Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Rozmowy ogólne.

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Winogronko7 » 15 sty 2013, o 09:52

I nasuwa się myśl: spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą... :(

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Księżycowa » 15 sty 2013, o 10:29

Honest napisał(a):A ja z moją mamą wiele lat nie rozmawiałam, całe życie darłam koty, pojednałam się na łożu smierci. Nigdy nie rozmawiałysmy tak szczerze, od serca, choć jak juz ją prawie "odzyskałam", to straciłam ją 3 tygodnie później.... :(


No tak Honest ale nie tylko Ty doprowadziłaś do tego, że tak to smutno wyglądalo.
Mnie się wydaje, że w relacji rodzic - dziecko jest jak w fizyce jest akcja (rodzic) i jest reakcja (dziecko).
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez impresja7 » 15 sty 2013, o 11:55

W fizyce też jest akcja ( dorosłe dziecko) i reakcja rodzic.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez impresja7 » 15 sty 2013, o 12:18

Ja nie wiem ,czy nie za dużo wymagacie od swoich rodziców.
Czytając wypowiedzi nasuwa mi się myśl i wyłania obraz ,że chcielibyście ,zeby rodzice byli jakimiś ideałami pod kazdym względem.Nie pomysleliście,że kiedyś też będziecie rodzicami,a moze niektórzy już są i dzieci do Was też będą miały przerózne pretensje. I nie mówcie mi ,że po to chodzicie na terapię ,żeby takimi nie być.Ale będziecie innymi rodzicami i z całych sił zechcecie być lepszymi rodzicami niż macie swoich. Ale,człowiek ,który się rodzi ma zespół cech Waszych ,ale też i Waszego partnera i swój własnym miks . Więc taki nowo narodzony człowiek będzie też miał pewne wyobrażenia i oczekiwania o swoich rodzicach.
I teraz każdy z Was zechce być tym najlepszym z możliwych rodziców i to jest normalne ,naturalne i zdrowe.
Ale popatrzcie na swoich rodziców ,czy oni nie chcieli być najlepszymi rodzicami,? podejrzewacie ,ze nie chcieli Wam dać wszystkiego co najlepsze?
Ale każdy rodzic ma swoje priorytety i dla niego co innego jest ważne .Np.jeżeli żyli w biedzie w swojej rodzinie i z tej biedy sie odkuli trochę ,nie za wiele ,to dla nich najważniejszym priorytetem jaki mogą dzieciom dać jest np.to ze mają co jesć ,gdzie mieszkać i nie muszą wody wiadrem nosic ze studni i latac na dwór do wychodka. I to jest dla tych rodziców już luksus,starali sie jak mogli ,żeby ich dzieci nie musiały tej udręki przeżywać. Ci rodzice nie wybiegaja aż tak daleko do głebi psychologicznych waszych potrzeb. Zwyczjnie nie potafia ,ich życie było proste ,zmagali sie z codziennością ,zwyciężyli na ich miarę i uważają,że tyle dali z siebie ,ze to według nich nazywa sie miłoscią do dzieci.Po drodze nie zastanawiali sie jak sie do dzieci odnoszą,brali życie po kolei,mieli swój inny cel.(Cele innych rodziców mozna sobie dośpiewac,bo daję tylko przykład jeden z wielu mozliwych). I jest im przykro ,że to co dla nich było priorytetem ,to z czego mogą czerpać dumę ,do czego doszli okazuje sie niewystarczające dla córki,syna.
Kiedys też będziecie rodzicami i bedziecie mieli swój plan na bycie lepszymi niż Wasi rodzice,ale okaze sie ,ze świat idzie do przodu i to co wy im dajecie w dobrej wierze z miłosci moze być przez nich poczytywane na przykład jako więzienie emocjonalne ,nadmierna troska lub jej brak (sposób stawiania na samodzielnosc dzieci).
Może warto zastanowić się,czy sami sobie nie utrudniamy życia wałkując ,grzebiąc w cudzych zachowaniach,patrząc na kazdy ruch rodzica okiem cenzora. Jest sie tym umęczonym i równiez rodzicowi nie daje sie przyzwolenia takim jak jest(nawet jak wam to nie pasuje), tylko ciągłe inwigilowanie min,zachowań ,powiedzen i odzywek rodzica.
A nie lepiej wyluzować i dać przyzwolenie ,że tacy są ,znamy ich juz od 20 kilku lat i sie nie zmienią,no moze trochę.
Ale ja bym proponowała mniej rozkładania życia na szczegóły,a więcej aktywnego swojego życia i poprawiania jakosci swojego życia. A jak mozliwe to odcięcie sie od zródła stresu .
Czasem zmiana myslenia i postrzegania sytuacji,osoby,jest tez eliminacją stresu.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez impresja7 » 15 sty 2013, o 12:26

Sans ,mam pytanie. W innym dziale napisałaś ,ze miałaś w terapii etap prokuratora swoich rodziców.
Ciekawa jestem co było potem ?
Jakie są teraz relacje z rodzicami?
I nie wiem ,czy dobrze kojarzę,jak nie to mnie popraw,ale z postów Twoich wynikało,że jesteś praktykującą katoliczką ,i napisałas w innym poscie ,ze dobrze wychowałaś swoje dzieci,więc jak uregulowałaś stosunki z rodzicami,zeby Twoje dzieci nie widziały rozdźwięku( może takowego nie ma ,pytam tylko) pomiędzy tym co głosisz,a stosunkiem do rodziców?
Tu już było na forum stwierdzenie,że nie można być dobrym katolickim chrzestnym ,jeżeli sie nie przestrzega praw kościoła i religii. A czy można być dobrym katolikiem ,nie przestrzegając przykazania "czcij ojca swego i matkę swoją?"
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez caterpillar » 15 sty 2013, o 12:53

widzisz impresjo tylko my nie mowimy tu o fanaberiach pt. "mama nie dala mi na nowe adidasy" czy " przez starych nigdy nie bylam na wakacjach na kanarach"

sans pisala kiedys o swojej historii wiec jest to dla nas jasne.

jesli o mnie chodzi

dla mojej matki, jak mowisz, priorytetem byly kolezanki i imprezki. Oczywiscie byla mloda itd bla bla bla mozna ja tlumaczyc ale przeciez dorosla ,co niestety nic w jej zyciu nie zmienilo.
Nie bede kolejny raz opisywala tu historii z mojego zycia ale prawda jest taka ,ze moge o niej powiedziec wiele zlego i troche dobrego . nie czuje nienawisci moge powiedziec ,ze szanuje jak czlowieka, natomias jako rodzica :bezradny:

Obecnie sama jestem matka ale poszlam zupelnie inna droga a przeciez moglam zwalic , na kiepskie dziecinstwo , brak wzorcow itp. a jednak okazuje sie ,ze jesli czlowiek chce to moze dac dziecku normalny dom czyli milosc ,szacunek ,poczucie bezpieczenstwa itp . bo o to tu wlasnie chodzi.

nie ma idealnych rodzicow KAZDY popelnia bledy ale mysle ,ze jesli w relacji rodzic -dziecko wystepuja te 3 wymienione postawy ,to mimo wszystko dziecko bedzie mialo normalne relacje z rodzicami.

a i jeszcze jedno z gory zakladasz ,ze KAZDY rodzic chce byc najlepszy , nietety sa ludzie co hoduja dzieci a nie wychowuja i to zupelnie mlodzi jak ja. Sa ludzie ,ktorzy wcale nieprzejmuja sie jakimi beda rodzicami i to wlasnie dzieci tych rodzicow maja dylemat .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 15 sty 2013, o 13:02

Potem Impresjo jak w podręczniku miałam fazę żałoby/smutku, potem pierwsze podejście do oceny, potem jeszcze ileś razy w mniejszym natężeniu się pojawiał zestaw lęk/wściekłosć/smutek/ocena aż sie wyciszyło. Jak w podręczniku.
Relacji z ojcem nie ma bo nie zyje. Z matką mam jakiś kontakt, emocjonalnie żaden, ale wiem co się z nią dzieje, świadczenia zapewniajace bezpieczną codzienność i opiekę medyczną ma zapewnione, do mojego życia wstępu nie ma z wyjatkiem spraw bardzo ogolnych na poziomie "wyjeżdżam tu i tu, kontakt ze mną w razie czego taki a taki, wracam wtedy i wtedy".
Nie sądzę żebym napisała, że "dobrze wychowałam dziecko" bo raczej takiego uogólnienia nie używam. O ile pamietam ostatnio pisałam że numer typu "wprowadzam sie z chłopakiem do rodzinnego domu nie i niech nas starzy utrzymuja" w wykonaniu mojej corki jest abstrakcyjny i na to, żeby go nie wykonała to sobie wychowując ja zapracowaliśmy z mężem.
Katolicyzm nie nakazuje życia w braku rozdzźwięku miedzy rodzicami a dorosłymi dziećmi. Tą sprawę rozeznawalam w swoim czasie w konfecjonale oraz w rozmowach indywidualnych z ramach kierownictwa duchowego. "Czcij" jest terminem trudno definiowalnym oraz ogólnym i ma zawsze odniesienie do konkretnych ludzi i sytuacji. Po prostu w sytuacjach trudnych moralnie i duchowo należy to sobie z pomocą stosownych fachowców jakos ułożyć. Jak to wygladalo i wyglada dokładniej w mojej rodzinie zwyczajnie nie napiszę, bo to by było wchodzenie w sprawy zbyt juz prywatne do opisywnia na publicznym forum, miedzy innymi wymagaloby wprowadzenia w postaci w miarę pełnego opisu dysfunkcyjnosci mojej rodziny pochodzenia. Czego robic nie zamierzam, bo forum to nie gabinet terapeuty ani nie konfesjonał :) Może tyle napiszę, że w ramach realizacji powołanego przykazania zrezygnowalam ze swojego prawa do sprawiedliwosci w wymiarze ziemskim czyli wnoszenia sprawy do sądu.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez biscuit » 15 sty 2013, o 13:22

w psychologii jest pojecie
wystarczajaco dobrej matki
i chyba o tym tu mowimy
a nie o rodzicach doskonale idealnych
kto chce niech poczyta, co ono oznacza
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez caterpillar » 15 sty 2013, o 14:25

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wystarczająco_dobra_matka

uh w takim razie az sie boje czytac o matce idealnej :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 15 sty 2013, o 14:35

A tak bardziej w odniesieniu do tego ogólnego posta Impresji.
A nie lepiej wyluzować i dać przyzwolenie ,że tacy są ,znamy ich juz od 20 kilku lat i sie nie zmienią,no moze trochę. tu moim zdaniem naprawdę zależy, jacy są. Na niektóre zachowania nie wolno dawać przyzwolenia.

Tak mi się skojarzyło ze znaną sytuacją w środkach miejskiej komunikacji , kiedy to osoba A wskutek gwaltownego hamowania wpada na osobę B, boleśnie nadeptujac jej na nogę oraz waląc równie boleśnie w splot słoneczny. Bardzo wiele zależy od tego jak dalej nadeptujacy postąpi.Intencjonalnie nie nadepnął, sytuacji mógł zapobiec albo i nie natomiast fakt bezsporny jest taki, że nadepnął i kogoś boli jak jasna cholera. Zwykle nadeptujący przeprasza, wykazuje troske o stan zdrowia nadepnietego, ogólnie robi "mea maxima culpa". Co powoduje że nadepnietemu nie pozostaje nic prócz krzywego usmiechu, tekstu, "nic takiego się nie stalo" i konflikt znika z zarodku. Jest jednak grupa "nadeptujacych" którzy niezwłocznie po sprawieniu komus bólu przystępuja do ataku na nadepnietego. Że trzeba było tu nie stać, odsunać się i ogólnie wychodzi na to ze nadepeniety jest winny wszystkiemu (czasem łącznie z podwyżką podatków, trzęsieniem ziemi na Haiti i złym stanem państwowej służby zdrowia) i powinien sie cieszyc że mu oka jeszcze nie wybito. Wtedy rzecz jasna konflikt rozrosnać się potrafi aż do solidnej awantury.
Skojarzyło mi się to z sytuacją, w której dorosłe dziecko ma do zarzucenia rodzicowi jakieś zranienia czy zaniedbania z dzieciństwa. Jesli rodzic w tym momencie odpuści bronienie się i zwyczajnie stwierdzi "nie wpadłem na to, że to, tamto i owamto będą nie ok i przepraszam" konflikt często zamiera zanim sie rozkreci. Większośc rodziców konfrontowanych z własnymi błędami postępuje jak "nadeptujacy atakujący nadepniętego" w powołanym przykładzie. Broni sie rozpaczliwie w tym metodą "atak jest dobrą metodą obrony". I jakbym miala cos rodzicom zaproponować to zauważenie, że broniąc sie rozpaczliwie a zajadle nierzadko powodują eskalacje konfliktu z dziećmi.
A żeby było o szacunku to mój szacunek budzą osoby, które umieją przyznać się do własnego błędu ( w tym niezawinionego), umieją przeprosić. Wielu rodziców twierdzi "nie jesten rodzicem doskonałym" ale jak przychodzi im odpowiedziec na ptyanie "za co szczerze byś przeprosł swoje dziecko, tak konkretnie i wprost" to jest głucha cisza...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez caterpillar » 15 sty 2013, o 15:41

to dobre porownanie
aczkolwiek w moim przypadku nie ma agresji ze strony matki ale jest udawanie ,ze nic takiego sie nie stalo .
Pamietam jak matka wyszla do pracy i wrocila po roku czy 2 jak gdyby nigdy nic, z pytaniem "co tam w szkole? opowiadaj..." a ja miala udawac ,ze nadal jestem kochana coreczka . No wiec z szacunku do matki to powinnam naparzyc herbarty usiasc i opowiadac ... :roll:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Winogronko7 » 15 sty 2013, o 16:24

:shock: :shock: :shock:
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez sikorka » 15 sty 2013, o 16:49

Sansevieria napisał(a):Nie sądzę żebym napisała, że "dobrze wychowałam dziecko" bo raczej takiego uogólnienia nie używam. O ile pamietam ostatnio pisałam że numer typu "wprowadzam sie z chłopakiem do rodzinnego domu nie i niech nas starzy utrzymuja" w wykonaniu mojej corki jest abstrakcyjny i na to, żeby go nie wykonała to sobie wychowując ja zapracowaliśmy z mężem.

a propos tych slow - jak myslicie czy da sie skutecznie wytlumaczyc dziecku powody dla ktorych ma sie zle relacje z wlasnymi rodzicami? i czy mimo tego nauczyc dziecko szacunku do rodzica?

i jeszcze jedno - czy mozna kochac jednoczesnie nie szanujac? mam tu na mysli taka niechciana milosc, wynikajaca z podswiadomosci bardziej. cos na zasadzie kochania faceta, ktorego chcialoby sie miec gdzies.

a w ogole sans to ciekawy temat rzucilas na tapete i ciekawa rozmowa wyszla :buziaki:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 15 sty 2013, o 17:24

Sądzę Sikorko, że jeśli te relacje z własnymi rodzicami są ustawione jakoś tam to dziecko wchodzi w istniejacy stan rzeczy i z początku uznaje to za naturalne. Ze z dziadkami jest tak a nie inaczej. Potem stopniowo sądzę że to czy tamto się wyjasnia w miarę rozwoju dziecka i zadawania przez nie pytań. Tu bym się obawiała sytuacji wyjaśniania dziecku "na wyrost" i raczenia go wiedzą na danym etapie rozwoju wcale mu niepotrzebną, czegoś w stylu "tłumaczenia się przed dzieckiem" ze złych realcji w własnymi rodzicami. No i pozostaje kwestią otwartą co to są złe relacje z własnymi rodzicami.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez sikorka » 15 sty 2013, o 17:27

Sansevieria napisał(a): No i pozostaje kwestią otwartą co to są złe relacje z własnymi rodzicami.

np. takie jak Twoje.

zle relacje dla mnie to wojowanie z rodzicami ale takze obojetnosc/zerwanie relacji.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 484 gości

cron