6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 4 sty 2013, o 11:08

Nie podwazam zalecen lekarza, ani jego autorytetu. Czy jednak nigdy nie zdazylo sie wam otrzymac lek, ktory nie dzialal badz szkodzil, np antybiotuk podany bez antybiogramu? Nie znam sie na tego typu lekach, slyszalam, tak jak wspomniala biscuit, rozne mity I niefachowe opinie I uwazam, ze zadawanie pytan I rozwiewanie watpliwosci mi przysluguje. Wydaje sie, ze po to jest to forum.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 4 sty 2013, o 11:22

oczywiście, że masz prawo pytać i zastanawiać się

niemniej jednak
zwróć uwagę na ten swój opór
alboteż kwestię obdarzania zaufaniem
lekarz - osoba do której zgłosiłaś się po pomoc w zdrowieniu
tymczasem masz wątpliwości co do zażycia pół tabletki w obawie o swoje zdrowie
natomiast Twój ex-facet rozwałił Ci łeb
mógł Cię zabić
a jednak przyszłaś na forum z wątpliwościami
czy nie dać mu kolejnej szansy
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 4 sty 2013, o 12:10

Fakt, choc mowi sie, ze lepsze znajome piekielko, niz nieznane niebo... Jednak masz racje :)
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 4 sty 2013, o 12:15

nieświadomy opór przed zmianą
uruchomienie mechanizmów obronnych
to też bywa
szczególnie na początku terapii
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez mahika » 4 sty 2013, o 16:58

tak, masz prawo pytać, a ja odpowiadać.
Też brałam podobny lek, najpierw było dziwnie, potem super.
Zdarzyło mi sie brać lek, który nie był dla mnie,
ale zeby to wiedzieć musiałam go brać.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 4 sty 2013, o 20:27

Mam jeszcze jedna watpliwosc techniczna. Lekarka powiedziala, ze mozna po tym leku prowadzic samochod, jednak na ulotce jest cos odwrotnego. Ja jezdze duzo i codziennie conajmniej po kilkadziesiat kilometrow. Czy cos wiecie w tym temacie?
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez mahika » 4 sty 2013, o 20:55

ulotka mówi o możliwych skutkach ubocznych,
jak również to że może zaburzać zdolność prowadzenia pojazdów przy dawce - 20 mg,
które niekoniecznie Ciebie mogą dotyczyć, zwłaszcza że Ty masz brać pół dawki.

Ja brałam początkowo 40, a potem 80 mg. (fluoksetyny) z czasem dawka sie zmniejszyła.
Nie miałam żadnych zaburzeń, ale auta nie prowadziłam, nie miałam.
Pole widzenia i równowaga była jak bez tabletek.

Lekarka wiedziała co mówi, bo masz maą dawkę.
na noc masz brac?

Musisz pamiętac że każdy organizm jest inny, niezaleznie od tego co Ci powiedza inni.
Musisz sie obserwować, weź wtedy kiedy nie musisz nigdzie jechac, moze w sobotę, niedziele?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 4 sty 2013, o 23:19

skutki uboczne jeśli wogóle są
to raczej przez pierwsze parę dni
ja nie pamiętam, żebym miała jakieś
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 6 sty 2013, o 12:37

Pol dawki jest na rozruch, potem bedzie zwiekszone. Ale macie racje, ze nie przekonam sie jak nie sprobuje. Na ulotce jest ibfo, ze wplywa na koordynacje oraz procesy ruchowe. Ale nie napisano czy na plus czy minus ;)

Z innej beczki: czy alkoholik jest w stanie sam przerwac ciag picia? Gdy sie zostawiloby go samemu sobie..
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 7 sty 2013, o 01:40

Jestem przekonana, po prostu to wiem, ze najglebszym zrodlem moich problemow ze soba jest relacja z matka. Po kilku latach mieszkania poza domem zmuszona bylam znow powrocic do rodzinnego domu. Od miesiaca, gdy tu jestem, moj stan emocjonalny sie pogarsza, coraz bardziej sie zacinam I czuje narastajacy gniew, wscieklosc I nienawisc do niej po kazdej rozmowie, gdy traktuje mnie z gory, zwraca mi uwage przy moich dzieciach, wchodzi do pokoju, gdy ma na yo ochote, szantazuje, nie dotrzymuje ustalonych umow I deklaracji. Gdy wychodze na kilka godzin, rovi mi przytyki, ze na pewno bylam tu, to robilam, wie lepiej, komentuje ze marnuje czas na niepotrzebne spotkania I bezsensowme rozmowy z przyjaciolmi I lekarzem. Kazda informacje obraca przeciw mnie, aby mnie upokorzyc.
Poprosila mnie, abysmy porozmawialy szczerze, wiec probowalam wytlumaczyc jej co to wspoluzaleznienie, na czym naprawde polega alkoholizm. Nie zrozumiala, twierdzi ze na sile szukam w sobie choroby, ze ma mn sie przestac uzalac I wziac w garsc. Wslalam jej artykul o wspoluzaleznieniu, w nadziei ze moze to ja przekona, a ona mi mailem odpisala, wybierajac cytaty o niskim poczuciu wlasnej wartosci I komentarz: "Glowa do gory! Uwierz w siebie."
Zdecydowalam wiec, ze wysle jej linki z artykulami dot. toksycznych rodzicow. Oto jej mailowy komentarz:
"nie czytaj artykułów o toksycznych rodzicach, bo to błędna diagnoza, i to cię tylko nakręca w niewłaściwym kierunku. Nie wyjaśnisz w ten sposób swoich problemów. Artykuły nie dotyczą naszej rodziny. Zachowania przypisywane w tych artykułach toksycznym rodzicom nie zdarzały sie w naszej rodzinie. Przecież nawet w poradni, gdzie byłaś z corka, powiedziałaś, że miałaś szczęśliwe dzieciństwo. Pewnie nie jestem idealną matką, ale oskarżanie mnie o wszystkie twoje nieszczęścia jest nie fair, a do tego jest oszukiwaniem samej siebie. To szkodliwe przede wszystkim dla ciebie.Jeśli chcesz sobie pomóc - trzeba postawić właściwą diagnożę, tak jak w medycynie, choćby była trudna, potem dopiero możliwe jest podanie właściwego lekarstwa. Jesli będziesz upierała sie przy niewłaściwej diagnozie - będziesz powielać błędy w nieskończoność.

Co moze sie stac, aby ona to zrozumiala, zeby sprobowala sie zmienic. To inteligentna, wyksztalcona, wierzaca osoba. A ja widze mur. Mysle tylko o wyprowadzce, ale w najblizszych miesiacach nie bedzie to mozliwe. Nie da sie unikac z nia kontaktu, a tylko I tym w tej chwili marze... Jak do nie przemowic...?
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Abssinth » 7 sty 2013, o 02:08

nie zmienisz matki :( :( :(

tak samo jak mozesz alkoholikowi mowic, ze on ma problem z piciem - a on na to - nie mam. Sama wiesz, ile tak mozesz, i jak do sciany.

tutaj zachodza mechanizmy wyparcia, cwiczone latami. No przeciez taka matka nie powie sobie nagle 'ojej, jestem zla matka' - bo w jej przekonaniu jest najlepsza matka na swiecie tylko Ty masz jakies fanaberie :(

co Ty mozesz zrobic - to nauczyc sie z tym zyc, zagryzc zeby i przeczekac.

w miedzyczasie czytac Alice Miller i Susan Forward

xxxxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 7 sty 2013, o 02:49

Alkoholik musi dosiegnac dna, zeby przyznac, ze jest alkoholikiem I chciec cos zmienic w swoim zyciu. Ale jest to mozliwe. A czy jest analogiczny czynnik dla toksycznych rodzicow?

Najgorsze jest to, ze w tej chwili jestem na dnie finansowym I jestem zalezna od pieniedzy rodzicow. Tata mnie odsyla po nie do matki, a ona warunkuje danie kazdego grosza od dokladnego przrdstawienia potrzeb, po czym je weryfikuje: szampon ci nie potrzebny, dam ci swoje pol butelki, na paliwo chcesz ile? Tyle? To gdzie ty chcesz jechac? Tam? (np. na policje, do bylej szkoly corki, do prokuratury, do klienta - jak nie powiem, to nie da) Juz tam bylas, po co tyle razy jezdzic, trzeba bylo od razu zalatwic. Wtedy ja tlumacze, ze musze, bo cos nowego trzeba zalatwic itd, jak do kolezanki, to nie dam, bo nie musisz sie z nia widziec (mieszkamy pod miastem, tu tylko da sie samochodem). Generalnie kasa to jedyny sposob, aby cos ode mnie wyciagnac o moim zyciu. Jak juz to wie, to potem gada: mowilas z jedziesz tu, a nie bylo cie tyle I tyle, to o tyle za dlugo, pewnie klamalas, wiec nastepnym razem ci nie dam kasy. To jest jakis koszmar...
Juz przestalam jesc prawie ze, bo to tez mi wypominala. To wtedy stwierdzila, ze skoro nie hem, to sobie cos potajemnie kupuje, czyli pewnie mam kase I klamie. To jest masakra. Juz to przerabialam do 26 roku zycia, przyzwyczailam sie do niezaleznosci I wolnosci, do bycia soba... Choc z alkoholikiem, bylo mi z nim 10000 razy lepiej. W jej kontekscie jego cieplo wspominam, teraz czuje taka nienawisc, ze nie wiem co zrobic. W kolko w myslach ja wyzywam, jak tylko ja zobacze to mam ochote uderzyc...
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Abssinth » 7 sty 2013, o 13:25

to jest straszne :( :(

czy Twoj maz cos zarabia w tym momencie? mozesz go pozwac o alimenty...

to, co robi Twoja matka, to przemoc ekonomiczna - czyli uzaleznianie kogos finansowo, ponizanie za pomoca pieniedzy...

wlasnie wychodze, wiec nie bede szukac - nie wiem, jaki masz zawod, jakie masz szanse na znalezienie pracy? na pomoc z opieki spolecznej?

to, co opisujesz jest po prostu straszliwe. I kropka.

rodzice zwykle nie przyjmuja do wiadomosci swojej toksycznosci. alkoholik musi sie odbic od dna - czyli stracic prace, rodzine, miec wypadek po pijaku. Z rodzicami nie jest tak latwo - bo gdzie niby mialoby byc to dno? Najbezpieczniej jest zalozyc, ze nie ma sie rodzicow. Tak po prostu. Nie ma sie i nigdy nie bedzie mialo zdrowych, kochajacych rodzicow, i to sie nigdy nie zmieni.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 7 sty 2013, o 14:58

Chce mi się płakać.... Strasznie płakać..............

Mój facet - bo nie mąż - siedzi w tym momencie w areszcie za to co mi zrobił, i jeszcze długo może nie wyjść. Czeka na sprawę. On stracił przez to firmę. Ja mam własną działalność, ale ostatnie kilka tygodni od wypadku nie pracowałam, bo po prostu się leczyłam załatwiałam sprawy związane z przeprowadzką oraz po prostu nie mogłam i do tej pory nie mogę wziąć w garść, zebrać i usiąść do projektu. Komp stał wyłączony przez 1,5 miesiąca, pisałam do Was z komórki. Właśnie go włączyłam. To mój mały sukces.

Oszczędności nie mam, a wręcz z każdym miesiącem powiększające się zadłużenie na koncie, bo mam na siebie JEGO kredyt. Jak tu się odbić...
Pomoc społeczna - haha. Dostałam na dziecko stypendium szkolne (socjalne) - 100 zł/miesiąc. Gdy chciałam otrzymać zasiłek rodzinny, to choć spełniałam kryterium dochodowe, to jednak miałam zaległość w zusie ( bo nie stać mnie było na składki), teraz działalność zawiesiłam, żeby zadłużenie nie rosło, ale nadal jest. A żeby dostać zasiłek, trzeba nie zalegać. HAHahaha. Polskie paradoksy. Im jesteś biedniejszy, tym jesteś biedniejszy, a kasa robi kasę. Cała prawda.

Moi rodzice są zamożni, mają dwa nowe auta, wielki dom pod miastem, brat na prestiżowej uczelni za granicą. Ale dla mnie nie mają ani złotówki. Gdyby chcieli, gdyby tylko chcieli, mogliby sprzedać mieszkanie w innym mieście, któe stoi puste od ponad roku, i kupić mi tutaj... Sama nie mam na to szansy, na żaden kredyt. Jeżdżę dwudziestoletnim gratem, który odpala za 6 razem. A obok, w garażu stoją dwie limuzyny... Nic od nich nie chcę, bo i tak nie dostanę. Nigdy nie dostałam od nich nic. Ale ciągle mam im coś zawdzięczać, np że coś zjem. Kur...... Przepraszam.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 7 sty 2013, o 21:35

fakt, matki nie zmienisz

mnie przyszło do głowy
że może ona tak Ci wydziela kasę i kontroluje
żebyś nie wspomagała swojego alkoholika

więc może
gdybyś z nią porozmawiała POWAŻNIE
bez wchodzenia w szczegóły, gdzie leży źródło Twoich problemów
tylko o tym
że zaczynasz nowy etap życia - sama
że całkowicie zerwałaś relację z tym kolesiem
zaczynasz leczenie ze współuzależnienia
i potrzebna Ci okresowa pomoc finansowa ze strony rodziców
i że zobowiązujesz się przeznaczać pieniądze
WYŁĄCZNIE na potrzeby dzieci i swoje

być może uda się Wam ustalić kwotę
jaką mogłabyś od nich otrzymywać
i przez jaki okres czasu
zanim nie staniesz na własnych nogach
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 41 gości

cron