on alkoholik ja zlosnica

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez Złośnica » 6 sty 2013, o 01:16

nie

nie mam na dziś siły

ja nie chce pracowac nad nim
chce pracowac nad soba
on musi sampracowac nad tym by byc trzezwym
i on to tez wie

pisze tu bo chodzi o mnie

i wiem ze mam ze soba problembo go ciagle "ratuje" i obwiniAM siebie

jestem wspoluzalezniona bonie pttrafie go teraz zostawic

chce by wytrzeźwiał do pogrzebu swojego ojca...

nie mam sily

nawet plakac
Złośnica
 
Posty: 18
Dołączył(a): 4 sty 2013, o 21:25

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez biscuit » 6 sty 2013, o 01:22

Złośnica napisał(a):chce by wytrzeźwiał do pogrzebu swojego ojca...

może jakby puścił pijackiego pawia nad trumną ojca
dotrze do niego brutalna prawda
nie odbieraj mu jego szansy na trzeźwe życie
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez ewka » 6 sty 2013, o 01:25

Ja osobiście nie uważam, że jak alkoholik, to TRZEBA go zostawić. Nie wiem, co mówią mądre książki... ale czy naprawdę tylko współuzależnieni chcą żyć z alkoholikiem, którego się kocha? Jest też w tym miłość, więc chyba nie ma co tak upraszczać.

Trzymaj się Złośnica!!! Walka ze współuzależnieniem może Ci pomóc mądrze z nim być... o ile oczywiście tego zechcesz.

Trzymam kciuki!!!
:ok: :ok: :ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez biscuit » 6 sty 2013, o 01:27

Złośnica napisał(a):chce tego faceta który mobilizowal mnie do pracy nad sobą
faceta z przed pol roku

a być może sedno problemu tkwi w tym co napisałaś
robisz to wszystko, żeby mieć to
co Ty jako współuzależniona potrzebujesz najbardziej
nie butelki, jak on
ale jego
i jesteś w tym tak samo zdeterminowana
jak on w zdobywaniu alkoholu
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez biscuit » 6 sty 2013, o 01:35

ewka napisał(a): Nie wiem, co mówią mądre książki... ale czy naprawdę tylko współuzależnieni chcą żyć z alkoholikiem, którego się kocha? Jest też w tym miłość, więc chyba nie ma co tak upraszczać.

ewka, schematyczność, nadmierna generalizacja i upraszczanie
nie jest zasadne
nie każdy kto ma kontakt z uzależnionymi jest od razu współuzależniony
to kwestia świadomości i umiejętności życia własnym życiem
i nie wikłania się w mechanizmy współuzależnienia
i o tym raczej jest mowa w tym wątku
bo Złośnica wykazuje wg mnie te skłonności i cechy
Ostatnio edytowano 6 sty 2013, o 01:36 przez biscuit, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez Złośnica » 6 sty 2013, o 01:36

czyli mam rozumieć że uczucie do kogoś od razu jest uzależnieniem

pisząc słowa
Złośnica napisał(a):chce tego faceta który mobilizowal mnie do pracy nad sobą
faceta z przed pol roku


mam na myśli czas kiedy nie znalam jego picia...

może powinnam uciec jaknaldalej kiedy powidział mi żenie będziemhy nigdy pic razem winaboon jest alkoholikiem

czy już wtedy byłam współuzależnona? wtedy kiedy zaczynałam go kochać ?
Złośnica
 
Posty: 18
Dołączył(a): 4 sty 2013, o 21:25

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez biscuit » 6 sty 2013, o 01:43

ja nic nie sugeruje
po prostu staram się dociec
skąd tak silny motyw u Ciebie ratowania go
mimo odczuwania silnego cierpienia, wyczerpania, braku sił

nikt nie mówi przecież
że masz go nie kochać
albo porzucić od razu
rozmawiamy i zwracamy uwagę na pewne aspekty
odnośnie sytuacji o których piszesz
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez Złośnica » 6 sty 2013, o 01:47

może nie wyrażałam się jasno do tej pory.
to nie jest tak że ja "sprzątam " po każdym jego piciu.
pomagam mu...
wtedy kiedy nie pije

chce być wsparciem w niepiciu

przez pół roku ostatnio napił się 4 razy w miarę regularnych odstepach czasu

jestem z nim wtedy dzien pozniej wracam do pracy on radzi sobie sam
WIDZE ZE MOJE DZIALANIA MU NIE POMAGAJA
DLATEGO TERAZ W PIATEK NIE POJECHALAM DO NIEGO
SZUKAM
CZYTAM
PISZE TU
MAM ZAMIAR PRACOWAC Nad soba

pisze tylko ze nie jest to latwe jesli kocha sie kogos
wiem to mabyc surowa milosc
tylko jak?




nie moge spac
mimo braku sil
Złośnica
 
Posty: 18
Dołączył(a): 4 sty 2013, o 21:25

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez Złośnica » 6 sty 2013, o 01:54

wiem ze nikt nie chce tu dla mnie zle

wasze odpowedzi zmuszaja mnie do myslenia nad soba
dziekuje za to

nie mamdo nikogo pretesji a wrecz przeciwnie


chce ustalic granice gdzie jest zdrowa troska o taką osobe a gdzie juz pogrązanie samej siebie

i to własnie jest trudne

bo: nie pojechalam do niego - co nie znaczy ze nie mysle co sie z nim dzieje
nie chce rozmawiac kiedy jest pijany - a jednak wtedy moge dowiedziec sie ze nie lezy gdzies z rozbita glowa

szukam granicy

to źle?
Złośnica
 
Posty: 18
Dołączył(a): 4 sty 2013, o 21:25

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez biscuit » 6 sty 2013, o 01:58

ale kochana
to jak się czujesz, to jest odrębna kwestia
przecież skoro go kochasz
a on zapił
i zmarł mu ojciec
to przecież całkiem normalne
że jesteś smutna
że nie możesz spać
że czujesz się bezsilna
po prostu jak się zdarzają takie kryzysowe wydarzenia
to ludzie tak właśnie się czują
bo tracą coś, co jest dla nich ważne

nie martw się tym, że nie śpisz
jednej nocy nie prześpisz
odeśpisz w następną

tutaj rozmawiamy o zachowaniach
o świadomości, czym jest bycie z alkoholikiem
i jak wygląda wspieranie go
no bo jeśli rzeczywiście chce się być pomocnym
to się go zostawia śpiącego we własnym moczu i wymiocinach na podłodze
w domu nie zamarznie, jak bezdomni na mrozie na ławce
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez Derka » 6 sty 2013, o 12:09

To jest moj blad, ktory popelnialam przez 6 lat - sprzatanie po nim, doslownie I w przenosni. Dwa lata trwalo ratowannie go na odleglosc, zanim sie do niego przeprowadzilam. Chodzilam do psychologow zapytac, jak mam go namowic na leczenie, a wychodzilam xa kazdym obrazona slyszac, ze to ja powinnam zaczac terapie. Placilam jego dlugi, gdy stracil prace - utrzymywalam go latami. Gdy pil przez 10 dni I w koncu wielokrotnie czul, ze umiera, karmilam go po lyzeczce, sluchajac przeprosin I ze tylko ja go moge uratowac Widzialam, jak sie trzesie, jak nie moze oddychac, wymiotuje I ma biegunki, ledwo zyje. Jak trzezwial, wydawalo mi sie ze to wcale nie alkoholizm, tylko wszystko sie przeciw niemu sprzysieglo. Jak likwidowalam jeden powod jego picia, zawsze znalazl nastepny. To samo dotyczylo np. pracy. Nie mogl prowadzic firmy, bo nie mial strony www. Zamowilam taka, wzielam kredyt. Brakowalo wizytowek - zaprojektowalam i wydrukowalam. Teraz nie ma biura, okazalo sie, a z domu nie da sie nagle pracowac - przekonal mnie, podpisalam umowe na biuro na siebie, bo po co placic dwa zusy. Okazalo sie, ze wszystko jest na mnie - biuro, internet i inne poboczne umowy. Jak przyszlo do placenia, okazalo sie ze koszty przewyzszaja przychod.
Moglabym tak wymieniac bez konca, ten lancuszek zaleznosci sama kontynuowalam, coraz bardziej zalamana wyraznie czujac ze ide na dno z nim. Ciagle wierzylam, ze los sie odwroci, pech skonczy, powody do picia znikna i on pic przestanie.. Jak to sie skonczylo, mozesz przeczytac w moim watku. Wowczas nie wiedzialam, ze to alkohol jest powodem jego "pecha". Widze identyczne poczatki. Nie rob tych samych bledow...
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez impresja7 » 7 sty 2013, o 23:38

Derka ,moze właśnie dlatego matka boi sie Tobie zaufać i właściwie sama juz nie wie ,czy ma Ci pomagać ,czy nie pomagać .
Moze boi sie ,ze znowu w pijaku utopisz kasę ,albo ze mu będziesz pomagała po kryjomu?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez Derka » 8 sty 2013, o 11:16

Moze, ale co mam zrobic? Znowu jej cos udowadniac? Zwykla rozmowa nic nie daje. A na czyny trzeba czasu...a ja go nie mam...
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez Złośnica » 8 sty 2013, o 22:32

byłam na pogrzebie
było strasznie
ogranał się na chwilę

teraz jest pijany

zostawiłamgo samego
boje sie o niego
ale
nie dzwonie
powiedziałam mu ze on decyduje sam o sobie...

kocham go ale nie chce z nim byc jesli bedzie pil

ok jestem współuzależniona bo nie mogę przemyslec co sie z nim dzieje

no nie moge...
Złośnica
 
Posty: 18
Dołączył(a): 4 sty 2013, o 21:25

Re: on alkoholik ja zlosnica

Postprzez Złośnica » 10 sty 2013, o 21:20

OK,

czytam forum oczywiśćie przez pryzmat własnych doświadczeń
czytam o osobach/kobietach które mają podobny/taki sam problem jak ja i ...
łapię się na tym że...
no właśnie...
czytam i myśle " nie ! no ja nie mam tak źle, na jej miejscu bym go zostawiła samego sobie... mój alkoholik ma prawdziwe problemy i mnie potrzebuje... tylko ja mu mogę mu pomóc... mój jest o wiele lepszy ... itd"

i co ?!

nie!
to Gó...no Prawda !
przecież to oczywiste kiedy stoi się obok i nie jest się uwikłanym emocjonalnie...

powiem tak...

zachorowałam na pogrzebie...
wyczerpałam się emocjonalnie
zostawiłam go tam i tyle....

mógł pić
nie miałam siły prosić wnikać angażować się ...
przestał sam...

nie zapił się na śmierć
nie zamarzł nieprzytomny
przestał...

dziś odłączyli mu prąd za nieopłacony rachunek sprzed 2 miesięcy...
i co ?

dał radę !
znalazł kasę i pracę w pare godz

bez osobistej niani!

dał mi dowód że nie mam wpływu na to co się z nim dzieje ...
on sam decyduje


a ja ...
chce być zdrowa...

dziękuję WAM WSZYSTKIM choć wiem że to nie koniec to ... wiem że muszę pracować nad sobą nie nad nim ...
Złośnica
 
Posty: 18
Dołączył(a): 4 sty 2013, o 21:25

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości

cron