Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Rozmowy ogólne.

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 14 sty 2013, o 23:35

Może sie i nie stosuję do "zasad"...trudno. Mam silną skłonność do pływania pod prąd... :gites:
A od strony teoretycznej z koncepcją że to co myślę powoduje zmiany w tym, co czuję po prostu niespecjalnie się zgadzam.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez biscuit » 14 sty 2013, o 23:36

josi, no bez jaj
z tą oceną, kto jest trudnym dyskutantem
a kto nie jest
szczególnie, że pewnie myślisz
że Ty jesteś super :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 14 sty 2013, o 23:41

eeeeeeeeee....ok tylko ze dyskutant moze sie zniechecic i mozesz stracic szanse na fajna rozmowe, jak teraz ta nasza, no chyba ze nie jest fajna :P

nie zgadzasz sie ze uswiadamiajac sobie pewne rzeczy czujemy sie lepiej? bo mi o to chodzilo, pewnie zle sie ostatnio wyrazilam, przepraszam!

bis, nie nie jestem super w dyskutowaniu, ale staram sie, a cos nie teges zauwazylas?

i w ogole bez jakich jaj i jaka ocena?
ja chyba jestem z innej planety! i wole tam pozostac.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez biscuit » 14 sty 2013, o 23:49

każdy dyskutuje najlepiej jak umie
i trzeba mieć trochę pokory w dyskutowaniu też
bo ja na Twoje stwierdzenie
że myślenie wpływa na uczucia
mogłabym Ci kilka konkurencyjnych teorii psychologicznych rzucić
co wpływa na uczucia wg innych paradygmatów
niż poznawczo-behawioralny, który mówi to co napisałaś
więc nie myśl, że masz patent na rację

nie robię tego
bo raz, że mi się nie chce
a dwa, że przecież nie o to chodzi w dyskusji
żeby prowadzić tu wykłady
w tym akuratnie dziale rozmawiam dla przyjemności rozmawiania :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 14 sty 2013, o 23:50

tak, to forum dyskusyjne, ale czasami moga sie tu wydarzac rozmowy zmieniajace cos...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez biscuit » 14 sty 2013, o 23:52

josi napisał(a): ciezko z wami :)

josi napisał(a):mialam na mysli ciezko w sensie prowadzenia dyskusji: przeinaczanie, niedopowiedzenie, nie odpowiadanie :P

to powyżej to odniosłam do tych Twoich wypowiedzi
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 14 sty 2013, o 23:56

Bis, cudne stwierdzenie o tym paradygmacie poznawczo behawioralnym, wspaniale uczenie brzmi. Kupuję i będę używać z upodobaniem, zwłaszcza że mi te inne paradygmaty zdecydowanie bardziej pasują :mrgreen:

Josi, ok. niech zmieniają, ale jeśli tu luzu brakuje to mam wrażenie że Tobie.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 14 sty 2013, o 23:57

biscuit napisał(a):więc nie myśl, że masz patent na rację


nie mysle, zdanie: "uswiadomienie sobie czegos wplywa na samopoczucie" to fakt.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez biscuit » 14 sty 2013, o 23:58

josi napisał(a):tak, to forum dyskusyjne, ale czasami moga sie tu wydarzac rozmowy zmieniajace cos...

no mogą
a to dzięki różnorodności opinii dyskutantów właśnie
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 14 sty 2013, o 23:59

ach moze mi brakuje ale dobrze mi z tym :)

bis, co zlego w tych zdaniach?
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 15 sty 2013, o 00:00

biscuit napisał(a):
josi napisał(a):tak, to forum dyskusyjne, ale czasami moga sie tu wydarzac rozmowy zmieniajace cos...

no mogą
a to dzięki różnorodności opinii dyskutantów właśnie


no...i?
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez biscuit » 15 sty 2013, o 00:00

ale jakich zdaniach?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Winogronko7 » 15 sty 2013, o 00:00

A czy można kogoś kochać i totalnie nie szanować?

czy to kochanie nie jest już kochaniem? Tylko nazywaniem, że kochaniem?
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 15 sty 2013, o 00:02

Może Winogronko to jest kochanie toksyczne, takie bez szanowania?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Księżycowa » 15 sty 2013, o 00:04

Sansevieria napisał(a):Księżycowa, szanować tak ogólnie mogę również kogos, kto wzgledem mnie nijakiej postawy nie zajmuje, bo zwyczajnie nie mam z tym kimś stycznosci.
Pomoc komuś to chyba dosyć pojemne jest, mnie się od razu nasuwa rozdzielenie na pomoc praktyczno techniczną i na pomoc w sensie bliskości emocjonalnej i wsparcia. Powiedzmy załatwic i opłacić pomoc psychologa dla kogoś albo samemu słuchać, rozumieć i wspierać w trudnych chwilach. Odnośnie moich rodziców ( matki właściwie, bo ojciec nie żyje) pierwsze zrobie bez trudności, w drugie nie wejdę.



Nie wiem może sytuacja u nas jest inna ale w razie jakiegokolwiek leczenia, nie tylko psychologicznego, na które już raz chciałam pomóc sfinansować teraz już bym chyba tego nie zrobiła. Może jestem egoistką, może jestem az tak wstrętnym dzieckiem ale kurczę mam żal w sumie, że teraz ja nawet nie mogę się uczyć za bardzo (o studiach nie ma mowy), bo nawet nie miałabym za co. Nasi znajomi biorą śluby a my nie, bo jakoś nasi rodzicie nie zadbali o nasz start. Nie oglądam się na nich ale mam zwyczajnie żal, że wszystko musimy sami aż tak bardzo.
Wiadomo kazdy chodzi do pracy i zarabia na siebie juz teraz ale jakos nasi znajomi mają inny start niz my. Do tego rodzice nie zabezpieczyli siebie. W razie czego będą oglądać się na dzieci. A ja jakoś nie czuję, że jestem im cos winna. Dokopali mi do tyłka tak, że sama ledwo daję radę wśrod ludzi, Cud, że poszloam do pracy i się w niej odnajduję, że w ogóle pokonałam lęki i fobie chociaz i tak nie wszystkie. Ile mnie to kosztowało to moje, o nerwicy w spadku nie wspomnę.
Dlaczego jeśli ja coś stworzę własna pracą muszę oddać rodzicom w potrzebie i nawet jesli to będą ostatnie pieniądze przeznaczone na to, by w końcu życ normalnie (dom, zabezpieczenie siebie itp) oddać rodzicom i nadal użerać się cz starczy od do?

To jest nie uczuciwe wymagać od dzieci, ,,bo to są rodzice". Jakby należało im sie wszystko tylko dlatego, że nimi są. I wpędzaja w poczucie winy jesli spotkają z odmową. Dlatego odnioslam się do wpisu pozytywnej, bo pogubiłam się w tym wątku.

A poza tym ja bardziej widze szacunek do siebie jesli nie dam sobie wjechac na emocje osobie, ktora mi spaprała zycie wtedy kiedy jest w potrzebie i przypomina sobie o moim istnienie - niestety tylko w otrzebie. Jakoś odczuwam, ze brakiem szacunku do siebie jest pozwalanie jej na to, by nadal tak bylo, zeby była miła i kochana jak czegoś chce a jak nie, to dalej będzie robić nam koło tyłka.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 288 gości