Zasługuję na WIĘCEJ

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Derka » 17 sty 2013, o 00:30

Tinn, abys wiedziala, ze Cie calkowicie rozumiem, napomkne, ze tez jestem inzynierem. Rowniez mam umysl scisly, sceptyczny. Jednak moj przypadek wydaje mi sie inny, i im bardziej poznaje Ciebie i Twoja role w zwiazku, widze wiecej roznic. Jednak sa elementy wspolne i byc moze to one swiadcza o naszej bezwoli i nadodpowiedzialnosci. Roznimy sie wg mnie podejsciem do swojej roli w zwiazku. Jednak rola pozostaje ta sama. Ty masz podejscie wybawicielskie, tzn. ratujesz czlowieka, ktory potrzebuje pomocy, tak jak byc moze Ty jej potrzebowalas w dziecinstwie, takiego kogos wybierasz. Ja z kolei stwierdzilam, ze sama generowalam sytuacje, w ktorych bylam potrzebna, zaspokajajac swoja potrzebe kontroli sytuacji, ktora prawdopodobnie przejelam od matki mimo, iz nie chcialam byc jak ona. Na dowod tego mego poczucia sprawczosci moge powiedziec, ze zanim poznalam mego faceta, dobrze sobie radzil finansowo i to ja sie poczatkowo na nim opieralam. Chcialam jednak czuc sie potrzebna, nie umialam brac i powoli, przez lata, odwrocilam te sytuacje, zastepujac jego milosc do mnie jego potrzebowaniem mnie. Nie okazalo sie to komfortowe, wiec zaczekam robic mu wyrzuty o jego role w tym zwiazku. Do tej pory mi to zostalo, ze nie wierze w to, ze sobie poradzi np ze sprzedaza domu, chociaz to jego zawod!!! Jednak wspolnym mianownikiem jest potrzeba dowartosciowania siebie poprzez ulepszanie zycia innej osoby oraz poczucie wartosci, ktora wyrazona zostaje przez stosunek zaleznosci tej osoby od nas. Im bardziej sie wiklamy w ten uklad, tym wiecej musimy dawac, aby wciaz funkcjonowal. To niestety nie jest perpetum mobile, tylko rownia pochyla, co poczatkowo daje podobny efekt, jednak z czasem gubimy wlasne buty, szybciej i szybciej pedzac tym torem.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez impresja7 » 17 sty 2013, o 11:49

Derka,to jeszcze pół biedy jak się samemu sobie funduje takie życie,bo przecież każdy ma prawo żyć i realizować siebie na swój sposób ,ale jak sie ma dzieci i dzieciom się funduje takie życie,czyli zaspokajanie tylko i wyłącznie swoich braków emocjonalnych,regulowanie swoich deficytów kosztem alkoholika a skutkiem dzieci ,to to uwazam powinno być karalne i takiej matce powinno sie odbierać dzieci .Dlatego ,żeby nie uczestniczyły w przemocy którą funduje nietrzeźwy i niezrównoważony emocjonalnie partner matki .
Uważam ,że jak sie ma dzieci to wyrazem człowieczeństwa jest rezygnowanie z własnych zachcianek i obowiązek człowieczy stworzenia tym dzieciom jak najlepszego życia. Trudno ,powołaliśmy dzieci na świat,może nawet przypadkiem ,to teraz gacie na tyłek i zając sie nimi ,a jak już szukać im tatusia to zdrowego ,bez nałogów kochającego partnera.
Zawsze mnie zastanawia wybiórczość wiedzy partnerek uzależnionych co do tego jakie one same mają braki.Zwykle dobrze wiedzą i są świadome mechanizmów jakie popychają je do takiego człowieka ,a zupełnie w stosunku do swoich dzieci poruszają sie jak dzieci we mgle .Jakby nie wiedziały ,ze to samo czym są one psychicznie obarczone ,tymi samymi problemami i potrzebami wewnętrznymi obarczają dziecko i fundują im takie życie,po którym dzieci wychodza tak samo kalekie emocjonalnie jak mamusie ,które dla zapokojenia swoich potrzeb fundują życie swoim dzieciom w piekle.Nagle świadomość tych partnerek nałogowców przestaje istnieć i jakby nei wiedziały co czynią.
I jeszcze jedno piszesz ,że dowartosciowujesz siebie pomaganiem innemu człowiekowi,czyli nałogowcowi partnerowi,tym samym niszczysz trwale na wielu poziomach swoje dzieci. czy nie dowartosciowuje cie bycie matką i to im stworzenie dobrego życia ,wyprostowanego,spokojnego .Bycie matką nie dowartościowuje Ciebie ,tylko opieka nad alkoholikeim kosztem spokojnego snu dzieci ich strachu i dramatycznych przeżyc? Zauważasz potrzeby alkoholika a potrzeby Twoich dzieci nie widzisz?
Tu na forum jest mnóstwo Twoich współrozmówczyń ,które miały matki takie jak Ty. matki realizujące własne potrzeby ,nie oglądające sie na dzieci i skutki jakie w nich wywołują. Popytaj to ci powiedzą jak się czuły ,jak matka awanturowała siez alkoholikiem ,jak drżały o życie swoje i matki ,któa jest jedyną ostoją i poczuciem bezpieczeństwa dla małego dziecka. moze ktoś Ci opisze jak sie czuł .Co przeżywał i czego pragnął ,jedynie tego ,aby matka to wreszcie zakończyła.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Tinn » 17 sty 2013, o 12:59

Derka napisał(a):Tinn, abys wiedziala, ze Cie calkowicie rozumiem, napomkne, ze tez jestem inzynierem. Rowniez mam umysl scisly, sceptyczny. Jednak moj przypadek wydaje mi sie inny, i im bardziej poznaje Ciebie i Twoja role w zwiazku, widze wiecej roznic. Jednak sa elementy wspolne i byc moze to one swiadcza o naszej bezwoli i nadodpowiedzialnosci. Roznimy sie wg mnie podejsciem do swojej roli w zwiazku. Jednak rola pozostaje ta sama. Ty masz podejscie wybawicielskie, tzn. ratujesz czlowieka, ktory potrzebuje pomocy, tak jak byc moze Ty jej potrzebowalas w dziecinstwie, takiego kogos wybierasz. Ja z kolei stwierdzilam, ze sama generowalam sytuacje, w ktorych bylam potrzebna, zaspokajajac swoja potrzebe kontroli sytuacji, ktora prawdopodobnie przejelam od matki mimo, iz nie chcialam byc jak ona. Na dowod tego mego poczucia sprawczosci moge powiedziec, ze zanim poznalam mego faceta, dobrze sobie radzil finansowo i to ja sie poczatkowo na nim opieralam. Chcialam jednak czuc sie potrzebna, nie umialam brac i powoli, przez lata, odwrocilam te sytuacje, zastepujac jego milosc do mnie jego potrzebowaniem mnie. Nie okazalo sie to komfortowe, wiec zaczekam robic mu wyrzuty o jego role w tym zwiazku. Do tej pory mi to zostalo, ze nie wierze w to, ze sobie poradzi np ze sprzedaza domu, chociaz to jego zawod!!! Jednak wspolnym mianownikiem jest potrzeba dowartosciowania siebie poprzez ulepszanie zycia innej osoby oraz poczucie wartosci, ktora wyrazona zostaje przez stosunek zaleznosci tej osoby od nas. Im bardziej sie wiklamy w ten uklad, tym wiecej musimy dawac, aby wciaz funkcjonowal. To niestety nie jest perpetum mobile, tylko rownia pochyla, co poczatkowo daje podobny efekt, jednak z czasem gubimy wlasne buty, szybciej i szybciej pedzac tym torem.

Nie odzywałam się bo trawię powoli wszystkie wasze posty.No na niektórych mam czkawkę :haha: , z trudem łykam .No ale cierp ciało coś chciało, po to opisywałam swój przypadek żeby spojrzeć na niego wielopłaszczyznowo przez wasze różnorodne oczy .W każdej wypowiedzi jest ziarenko prawdy (chociaż autorom z reguły się wydaje , że jest tylko tak jak oni to postrzegają).Ludzie łatwiej współodczuwają rzeczy z którymi spotkali się w swoim własnym życiu.Dlatego Sans np drąży bardzo temat przeszłości , dzieciństwa i niezaspokojonych potrzeb oraz dysfunkcji na tym tle, ty z kolei zwracasz uwagę na chore relacje w związku z meżczyzną, którym chcemy dopełnić, dowartościować swoje "braki". Na chwilę obecną zrozumiałam , że w wyniku powstałego na bazie urazów z dzieciństwa i z wczesnej młodości (choroba i bezdzietność)braku pewności siebie i umiejetności kochania siebie i dbania o siebie(Impresja nazwała to nawet nienawiścią do siebie) nie umiałam zbudować prawidłowej relacji partnerskiej damsko-męskiej.Nie umiałam brać, nie umiałam uwierzyć , że zasługuje na miłość.Dlatego zaczęłam wchodzić w dysfunkcyjne związki, w których tą miłość według mnie sobie kupowałam. Tak jak to idealnie wyczuła Derka dowartościowywałam siebie kosztem partnera.Byłam (jestem) jego wybawicielką z alkoholizmu, jednocześnie rozpaczając , że ponoszę takie wysokie koszty tego związku. Sama go w tym zwarciu dwóch pasujących do siebie elementów powoli odzwyczaiłam od resztek odpowiedzialności przejmując je na siebie, tak jak coraz bardziej pozwalałam na czerpanie z moich zasobów finansowych, aż mi to staje się kamieniem u szyi.
Bardzo długo myślałam nad zdaniem Josi(ona jest najmniej akademicka, co ma dla mnie akurat swoją dużą wartość, bo ja też w bardzo głębokim psychologicznym zgłębianiu tematu w którym wy śmigacie jak ryby w wodzie nie czuję się pewnie). Za bardzo się zafiksowałaś na współuzależnieniu, za mało na spojrzeniu na wszystko po swojemu.
Staram się spojrzeć po swojemu i w zasadzie trzymać się tego co delikatnie, ale konsekwentnie wpaja terapeutka, pamiętać o sobie, nauczyć się kochać i dbać o siebie.Jak się potoczy moje dalsze życie w kontekście tego chorego mężczyzny , nie wiem.W tym związku było nas dwoje, każde pokaleczone przez swój los może dlatego stworzyliśmy taką symbiozę, taką dwururkę(naczynia połączone). Ja nie musiałam jak mówi Derka zmieniac relacji, ja zasiadłam na wolnym tronie pomagacza i się sobie w tej roli bardzo zaczęłam podobać.
Co do tego postu w którym Impresja pojechała po mnie równo, to cóż, zamierzam się leczyć z chorej potrzeby kupowania sobie dobrego samopoczucia przez dobroczynność.Oj bo ja sakiewkę nie tylko dla mojego K** mam otwartą.Na liście obdarowywanych są też szlachetniejsze cele, może nie akurat matki samotnie wychowujące dzieci, ale na pewno alkoholik jest tylko jeden.No i chyba o jednego za dużo.Ale postępować teraz będę na zasadzie, że zanim coś zrobię to się zastanowię jak ja się z tym postępkiem będę czuła(to odJosi).Ja centrum mojego małego wszechświata(nie nienawidząca siebie jak mi unaoczniła Impresja). Będąc tak upośledzona w dbaniu o siebie(dokładnie zdiagnozowały Sansevieria, Bis) nie sądzę, żebym zdołała szybko przegiąć w przeciwną stronę.
Derka czy ty chodzisz na terapię.Bo ta twoja analiza to mi w zasadzie pomogła spiąć ten obraz który teraz nakreśliłam w spójną całość.Skierowałaś moja uwagę na siebie samą.Ja oglądam cały świat, a o przyjrzeniu się sobie i posłuchaniu samej siebie za cholerę nie pamiętam.To nic , że akurat po tym spojrzeniu nie zobaczyłam tylko bezwinnej istoty, ofiary(to chyba miał na mysli Parnasus) i obiektu manipulacji.Ale chyba zobaczyłam prawdziwiej.
Wiecie najśmieszniejsze :haha: i najdziwniejsze z tego jest, że wcale nie mam pretensji do siebie(co jest dla mnie normą) i nie jestem na siebie zła :gites: Dla was wszystkich, nawet tych groźnych :evil: wielkie buziole :cmok: :buziaki:
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Sansevieria » 17 sty 2013, o 17:17

Tinn, a skąd właściwie wiesz, co się komu wydaje? A konkretnie skad wiesz, że autorom z reguły się wydaje , że jest tylko tak jak oni to postrzegają?

Ludzie łatwiej współodczuwają rzeczy z którymi spotkali się w swoim własnym życiu.Dlatego Sans np drąży bardzo temat przeszłości , dzieciństwa i niezaspokojonych potrzeb oraz dysfunkcji na tym tle,
Ja mam za soba 7 lat małżeństwa z alkoholikiem w charakterze osoby współuzależnionej, natomiast co do dzieciństwa to wprawdzie miałam fatalne ale zupełnie inne niż Twoje. Tu zbieżność jest na poziomie "fatalne", dalej juz nie. Natomiast i owszem, mam skłonność do drążenia dzieciństwa uważając, ze warto poszukać przyczyn, bo wtedy lepiej sie i widzi i zmienia to, co jest skutkiem dawnych urazów. Chora potrzeba kupowania sobie dobrego samopoczucia przez dobroczynność na przykład jest znana i zwykle hoduje ją sobie człowiek właśnie na żyznej glebie urazów z dzieciństwa.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Tinn » 17 sty 2013, o 17:53

Sansevieria napisał(a):Tinn, a skąd właściwie wiesz, co się komu wydaje? A konkretnie skad wiesz, że autorom z reguły się wydaje , że jest tylko tak jak oni to postrzegają?

No to jest właśnie to czego nie podźwignę, odpowiedzieć ci na tak filozoficznie postawione pytanie.Bo mnie się wydaje, że im się wydaje.A mnie się wydaje, że im się wydaje dlatego, że z reguły podają przepis czynnościowy na zachowanie dotyczący sfery w której i na innych wątkach się poruszają.Ciebie spotkałam z dotychczas czytanych w wypowiedziach o relacjach rodzić-dziecko.Nie sądziłam , że masz jeszcze inne traumy.Nie chciałam cię urazić, a mam wrażenie, że tak jakoś źle to moje może niezbyt zręczne zdanie odebrałaś.Ja w dziedzinie idealnej polszczyzny mistrzem mogę nie być.Głównie czytam ostatnio internet i gazety.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez impresja7 » 17 sty 2013, o 19:48

Tinn napisał(a):
Derka napisał(a):.Bo ta twoja analiza to mi w zasadzie pomogła spiąć ten obraz który teraz nakreśliłam w spójną całość.Skierowałaś moja uwagę na siebie samą.Ja oglądam cały świat, a o przyjrzeniu się sobie i posłuchaniu samej siebie za cholerę nie pamiętam.To nic , że akurat po tym spojrzeniu nie zobaczyłam tylko bezwinnej istoty, ofiary(to chyba miał na mysli Parnasus) i obiektu manipulacji.Ale chyba zobaczyłam prawdziwiej.
Wiecie najśmieszniejsze :haha: i najdziwniejsze z tego jest, że wcale nie mam pretensji do siebie(co jest dla mnie normą) i nie jestem na siebie zła :gites: Dla was wszystkich, nawet tych groźnych :evil: wielkie buziole :cmok: :buziaki:

hmmmmm to dobrze ,bo porzeciez nie robisz nikomu krzywdy żyjąc i wspomagając nałogowca i możesz sobie tak żyć ,akceptować tą sytuację ,być z nią pogodzona i czerpać jakas Tobie wiadomą satysfakcję z takiego związku .Nie masz dzieci ,nie mieszkasz z nim u rodziców ,a więc nikogo posrednio nie krzywdzisz ,więc żyjesz sobie jak chcesz.Jeżeli jest z tym ci dobrze ,to nie ma w ogóle tematu .
Ale...założyłaś wątek pt. "zasługuje na WIECEJ "podkreślając więcej ,więc.....?????
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Sansevieria » 17 sty 2013, o 20:11

E tam, zaraz nie podźwigne :) Jaka tam filozofia, a nawet jeśli to filozofia jest siostrą matematyki, która chyba jest Ci bliska :)

W tym co napisałam nie ma nic z osobistych reakcji, nie jest też tak że jakąś niezręczność popełniłaś czy urazu doznałam. Po prostu tu pokazal sie fajnie na przykładzie z moim udziałem pewien mechanizm. Ja bym to opisała jako branie za pewnik tego co "mnie się wydaje" i budowanie na tym jakiejś dalszej uporządkowanej konstrukcji. Nas tu piszących powkładałaś juz do jakichś szufladek. Tak naprawdę opierajac sie na tym co Ci się wydaje. No to ja wyłażę z szufladki i melduje - błąd, Tinn, włożyłaś mnie do niewłaściwej szufladki. Nie jest prawdą to, co Ci sie wydaje. Na zasadzie całkiem spokojnie udzielonej informacji. Zaczęłaś już tworzyć sobie skrzywiony obraz Sansevierii, proszę zrób stop.

W układzie z alkoholikiem bierzesz za pewnik to, co Ci się wydaje bądź co chcsz żeby było prawdą.
Wydaje mi się że on chce przestać pić albo chcę żeby on chcial przestać pić . Założenie falszywe. Na którym budujesz falszywy obraz calej reszty. Tyle ze alkoholik w przeciwieństwie do Sansevierii nie powie Ci "stop - błąd w załozeniu".
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez parnasus » 17 sty 2013, o 20:16

Tinn a tak zupełnie z innej beczki. Przychodzi taki moment że trzeba coś zrobić .
Po Twoim ostatnim poście ja widzę to tak , leżysz na stole i robiona Ci jest operacja, operacja się przeciąga bo jest dużo lekarzy i każdy ma jakiś pomysł co by tu jeszcze wyciąć lub doszyć . I myślę że ten moment zakończenia operacji się powoli zbliża .
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Derka » 17 sty 2013, o 20:32

impresja7 napisał(a):Derka,to jeszcze pół biedy jak się samemu sobie funduje takie życie,bo przecież każdy ma prawo żyć i realizować siebie na swój sposób ,ale jak sie ma dzieci i dzieciom się funduje takie życie,czyli zaspokajanie tylko i wyłącznie swoich braków emocjonalnych,regulowanie swoich deficytów kosztem alkoholika a skutkiem dzieci ,to to uważam powinno być karalne i takiej matce powinno sie odbierać dzieci .


impresjo, jest to co prawda wątek Tinn, ale odpiszę tutaj, skoro i Ty tutaj do mnie się zwróciłaś. Nie wiem o Tobie nic, nie wiem czy masz dzieci, jaką masz matkę i czy miałaś styczność z alkoholikiem. Nawet, gdybyś otarła się o któryś z moich problemów, to co piszesz, jest dla mnie chore na maksa. To, co tutaj przeczytałam, moim zdaniem świadczy tylko o tym, że nie masz kompetencji, aby w tej sprawie się wypowiadać. Wydaje Ci się, że siedzisz głęboko w temacie, a tak naprawdę do końca go nie rozumiesz.
Z tego, co piszesz, jasno wynika, że należy potępić wszystkie współuzależnione osoby, które mają dzieci. Należy im te dzieci odebrać, należy zrobić im jeszcze większą krzywdę (z czym na pewno się nie zgodzisz). Dlaczego tak ukierunkowujesz swoją nienawiść? Miałaś taką matkę? Z twojej wypowiedzi wyraźnie bije jakiś ból, jakaś sącząca się rana. To nie jest bezkompromisowość, o której pisała Tinn, to jest wybujała pewność swoich przekonań. Gratuluje Ci tego stanu ducha, lecz nie widzę różnicy pomiędzy zaślepieniem kobiety żyjącej przy alkoholiku, i jej sposobem tłumaczenia się, a twoją nieprzemyślaną, jednakowo zaślepioną postawą, pokazującą tylko Twoje poczucie wyższości.

Aby stosować tak radykalne osądy, jak Twoje, moim zdaniem albo trzeba być pewnym na 100%, że wie się o czym mówi, albo wstrzymać się i poczytać, np. w wątku osoby, o której tak śmiało piszesz, aby swoim nieprzemyślanym peplaniem nie wyrządzić większej jeszcze krzywdy.
Gdybyś przeczytała ze zrozumieniem mój wątek, z pewnością dowiedziałabyś się, że w momencie, w którym mój partner mnie stłukł na kwaśne jabłko, został zamknięty za kratkami i nastąpiła nagła nasza separacja. Dowiedziałabyś się również, że natychmiast podjęłam decyzję o wyprowadzeniu się, ze zwykłego, ludzkiego strachu o siebie i dzieci (nie wiedziałam, czy nie wyjdzie za 2 dni i w tym czasie zabrałam wszystkie meble, ubrania, całą ciężarówkę rzeczy, które pakowałam w stanie, w którym powinnam w ogóle nie wstać z łóżka, ale adrenalina, strach, nakręcały mnie na działanie, które po zakończeniu przeprowadzki pokazało swoje tragiczne dla mojego zdrowia skutki).
To, co piszesz, świadczy o tym, że nie rozumiesz mechanizmu współuzależnienia. Albo celowo prowokujesz, ale wolę tak nie myśleć, bo miałabym o Tobie bardzo złe zdanie, bo jest to poniżej pasa. Piszesz o człowieczeństwie, o tym, że powinnam dzieci mieć na pierwszym miejscu oraz i ch potrzeby. Na jakiej podstawie sądzisz, że tak nie jest? BO odkrywam TERAZ mechanizmy, które mną powodowały i dzielę swoimi odkryciami tutaj, na forum, w miejscu o nazwie GRUPA WSPARCIA. Gdybyś przeczytała mój wątek, wiedziałabyś, że zmieniam swoje życie w miarę jak odkrywam swoje błędy. Że mam chwile zwątpienia, ale to chyba normalne, ale im więcej rozumiem, tym lepsze szanse mam na zmianę swojego życia. Czy Ty myślisz, naprawdę tak możesz myśleć, że byłam w związku z alkoholikiem i świadomie krzywdziłam dzieci wybierając jego potrzeby, a dzieciom świadomie robiąc krzywdę?

Wszystko, co wiem do tej pory, jest to wiedza, którą odkrywam od tego tragicznego dnia. Od momentu, gdy ból fizyczny zamieniał się w ten metafizyczny, gdy patrzyłam w lustro i nie poznawałam swojej twarzy i gdy nie mogłam pojąć, no nie mogłam, dlaczego on zawalił, zniszczył, zdemolował!!! całe nasze życie??? Takie było moje myślenie. I po nitce do kłębka szłam, szukając przyczyny, aby zrozumieć, co się stało i czy musiało się stać, a w końcu, żeby zrozumieć, że to i tak by się tak skończyło, albo jeszcze gorzej. Szłam, aż dotarłam tutaj, aby zapytać najpierw o beznadziejne rzeczy - to były moje pierwsze pytania: czy dać mu jeszcze jedną szansę? Jak przestać go kochać?
Na kolejne wątpliwości otrzymywałam odpowiedzi, które bardzo pomagały mi w układaniu w głowie tego, co się stało.

W końcu dotarłam do rodziców, do tego praproblemu, który być może zdeterminował moje życie. Przeżyłam kilka kryzysów w tym okresie 1,5 miesiąca, włącznie z kryzysem polegającym na wybuchu nienawiści do swoich rodziców, gdy zrozumiałam a) jaką krzywdę mi zrobili b)że się nigdy nie zmienią c)że robię to samo moim dzieciom.

Dlatego pytam się: kto dał ci prawo mnie w ten sposób oceniać? Czy to, ze nie wiedziałam o swoim uzależnieniu od alkoholika, jest moją winą? Czy dobrze kierujesz swoją złość? Czy wobec tego nie należy milionom matek, które żyją w tym kraju z alkoholikami, odbierać dzieci? Czy nie uważasz, że przyczyna jest gdzie indziej?
Odpowiedz mi na pytanie, dlaczego jak człowiek choruje na ból zęba, to wie, do jakiego specjalisty się udać? A jeśli choruje rodzina? Skąd miliony kobiet mają wiedzieć, gdzie się udać? Większość z nich słyszała o dentyście, ale o współuzależnieniu niestety nie. Zatem czy nie taka zmiana, jeśli mówimy już o środkach systemowych, polegająca na dostępności wiedzy, świadomości kobiet, być może nauce w szkole na lekcjach "wychowania w rodzinie" powinien być ten temat poruszany, podobnie jak sam alkoholizm? Jest to w końcu, co i mnie zaszokowało, bardzo potężna grupa osób, której ta przypadłość dotyczy. A dostępność wiedzy - znikoma. Zastanawiam się, czemu? Gdybym wiedziała od razu, co robię źle, nie trwało by to na pewno 6 lat...
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez impresja7 » 17 sty 2013, o 20:50

moja droga derko ,Twój wątek ma tytuł 6 lat z alkoholikiem
To uważasz za mało lat dla dzieci na jazdy jakie im fundowaliscie?
Dopiero jak o mało Cie nie zabił to sie ocknęłaś,a tamte lata to był pikuś dla dzieci?????
Po prostu oceniam co czytam i wyrazam swoje zdanie,a że ono Ci nie pasuje to nie moja sprawa.
Dzieci nie są dla Ciebie priorytetem ,a dla matki powinny być.
I tu nie powinnaś mieć dylematu ,czy robisz dobrze ,czy źle ,bo krzywdząc dzieci będąc w takim zwiazku ,to chyba wiadomo ,że to nie jest dobre?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez josi » 17 sty 2013, o 20:52

tinn kamratko :) ja tez poczulam sie lepiej jak zauwazylam ze pozwalam sie wpisac w jakis schemat, ktory do mnie nie pasuje. Schemat ma ci opisac jakis fragment twojej rzeczywistosci a nie ciebie cala jako osobe.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez parnasus » 17 sty 2013, o 20:56

impresja7 napisał(a):Dzieci nie są dla Ciebie priorytetem ,a dla matki powinny być.
I tu nie powinnaś mieć dylematu ,czy robisz dobrze ,czy źle ,bo krzywdząc dzieci będąc w takim zwiazku ,to chyba wiadomo ,że to nie jest dobre?

impresja7 przestań brać to co bierzesz bo ci szkodzi
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Derka » 17 sty 2013, o 21:10

Impresjo droga,
Owszem, to byl szok, dopiero wtedy sie ocknelam. Wlasnie dlatego, ze nie byl alkoholikiem, jakiego model znam z gazet czy telewizji. Nie mial ciagow zbyt czesto, a na poczatku wcale. Do konca nie bylam pewna, czy to w ogole alkoholik, TERAZ TO WIEM. A dzieci sa byly i zawsze beda moim priorytetem, malo pojemna glowko, wiem ze ci sie to nie miesci w glowie... Ale co tam, ty wiesz lepiej. Nie chce mi sie z toba gadac... Kazdy ma prawo do swojego zdania, nawet ty.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez impresja7 » 18 sty 2013, o 11:44

parnasus ,wiem ,ze to Ty chciałbyś być priorytetem :buziaki:
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez impresja7 » 18 sty 2013, o 11:51

Derko w kwestii dzieci nie widzę pola do dyskusji.
Oczywistym jest,że wprowadzenie do domu,do otoczenia gdzie jest 5 letnia córeczka człowieka nałogowego czynnego jest brakiem odpowiedzialności i przeniesieniem priorytetu z córki na własne potrzeby.Potem tkwienie w tym 6 lat, narażanie jej na dorastanie w cierpieniu i płodzenie z czynnym alkoholikiem kolejnego potomka nie jest czynem odpowiedzialności za dzieci.
To jest podążanie za własnymi potrzebami nie zważając na okoliczności i najbliższych.
I jak określasz mój mały według Ciebie rozumek nie przyjmuje tego .
Ale życie to jest sztuka wyborów ,co wybrałaś to masz.Dzieci tego nie wybierały,zostały w to wprowadzone jako istoty bezbronne.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron