpliwosci, dylematy i niełatwą sytuację, to lektura własna tekstów stosownych, konfesjonał, poradnictwo duchowe i ustawienie sie do tej konkretnej sytuacji.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Bianka » 20 sty 2013, o 16:33

A jeśli nie chodzi o przeszłość, jeśli rodzic nadal swoje już dorosłe dziecko źle traktuje i sam nie szanuje to co powinno zrobić dziecko owego rodzica? jak wtedy ten szacunek, dziecka do rodzica miałby się objawiać?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 20 sty 2013, o 16:53

anapl napisał(a):jak czlowiek jest w miare juz poukladany ze soba mial okazje poznac i zrozumic lepiej siebie i byl/jest w tym dazeeniu szczery wobec siebie to da sie pozbyc wielu negatywnych uczuc.


Tu sobie troszkę podziele włos na czworo może, ale dla mnie słowa, jakich używamy nie są obojętne. I jak czytam o "pozbyciu się uczuć negatywnych" to od razu mi się to kojarzy dwojako. Po pierwsze "uczucia negatywne" z takimi co to ich nie chcemy mieć choć mamy. I po drugie "pozbyc sie" oznacza usunąć siłą bądź sposobem jakimś. W efekcie powstaje mi obraz kogoś, kto wysiłkiem wlasnym zaprzecza istniejącym w nim uczuciom ewentualnie je tłumi. Dla mnie sprzeczne z wewnętrznym poukładaniem.
Jakbym miała to napisać "po swojemu" to bym napisala, że wiele uczuc informujacych o bólu i cierpieniu wygasa w miarę jak zranienia zostają zaleczone.

Bianko, w tej opisanej sytuacji to chyba warto popracować nad rozróżnieniem miedzy szacunkiem a posłuszeństwem. No i nad braniem na siebie odpowiedzialnosci za czyjeś uczucia, w tym przykrość przez kogoś odczuwaną. Bo często rodzicowi dysfunkcyjnemu jest autentycznie przykro, kiedy nie jest tak, jak on chce. I często usiłuje dostać swoje podpierajac sie "szacunkem należnym rodzicowi".
Przynam ze nad kwestią szacunku do rodzica serio zaczęłam sie zastanawiać jak już te relacje moje z rodzicami zostały poukładane. Oni mnie nigdy nie szanowali i matka nadal tego nie czyni bo zwyczajnie nie umie, ale mnie tu juz wzajemnosć jest niepotrzebna. Mogę sie pozastanawiać czy i jak ja szanuje ją w oderwaaniu od tej wzajemności, bez brania pod uwagę jej zachowań.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez anapl » 20 sty 2013, o 17:08

Komentuje -) ale uwaga- tylko na podstawie walsnych doswiadczen i przemyslen wiec nie roszcze sobie prawa do nieomylnosci .
:Ewentualnie pod miłość bliźniego - postawę nie uczucie. Swiadczenia praktyczno techniczne. W których powiedzmy rodzic z racji bycia rodzicem jest pierwszy w kolejce przed innymi potrzebujacymi tego samego.
Sans- no tak. czy to jest cos zego? to dobra postawa. Wymaga taka postaw -wg mnie - tylko jednego (zeby ja realizowac na pozimie zgody ze soba )- zaakceptowania i pogodzenie sie ze nie dostalismy takiej milosci jakiej chcielismy i jest duze prawdopodobienstow ze jej juz w takiej postaci nie dostaniemy.
Wymaga to - dalej- zakkceptowania i pogoszenai sie (ale to proces, to bolesne trudne i dosc dlugotrwale moze- zrozumienia ze spotkala nas sytuacja nieodwzajemnionej milosci ze strony rodzica. no masakra. ale tak bylo u mnie.
czy kogos sie da zmusic do milosci? nie da sie. matki tez nie nagniesz zeby okazala ci milosc taka jak chcesz jesli to sie nie dzieje na poczatku samoistnie . to ma wiele odcieni.. trudno tu generalizowac wiec odniose sie do siebie.
Ja po prostu jak mi sie te klocki dalo poukladac hm.... wyszlam z tego jednostronnego miosnego ukladu ( nie myslcie ze nie poraniona..ooo i to jak. czasu duzo bylo trzeba).
I jak najbardziej to co pisze SANS -
powiedzmy rodzic z racji bycia rodzicem jest pierwszy w kolejce przed innymi potrzebujacymi tego samego. -

I taka postawa odpowiada mi. Jestem w stanie zaakceptowac duzo wiecej poniewaz jakos udalo mi sie odciac od potrzeby milosci z jej strony. Juz nie potrzebuje tego. i bardzo pilnuje aby podczas naszych kontaktow czuc sie komfortowo (a jest mi latwiej bo udalo mi sie wyjsc z roli tej kochajacej wiecej i potrzebujacej tej milosci.)
Tak- juz nie potrzebuje jej MILOSCI.
Jak bedzie kochajaca - docenie to. Jak nie- nie ma problemu ( ale to o czym pisze poczulam cala soba. to nie moze byc tylko mowienie czy obiecywanie sobie takiej postawy--- bo przez to te przechodzilam i wiem ze to udawanie i nie dziala).
Moja matka jakby doskonale wyczuwala zmiane moje postawy. Jest jej tez latwiej. Ona w takim srodowisku potrafi sie odnalezc. Zaznaczam ze dla swoich wnukow jest kochana, umie okazac im milosc- czyli jakies przemyslenia ma. ie potrafi sie przelamac do wlasnego dziecka. Mysle ze to dlatego ze ciezko jej bylo w zyciu a przyznajac ze jednak nie umiala paru rzeczy mi dac (milosci , np. przytulenia, wziecia na kolana, poglaskania po glowie... zwyklego zainteresowania..a zamiast tego byla zimna nieczula i iewrazliwa wrecz destrukcyjna)
to musialaby zanegowac cale swoje ciezkie zycie. Ja jej juz przebaczylam i jest mi to w sumie obojetne.
Ale trwalo to dlugo u mnie i bylo wiele tzy nieoczekiwanych zwrotow akcji w mojej postawie.


Reasumujac---- wyzwolic sie to zaakceptowac swoja krzywde i strate. niodwracalna.
-------------------- przestac kochac jednostronnie i nie oczekiwac milsoci. zaakceptowac to calym jestestwem.
------------------- zyc swoim zyciem, na wlasny rachunek emocjonalny i oczywiscie finansowy
--------------------- tworzyc swoje zycie.
..................... znac swoja wartosc. poznac siebie, szczerze poznac siebie. szukac siebie. tego jacy jestesmy.
---------------------- zaakceptowac jacy jestesmy . nawet jesli nie tacy dobrzy i mili jak nam sie wydawalo.
..................... p o z n a c siebie. jacy jestesmy.
da sie zyc -,)

do molestowan sie nie odnosze- nie znam tego problemu z autopsji. jednak wydaje mi sie ze to co napisalam powyzej i do tego problemu moze miec zastosowanie. Krzywda ma wiele twarzy. niektorym jest latwiej wyjsc z molestowania niz niektorym z nieodwzajemnionej milosci do rodzica i jego destrukcyjnego wplywu.
powodzenia.
anapl
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 19:28

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Bianka » 20 sty 2013, o 17:08

Sansevieria napisał(a):Bianko, w tej opisanej sytuacji to chyba warto popracować nad rozróżnieniem miedzy szacunkiem a posłuszeństwem. No i nad braniem na siebie odpowiedzialnosci za czyjeś uczucia, w tym przykrość przez kogoś odczuwaną. Bo często rodzicowi dysfunkcyjnemu jest autentycznie przykro, kiedy nie jest tak, jak on chce. I często usiłuje dostać swoje podpierajac sie "szacunkem należnym rodzicowi".
Przynam ze nad kwestią szacunku do rodzica serio zaczęłam sie zastanawiać jak już te relacje moje z rodzicami zostały poukładane. Oni mnie nigdy nie szanowali i matka nadal tego nie czyni bo zwyczajnie nie umie, ale mnie tu juz wzajemnosć jest niepotrzebna. Mogę sie pozastanawiać czy i jak ja szanuje ją w oderwaaniu od tej wzajemności, bez brania pod uwagę jej zachowań.


Moja matka gra cierpiętnicę, a wszystkiemu winna jestem najczęściej ja, nie wiem czy jest jej autentycznie przykro, wiem, że manipuluje strasznie, jeżeli robi to wszystko nieświadomie w sensie nie wie, że mną i otoczeniem próbuje manipulować, wpływać na emocje, wywoływać poczucie winy to jest przerażające, ona sama żyje jak w "truman show" i musiałaby przejść chyba jakąś terapię wstrząsową a zajęłoby to z 10 lat, za późno dla niej chyba na ratunek...gdyby to wszystko należało do przeszłości mogłabym to miałabym czas na rozważania, rozmyślania i oderwać się od tej potrzeby,ale to się dzieje tu i teraz...I nieważne ile mamy lat, my ich dzieci, oni są ok ja jestem zawsze nie ok i jak żyć...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez pozytywnieinna » 20 sty 2013, o 17:10

a mnie właściwie nasza dyskusja otworzyła na cos oczy.

Ktoś mi powiedział, ostatnio ze "należy dziecko nauczyć szanować dorosłych" akurat odnosiło się to do mojego dziecka, które kompletnie nic złego nie zrobiło a padło z ust Pani w przedszkolu, której zachowanie w stosunku do dzieci nie zawsze jest odpowiednie, wręcz godne nagany i nie jest to tylko moja opinia, ale kilku rodziców. no nie ważne, chodziło o to, że odpowiedziałam jej, że owszem szacunek musi mieć, ale nie odgórnie tylko z zasady, że jest to dorosły i dotyczy to również mnie jako matki, że szanować ma mnie za moje postępowanie, a nie za sam fakt tego, że jestem dorosła, czy jestem matką. A przykład 3 latek właśnie bierze z dorosłego i jeśli sam nie jest szanowany, to trudno oczekiwać od niego czy niej szacunku do tego dorosłego.

Oburzenie Pani było ogromne. Trzasnęła drzwiami i tyle było rozmowy. Chodzi o to, że każdy sprzeciw, nawet w najdrobniejszej sprawie budzi powszechne oburzenie Pani. i chodzi o dosłownie drobne rzeczy, jak to, że dziecko woli się pobawić w czasie wolnym klockami, a nie lalką, czy to że nie chce zjeść surówki.

Właśnie sans mi się to nasunęło odnośnie "toksycznego" rodzica i tego, że coś jest nie po myśli i łączone jest z rakiem szacunku.
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez anapl » 20 sty 2013, o 17:18

Tu sobie troszkę podziele włos na czworo może
Nie ma problemu Sans[color=#0000FF][/color]

, ale dla mnie słowa, jakich używamy nie są obojętne
to rozumiem poniewaz kazdy te slowa odnosi do siebie i swoich doswiadczen, chce czy nie chce.

. I jak czytam o "pozbyciu się uczuć negatywnych" to od razu mi się to kojarzy dwojako. Po pierwsze "uczucia negatywne" z takimi co to ich nie chcemy mieć choć mamy.
Tak- dla mnie negatywne to takie co to nie chce ich miec a mam choc wiem ze mi szkodza.

I po drugie "pozbyc sie" oznacza usunąć siłą bądź sposobem jakimś.
Pozbyc sie to znaczy dla mnie osiagnac stan kiedy ich nie odczuwam . A jak do tego dochodze to nie ma znaczenia. jest tylko kwestia moich wysilkow.

W efekcie powstaje mi obraz kogoś, kto wysiłkiem wlasnym zaprzecza istniejącym w nim uczuciom ewentualnie je tłumi.
Nie. Nie tak to chcialam przekazac, Chodyzilo mi o to ze nic nie chce tlumic a chce sie pozbyc czegos , zmienic cos poniewaz zaczelam odczuwac ze te odczucia sa zle dla mnie i nic dobrego nie daja i tak w ogole to mi przeszkadzaja. i dlatego chce sie ich pozbyc. nie mialam na mysli pozbywania sie sila. u mnie zeby w ogole chciec sie pozbyc tych uczuc musialo nastapic WEWNETRZNE zrozumienie, zgoda ze soba ze ja nie chce tych odczuc bo one mi samej szkodza.


Jakbym miała to napisać "po swojemu" to bym napisala, że wiele uczuc informujacych o bólu i cierpieniu wygasa w miarę jak zranienia zostają zaleczone.

Nie wiem co masz na mysli. w moim przekonaiu jak chcesz sie rozwijac w sensie ZEBY TOBIE BYLO KOMFORTOWO PONIEWAZ TWOJ KOMFORT JEST WAZNY to raz a po drugie PONIEWAZ JAK TY MASZ KOMFORT TO IINNYM GO DAJESZ
to nie zanikaja te uczucia. owszew, zanika ostra faza ale pozostaje material do przemyslenia i o domaga sie potem konkretnych dzialan o ile wiemy ze nie chcemy calego zycia spedzic na przemysleniach jak sie powinno zyc a chcemy ZYC
anapl
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 19:28

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 20 sty 2013, o 17:33

Sansevieria napisał(a):Ewentualnie pod miłość bliźniego - postawę nie uczucie. Swiadczenia praktyczno techniczne.


te swiadczenia praktyczno techniczne to chyba twoja interpretacja?
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez anapl » 20 sty 2013, o 17:36

josi - ale czemu nie ? co masz na mysli?
czasem tak jest.
co myslisz?
anapl
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 19:28

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 20 sty 2013, o 17:39

milosc do blizniego jako swiadczenia praktyczno techniczne??
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez anapl » 20 sty 2013, o 17:47

josi ja to zrozumialam wlasnie tak jak Sans napisala.
Pojelam to ze dla niej milosc do matki to milosc do blizniego objawiajaca sie tym ze jej pomoze w kazdej sprawie tzw zyciowej czyli zwiazanej z egystencja praktyczna ).
ze matce nie jest w stanie (bo nie umie, nie moze, nie wiem ) zaoferowac wsparcia psychicznego, w sensie bliskiej rozmowy,przytulenia etc etc.
Ja to rozumiem.
Ja rozumiem ze moze jej matka nie umialaby sie w tym odnalezc. Ze moze ona tego nie chce (choc chce) . i ze moze sans tak samo. ze po prostu nie jest na toczas.
dlaczego myslisz zs to jest ..................eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee no wlasnie .) jakie jest .
co nie tak?
anapl
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 19:28

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez anapl » 20 sty 2013, o 17:52

josi - jak sie okazuje milosc ma wiele twarzy. ja tam mysle ze o iole chcemy dobrze dla kogos (obojetnie w jakim zakresie bo ten zakres to kazdy definiuje przez swoje doswiadczenia etc) to juz jest krok do przodu.
Bo poza tym uwazam ze NICZYJE poswiecanie sie DLA NIKOGO nie jest dobrym czyms. Wyklucyajac poswiecanie sie rodzicow dla dieci chorych, zagubionych, nie umiejacych czegos tam.... i to tez przy zachowaniu pewnej rownowagi .
ROWNOWAGI , pamietaniu o sobie. To jest moze egoizm ale ten zdrowy, potrzebny, ten ktory musi byc.
anapl
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 19:28

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 20 sty 2013, o 17:57

spoko zgadzam sie. Tylko ze to chyba nie jest milosc do blizniego. Ja raczej nie pamietam takiej definicji z lekcji religii.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 314 gości