Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Rozmowy ogólne.

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez biscuit » 12 sty 2013, o 23:00

ogólnie interesująca
a nie że akurat dla autora wątku
bo w jego przypadku przecież nawet nie wiadomo
z jakim zjawiskiem psychicznym mamy do czynienia
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez Księżycowa » 12 sty 2013, o 23:02

Odniosłam się bezpośrednio, bo josi zaproponowała to właśnie autorowi. Ogólnie nie twierdzę, że eksperymenty są do kitu ;)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez josi » 12 sty 2013, o 23:12

zaproponowalam, co w tym znowu zlego? zrobi z tym co chce, zaproponowalam tez po to zeby poznac jego osobiste zdanie na ten temat.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez josi » 12 sty 2013, o 23:20

biscuit napisał(a):także metod rozmaitych pomocy terapeutycznej jest wiele
nie tylko jedna
wysiadywania odcisków na doopie w gabinecie
i użalania się, że mamusia mnie nie przytulała
a tatuś nie chwalił :D


o yeah
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez Księżycowa » 12 sty 2013, o 23:23

Aha to teraz Ci co w ten sposób wychodzą z problemów są już jacyś ,,be" i jęczydła?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez josi » 12 sty 2013, o 23:26

niektorzy tak, niektorzy nie :)
ale mowiac serio: tak, bo bis napisala "wysiadywanie odciskow" i mysle ze zaraz to w jakims limeryku wyjasni
Ostatnio edytowano 12 sty 2013, o 23:28 przez josi, łącznie edytowano 1 raz
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez Księżycowa » 12 sty 2013, o 23:27

josi napisał(a):niektorzy tak, niektorzy nie :)



Chyba wg Ciebie :roll:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez biscuit » 12 sty 2013, o 23:27

Księżycowa napisał(a):Aha to teraz Ci co w ten sposób wychodzą z problemów są już jacyś ,,be" i jęczydła?

ależ skąd
są po prostu różne kierunki, szkoły, podejścia, metody
każda oparta na innej koncepcji
z mojej strony to był oczywisty żart
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez Księżycowa » 12 sty 2013, o 23:29

biscuit napisał(a):
Księżycowa napisał(a):Aha to teraz Ci co w ten sposób wychodzą z problemów są już jacyś ,,be" i jęczydła?

ależ skąd
są po prostu różne kierunki, szkoły, podejścia, metody
każda oparta na innej koncepcji
z mojej strony to był oczywisty żart



Ok. spoko. Coś ostatnio mam narwane dni a dziwne, bo jestem po okresie :lol:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez Orm Embar » 13 sty 2013, o 01:21

Tzw. "psychodrama" jest jedną z uznanych i stosowanych metod terapeutycznych. Na pewno w każdym bądź razie spotykałem się z nią w swoim poszukiwaniach "psychologicznych".

Sensów psychodramy / udawania przed innymi czegoś / udawania przed sobą / odgrywania scenek jest bardzo wiele:

1. oderwanie od rutyny i nawykowego reagowania - to może być całkiem ciekawe doświadczenie, odkrywające przed nami nieznane nam wcześniej obszary nas samych...

2. czysty behawioryzm - czyli nabywanie nowych sposobów reagowania i postępowania poprzez odegranie założonego sposobu działania wcześniej;

3. działają też terapeuci, którzy poprzez psychodramę lub bardzo intensywne, pozasłowne angażowanie całego ciała "otwierają" problem, starają się nauczyć czegoś nowego. Spotkałem się z takim działaniem podczas warsztatów z Wojtkiem Eichelbergerem oraz Michaela Randolpha w Laboratorium Psychoedukacji. Bardzo ciekawa praca. :-)

Chyba najbardziej jaskrawym przykładem używania "udawania" do pracy nad sobą są ustawienia helligerowskie - kto wierzy, wierzyć będzie, kto nie wierzy, nie będę przekonywał. ;-)

Naturalnie w udawania trzeba dbać o granice i dobro innych (ale i samego siebie). Jeśli moim problemem był brak umiejętności mówienia "nie" w relacjach z matką czy też generalnie wyrażenie sprzeciwu, nie idę i nie wyzywam jej osobiście w od najgorszych w imię eksperymentu. No i jeśli jestem kibolem, nie mówię koledze "kochanie", to może skończyć się aż za bardzo ciekawie... ;-)

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez kombinerki » 13 sty 2013, o 01:27

Dziękuję za tak wiele odpowiedzi w wątku, nie spodziewałem się takiego zainteresowania co tylko potęguje moją wdzięczność.

Czytając te wszystkie odpowiedzi pranę sprostować, że rozwód nie nastąpił jak byłem dzieckiem, ale studentem, czyli stosunkowo niedawno i nie był dla mnie traumą.

Co do zwierząt, chętnie bym zaopiekował się kotem bo zawsze je podziwiałem i wiele można się od nich nauczyć, jednak alergia na sierść jednego z domowników nie pozwala.
Zwierzęta uczyłem się też zabijać dla pożywienia - jeśli to ma jakieś znaczenie, to potrafię zabić bez 'zająknięcia' nawet gołymi rękami, więc w bezpośrednim kontakcie.

Co do eksperymentu - wydaje mi się ciekawy - ale nierealny do wykonania. Nie chciałbym bym swoim zachowaniem ranić, urażać czy obrażać kogoś. Tak radykalna zmiana mogła by zasugerować że jednak coś się dzieje.

Co do racji poznania mojego stanu - jest to raczej ciekawość, niż szukanie pomocy. Tak jak sądzicie, ogólną normą jest odczuwanie takich uczuć i widzę wokoło, że inni tak mają. Tylko się zastanawiałem, czemu ja nie.

Nie wydaje mi się, aby jakiekolwiek zdarzenie z mojej przeszłości miało na to wpływ, bo jak daleko sięgam pamięcią w dzieciństwo było podobnie.

Nie chcę, żeby to się wydało, bo sprawię przykrość bliskim, chociaż mi samemu, pewnie byłoby to obojętne (po wystąpieniu faktu). Jednak odróżniam "dobro od zła" nawet go nie czując, przez obserwację, i nie chcę czynić tego innym.
kombinerki
 
Posty: 9
Dołączył(a): 12 sty 2013, o 00:13

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez josi » 13 sty 2013, o 01:49

zranilbys kumpla gdybys powiedzial do niego "kochaniutki" ? :)
tak serio, to mam na mysli to co npisales ze nie czujesz np tego skladania zyczen, mowienia nie bliskim osobom"wszystkiego dobrego"... tak naprawde nikt tego jakos mega nie odczuwa, raczej jest to wyraz ze kogos lubimy, szanujemy, dobrze nam w jego towarzystwie. I naprawde nie kazdy musi tak to wyrazac, wiec jest ok...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez josi » 13 sty 2013, o 10:31

proponuje zebys napisal nam posta dziekczynnego uzywajac bardzo przesadzonych emocjonalnie slow :)
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez Sansevieria » 13 sty 2013, o 11:25

Skoro kieruje Tobą ciekawość "czemu tak mam" to może wyjasnienie, że z jakiegoś nieznanego powodu ten pakiet emocjonalny w sobie zablokowałeś na najwczesniejszym etapie życia wystarczy? Raczej nie jesteś w stanie pamiętać czegos z okresu niemowlęctwa czy okresu wczesnodzieciecego, a takie przyblokowania mogą sie zacząć w tym czasie życia i wtedy faktycznie pamieta sie, ze "tak było zawsze'. Drążyć historii zycia nie chcesz, dolega Ci to niespecjalnie ... Ale nie odpowiedziałeś na pytanie , co spowodowało ze zdecydowaleś sie napisać na forum?
Eksperyment proponowany przez Josi ja na sobie przeprowadziłam z zerową skutecznoscią.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Nigdy nie czułem smutku - czy to normalne?

Postprzez mahika » 13 sty 2013, o 11:34

Bo to jakieś pajacowanie do niczego nieprowadzące.

Słyszałam o najróżniejszych eksperymentach,
niektóre miałam okazje testować na sobie,
ale wcale nie dziwię się że to akurat odniosło zerowy skutek.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 581 gości

cron