Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Rozmowy ogólne.

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez biscuit » 14 sty 2013, o 01:35

tyle że
rola, funkcja rodziców
jest w przypadku tych akurat dwojga ludzi
tak dominująca
że podział na szacunek dla rodziców jako istot ludzkich
i podział na szacunek jako osób pełniących funkcje rodzicielskie
jest cokolwiek sztuczny

także teoretycznie to brzmi logicznie
ale czy na poziomie realnego doświadczania
jest możliwość doświadczania tego samego (szacunku)
do tych samych osób (rodziców)
równocześnie jako coś obecnego w doświadczeniu (szacunek)
i nieobecnego (brak szacunku)

i czy brak szacunku
to oznacza, że szacunku nie ma (poziom obojętny, level zero)
czy brak szacunku jest jednak nacechowany negatywnym afektem
jako coś w rodzaju wrogości, antypatii itp.
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 14 sty 2013, o 03:16

Sansevieria napisał(a):No właśnie o te wasne zdania mi chodzi. Bo że to sie akurat czuję szacunek to mi nie brzmi. Bardziej mi pasuje raczej jakaś postawa niż uczucie. To że po polsku szacunek sie czuje to jest raczej kwestia jezykowa chyba.
Niestety w relacji z matką to mi w paradę wchodzi miłość bliźniego - też rozumiana jako postawa.
Akceptacja czyli co? U mnie chyba bardziej w kierunku tolerancji niż akceptacji...


no racja, moze dlatego ze ja lacze do moich rodzicow milosc z szacunkiem...

tak, akceptacja jako tolerancja, jesli u ciebie jest tolerancja to w czym problem sans?
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Księżycowa » 14 sty 2013, o 11:18

Zastanowiło mnie co napisała pozytywna, że pomoże z szacunku do siebie osobie ktora jej coś wyrządziła. Może ja się gubię w tym ale czy pomic mimo doznanych krzywd nie jest czasem nie wyjściem z jakiejś roli? Tak jak nabieranie się na prośby alkoholika w potrzebie?

A szanować to chyba można kogoś za postawę własnie wg mnie, za postępowanie wg jakichś swoich zasad nieugiętych. Poza tym czlowiek, którego się szanuje na swój sposób jest silny, ma silną osobowość i dystans do siebie.
Ale uświadomiłaś mi sans, ze ja tez nie wiem czy szanuję swoich rodziców ;/
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 14 sty 2013, o 11:39

Bis, podział jest nie cokolwiek ale przeraźliwie sztuczny, bo taka jest popaprana sytuacja. Scalenie tego nie wiem czy jest w ogóle możliwe. Zwłaszcza ze miłość to stan emocjonalny, a szacunek jednak nie za bardzo, przynajmniej dla mnie, a w końcu to ja tu sobie odpowiadam na swoje pytanie. Na poziomie realnego doswiadczenia emocjonalnie mam wyzerowane, natomiast co do postawy najwyraźniej dwoiście. W sumie jakos to "na teraz" rozeznałam" i więcej mi nie trzeba, bo na pytanie "czy szanujesz rodziców" jakąś odpowiedź sformułowałam. Nie wydaje mi się, żeby ona w mojej sytuacji kiedykolwiek osiągnęła poziom tak/nie. Ale nie musi przecież, na wiele pytań takiej odpowiedzi nie da się udzielić. :)

Josi, dla mnie akceptacja to jest zupełnie co innego niż tolerancja.

Księżycowa, szanować tak ogólnie mogę również kogos, kto wzgledem mnie nijakiej postawy nie zajmuje, bo zwyczajnie nie mam z tym kimś stycznosci.
Pomoc komuś to chyba dosyć pojemne jest, mnie się od razu nasuwa rozdzielenie na pomoc praktyczno techniczną i na pomoc w sensie bliskości emocjonalnej i wsparcia. Powiedzmy załatwic i opłacić pomoc psychologa dla kogoś albo samemu słuchać, rozumieć i wspierać w trudnych chwilach. Odnośnie moich rodziców ( matki właściwie, bo ojciec nie żyje) pierwsze zrobie bez trudności, w drugie nie wejdę.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 14 sty 2013, o 12:05

Tolerancja negatywna

"T. Kotarbiński pomija w swojej definicji kwestię, jakimi motywami kieruje się człowiek praktykujący tolerancję ( ) aby w empirycznych tezach wskazywać szereg różnych motywów, jakimi ludzie kierują się faktycznie, gdy mimo negatywnej oceny jakiegoś zjawiska powstrzymują się od interwencji. Oto tylko kilka z nich:

1. O b o j ę t n o ś ć. Brak zaangażowania w to, co drugi człowiek myśli lub czyni. Niektórzy przeciwstawiają się temu, aby obojętność na cudzy los kojarzyć z tolerancją. Przy neutralnym rozumieniu tolerancji źródłem jej może być jednak obojętność lub nawet nieżyczliwość w stosunku do ludzi, zakłada się tylko, że nieingerencja dotyczy zjawiska ocenianego przez człowieka negatywnie, a więc takiego, które nie jest mu obojętne.

3. P r a g n i e n i e h a r m o n i j n e g o w s p ó ł ż y c i a z l u d ź m i. Przyjmuje się, że harmonijne współżycie możliwe jest tylko przy wzajemnej tolerancji. Mniej chwalebna, ale należąca do tej kategorii jest niechęć do narażania własnych interesów przez interwencję, a więc mieści się tu również tolerowanie zjawisk ocenianych ujemnie „dla świętego spokoju”, czego jednak M. Ossowska nie chciała zaliczać do tolerancji, ponieważ nie popierała tego rodzaju motywów.

4. P a r t n e r s t w o. Używam tego słowa dla oznaczenia całego kompleksu pozytywnych nastawień do drugiego człowieka. Odnosi się ono do motywacji najbardziej przez współczesnych autorów cenionej, która prowadzić może do zachowań mieszczących się w ramach każdego z trzech rodzajów tolerancji, jakie w tym artykule wyróżniam. Znajduje w niej wyraz idea godności ludzkiej osoby, jej prawo do autonomii, do wolności sumienia. Dążeniem jest, aby pozwolić każdemu człowiekowi kształtować swoje życie według własnego uznania. Oto na ten temat deklaracja A. Grzegorczyka: „Jeśli drugiego człowieka przyjmuję jako równego sobie i posiadającego wartość absolutną, wówczas nie mogę go zniewalać i pozbawiać wolności. Wymienione postulaty nakazują każdemu człowiekowi okazywać szacunek. Uznać wolę i autonomiczność każdego. Nikogo nie traktować wyłącznie jako narzędzie własnej działalności lub przedmiot swojej obróbki. ( ) Dotyczy to zarówno stosunku indywidualnego, jak i mechanizmów społecznych. Zazwyczaj przyjmuje się, że odstępstwo od ideału osobowej autonomii musi być usprawiedliwione obroną innych ludzi przed krzywdą. Wspomnę jeszcze, że ceniąc najbardziej wskazaną teraz motywację nie należy - moim zdaniem - umniejszać pozytywnej często roli motywacji mniej chwalebnych. Niektórzy spośród uwzględnionych przeze mnie autorów gromią brak zaangażowania w to, co myślą lub czynią inni ludzie. W wielu wypadkach jednak lepiej mieć do czynienia z tolerancją płynącą z braku zaangażowania w cudze sprawy niż z nietolerancją płynącą z nadmiaru zaangażowania. (...)"
Ostatnio edytowano 14 sty 2013, o 13:00 przez josi, łącznie edytowano 2 razy
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 14 sty 2013, o 12:54

a jeszcze jet tolerancja pozytywna: (tamto to bylo negatywna)

"(...) Sam tylko brak przeciwdziałania przy negatywnej ocenie niektórzy traktują jako zbyt minimalistyczną albo zbyt jednostronną interpretację idei tolerancji. Autorzy ci oczekują czegoś więcej niż niesprzeciwiania się cudzej odmienności: oczekują sprzyjającej akceptacji lub nawet życzliwego popierania odmienności.Już w samym poszanowaniu zawarty jest czynnik pozytywny. Niektórzy jednak w imię tolerancji domagają się czegoś więcej jeszcze, mianowicie popierania cudzych odmienności. Tak więc w nastawieniu do cudzych odmienności dochodzimy od negatywnej oceny (przy braku interwencji) poprzez poszanowanie i akceptację aż do pozytywnej oceny i popierania.

Maksymalistyczna interpretacja tolerancji stała się podstawą rozróżnienia między tolerancją negatywną a tolerancją pozytywną. Tolerancja negatywna (nazywana również bierną albo formalną) polega na samym znoszeniu, na braku inter- wencji. Tolerancja pozytywna (nazywana również czynną albo treściową) polega na akceptacji lub nawet popieraniu cudzej odmienności.R.B. Brandt daje następujący przykład postulowanej tolerancji pozytywnej. „Jeśli ktoś mocno jest przekonany o swoim obowiązku postąpienia w określony sposób, to należy go w tym popierać, aby podążał za swoim przekonaniem - chyba że jego czyn wyrządziłby znaczną szkodę. Cenilibyśmy go z pewnością mniej, gdyby postąpił inaczej. Tak więc odpowiemy pacyfiście, który nas pyta, jak powinien się zachować, że powinien postąpić zgodnie ze swoim przekonaniem, nawet jeśli my sami uważamy jego pacyfizm za błędny. Cóż innego mógłby on uczynić jako osobowość moralna?”.

W zakresie pozytywnej tolerancji światopoglądowej najdalej poszła tradycja Indii. Hindusi szczycą się swoją tolerancją. Przez tolerancję (w pracach pisanych w języku angielskim używają słowa „tolerance”) rozumieją przyznawanie równej wartości przekonaniom, które są odmienne od własnych. Samo nieprzeszkadzanie nie jest dla nich jeszcze tolerancją. Podkreślają, że ważny jest brak wszelkiej dezaprobaty w stosunku do cudzej odmienności. Nazywają postulowaną przez siebie postawę postawą uniwersalnej akceptacji. Niektórzy wolą posługiwać się tym słowem niż słowem „tolerancja”, aby odciąć się od skojarzeń wiązanych z tolerancją negatywną, odczuwaną jako niezadowalającą z tego względu, że zakłada niesymetryczny stosunek między stronami i że sugeruje przymusowe znoszenie jakiegoś zła. Tolerować można brzęczenie owada, mówią; cudzy pogląd na świat należy szanować.
Skrajną tolerancję pozytywną w odniesieniu do systemów wartości i sposobów życia ludzi obcych kultur reprezentują współcześnie niektórzy badacze tych kultur, przedstawiciele tzw. relatywizmu kulturowego. Domagają się oni, aby uznać wszystkie istniejące w świecie kultury za jednakowo dobre (equally valid). Zjawisko to wiąże się z radykalną przemianą, jakiej uległ stosunek ludzi zachodniego kręgu kulturowego do obcych kultur. Przez wieki dominowało nastawienie piętnowane współcześnie jako etnocentryzm, które polegało na przemierzaniu zjawisk obcej kultury do tradycji własnej i na ujemnej ocenie wszelkiej cudzej odmienności. Znane są przypadki, gdy na skutek takiej oceny rozprawiano się bez skrupułów ze wszystkimi, co w obcej kulturze uchodziło za barbarzyńskie, pogańskie, prymitywne lub nienormalne. Jaskrawa nietolerancja doprowadziła do wyniszczenia całych ludów.Miejsce skrajnego etnocentryzmu, który jest współcześnie wśród badaczy kultur stanowiskiem wielce niepopularnym, w naszym stuleciu zajął stopniowo - popierany hasłami humanitaryzmu i tolerancji - skrajny relatywizm, domagający się zagwarantowania ludziom każdej kultury prawa do takiego życia, jakie odpowiada ich własnym wyobrażeniom na temat dobra i zła. Głoszone jest hasło, aby z takim samym szacunkiem, z taką samą życzliwością, z taką samą gotowością popierania odnosić się do cudzej struktury wartości, z jaką odnosimy się do własnej. To w danym kontekście nazywane jest tolerancją. M.J. Herskovits poszedł nawet tak daleko, że w r. 1947 domagał się od Organizacji Narodów Zjednoczonych, aby Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, wówczas przygotowywana, nie zawierała moralnego wzorca w postaci treściowo określonych zasad adresowanych „do wszystkich członków ludzkiej wspólnoty”, lecz aby akceptowała wszelkie faktyczne różnice koncepcji dotyczących właściwego życia. Uważał np. za brak tolerancji proponowanie obcym ludom idei wolności osobistej wyrosłej na gruncie kultury Zachodu. „Trzeba przyjąć założenie, że człowiek tylko wtedy jest wolny, gdy żyje tak, jak jego społeczeństwo wolność określa i gdy otrzymuje te prawa, jakie może przyjąć będąc członkiem własnego społeczeństwa”. Stanowisko to mocno poprało Amerykańskie Towarzystwo Antropologiczne. Komisja przygotowująca Deklarację nie usłuchała jednak głosu relatywistów; jak wiadomo, Deklaracja Praw Człowieka z r. 1948 ugruntowana jest na absolutystycznej koncepcji wolności. Nie zyskują więc akceptacji poczynania gdziekolwiek w świecie podejmowane, które nie respektują treściowo określonych praw jednostki zawartych w deklaracji, w tym również prawo do wolności opinii. Artykuł 19 głosi: „Każdy człowiek ma prawo wolności opinii i wyrażania jej; prawo to obejmuje swobodę posiadania niezależnej opinii, poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i poglądów wszelkimi środkami, bez względu na granice. Stanowisko relatywistów spotkało się z zarzutem, że głosząc swoje hasło pozytywnej tolerancji, hasło uznania wszystkich kultur za jednakowo dobre, przyczyniają się do utrwalenia ogromnej nietolerancji, na jaką skazani są ludzie w niektórych społeczeństwach. (...)

chyba w tym pogrubionym zdaniu zawiera sie wszystko.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 14 sty 2013, o 14:38

Szczerze mówiąc swojego stosunku do rodziców nie chce mi się poddawać aż tak wnikliwym analizom, podobnie zresztą jak poprzestaję na znacznie prostszym pojmowaniu tolerancji i akceptacji :) Podział tolerancji na pozytywną i negatywną bardziej mi mąci niż pomaga, a zdecydowanie im jestem starsza tym bardziej doceniam prostotę :)
W tym co zacytowałaś jest sporo spraw, ktore widzę kompletnie inaczej, jak choćby światopoglądową tolerancję w Indiach, ale to juz nijak sie ma do szacunku dla rodzicow :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 14 sty 2013, o 18:30

szczerze mowiac to ty juz tak programowo zaprzeczysz wszystkiemu co napisze nie? :P
mi pomaga ten cytat, uklada w glowie.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 14 sty 2013, o 18:40

Programowo to na pewno nie. Moze faktycznie jakieś niezgranie miedzy nami daje sie zaobserwować, ale nie traktuj tego osobiście please. :)
Coś nowego wnosisz do rozmowy, mnie moze nie zainteresować, ale przecież w rozmowie wiele osób uczestniczy.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 14 sty 2013, o 18:56

A moge poznac twoje zdanie na temat pogladu ze tolerancja nie ma nic wspolnego z szacunkiem? ("tolerowac to mozna owada, czlowieka i jego poglady sie szanuje")?
choc cos czuje ze znow o nazwy tu idzie...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez biscuit » 14 sty 2013, o 19:08

josi
ale nie tylko o nazwy
te słowa oznaczają coś zupełnie innego

bo idąc po najmniejszej linii wysiłku czyli po wiki

Tolerancja (łac. tolerantia – „cierpliwa wytrwałość”; od łac. czasownika tolerare – „wytrzymywać”, „znosić”, „przecierpieć”) – termin stosowany w socjologii, badaniach nad kulturą i religią. W sensie najbardziej ogólnym oznacza on postawę wykluczającą dyskryminację ludzi, których sposób postępowania oraz przynależność do danej grupy społecznej może podlegać dezaprobacie przez innych pozostających w większości społeczeństwa.

Szacunek - wyraz ten może mieć wiele znaczeń, w zależności od kontekstu użycia może m.in.: oznaczać:
szacunek - w sensie poważanie, uszanowanie, poszanowanie, respekt, atencja, estyma, pokłon, uznanie
szacowanie - szacunek wartości, wycena
prestiż - znaczenie, autorytet, posłuch
kult, kult świętych, czczenie
pudźa - uwielbienie, ofiara, szacunek.
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 14 sty 2013, o 20:47

no tak, chodzi mi ze mysle ze ja i sans pewnie tak samo myslimy na temat szacunku do rodzicow, ale inaczej to nazywamy, ja np zgadzam sie z tym pogladem ktory podalam wyzej...
innymi slowy: co nam wyszlo z tej dyskusji?
bo mi sie potwierdzilo to co "czulam"..., nazwalam to sobie.

no i wlasnie wg tych def co podalas bis, tolerancja to znosic, wytrzymywac. A szacunek to atencja.
Dwie rozne rzeczy.
innymi slowy: szanowac rodzicow ( i w ogole ludzi) to dawac im swoja uwage,
a tolerowac to ich "przecierpywac".

i w ogole przykre ze takich rzeczy ludzie nie wiedza, nie czuja... ale takie zycie, poharatani rodzice, poharatane dzieci...

Dziekuje za ten temat, uswiadomilam sobie ze potrafie czuc.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez Sansevieria » 14 sty 2013, o 21:19

Cudzy pogląd na świat należy szanować
jak dla mnie zależy jaki pogląd. Jakos nie szanuję poglądu, że "kobieta powinna rodzic dzieci i służyć mężczyźnie bo tylko do tego się nadaje"...paru innych poglądów na świat też nie szanuję i wcale nie zamierzam. Tolerowanie to max na co mnie stać. A co do niektórych pogladów to nawet nietolerancyjna jestem.
Dawać komuś swoja uwagę to jakos niepełne mi się wydaje. Są różne rodzaje uwagi. Od takiej jednostronnej do zaangażowania w relacji. Uwaga moze być czysto praktyczno techniczna a moze obejmować o wiele więcej. Na dodatek jak komuś poswięcam uwagę to może być wcale nie z szacunku dla niego tylko żeby samej sobie pokazać jaka to ja jestem wspaniała czyli potraktować obiekt atencji czysto instrumentalnie. Mozna tak kombinowac długo... :D
Jeśli by uznać że szacunek mierzymy ilościa uwagi poświęconej rodzicowi to by mi wychodziło, że ja swoja matkę szanuję bardzo umiarkowanie acz raczej nie jest to "przecierpywanie", bo więcej w tym mojej obojetności emocjonalnej niż jakichś męczarni. Tyle że w takim układzie to by wychodziło, że osoba z nie odcietą pepowiną, ktoa najwięcej uwagi w życiu poswięca własnym rodzicom to jest osoba, ktora okazuje im najwięcej szacunku, a to brzmi raczej absurdalnie.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez josi » 14 sty 2013, o 21:22

sans mysle ze poglad na swiat jest tu rozumiany ogolnie jako sposob zycia...

np biorac ten przyklad ze czyjas mama ma jakis zacofany poglad wynika z czegos, z jakichs jej uwarunkowan, z tego jak ja jej rodzice wychowali itd itd ona po prostu zyje jak umie, no nie umiem juz prosciej.

oczywiscie ja np nie bede szanowac pogladow korwina mikkego... jako czlowieka tez nie wiem czy go szanuje, bo go nie znam, ale moich rodzicow znam.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Szacunek dla rodziców - co to właściwie jest

Postprzez biscuit » 14 sty 2013, o 21:30

josi napisał(a): np biorac ten przyklad ze czyjas mama ma jakis zacofany poglad wynika z czegos, z jakichs jej uwarunkowan, z tego jak ja jej rodzice wychowali itd itd ona po prostu zyje jak umie, no nie umiem juz prosciej.

zacofany pogląd to jeszcze do przebolenia jest
najlepiej wychodzi na skrajnych przykładach
a co jeśli ojciec molestował seksualnie dziecko?
być może to też z czegoś wynika
spuszczał napięcie seksualne jak umiał
sam być może też był molestowany etc.
Ostatnio edytowano 14 sty 2013, o 21:31 przez biscuit, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 120 gości