6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 7 sty 2013, o 23:04

To niestety tak nie dziala :(
Te szykana trwaja juz polowe mojego zycia, czyli dokladnie 15 lat. Zawsze matka znajdowala "powod“, zevy mbie przed czyms chronic, a jesli chodzi o alkoholika, to chce mnie bardziej ukarac, nic ochronic.

Rozmawialam z nia powaznie juz kilkakrotnie, od momentu kiedy tu zamieszkalam. Podam jeden przyklad. Mam male dziecko I abym mogla pracowac, leczyc sie, jezdzic na zeznania I pozamykac stare sprawy ktos musial sie nim zajac. Matka nie chciala o tym slyszec, zeby przez pol godziny po sd iedziec z wnukiem. Wiedziala, ze nie stac mbie na zlobek, wiec zaproponowala, ze zaplaci za niego, ze mam podpisac umowe. Kilka dni pozniej przynioslam jej podpisana umowe, gdzie widnieje wynegocjowana nizsza kwota (a ja dumna mysle ze mnie pochwali) I nr konta; dziecko juz po dniach testowych sie powoli wdraza, przyzwyczaja. A ona wowczas mowi, ze chyba ja zle zrozumialamn, ze nic takiego nie obiecywala, ze zaplaci. A przeciez od kilku dni o tym rozmawiamy... O co tu chodzi... Tak jest non stop. To sa powaznesprawy, ale ona nie ponosi konsekwencji tych zmiennych decyzji, a we mnie narasta frustracja...
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez impresja7 » 7 sty 2013, o 23:21

:cry: :cry: :cry:
tu poszukaj pomocy

http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/ ... 53b44922c2

http://komudzwonia.pl/
a brat nie moze Ci pożyczyć określonej kwoty?
A skąd sie bierze brak zaufania do Ciebie matki?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Abssinth » 8 sty 2013, o 01:49

jak dla mnie, Derka, jestes przykladem tak standardowym, ze az boli.

PIszesz, ze cale zycie musialas sie prosic o kazdy grosz, matka nie miala do Ciebie podstawowego szacunku, umowy nie byly i nie sa honorowane - matka nie ponosi konsekwencji, a Ty sie napracujesz i po raz kolejny dostajesz w twarz.

Zobacz, ze dokladnie taki sam uklad masz z facetem - Ty sie starasz, Ty sie meczysz, Ty masz nadzieje, ze cos sie zmieni, jesli tylko sie postarasz, zrobisz to czy tamto...bo przeciez sie tak umawialiscie...i znowu, po rak kolejny dostajesz w twarz. Tym razem bardziej doslownie.

Niestety, na tym polega powtarzanie wzorcow, jakie dostalismy w rodzinie.

Nie podoba mi sie rowniez pozycja Twojego ojca - mowi 'idz do matki po pieniadze' - wiedzac doskonale, co za ponizenie Cie czeka.

czy zawze tak wygladalo?
czy zawsze bylas traktowana inaczej niz Twoj brat?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 8 sty 2013, o 04:12

Masz racje. To nawet nie chodzi o alkoholika, tylko jak teraz spojrze na swoje zwiazki, o typ faceta nieporadnego, ktorefo trzeba wyreczac I ratowac z opresji. Byl wczesniej taki dwuletni zwiazek, gdzie rowniez czulam, ze daje znacznie wiecej niz dostaje. Bylismy studentami. Nie moglam sie z tym pogodzic, ze gdy zakonczyly sie studia, on mnie zostawil. Bo juz nie potrzebowal, dostal co chcial, czyli wyreczanie w projektach, pracach, wlacznie z praca koncowa. Dostawal jesc, kupowalam mu nawet ciuchy. Chcialam tylko, zeby mnie kochal. I wkurzalam sie, ze tego nie dostaje. Myslalam, ze jestem wariatka, teraz widze przyczyny I daje mi to nadzieje, ze cos mozna z tym zrobic.
Co ciekawe, obaj ci moi faceci mieli silne matki, ktore nie mogly liczyc na ojcow, same utrzymywaly dom I o niego dbaly.

Moj brat jest 10lat mlodszy, jeszcze nie mialby z czego pozyczyc.
Abbs: ktos musi byc potulna owieczka, a ktos czarna owca ;) z reszta to naturalne, ze drugie, mlodsze dziecko jest bardziej akceptowane I kochane, zwlaszcza, ze byl wczesniakiem I musieli walczyc o jego zycie. Moj brat dorastajac, znal moja historie I tak sprytnie pokierowal swoim zyciem, ze to matka nie miala nic do powiedzenia, gdy sam podjal decyzje ze wyjedzie za granice sie uczyc. Postawil na swoim. Dla niej w to graj, bo ta uczelnia to prestiz, moze sie wszyskim wkolo chwalic synem. Mna nie za bardzo...
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Abssinth » 8 sty 2013, o 05:45

Co ciekawe, obaj ci moi faceci mieli silne matki, ktore nie mogly liczyc na ojcow, same utrzymywaly dom I o niego dbaly

i tak samo powtorzyli tez sam schemat....

a Twoj brat wydaje mi sie strasznym manipulantem... :(
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 8 sty 2013, o 11:40

Raczej jest on mega silny I asertywny. Nikt nie ma wplywu na jego decyzje. Robi to, co chce. Ale tez nie dopuszcza nikogo z rodziny do swojego zycia. Nie mowi gdzie idzie, z kim sie spotyka, kiedy wroci. W ten sposob sie chroni. Dla mnie jest obcym czlowiekiem, nic o nim nie wiem, ale zazdroszcze mu tej sily I niezaleznosci.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Abssinth » 8 sty 2013, o 11:48

latwo jest byc asertywnym, jesli tak o dostajesz wszystko czego chcesz....zamiast blagania o kazdy grosz na jedzenie:/
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 11 sty 2013, o 10:40

Jestem zalamana.
Sprobowalam bioxetinu. Trzeciego dnia juz nie wstalam z lozka, caly dzien ryczalam w poduszke, lkalam, mialam regularna histerie. Myslalam o smierci, ze bardzo chce umrzec. Myslalam obsesyjnie o polknieciu wszystkich lekow, jakie mam w domu. Nigdy sie tak nie czulam. Czwartego dnia nie wzielam i wszystko odeszlo, swiat jest piekny!

Wczoraj bylam na drugiej wizycie u psychiatry. Powiedziala, ze dobrze zrobilam, przerywajac lek. Opowiedzialam jej o konflikcie z rodzicami. Miala ciekawe spostrzezenie, ze byc moze sama napedzam podswiadomie ten konflikt, oddalajac sie od rodzicow, a zblizajac do NIEGO! Aaaaa. To moze byc prawda.
Mysle o nim caly czas. Czuje milosc, wiem ze jestem wspoluzaleznioona. Ale czy to tylko mechanizm, schemat, w ktory wpadlan, czy w ogole nie ma tak naprawde we mbie tej milosci? Jest tylko nalog? Ciezko mi sie z tym pogodzic...
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 11 sty 2013, o 12:51

Derka napisał(a): Czuje milosc, wiem ze jestem wspoluzaleznioona. Ale czy to tylko mechanizm, schemat, w ktory wpadlan, czy w ogole nie ma tak naprawde we mbie tej milosci? Jest tylko nalog?

wiesz
rozważania teoretyczne odnośnie definicji miłości i nałogu
zazębiania się ich itp.
zostaw teoretykom
samych koncepcji współuzależnienia - czym ono jest
jest kilka
jak również koncepcji miłości

przyjmij po prostu
że osoba pozostająca przez dłuższy okres czasu
w związku miłosnym, intymnym z uzależnionym
może wykazywać (i zazwyczaj wykazuje) cechy współuzależnienia
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 11 sty 2013, o 14:46

A czy to, że on pił, że zrobił to co zrobił, czyli doprowadził nasz związek do rozkładu, a siebie do paki, czy to znaczy, że to on jest winny temu wszystkiemu? Ciągle siebie obwiniam, ale już bym chciała przestać. Powiedzcie mi proszę, że to on jest wszystkiemu winny i że nic nie mogłam zrobić, aby temu zapobiec. W końcu nie miałam pojęcia o współuzależnieniu i tych wszystkich mechanizmach. Czułam, co się dzieje, że się staczamy, że on mnie ciągnie za sobą, ale nie wiedziałam, czemu tak jest. Ale czuję się winna. Prawdopodobnie niedługo go zwolnią z aresztu, ponieważ wszyscy świadkowie już przesłuchani, prokurator powiedział mi, że skieruje sprawę do mediacji, więc prawdopodobnie nadejdzie dzień konfrontacji... Nie wiem, jak mam się wtedy zachować. Czy odebrać telefon, czy też nie, czy w ogóle z nim rozmawiać. Z jednej strony muszę się z nim zobaczyć - przy mediatorze. Z drugiej - mamy dziecko, na pewno będzie chciał się z nim zobaczyć. A beze mnie to niemożliwe... Masakra. Za dużo pytań, za mało odpowiedzi...
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Tinn » 11 sty 2013, o 16:13

Derka napisał(a):A czy to, że on pił, że zrobił to co zrobił, czyli doprowadził nasz związek do rozkładu, a siebie do paki, czy to znaczy, że to on jest winny temu wszystkiemu? Ciągle siebie obwiniam, ale już bym chciała przestać. Powiedzcie mi proszę, że to on jest wszystkiemu winny i że nic nie mogłam zrobić, aby temu zapobiec. W końcu nie miałam pojęcia o współuzależnieniu i tych wszystkich mechanizmach. Czułam, co się dzieje, że się staczamy, że on mnie ciągnie za sobą, ale nie wiedziałam, czemu tak jest. Ale czuję się winna. Prawdopodobnie niedługo go zwolnią z aresztu, ponieważ wszyscy świadkowie już przesłuchani, prokurator powiedział mi, że skieruje sprawę do mediacji, więc prawdopodobnie nadejdzie dzień konfrontacji... Nie wiem, jak mam się wtedy zachować. Czy odebrać telefon, czy też nie, czy w ogóle z nim rozmawiać. Z jednej strony muszę się z nim zobaczyć - przy mediatorze. Z drugiej - mamy dziecko, na pewno będzie chciał się z nim zobaczyć. A beze mnie to niemożliwe... Masakra. Za dużo pytań, za mało odpowiedzi...

Jestem w podobnym rozdarciu i poczucie winy jest czymś co zawsze powodowało popełnianie kardynalnych błędów w podejmowanych wyborach i stosowanie dokładnie nie tych metod działania.Powtarzam sobie i tobie , że nie jesteś niczemu winna.Kiedys przeczytałam takie zdanie, ze jak by alkoholik miał za żone Matkę Boską to też znalazł by w niej tyle wad, że z jej powodu by pił.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Sansevieria » 11 sty 2013, o 16:20

Albo by pił, bo ona nie ma wad i to jest nie do zniesienia...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 11 sty 2013, o 18:03

Piłby, bo czułby się gorszy od niej... Mój wykrzykiwał pod koniec, że odbieram mu jego męskość, bo to ja zarabiam, a on przeze mnie nie może, bo mnie wspiera w moim zarabianiu (sic!). Tłumaczenie potłuczonego :wink:
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 13 sty 2013, o 15:43

Czytam to, co napisalam o nim i o swojej sytuacji. Gdyby to nie bylo zapisane, w mojej glowie by zniklo. Juz zachodzi w niej proces powrotu do niego. Tyle czasu minelo, a ja coraz bardziej zapadam sie w sobie. Czas nie leczy ran, nie w moim przypadku. I tak mysle o nim, nie przeszkadza mi fakt, ze to on mnie nie chcial, kazal wynosic sie itd. Tyle razy tak juz bylo, on mnie odganial, a ja lecialam do niego, jak cma do ognia. Tylko teraz bedzie trudniej, bo wszyscy wiedza, co sie stalo i nikt juz mnie nie poprze - takie mysli mi przychodza do glowy... Nie chce stracic przyjaciol i rodziny tylko dlatego, ze jestem tak zaslepiona. Wiem jednak, ze predzej czy pozniej dam mu kolejna szanse. Nie zdaze sie uratowac...
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 13 sty 2013, o 21:15

Derka napisał(a): Nie zdaze sie uratowac...

Ty jak Ty

czy jednak bierzesz pod uwagę też to
że ciągniesz na szafot za sobą dzieci?

bo jak już gdzieś tutaj napisałam
one są bezradne
uwięzione w relacji, którą Ty współtworzysz

i kiedyś, tak jak Ty tutaj na portalu
będą opisywać swoją matkę
tak jak Ty opisujesz swoją

tyle że Ty prawdopodobnie się nigdy o tym nie dowiesz
dowiedzą się za to inni, obcy ludzie
tacy jak my tutaj jesteśmy dla Ciebie - obcy, anonimowi
może też jakiś psychoterapeuta
gdy będą na tyle świadome, aby się leczyć
ze swojego patologicznego dzieciństwa
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 70 gości

cron