Postapokaliptycznie.

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez Tinn » 11 sty 2013, o 11:31

biscuit napisał(a):
Mulan napisał(a):Trudno by mi było uwierzyć, że samotni alkoholicy mają większe szanse stanąć na nogi niż ci zaangażowani w związki.

ze związkiem jak z nożem
można nim ukroić chleb albo zabić

partnerka może wspomóc konfrontację z problemem
np. zostawiając pijanego w kałuży moczu czy rzygowin
czy też nie wspomagając go w usuwaniu problemów
spowodowanych nadużywaniem alkoholu
albo poprzez zbliżającą się możliwość jej utraty
zmotywować do leczenia
czy też po prostu odcinając zajmowanie się uzależnionym
na rzecz swojego współuzależnienia

ale może też podtrzymywać uzależnienie
usuwając, niwelując skutki jego picia
załatwianiem spraw za niego
przejmowaniem odpowiedzialności za finanse i sprawy domowe
podtrzymywaniem iluzji i zaprzeczeń na temat alkoholu
i robiąc to wszystko, co już tu zostało opisane
więc nie będę się powtarzać
taki uzależniony będzie się miał ze swoją kobietą
jak pączek w maśle - nic tylko pić w tych doskonałych warunkach

oczywiście konfrontacja to nie gderanie i narzekanie że pije
to nie wymuszanie obietnic, że przestanie
to nie nierealistyczne straszenie, że odejdzie
jak i tak nie ma najmniejszego zamiaru tego zrobić
itp.

Kochana Mulan jakże bardzo dobrze cię rozumiem.Ja dokładnie mimo 9 lat bezowocnej "WALKI" idę tym samym tokiem rozumowania.Wpadam na te same rozwiązania jak ty świeżynka bo chcę jak alkoholik sama siebie przekonać do tego co mnie się woli zrobić czyli tkwić w swoim koalkoholicznym nałogu .Ty też już w nim jesteś, może tylko krótki czas trwania nie utrwalił ci pewnych zachowań, nie zautomatyzował reakcji jak u mnie.Zawalczę o niego.Zostawię gdy będzie miał szansę się wyleczyć.Tak ja siebie oszukuję.Tylko on sie nigdy nie wyleczy.Alkoholikiem się pozostaje do końca życia.Można tylko nie być czynnym alkoholikiem.
Czy sądzisz, ze dorosły człowiek zmieni się(a zwłaszcza mężczyzna) zmieni się na czyjąś prośbe, groźbę, błaganie, żebranie itp ?????? Może to zrobić tylko dla siebie .Czyli nalóg musi jemu zaczć tak doskwierać, ze będzie ratował własna skórę(bo zdrowie, bo prestiż społeczny, jakiś wstyd, ale najczęsciej strach przed smiercia, chorobą, beznadzieją,samotnościa). Dnem naprawde nie sądze, żeby było zgubienie dowodu.Mój znajomy po 4 wypadku spowodowanym po alkoholu dopiero przestał wsiadć do auta po wódce, ale wódki jako takiej się nie wyrzekł.Znam takiego który zabił po pijanemu człowieka , byłam na zabawie z jego udziałem nie stroni od kieliszka- wypadek jest wypadek.
Co do samotności to ci powiem, że wódka to dla alkoholika najlepszy choć fałszywy przyjaciel, och na jakie marzenia się wsiada, w jakim pięknym nierealistycznym , bez przyziemnych ograniczeń świecie się żyje, w jakie gruszki na wierzbie wierzy.
Tobie ze szczęścia pantofle z nóg spadną jak tak dopuści cię do tych marzeń tylko boleśnie się skonfrontujesz z rzeczywistością w której on nic z tego coście razem uplanowali nie zrealizuje, z czasem ty przejmiesz realizacje, płacenie rachunków, wychowywanie dzieci, szukanie mu pracy itp.Z czasem również stępi się twoja wrażliwość na ekscesy.Ten mocz, rzygi, obszczany czy osrany sedes(wybaczcie, że tak bez eufemizmów mówię) nie bedzie cie szokował.Szybciutko go wyszorujesz , wyrzucisz rękawiczki, schowasz głowę w piasek (trupa do szafy) i będziesz chciała w zasadzie, żeby już zapił(bo dłuższy okres abstynencji daje partnerce alkoholika złośliwego gnoma nabuzowanego frustracją i głodem alkoholowym, często lejącego żonę jak worek treningowy, upokarzającego ja i deprecjonującego jej osobę). Bo po zapiciu i wytrzeźwieniu(no kac też bywa przykry gdy domaga się piwa na złagodzenie trzęsawki, albo doniesienia unijnej czy seteczki małpeczki) zaczyna się kolejny" miodowy miesiąc". Następuje ten błogi stan Misiaczka, biedulki, mocne postanowienie rzucenia alkoholu, może jak u mojego ileś wizyt w poradni, kilkanaście mityngów AA aż koło się znowu zanurzy pod wodę.Sinusoida przebiega przecież w znany sposób, jest funkcją okresową(ja jestem inżynierem tak to moje życie z alkoholikiem widzę, jak przebieg sinusoidy).
Zostawiłam w swoim cytacie to co pisze Biscuit bo tego się zacznij uczyć na pamięć.Chociaż powiem ci tak ona i mnie dobrze radzi, bardzo dobrze, ale moje głupie serce i mózg na który jakby ktoś wiadro włożył powoduje, ze do dziś noszę niewysłany list.A powinnam, w zasadzie muszę go wysłać.Tylko mój alkoholik świeżo po zapiciu rozpoczął swój śpiew, a ja stoję jak skamieniała.No jakbym włożyła łyżwy, wyszła na lód i nie mogła z ogromnego strachu przed nieznaną przyszłością "bez NIEGO", być może z wyrzutami sumienia "za NIEGO" gdy sobie coś zrobi wyobrazić sobie przyszłości.A ja nie mieszkam z nim w jednym mieście (planujemy no chyba planowaliśmy to w przyszlości na swoją niesamotną starość), nie wzięłam ślubu , nie mam dzieci- no wpompowałam w niego sporo zdrowia, pieniędzy i 9 lat bezcennego, jedynego jakie jest nam dane życia.
Opisuje ci swoje myśli, szarpaninę i dylematy bo to jest tak jak mówiła Bis schemat związku z alkoholikiem jest bardzo podobny.Mój też nie jest przemocowcem jak twój, jest ciepłym kochanym , dowcipnym i pełnym wdzięku facetem, nikt z otoczenia się nie dziwi, że pije, bo los go straszliwie doświadczył( żona w wieku 35 dostała wylew-pękł tętniak) i pielęgnował ją sparaliżowaną następne 12 lat sam wychowujac dzieci).Ale nałóg zmienia go w egocentrycznego, podstępnego, kłamliwego słabeusza , którego to ja, jak kamień zawiesiłam na własne życzenie sobie u szyi.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez biscuit » 11 sty 2013, o 13:01

bo każdy uzależniony
ma w sobie też jakąś "nieuzależnioną część osobowości"
z którą przecież też można się skomunikować
i na określonym poziomie relacji utrzymywać więź

przecież na tym się zasadza relacja terapeutyczna
czy w grupie terapeutycznej z innymi pacjentami
czy też inne relacje przyjacielskie, rodzinne, zawodowe
z czasem wychodzenia z nałogu ta część dominuje
stąd często taki dualizm u partnerów
który trzyma ich w impasie
potrzasku współuzależnienia
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez parnasus » 11 sty 2013, o 13:33

Mulan napisał(a):. Jest kłębuszkiem nerwów przez swoją starą pracę a do tego teraz bardzo źle znosi zmianę miejsca zamieszkania, ale nic poza tym....

Widzisz to są typowe objawy głodu alkoholowego te sytuacje są stresujące dla większości ludzi ale u alko są spotęgowane 2 razy.
" Kłębuszek " tak sobie myślę że warto wspomnieć o mechanizmie matkowania partnerowi alko, często osoby współuzależnione ćwiczą na partnerze coś takiego i traktują go jak niesfornego chłopca. Alko który przestaje pić i ma taką ochronę nagle staje się bardzo " wrażliwy " na wszystkie przeciwności losu taka porcelanka emocjonalna . Szybko się zapomina, że jak chlał to wszystko miał w dupie a wrażliwy się robił na kacu.
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez Tinn » 11 sty 2013, o 13:42

biscuit napisał(a):bo każdy uzależniony
ma w sobie też jakąś "nieuzależnioną część osobowości"
z którą przecież też można się skomunikować
i na określonym poziomie relacji utrzymywać więź

przecież na tym się zasadza relacja terapeutyczna
czy w grupie terapeutycznej z innymi pacjentami
czy też inne relacje przyjacielskie, rodzinne, zawodowe
z czasem wychodzenia z nałogu ta część dominuje
stąd często taki dualizm u partnerów
który trzyma ich w impasie
potrzasku współuzależnienia

Nie za bardzo rozumiem Bis co chciałaś powiedzieć.Czy mówisz do Mulan czy odnosisz się do mojej wypowiedzi.Bo kto z kim się komunikuje.No relacja alkoholik i koalkoholik to się przede wszystkim zaczyna od zakochania się jak w normalnym partnerze dopiero później zaczyna się chora miłość, dorabianie do tego ideologi typu "kocha sie nie za coś tylko pomimo wszystko"(ja tak się oganiałam od rad bliskich , którzy widzą z dystansu), no i ile lat się rozczulałam nosząc w portfelu ten Biblijny wers "Miłość cierpliwa jest.....wszystko zniesie........ itd".
Ja widzę jak na dłoni Mulan lecącą jak ćma prosto w ogień, a swój list i decyzję odczepienia rąk mojego alko od mojej tratwy(widzę zawsze scenę z Tytanica jak o tym myślę) noszę jak bombę zegarową.Mam w oku i w sercu jakby okruch zaklętego zwierciadła , który pokazuje mi odwrócony obraz rzeczywistości.
Czy chciałaś powiedzieć,że w głębi mnie(tzn osoby uzależnionej) są pokłady zdrowego widzenia rzeczywistości, do których odwołując się uzyska się prawidłową , zdrową reakcje i normalną ocenę rzeczywistości????
Przepraszam, że tak zdominowałam wątek sąsiedni Mulan, ale ja w tej chwili jestem w strasznym stadium własnego rozedrgania, a Mulan akurat wstrzeliła się w samo sedno wsółuzależnienia.(mój temat to Zasługuje na Więcej")
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez biscuit » 11 sty 2013, o 13:52

Tinn napisał(a): Czy chciałaś powiedzieć,że w głębi mnie(tzn osoby uzależnionej) są pokłady zdrowego widzenia rzeczywistości, do których odwołując się uzyska się prawidłową , zdrową reakcje i normalną ocenę rzeczywistości????

mówiłam akurat o uzależnionym
że w nim są te pokłady
ale w Tobie też są jako współuzależnionej
stąd komunikacja między nami choćby tutaj
jest efektywna

i stąd też pojęcie braku kontroli nad piciem
odnosi się do tego
że jak już przechyli pierwszy kieliszek
to traci kontrolę
a nie do tego, że nie w jego mocy
jest odmowa sobie tego pierwszego kieliszka
kiedy jest jeszcze trzeźwy
bo już zupełnie żadnych pokładów realnego widzenia rzeczy w nim nie ma
bo całkowita utrata realnego widzenia rzeczywistości
to już psychoza
(nota bene psychozy alkoholowe też się zdarzają)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez Tinn » 11 sty 2013, o 14:10

parnasus napisał(a):
Mulan napisał(a):. Jest kłębuszkiem nerwów przez swoją starą pracę a do tego teraz bardzo źle znosi zmianę miejsca zamieszkania, ale nic poza tym....

Widzisz to są typowe objawy głodu alkoholowego te sytuacje są stresujące dla większości ludzi ale u alko są spotęgowane 2 razy.
" Kłębuszek " tak sobie myślę że warto wspomnieć o mechanizmie matkowania partnerowi alko, często osoby współuzależnione ćwiczą na partnerze coś takiego i traktują go jak niesfornego chłopca. Alko który przestaje pić i ma taką ochronę nagle staje się bardzo " wrażliwy " na wszystkie przeciwności losu taka porcelanka emocjonalna . Szybko się zapomina, że jak chlał to wszystko miał w dupie a wrażliwy się robił na kacu.

Ja się często zetknęłam z tym co piszesz Parnasus.Stała odzywka mojego to jest "kobieto nie psuj nastroju, nie rozmawiajmy o tym i zamiecione pod dywan", albo groźba zamykająca mi usta "jak nie przestaniesz to wyjdę zaraz i się napiję".Człowiek widzi wręcz rozhisteryzowanego rzucającego się na podłogę bachora, który jeszcze na złość babci odmrozi se uszy i ustępuje i nadskakuje, i chodzi na paluszkach wokół tego rozdętego "EGO".
Ale jest jeszcze jedna groźba która mnie nie daje spać, ta że sobie strzeli w łeb(a ma broń), albo, że się zabije w inny sposób.No przypadki samobójstw wśród alkoholików są częste.I tak w tym klinczu, szantażowana emocjonalnie jestem jak w wiezieniu, na szczęście nie brałam z nim ślubu bo bym miała dożywocie.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez biscuit » 11 sty 2013, o 14:20

Tinn napisał(a): Mój też nie jest przemocowcem jak twój, jest ciepłym kochanym , dowcipnym i pełnym wdzięku facetem,

Tinn,
przy swoich poprzednich wypowiedziach
zapomniałam zacytować powyższy fragment
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez parnasus » 11 sty 2013, o 14:30

Tinn
ta że sobie strzeli w łeb(a ma broń), albo, że się zabije w inny sposób.No przypadki samobójstw wśród alkoholików są częste.I tak w tym klinczu, szantażowana emocjonalnie jestem jak w wiezieniu, na szczęście nie brałam z nim ślubu bo bym miała dożywocie.


Smutne jest to co piszesz uczucie uwięzienia nic dobrego nie wróży dla związku. W takich wypadkach zamiast więzi między partnerami tworzą się UWIĘZI .

Chyba nie zadałaś sobie pytania co jest takiego w tym związku dla Ciebie wartościowego, że GODZISZ się na to by być w nim więźniem ? Oczywiście każdy ma swoje powody ale warto zobaczyć JAKIE .

To że masz lęki związane z bronią i tym że sobie coś zrobi wskazuje jak mocno ma Cię partner zmanipulowaną . Przez groźby typu, przestań bo się napiję uruchamiają się myśli lękowe że może sobie coś zrobić .
Ale nie martw się najczęściej alko potrafią zadbać o siebie lepiej niż ci się wydaje !
Nie powinno się radzić ale w tym wypadku sobie pozwolę na to :lol:
Kiedy usłyszysz tekst typu bo się napiję ... możesz powiedzieć
To idź i się napij a mi nie zawracaj gitary :gites:
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez biscuit » 11 sty 2013, o 14:43

parnasus napisał(a): Smutne jest to co piszesz uczucie uwięzienia nic dobrego nie wróży dla związku.

wiesz
UWIĘZIONE to są dzieci w takich związkach
bo one nie mają jeszcze wpływu
na decyzje odnośnie swojego życia
są po prostu przy rodzicach
a współuzależnieni partnerzy WSPÓŁTWORZĄ taki związek

wg mnie
jest ogromna różnica zarówno pomiędzy samymi słowami
uwięzienie i współtworzenie
jak również znaczeniem pojęć
które one definiują
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez josi » 11 sty 2013, o 17:00

buka_lu napisał(a):nie potrzeba wikłać się w związek mając emocje rozciągnięte jak guma u gaci i być w trakcie leczenia..terapii.


tak, tylko zycie nie jest takie uporzadkowane i schematyczne. Teoria swoja droga a zycie swoja, ja znam tego chlopaka i wiem ze zadna grupa wsparcia mu nie pomoze. Osiagniecie dna tez mu nie pomoze, bo juz na nim jest, zyje jak zuj, spi gdzie popadnie, ale kolezkow do browara zawsze znajdzie wiec gra gitara... Tylko jak mowie, on jest niedojrzaly psychicznie. Sam w sobie motywacji nie znajdzie.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez josi » 11 sty 2013, o 17:06

Poza tym pojawiaja sie metody leczenia alkoholizmu nie zakladajace ze "alkoholikiem jest sie cale zycie" oraz coraz czestsze jest odstepowanie od metody 12 krokow. Wedlug mnie warte zapoznania sie.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez Sansevieria » 11 sty 2013, o 17:26

Josi, tzw. własne dno różnie wygląda, widać dla tego konkretnego człowieka inaczej, jeszcze doń nie dotarł choc Tobie moze się tak wydawać.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez josi » 11 sty 2013, o 17:30

wlasnie wlasnie, myslalam co mogloby byc dla niego takim dnem: brak towarzystwa do picia. Czyli... bezludna wyspa.

Dla niego to jest jednak pewnego rodzaju dno, to co ma teraz. Chcial miec zone, dzieci. Pojawilo sie pare przeszkod ktore zamiast pokonac znieczulal alkoholem. Zabraklo szczescia, zabraklo jego dojrzalosci, i juz pewnie tak bedzie zyl do konca...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez Sansevieria » 11 sty 2013, o 18:29

Josi, to musi być JEGO dno, Ty nie wykombinujesz co by to być mogło.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Postapokaliptycznie.

Postprzez josi » 11 sty 2013, o 18:35

sans tu nie ma co kombinowac, to fajny, prostolinijny chlopak ze wsi :) pragnienie posiadania rodziny to jego najwieksze pragnienie, ktorego prawdopodobnie nigdy sie nie spelni.

Zreszta po tylu latach on juz nawet nie odczuwa bolu z tego powodu, zyje jak umie, a ze towarzystwo tam gdzie mieszka dopisuje mu pierwszorzednie, to nawet chyba dobrze mu sie zyje...
co mialoby byc tym dnem u niego?
mysle ze w jego przypadku to pytanie w ogole nie jest wazne. Pytanie w jego przypadku to co dalej? czy nawet gdy spotka jakas dziewczyne to czy tego nie zmarnuje, a mysle ze zmarnuje bo juz za bardzo wrosl w styl zycia hulaszki...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości