O manipulacjach rodziców.

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Sansevieria » 13 sty 2013, o 00:49

Gdy byłam w terapii fazie "złości" często spotykałam się ze stwierdzeniem "nie szukaj usprawiedliwienia dla siebie w złych rodzicach". Pamiętam ze przeraźliwie mnie to wyprowdzalo wtedy z rownowagi. I ilekroć ten czy podobny tekst słyszałam czułam się totalnie niezrozumiana. Bo ja nie szukałam usprawiedliwienia dla siebie, ja po prostu byłam wściekła na nich. Jesli czegoś szukałam to ewentualnie wyjaśnienia czemu ja tak a nie inaczej czy reaguje czy odbieram ludzi czy zdarzenia. Byłam w tym czasie w roli prokuratora i to (dzięki mojej ówczesnej terapeutce) byłam w tej roli dosyć swiadomie. Oceniałam rodziców niesprawiedliwie, szukałam wszystkiego, czego tylko mogłam żeby ich przedstawić w jak najgorszym świetle, nie znajdywałam żadnych usprawiedliwień ani okolicznosci łagodzących... i to było znakomite, jak teraz na to patrzę. Wyjście z roli "adwokata" i przegiecie w drugą stronę. Z pełną świadomoscią i tego, że przeginam, i tego, że mam do tego pełne prawo. Bo jak mi to terapeutka objaśniła, ileś lat byłam adwokatem rodziców i zanim zasiadę za stołem sędziowskim muszę odegrać tą drugą role, wstrętnego, jadowitego prokuratora. Dla rownowagi i późniejszego sprawiedliwego osądu. Na który to osąd przyjdzie czas. Faktycznie przyszedł. Ale o ile w okresie smutku znalezienie zrozumienia u ludzi jakos szło, o tyle w złosci strasznie mnie hamowano. Swiadomie, nieswiadomie ale hamowano. Że nie powinnam, że to niezdrowe, że przeginam, że sobie szkodzę tą złością...ech. Niewielu rozumiało i przyjmowało że to co mówię i to co czuję nijak sie ma do tego, co robię.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez josi » 13 sty 2013, o 02:25

ana, dobry post :ok:
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Księżycowa » 13 sty 2013, o 20:23

No i własciwie wszystko co bym chciała napisać idealnie napisała Sansevieria ;)

A jesli Ci się chce ana, to w książce, której tytul wymieniłam jest to calkiem fajnie i zrozumiale napisane :)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez anapl » 13 sty 2013, o 22:27

Ksiezycowa, wlasnie to co napisala Sansivieria w sposob uporzadkowany, chcialam napisac wczora ja.
Zgadzam sie z tym co ona napisala. Mysle ze przeszlam wlasnie te fazy- i adwokata i prokuratora i rozne mieszane -). Mowiac o uniezaleznieniu s ie psychicznym, o szacunku (nie wymuszanym na sobie !) mialam na mysli stan o ktorym pisze Sansveria. Sedzia? Moze i tak mozna to nazwac. Po prostu doceniam tam gdzie moge cos docenic, staram sie zrozumiec. Ale bez zbednych sentymentow. Nie odczuwam zadnego psychicznego przymusu w zadna strone. Nie odczuwam juz raczej potrzeby walki. Bo cos juz sie we mnie przepracowalo. Wiekszosc wyniszczajacych uczuc odeszlo (nie samo z siebie. To byla praca).. Ale trwalo to u mnie dlugo. Zal troche. No ale...! Pozdrawiam.
Josi, dzieki i tez pozdrawiam :gites:
anapl
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 19:28

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Księżycowa » 13 sty 2013, o 22:35

Ok. to ja inaczej Cię zrozumiałam ... przepraszam :)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez laissez_faire » 14 sty 2013, o 22:27

słowo szacunek (jako imperatyw) jest jednoznaczne...

w danym temacie jestem twardogłowym konserwatystą, więc ze mną nie pogadacie... ojca nie tolerowałem przez większość swojego życia; teraz się tego naprawdę wstydzę... oczywiście w roli prokuratora byłbym bezlitosny, ale przecież to sobie mamy wytoczyć proces, by dojść do jakichkolwiek konstruktywnych wniosków i coś zmienić w naszym życiu, a nie staruszkom...
to my mamy zdolność kreowania naszego świata i to od nas zależy jak się na niego zapatrujemy... złe wychowanie? tylko po co nam taki ciężki mózg?

A jeżeli ktoś ma jakieś obiekcje, to pamiętajcie najbardziej chujowymi rodzicami są ci, którzy żyli z pretensją do własnych.
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez josi » 14 sty 2013, o 22:31

oh yeah laissez, post dobry w ryj.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Sansevieria » 14 sty 2013, o 23:03

Laissez - pytałam co rozumiesz przez szacunek :)
Sędzią we własnej sprawie to ja nie będę, żadnego procesu sobie wytaczać nie zamierzam.

A jeżeli ktoś ma jakieś obiekcje, to pamiętajcie najbardziej chujowymi rodzicami są ci, którzy żyli z pretensją do własnych. tu wyrażę zdanie odrębne. Moi rodzice do swoich (czyli moich dziadków) nigdy o nic żadnych pretensji nie mieli. Ich rodzice a moi dziadkowie mieli sumiennie okadzane ołtarzyki. A zapewniam Cię, że moich rodziców można spokojnie zalicyć do bardzo dysfunkcyjnych, czy jak to określasz "chujowych". To akurat wiem perfekcyjnie dobrze.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Księżycowa » 14 sty 2013, o 23:54

Ja za to mam często wrazenie, że ja mam proces non stop i od zawsze, co jest pewnie powodem m.in moich problemów. Ciągle jestem czemuś winna i ciągle o coś okarżona, czego nie pomyślalam albo co nie jest moim zamiarem. Wydaje mi się wręcz, że na terapii oduczam się robić sobie tego co oni robili mi przez caly ten czas. Byłam oskarzycielem prokuratorem i wszystkim, tylko nie obrońcom. Nigdy tez takiego nie było.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Bianka » 15 sty 2013, o 00:39

Księżycowa napisał(a):Ja za to mam często wrazenie, że ja mam proces non stop i od zawsze, co jest pewnie powodem m.in moich problemów. Ciągle jestem czemuś winna i ciągle o coś oskarżona, czego nie pomyślalam albo co nie jest moim zamiarem.

Ładnie napisane Księżycowa, ja mam dokładnie tak samo :/
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez laissez_faire » 15 sty 2013, o 07:55

Art. 177. § 1. Sąd może zawiesić postępowanie z urzędu:
(...)
4) jeżeli ujawni się czyn, którego ustalenie w drodze karnej lub dyscyplinarnej mogłoby wywrzeć wpływ na rozstrzygnięcie sprawy cywilnej;
(...)

Jednym słowem prowadząc postępowanie wobec samego siebie, możemy zawiesić roszczenia rodzicieli, zgodnie z zasada, ze w danej sprawie nie można przeprowadzać jednocześnie dwóch procesów karnego i cywilnego;
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Księżycowa » 12 lut 2013, o 00:08

Dziś udało mi się odmówić ojcu pozyczenia kasy - wiadomo na co.
Pyta mi sie - masz 10 zł. pożyczyć? Ja mówię, że nie. Mam odliczone i muszę popłacic rachunki. A że zmiany u nas w dziedzinie finansowej teraz, że każdy grosz liczymy i odpowiednio zaczynamy odkładać i nie mam zamiaru to, co odłożone wyciagać.
I się poczułam tak dobrze. Zdałam sobie sprawę jakoś jaśniej, że on ma mnie gdzieś nawet jak mu pozyczę. Nie o mnie mu chodzi. Gdyby mu na mnie zależało, to niezależnie od tego czy pozyczam.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Gunia76 » 12 lut 2013, o 08:21

Księżycowa naprawdę gratuluję :D wiem jakie to trudne odmówić rodzicowi ...ja nie pożyczam ojcu kasy, ale niestety żadnej prośbie nie potrafię odmówić :(
Gunia76
 

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez impresja7 » 13 lut 2013, o 11:58

impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Morton » 5 kwi 2013, o 01:53

dzieki Ksiezycowa, sansevieria i inni takze, za ciekawe wpisy w tym temacie :kwiatek:

a u mnie w ciagu pol roku malo sie zmienilo. odeszla mama mojej mamy i przez to moja mama ma wzmozona potrzebe kontaktu z bliskimi. czyli wlasciwie dzwoni do mnie co drugi dzien. ja nie mam z nia o czym gadac. natomiast ona kazda rozmowe potrafi zamienic w probe przekonania mnie, zebym dzwonil do niej czesciej, a najlepiej wracal do mojego rodzinnego miasta. dlatego rozmowy mnie potrafia mocno zdenerwowac czasem.

dzisiaj powiedziala mi cos bardzo szczerego, ze "boi sie, ze jak nie bedziemy rozmawiac to oddalimy sie i bedziemy dla siebie obcy"

mi wydaje sie, ze dramatyzuje i ze to niemozliwe, zebysmy kiedykolwiek byli obcy. z drugiej strony chcialbym sie oddalic. uwazam, ze czasem lepiej kochac niektorych ludzi z daleka. ale ona nigdy tego nie zrozumie chyba.
Morton
 
Posty: 59
Dołączył(a): 11 sty 2011, o 23:23

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 205 gości