Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Rozmowy ogólne.

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 15 sty 2013, o 00:30

a do diabla z miloscia

szanujmy sie!
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 15 sty 2013, o 00:30

Księżycowa, jesteś w terapii to sie nie dziw, że masz mętlik w tej sprawie i w innych też. Toż własnie rozgrzebujesz rózne rzeczy z przeszłości, od tego zawsze sie bałagan robi zanim się uporządkuje. Daj sobie czas i nie układaj na siłę :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez biscuit » 15 sty 2013, o 00:35

Sans, a może to co Ty czujesz
to jest toksyczny szacunek :D

no co
skoro teraz wszystko może być toksyczne
patrz toksyczni rodzice
to i szacunek do nich może też 8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Orm Embar » 15 sty 2013, o 00:37

Księżycowa, jeśli jesteś w terapii, to mętlik jest stanem jak najbardziej normalnym. Popieram Sans - samo się ułoży. Z mojej terapii mogę tylko dodać - co już pisałem wiele razy - że stan pewnego rozwalenia jest OK i jest normalny, ale po czasie żałowałem trochę, że za bardzo to swoje rozwalenie analizowałem na milion sposobów.

dobrego, Księżycowa! :D

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Księżycowa » 15 sty 2013, o 00:39

Orm Embar napisał(a):Księżycowa, jeśli jesteś w terapii, to mętlik jest stanem jak najbardziej normalnym. Popieram Sans - samo się ułoży. Z mojej terapii mogę tylko dodać - co już pisałem wiele razy - że stan pewnego rozwalenia jest OK i jest normalny, ale po czasie żałowałem trochę, że za bardzo to swoje rozwalenie analizowałem na milion sposobów.

dobrego, Księżycowa! :D

Maks


Ale przecież nie mogłeś kontrolowac swoich stanów wtedy i tego czy się rozdrabniasz czy nie. Zawsze mnie to nurtuje jak poszesz, bo juz o tym wspominałeś.

Dzięki, Tobie również ;)

josi napisał(a):
Księżycowa napisał(a):Aha no i jeszcze zapomniałam napisać, że w związku z tym, że z jednej strony mam takie odczucia jak napisałam, to z drugiej całkowicie odwrotne.
Nie można raz kogos szanować a raz nie a ja mam wrażenie, ze u mnie własnie tak jest. Chore to :?


chyba musialabys sobie dokladnie na spokojnie nazwac co cie w rodzicach drazni, czego nie lubisz. Masz prawo ich nie lubic. A moze ich troche polubisz jak sprobujesz ich zrozumiec.


Ogólnie rozumiem ich. Pewnie nie do konca ale też mi ich szkoda, że mieli jakieś swoje plany i pewnie większość nie wyszła. Wiem, że mój ojciec miał paskudne dzieciństwo i nie raz jak jest dobry dzień i da się z nim dogadać , to mi się to przypomina i na rawde mu wspołczuję i załuję, że relacje nasze nie sa lepsze tak ogólnie ale co ja mogę na to, że on ma tylko taki jeden dzień na setki innych i zupełnie inne relacje sa nasze codzienne - niestety.
Czasem mi się wydaje, że to szanowanie jest wybiórcze własnie w takich pojedynczych dniach, bo w innych nie mam szans na zbliżenie z nimi... ani na szanowanie ich, bo oni mnie nie szanują...

Sansevieria napisał(a):Księżycowa, jesteś w terapii to sie nie dziw, że masz mętlik w tej sprawie i w innych też. Toż własnie rozgrzebujesz rózne rzeczy z przeszłości, od tego zawsze sie bałagan robi zanim się uporządkuje. Daj sobie czas i nie układaj na siłę :)


A jutro mam i za nic nie wiem o czym gadać. Tym bardziej po ostatnim :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Winogronko7 » 15 sty 2013, o 00:41

A myślicie, że osoba która doświadczyła w dzieciństwie toksycznej miłości potrafi w 100% obdarzyć swoje dziecko zdrową miłością?

--> wybaczcie mi ten natłok pytań.
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Bianka » 15 sty 2013, o 00:42

A to ciekawe pytanie Winogronko :)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Orm Embar » 15 sty 2013, o 00:42

Szacunek dla rodzica to dla mnie dawanie mu prawa do własnych pomyłek, błędów, strat i głupot. Szacunkiem dla rodzica nie jest dla mnie postawa "nie było tak źle" ale jest nim postawa "no niestety było bardzo źle, ale rozumiem, rodzicu, że Twoje życie ułożyło się tak śmak i owak, wiem też, że jesteś zwykłym człowiekiem jak ja, daję Ci więc prawo do Twoich błędów. A może co poniektóre nawet rozumiem".

Czasami w imię szacunku warto powiedzieć rodzicowi co się myśli, ale czasami nie warto. Ja swojej matce wielu rzeczy już pewnie nie powiem - nie ma to dla mnie żadnego znaczenia... Ale co do swojego ojca żałuję, że zmarł zbyt wcześnie, żeby mu parę rzeczy o jego postawie powiedzieć. Byłby to w moim rozumieniu także wyraz szacunku wobec niego. ;-)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Orm Embar » 15 sty 2013, o 00:47

Księżycowa napisał(a):
Orm Embar napisał(a):Księżycowa, jeśli jesteś w terapii, to mętlik jest stanem jak najbardziej normalnym. Popieram Sans - samo się ułoży. Z mojej terapii mogę tylko dodać - co już pisałem wiele razy - że stan pewnego rozwalenia jest OK i jest normalny, ale po czasie żałowałem trochę, że za bardzo to swoje rozwalenie analizowałem na milion sposobów.

dobrego, Księżycowa! :D

Maks


Ale przecież nie mogłeś kontrolowac swoich stanów wtedy i tego czy się rozdrabniasz czy nie. Zawsze mnie to nurtuje jak poszesz, bo juz o tym wspominałeś.

Dzięki, Tobie również ;)



Ależ oczywiście, że nie mogłem kontrolować swoich stanów :-) Co więcej - z perspektywy czasu bardzo mnie one cieszą, to była wielka, wspaniała przygoda. Natomiast mogłem kontrolować lepiej swoje wybory w realnym życiu, nie pozwolić, żeby stan rozwalenia z psychoterapii wpływał aż tak bardzo na np. sferę zawodową czy bycia wśród ludzi czy jak to tam zwać, i przez to zapłaciłbym mniejszą cenę za różne rzeczy. Jakąś zapłaciłbym, ale nie tak dużą (dla jasności: nic strasznego, hehehe, nie przejechałem po pijaku staruszki, ale tak dwa jak nie trzy lata mi umknęły z życia...).

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Księżycowa » 15 sty 2013, o 00:48

Orm Embar napisał(a):Szacunek dla rodzica to dla mnie dawanie mu prawa do własnych pomyłek, błędów, strat i głupot. Szacunkiem dla rodzica nie jest dla mnie postawa "nie było tak źle" ale jest nim postawa "no niestety było bardzo źle, ale rozumiem, rodzicu, że Twoje życie ułożyło się tak śmak i owak, wiem też, że jesteś zwykłym człowiekiem jak ja, daję Ci więc prawo do Twoich błędów. A może co poniektóre nawet rozumiem".


Maks



Fajnie i przekonująco napisane Maks, tylko co jak Ty powiesz w tak fajny i zdrowy sposób a oni nadal robią swoje wobec Ciebie świństwa, twierdząc, że ,,Przesadzasz, Ty miales najlepiej, Ty nie masz racji, jesteś taki a taki"?
Jak pokierujesz szacunkiem wobec rodziców w takiej sytuacji?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Księżycowa » 15 sty 2013, o 00:50

Orm Embar napisał(a):Ależ oczywiście, że nie mogłem kontrolować swoich stanów :-) Co więcej - z perspektywy czasu bardzo mnie one cieszą, to była wielka, wspaniała przygoda. Natomiast mogłem kontrolować lepiej swoje wybory w realnym życiu, nie pozwolić, żeby stan rozwalenia z psychoterapii wpływał aż tak bardzo na np. sferę zawodową czy bycia wśród ludzi czy jak to tam zwać, i przez to zapłaciłbym mniejszą cenę za różne rzeczy. Jakąś zapłaciłbym, ale nie tak dużą (dla jasności: nic strasznego, hehehe, nie przejechałem po pijaku staruszki, ale tak dwa jak nie trzy lata mi umknęły z życia...).

Maks



A jak ja sie przyglądam terapii na tą chwilę przynajmniej, to wydaje mi się, że inaczej być nie mogło - po prostu. Ale może to tylko mój punkt widzenia albo fakt, że jestem w trakcie terapii a nie po ;)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 15 sty 2013, o 00:52

Księżycowa napisał(a):
Orm Embar napisał(a):Księżycowa, jeśli jesteś w terapii, to mętlik jest stanem jak najbardziej normalnym. Popieram Sans - samo się ułoży. Z mojej terapii mogę tylko dodać - co już pisałem wiele razy - że stan pewnego rozwalenia jest OK i jest normalny, ale po czasie żałowałem trochę, że za bardzo to swoje rozwalenie analizowałem na milion sposobów.

dobrego, Księżycowa! :D

Maks


Ale przecież nie mogłeś kontrolowac swoich stanów wtedy i tego czy się rozdrabniasz czy nie. Zawsze mnie to nurtuje jak poszesz, bo juz o tym wspominałeś.

josi napisał(a):
Księżycowa napisał(a):Aha no i jeszcze zapomniałam napisać, że w związku z tym, że z jednej strony mam takie odczucia jak napisałam, to z drugiej całkowicie odwrotne.
Nie można raz kogos szanować a raz nie a ja mam wrażenie, ze u mnie własnie tak jest. Chore to :?


chyba musialabys sobie dokladnie na spokojnie nazwac co cie w rodzicach drazni, czego nie lubisz. Masz prawo ich nie lubic. A moze ich troche polubisz jak sprobujesz ich zrozumiec.


Ogólnie rozumiem ich. Pewnie nie do konca ale też mi ich szkoda, że mieli jakieś swoje plany i pewnie większość nie wyszła. Wiem, że mój ojciec miał paskudne dzieciństwo i nie raz jak jest dobry dzień i da się z nim dogadać , to mi się to przypomina i na rawde mu wspołczuję i załuję, że relacje nasze nie sa lepsze tak ogólnie ale co ja mogę na to, że on ma tylko taki jeden dzień na setki innych i zupełnie inne relacje sa nasze codzienne - niestety.
Czasem mi się wydaje, że to szanowanie jest wybiórcze własnie w takich pojedynczych dniach, bo w innych nie mam szans na zbliżenie z nimi... ani na szanowanie ich, bo oni mnie nie szanują...

Sansevieria napisał(a):Księżycowa, jesteś w terapii to sie nie dziw, że masz mętlik w tej sprawie i w innych też. Toż własnie rozgrzebujesz rózne rzeczy z przeszłości, od tego zawsze sie bałagan robi zanim się uporządkuje. Daj sobie czas i nie układaj na siłę :)


A jutro mam i za nic nie wiem o czym gadać. Tym bardziej po ostatnim :?


moze o tym czego w nich tak po ludzku nie lubisz? nie jako u rodzicow, tylko u ludzi.


To ze cie nurtuje, jak ktos ci pisze ze masz sie nie rozdrabniac swiadczy o tym ze masz z tego powodu wyrzuty sumienia. Skoro ci to pomaga i lepiej sie czujesz to rozdrabniaj sie. Ja np tez sie czesto rozdrabniam.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Orm Embar » 15 sty 2013, o 01:02

Księżycowa napisał(a):Fajnie i przekonująco napisane Maks, tylko co jak Ty powiesz w tak fajny i zdrowy sposób a oni nadal robią swoje wobec Ciebie świństwa, twierdząc, że ,,Przesadzasz, Ty miales najlepiej, Ty nie masz racji, jesteś taki a taki"?
Jak pokierujesz szacunkiem wobec rodziców w takiej sytuacji?


CHCIAŁBYM bardzo w jasny, ale twardy sposób trwać przy swoim i nie dać się zbić z pantałyku. Zapewne jednak ZROBIŁBYM lekka albo i nielekką awanturę - bo doskonały na pewno nie jestem. Jeżeli byłbym w stanie (bo to nie zawsze takie proste i oczywiste) jeszcze bardziej skupiłbym się na sobie samym i robieniu czegoś dla siebie, a nie na nich.

Niech pomyślę... Kilka razy swojej matce mówiłem, że postępuje po prostu głupio. Tyle, że ona lubi grać w bycie ofiarą losu i wszystkich wokół (choć fakt faktem, że miała bardzo trudno), i nie jest łatwo wtedy do niej dotrzeć, bo człowiek boi się ją skrzywdzić. To co zrobiłem i co mi się podoba, to oderwanie się od zamartwiania się o nią. Nie żyję już jej emocjami - i bardzo to lubię. Umiem oderwać się od niej, i nawet jeśli ma problem, umiem mieć to w dooopie. Brzmi lekko socjopatycznie, hehehe, ale co mi tam - lubię tę swoją umiejętność i nie zamierzam z niej rezygnować. Nie zmienia to naturalnie faktu, że jestem uczynnym i tzw. "dobrym" synem.

Śmieszna sprawa z moim ojcem: nie było go praktycznie w moim życiu, a był mi bardzo potrzebny. Jak po latach nasze drogi się przecięły (ja akurat byłem w terapii, różne rzeczy się działy, hehehehe), miałem milion różnych pomysłów, a potem jak mi wszystko zeszło, bardzo trzeźwo stwierdziłem, że to nie jest i nie był mój ojciec, a tylko (choć może i "aż") ktoś, kto dał mi życie. Trochę wypadł, Księżocowa, poza wszelkie rozważania o szacunku dla rodziców... ;-)

Wybacz chaotyczność mojej wypowiedzi, ale chciałem napisać to, co mi akurat pojawi się w głowie, bez przepuszczania przez maszynkę do polerowania formy i treści... ;-)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 15 sty 2013, o 02:02

Orm Embar napisał(a):Szacunkiem dla rodzica nie jest dla mnie postawa "nie było tak źle" ale jest nim postawa "no niestety było bardzo źle, ale rozumiem, rodzicu, że Twoje życie ułożyło się tak śmak i owak, wiem też, że jesteś zwykłym człowiekiem jak ja, daję Ci więc prawo do Twoich błędów. A może co poniektóre nawet rozumiem".Maks


z zastrzezeniem, ze rodzic w glebi duszy moze czuc ze jednak bylo zle i nie moze sobie tego wybaczyc.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Honest » 15 sty 2013, o 02:39

A ja z moją mamą wiele lat nie rozmawiałam, całe życie darłam koty, pojednałam się na łożu smierci. Nigdy nie rozmawiałysmy tak szczerze, od serca, choć jak juz ją prawie "odzyskałam", to straciłam ją 3 tygodnie później.... :(
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 547 gości

cron