NON STOP DO DYSPOZYCJI-JAK SIĘ POSTAWIĆ

Problemy z partnerami.

NON STOP DO DYSPOZYCJI-JAK SIĘ POSTAWIĆ

Postprzez AnnaKonda » 6 sty 2013, o 20:48

Re: brak sił

Postprzez AnnaKonda » 4 sty 2013, o 23:26
Jestem w średnim (niestety) wieku i borykam się z niską samooceną. Mam rodzinę i jestem w niej samotna.....
Jakoś tak się porobiło że żyjemy obok siebie, ale nie ze sobą. Nie wiem czy to przyzwyczajenie czy wygoda..Trudno mi to określić.Zawsze się zastanawiałam czy gdybym była sama to byłoby mi lepiej?
Moja depresja, niska samoocena i brak pomocy od rodziny oddaliły mnie od innych ludzi.Praca, dom, zajęcia pozaszkolne dzieci, na które to ja zawsze je wożę nie dają mi czasu na żadne hobby poza oglądaniem filmów wieczorem pod warunkiem że nie usnę.I naprawdę nikt nie może mi pomóc.Wszyscy pracują, nie mam etatowej babci i nie stać mnie na opłacenie pomocy domowej.Jestem z tym wszystkim samiuteńka.
Wieczorem nie mam z kim porozmawiać, czasem rozmawiam z dziećmi jeśli one mają taką potrzebę.Mąż nie jest zainteresowany mną ani jako kobietą ani jako żoną ani wcale.Ważne aby był obiad i uprane no i czasem seks by się przydał tak dla dobrej formy ogólnej. Nie ma w tym wszystkim czułości, wsparcia, bycia we dwoje.Chyba nigdy nie było(tak na to patrzę teraz) ale jakoś nie przyszło mi do głowy że to jakiś problem. Ot, życie. Nie mam z kim o tym pogadać , nie mam rodzeństwa a mamy nie chcę martwić. Z mężem próbowałam- on twierdzi że to moje fanaberie i co ja w ogóle chcę..No tak jemu wygodnie to mi powinno, prawda? Na każdą prośbę pomocy wyciąga argument że pracuje i wraca zmęczony a ja tu się czepiam bo mnie praca nie męczy i mam lekko.Pracuję jako księgowa-jasne że wracam o 15 do domu ale czy któraś księgowa powie że jej praca jest lekka? Godziny patrzenia w monitor i ciągłe liczenie...zresztą co ja mówię...wszyscy wiedzą...
Mąż nie chodzi na zebrania do szkoły, nie zaprowadza na dodatkowe zajęcia, nawet nie odprowadza do szkoły, nie zna nauczycieli dzieci, ba , nawet wychowawczyń!Nigdy sam z siebie nie zajrzał do zeszytów, nie pomógł w odrabianiu lekcji, nie pograł z synami w piłkę, nie zabrał na spacer, nawet psa nie jestem w stanie mu wcisnąć jak wychodzi po papierosy...co tu jest grane???? Nawet samochodu nie prowadzi jak jedziemy gdzieś do rodziny bo może trafi się jakieś piwko ...a ja jak to potulne cielę zgadzam się na wszystko! Nie potrafię zawalczyć że też mi się coś należy od życia, jakieś kino, kolacja w knajpie, dla świętego spokoju tyle czasu zgadzam się na takie życie i co mi ten święty spokój dał? Buro mi jakoś z tym wszystkim i brak mi jest po prostu obecności kogoś bliskiego kto przyniesie herbatę, siądzie obok i spyta: jak ci minął dzień? Przepraszam, musiałam gdzieś się wygadać chociaż i tak to tylko cząstka tego krzyku, który siedzi we mnie....

AnnaKonda

Posty: 3
Dołączył(a): 4 sty 2013, o 22:44

Góra

Re: brak sił

Postprzez mahika » wczoraj, o 08:29
AnnaKonda załóż swój osobny watek, na pewno znajdą się osoby które pomogą :pocieszacz:
<-><-><-><->
NIC NIE MUSZĘ...
http://www.youtube.com/watch?v=ExW5j2llysA
<-><-><-><->

Avatar użytkownika
mahika

Posty: 11723
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 15:07

Góra

Re: brak sił

Postprzez ewka » wczoraj, o 10:12
Cześć AnnaKonda!

Tak myślę, że jeśli SAMA o siebie nie zadbasz i nie zawalczysz, to tak będzie. Męża może nie zmienisz (jemu tak wygodnie, więc po co ma się zmieniać?)... ale jeśli siebie zmienisz, to i zmiana jego się niejako może zrobić. Trzeba spróbować, do stracenia nie masz jakby nic.

Na początek nauczyłabym się mówić NIE... oczywiście z jakimś konkretnym uzasadnieniem, bo masz prawo czegoś nie chcieć i się nie zgadzać. I masz prawo iść np. do kina - z koleżanką albo i samej. Bo dlaczego niby nie? Wydaje mi się, że konkretne działania mogą mieć większą siłę niż "usiądź i porozmawiajmy".

W jakim wieku są dzieci? Nie da się ich trochę usamodzielnić?

Piszesz o depresji - jest zdiagnozowana i leczona?

Nie daj się dziewczyno stłamsić wygodą domowników! Zawalcz o siebie! Ja Ci chętnie pokibicuję!

:buziaki:
"Aby do czegoś dojść, trzeba wyruszyć w drogę"

Avatar użytkownika
ewka

Posty: 10336
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:16

Góra

Re: brak sił

Postprzez AnnaKonda » wczoraj, o 14:56
Hej
Niestety nie pomyślałam o osobnym wątku bo bałam się śmiecenia na forum? Jak to teraz przenieść??
Co do dzieci, miałam na myśli właściwie najmłodsze, starszym przypominam tylko o terminach. Młodsze wożę na zajęcia muzyczne i taneczne-codziennie.
Sama nie pójdę do kina-brak mi na to sil? samozaparcia? Wstydzę się że byłabym sama? Bałabym się koło kogo będę siedzieć? Wszytko po trosze..
Problem właśnie z tym mówieniem "nie"-bojąc się zranić kogoś właściwie ranię siebie, bo ciągle ulegam...

Pomóżcie przenieść to na nowy wątek, proszę
Dziękuję za wsparcie i kibicowanie

AnnaKonda

Posty: 3
Dołączył(a): 4 sty 2013, o 22:44

Góra

Re: brak sił

Postprzez AnnaKonda » wczoraj, o 14:59
Depresję lekarz określił jako na tle braku światła-dopada mnie w zimie i wczesną wiosną. Biorę Seronil i szukam słońca.

AnnaKonda

Posty: 3
Dołączył(a): 4 sty 2013, o 22:44

Góra

Re: brak sił

Postprzez mahika » wczoraj, o 15:00
Załoz, skopiuj i już.
Albo napisz do admina, PW.
To troche inne forum :kwiatek:
<-><-><-><->
NIC NIE MUSZĘ...
http://www.youtube.com/watch?v=ExW5j2llysA
<-><-><-><->

Avatar użytkownika
mahika

Posty: 11723
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 15:07

Góra

Re: brak sił

Postprzez biscuit » wczoraj, o 15:15

AnnaKonda napisał(a):Depresję lekarz określił jako na tle braku światła-dopada mnie w zimie i wczesną wiosną. Biorę Seronil i szukam słońca.


lekarz diagnozuje na bazie tego co usłyszał
być może jakby znał szczegóły dotyczące Twojego życia
choćby te, które tu opisujesz
nie upatrywałby przyczyn depresji w braku światła słonecznego

ja to nawet nie wiem co Ci napisać
od czego zacząć
sytuacja bowiem, taka jaka jest
nabudowała się latami
wg mnie dobrym rozwiązaniem byłoby skorzystać z psychoterapii
bo samo światło słoneczne i leki to za mało
wg mnie konieczne jest PRZEBIEGUNOWIENIE schematów, przekonań
na jakich dotychczas budowałaś swoje życie
które doprowadziły do tego, że obecnie jesteś usługująca całemu domowi
jak serwisant 24 - godziny na dobę
i to jeszcze bez należytej gratyfikacji za swoją pracę

życzę Ci powodzenia!
dwie 6-miesięczne śliczne kotki syjamskie szukają dobrego domu!
link do zdjęć: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=141801

Avatar użytkownika
biscuit

Posty: 2230
Dołączył(a): 9 cze 2009, o 23:51

Góra

Re: brak sił

Postprzez impresja7 » wczoraj, o 21:33
bis ...serwisant ....to jest piękne.....a tak wymowne ,że na miejscu Anny natychmiast bym ujrzała siebie w tej roli i rozpoczęła zmiany od zaraz.

impresja7

Posty: 210
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 10:05

Góra

Re: brak sił

Postprzez ewka » wczoraj, o 23:58

AnnaKonda napisał(a):Hej
Niestety nie pomyślałam o osobnym wątku bo bałam się śmiecenia na forum? Jak to teraz przenieść??


Ależ to pikuś bez znaczenia, przecież spokojnie możemy pisać tutaj :kwiatek2:

Sama nie pójdę do kina-brak mi na to sil? samozaparcia? Wstydzę się że byłabym sama? Bałabym się koło kogo będę siedzieć? Wszytko po trosze..


Ojojoj.
A jakieś babskie spotkanie? Też masz gotową wymówkę?

Problem właśnie z tym mówieniem "nie"-bojąc się zranić kogoś właściwie ranię siebie, bo ciągle ulegam...


A jeśli to magiczne NIE udałoby Ci się powiedzieć... to właściwie na czym tak konkretnie to zranienie (kogoś) miałoby polegać? Bo szczerze - nie rozumiem... raczej wstawiłabyś kogoś (męża, dorastające dzieci) we właściwe tory odpowiedzialności za siebie i wywiązywania się z obowiązków (musiałyby być wcześniej wyraźnie określone). O jakich zranieniach mówisz?
"Aby do czegoś dojść, trzeba wyruszyć w drogę"

Avatar użytkownika
ewka

Posty: 10336
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:16

Góra

Re: brak sił

Postprzez anapl » dzisiaj, o 18:33
Czesc,
przeczytalam twoja wypowiedz i doskonale cie rozumiem. Mam pytanie-czy ty chcesz z nim byc dalej? Czy kiedykolwiek przyszla ci mysl zeby od niego odejsc?

anapl

Posty: 1
Dołączył(a): dzisiaj, o 18:28
AnnaKonda
 
Posty: 7
Dołączył(a): 4 sty 2013, o 23:44

Re: NON STOP DO DYSPOZYCJI-JAK SIĘ POSTAWIĆ

Postprzez AnnaKonda » 6 sty 2013, o 20:50

Ojojoj.
A jakieś babskie spotkanie? Też masz gotową wymówkę?


Nie mam. Czasami są. Rzadko. Każda ma rodziny, dzieci no i też swoje sprawy.

A jeśli to magiczne NIE udałoby Ci się powiedzieć... to właściwie na czym tak konkretnie to zranienie (kogoś) miałoby polegać? Bo szczerze - nie rozumiem... raczej wstawiłabyś kogoś (męża, dorastające dzieci) we właściwe tory odpowiedzialności za siebie i wywiązywania się z obowiązków (musiałyby być wcześniej wyraźnie określone). O jakich zranieniach mówisz?

Trudno mi to powiedzieć. Chodzi o święty spokój-nie lubię głupich dyskusji a takie zazwyczaj mąż mi funduje jak chcę odmówić albo poprosić go o pomoc.Drażni mnie że ciągle mu przypominam o różnych rzeczach typu odkurzanie skoro on sam powinien wiedzieć. Mnie nie trzeba pokazywać palcem co robić w domu bo sama wiem i tego oczekuję od reszty. Niestety mąż został inaczej wychowany a mnie męczy ciągłe przypominanie. a dzieci przykład czerpią z niego..ciekawe czemu...tak tak już sto razy o tym rozmawiałam i boli mnie już język...sama się w to wpędziłam, wiem

Czesc,
przeczytalam twoja wypowiedz i doskonale cie rozumiem. Mam pytanie-czy ty chcesz z nim byc dalej? Czy kiedykolwiek przyszla ci mysl zeby od niego odejsc?


nie myślałam o tym...a powinnam?
AnnaKonda
 
Posty: 7
Dołączył(a): 4 sty 2013, o 23:44

Re: NON STOP DO DYSPOZYCJI-JAK SIĘ POSTAWIĆ

Postprzez anapl » 6 sty 2013, o 23:13

Nie ,nie w takim sensie pytalam .Skoro nie myslalas to moze nie jest tak zle i da sie to ulozyc? Wiesz jak jest-jak
sie wszyscy przyzwyczaja ze nic w domu nie musza bo ty to zrobisz to wiadomo ze beda sie bronic i do tego nie zawsze fair -jak bedziesz chciala to zmienic.Ale ty na to nie patrz.Skoro Cie nie doceniaja to im pokaz ze powinni.POKAZ .Nie wdawaj sie w dyskusje.Przemysl co chcesz .Zwolaj ich wszystkich i powiedz ze teraz sie zmeni pare rzeczy i powiedz co.Masz miec konkretne propozycje.Zeby nie wiem co nie wdawwj sie w klotnie ani w dyskusje i badz konsekwentna.Bedzie cie to kosztowac na poczatku troche nerwow i wlasnie utrate spokoju .Ale tylko na poczatku o ile bedziesz pamietac zeby nie wdawac sie w zbedne wyjasnienia!!! ani klotnie.Postaraj sie byc mila spokojna i grzeczna ale do bolu konsekwentna.Inaczej nie dasz rady.poczatki beda oporne ale jak zobacza ze nie ma wyboru to zmiekna. Tylko ty sie im nie tlumacz.Raz powiedz jasno i sie tego trzymaj.Oni latwo sie nie poddadza.I tobie nie bedzie latwo zmienic pewnie swoje nawyki.No ale ..Cos za cos.
anapl
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 19:28

Re: NON STOP DO DYSPOZYCJI-JAK SIĘ POSTAWIĆ

Postprzez ewka » 7 sty 2013, o 12:59

Mężczyźni mają takie trochę (albo i więcej :) ) zawężone pole widzenia, jeśli chodzi o te sprawy. Oczywiście nie wszyscy, ale chyba większość. Ja też się kiedyś wkurzałam, że „nie widzi”, a przecież powinien! No ale nie widzi. Co pozostaje? Wymienić na egzemplarz, który na pewno będzie widział (gwarancji niestety nie ma) lub upierdliwie się domagać. Trudno, ja innej opcji nie widzę, a drugą po prostu praktykuję. Są rzeczy, które po prostu przestałam robić – uwierz!, że świat się nie zawalił. Bo tutaj trzeba konsekwencji… że skoro mówię NIE, to to znaczy dokładnie NIE. Czyli NIE ODKURZAM na przykład. I już.

Opcja fochowania i czekania aż się domyśli odpada (jak dla mnie) na wejściu… szkoda zdrowia.
Opcja głupich dyskusji też odpada… bo ja w takie dyskusje po prostu nie wchodzę. Swoją drogą ciekawe, jakich argumentów używa Twój małżonek na nieodkurzanie.
I (z własnego doświadczenia) – najtrudniej jest powiedzieć NIE pierwszy raz, następne są łatwiejsze.

Że dzieci wzorują się na ojcu, to jakby oczywiste – nie wymagasz od niego, więc dlaczego od nich? Tak jest im wygodniej. Możliwe, że pomysł „pomogę mamie, bo jej ciężko” nie wpadł im do głowy. Może nie teraz, może nigdy… trudno wyczuć. Dlatego uważam, że pewne rzeczy trzeba sobie wywalczyć.

Jakoś mi się nie wydaje, że sama się wpędziłaś… raczej z dużą pomocą męża. A że się czasem w życiu tak trochę zagapimy, to się to poprzerabia, że nijak ujechać. Najważniejsze, żeby się ocknąć i zacząć działać, zmieniać.


:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: NON STOP DO DYSPOZYCJI-JAK SIĘ POSTAWIĆ

Postprzez ona32 » 7 sty 2013, o 13:18

To niestety strasznie przykre, co piszesz, bo tak naprawde codziennosc nie laczy Was a mocno dzieli.
Twoj maz chyba zapomnial o tym, ze ten wozek pcha sie razem.
Moze tez byc tak, co przypuszczam mialo miejsce, ze od poczatku waszego zwiazku to ty wszystko robilas i przystawalas wowczas na to, bo go kochalas. Jednak sily zmienijszaja sie z czasem a milosc ulega modyfikacji.
Jezeli on na twoja chec rozmowy i rozwiazanie problemu nie jest sklonny. To postaw sprawe na ostrzu noza.
Usiadz wieczorem i powiedz, jezeli nie chcesz ze mna rozmawiac to przynajmniej mnie wysluchaj. Uswiadom mu swoje emocje, zwizualizuj samotnosc jaka cie ogarnela w codziennosci, podkresl, ze jezeli nie zgodzi sie na zmiany, ktore mialy by na celu troche cie odciazyc i doecnic to zdecydujesz sie na pozew.
Nie wiem, czy go jeszcze kochasz, ale jesli nie byloby to rozsoadne i optymalne rozwiazanie dla ciebie.
W koncu tez masz prawo poczuc zycie od innej strony niz "kuchnia".
Piszesz, ze jestes ksiegowa, wiec sytuacji finansowej nie mialabys zlej.
Zastanow sie, co bedzie dobre dla ciebie.
Trzymam kciuki
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: NON STOP DO DYSPOZYCJI-JAK SIĘ POSTAWIĆ

Postprzez Apasjonata » 7 sty 2013, o 14:27

Witaj Anna Konda.
Tak sobie przypomniałam swoje początki mowienia NIE i wyznaczania granic.
Największym problemem było to , że ja sama nie dawałam sobie praw do wielu rzeczy. Takie np prawo do bycia zmęczoną, czy jak nie mam siły to wystarczający powód aby wypocząć czy może dopiero jak bede się podpierać o ściany bedzie aprobowalne?
Albo z innej beczki kim jestem matką, żoną czy kobietą , a może wszystkimi tymi osobami na raz?
To się napisane tu wydaje śmieszne, ale mi próbowano wmawiać ,że skoro jestem matką i zoną to mam się skupic na WYPEŁNIANIU OBOWIĄZKÓW cos tak na kształt poswięcenia , misji. Tak jakby macierzyństwo i zwiazek małzeński miałyby być męką, a nie radością.

Anna Konda mi osobiście pomogły słowa " na co innym pozwolisz to to otrzymasz", na mnie podziałały jak zimny prysznic.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: NON STOP DO DYSPOZYCJI-JAK SIĘ POSTAWIĆ

Postprzez anapl » 7 sty 2013, o 23:31

ja mysle jedno -nikt doslownie nikt kto pracuje kto sie stara kto zabezpiecza czyjs byt nie tylko w sensie finansowym bo to jest jakos uwazane i powazane jednak ale robi to w sensie logistycznym duchowym a czesto i finansowym rowniez a ZaMIAST satysfakcji i docenienia przez najblizszych czuje sie niedoceniony czuje sie jak nioplacana pomoc domowa sluzaca itp-nie powinien pytac siebie czy ma racje itp ale powiniej zawierzyc swoim odczucio i ich nie lekcewazyc.Bo to wielki blad.szkodzi nie tylko kobiecie ale i wszystkim zaangazowanym na dluzsza mete.obowiazkik wobec siebie na poczatek... jest to zmienic.nicnierobienie jest bledne i bardzo niedobre.
anapl
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 19:28

Re: NON STOP DO DYSPOZYCJI-JAK SIĘ POSTAWIĆ

Postprzez AnnaKonda » 10 sty 2013, o 14:42

Hej
Dziękuję wszystkim za wsparcie. Dla mnie budujące jest to że nikt z Was nie powiedział: "przesadzasz..." itp bo ja takie słowa słyszę zwłaszcza od rodziny męża. Tak, w mojej sytuacji kobieta ma być przede wszystkim matką, żoną czyli w domyśle serwisem nonstop. Mam świadomość tego że muszę w końcu powiedzieć "nie" i zrobić to z uśmiechem a nie w nerwach.Już powiedziałam...niedawno. Nie było czasu na ugotowanie obiadu, mąż miał wolne więc poprosiłam aby coś tam wstawił na gaz. Po moim powrocie okazało się że kupili z dziećmi tzw chińskie zupki i to był ich obiad. No cóż, ja gotować nie musiałam, oni twierdzili że smaczne i że się najedli....to chyba dobrze, co? Chociaż na dłuższą metę .......
Dam znać co dalej...
Wszystkich pozdrawiam i jeszcze raz dzięki serdeczne za Wasze rady i obecność tutaj
AnnaKonda
 
Posty: 7
Dołączył(a): 4 sty 2013, o 23:44

Re: NON STOP DO DYSPOZYCJI-JAK SIĘ POSTAWIĆ

Postprzez ewka » 18 sty 2013, o 19:08

AnnaKonda napisał(a):Dam znać co dalej...

I jak idzie, Anno?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 312 gości