6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Abssinth » 1 sty 2013, o 20:57

Derka, az mnie zmrozilo, ze Ty sie teraz o niego martwisz i myslisz o mozliwosci dania mu jeszcze jednej szansy....szansy na zabicie Ciebie, tym razem? na to, zeby rzucil dzieckiem o sciane, bo 'cos w nim peklo'????
On Cie juz wtedy chcial zabic, tylko mu sie nie udalo, bo ucieklas.

trzymam za Ciebie kciuki, bys w koncu wyzwolila sie z chorych, toksycznych zaleznosci - od faceta, ktory chcial Cie zabic, i od rodzicow, ktorzy chca zyc Twoim zyciem.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez mahika » 1 sty 2013, o 22:04

Martwić się o kogos to pół biedy, ale ten powrót to kiepski pomysł.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 1 sty 2013, o 23:00

Gdzies mam z tylu glowy byc moze mylne przekonanie, ze on, jesli rzeczywiscie podejmie leczenie, i zrozumie, na czym polega jego choroba, to ze wtedy bedzie sie nadawal na partnera... Na szczescie na to potrzeba nie miesiecy, lecz lat, wiec mam nadzieje, ze do tego czasu i mnie zmieni i naprawi terapia.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 1 sty 2013, o 23:14

Derka napisał(a): wiec mam nadzieje, ze do tego czasu i mnie zmieni i naprawi terapia.

zmian w sobie możesz dokonać tylko ty sama
bo to Ty sama ponosisz odpowiedzialność za swoje życie
i życie Twoich dzieci
i trzymasz swój los w swoich rękach
a terapia ma Cię w tym wspomagać
terapeuta ma Ci towarzyszyć
dostaniesz na terapii jego czas, uwagę, wiedzę i doświadczenie

często to jest właśnie najtrudniejsze dla pacjenta
wzięcie odpowiedzialności za swoje życie
bo to w gruncie rzeczy jest dość odzierające ze złudzeń
i ustawiające perspektywę widzenia spraw
w zupełnie inny sposób niż dotychczas
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 1 sty 2013, o 23:20

w tym sensie
że to nie jest tak, jak u fryzjera
że siadasz na krześle, a on Cię strzyże
ani tak jak u mechanika
że oddajesz samochód zepsuty a odbierasz naprawiony
ani tak jak u lekarza
że kładziesz się na stół operacyjny
a budzisz już zoperowana

usługi terapeutyczne to inny rodzaj usług
gdzie wiele zależy od samego pacjenta
na ile skorzysta z pomocy terapeuty
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 1 sty 2013, o 23:53

Chcialabym czuc sie odpowiedzialna za swoje zycie i dzieci, ale nikogo wiecej. To jest mega problem dla mnie. Sama wiem co robic, aby przetrwac. Wiem ze musze pracowac, poswiecic dzieciom duzo uwagi, pojsc na terapie. A zadreczam sie tym, co dalej z jego zyciem, jak on to przezyje, ze stracil w jeden dzien dom, rodzine, firme, wyjdzie z aresztu, bedzie mial wylaczony telefon, prad, internet itp. za nieoplacone rachunki. Powinnam zalozyc mu sprawy o zwrot pozyczki, odszkodowanie i alimenty. Boje sie, ze tym go dobije, ale nie chce placic rat kredytu, ktory wzielam dla niego. Tak samo z utrzymaniem dziecka.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez mahika » 2 sty 2013, o 00:03

To są obowiązki, zobowiązania które on MUSI wypełniać
Jako osoba dorosła jest SAM odpowiedzialny za swoje życie
i musi ponieść konsekwencje swoich działań.
Jeśli faktycznie chce się leczyć, tam powiedzą mu jak ma sobie z tym poradzić.
Niektóre osoby uzaleznione muszą osiągnąć dno żeby sie z niego odbić.
Jeśli będziesz się do tego mieszać on się nie odbije a pociągnie cię za sobą na to dno.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 2 sty 2013, o 00:09

no to może ucieszy się wiadomość
że wyręczając alkoholika z odpowiedzialności za samego siebie
wspierasz tylko jego chorobę i dysfunkcję
bo pracę nad sobą podejmują właściwie tylko Ci
którzy doświadczą spektakularnych szkód w swoim życiu
typu utrata pracy, rodziny, pieniędzy, poważne kłopoty z prawem itp.

także jedyne co najlepsze co możesz dla niego zrobić
to zostawić go z jego życiem
pozwolić na doświadczenie wszystkich tych szkód
i dopilnować swoich spraw

no taka jest niestety brutalna prawda
współuzależnione partnerki wolą widzieć, że pomagają i są dobrymi osobami
a tymczasem są jedynie uzależnione
tyle że nie bezpośrednio od samej substancji psychoaktywnej
ale od relacji z osobą, która ich używa
podobny wewnetrzny przymus, brak kontroli, racjonalizowanie
i inne mechanizmy myślenia, odczuwania i zachowania
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 2 sty 2013, o 00:35

biscuit, wiem o tym. Do tej pory go wyreczalam, ale teraz odeszlam. On nawet do tego stopnia byl niezdecydowany, ze nie umial podjac decyzji, co ugotowac na obiad. Teraz zostal sam, nikt mu nie pomoze, jego rodzice juz nie zyja. Nie otrzyma zadnego wsparcia, chyba ze od kumpla od picia (zart) lub brata, ktorego widzi raz,na pol roku i ktory tez wypic. Oni nie znaja tych mechanizmow choroby alkoholowej, nie wiedza, jak powinni z nim postepowac, aby mu juz nie zaszkodzic, tak ja ja dotychczas.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 2 sty 2013, o 01:02

jeśli on będzie chciał znaleźć wsparcie
to je znajdzie
na swojej terapii

Ty masz kogo wspierać
ja widzę tu co najmniej trzy osoby
Ciebie
i Twoją dwójkę dzieci

myślę, że jak sobie w pełni uświadomisz
jak wielką krzywdę im zrobiłaś wiążąc się z tym człowiekiem
i jak ona jest niewspółmiernie wielka
i rzutuje na całe ich przyszłe życie
w porównaniu z niedogodnościami jakich doświadczy on
o których piszesz (wyłączony prąd, internet, ugotowanie obiadu)
to wróci Ci właściwa perspektywa
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 2 sty 2013, o 11:19

Zapisalam sie na konsultacje z psychiatra w poradni uzaleznien. Aby zostac zakwalifikowanym na terapie najpierw trzebaodbyc taka pogadanke. Jutro o 14 wizyta, napisze jak bylo... Dziekuje Wam za postawienie do pionu :)
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 2 sty 2013, o 13:19

no to fajnie :)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 4 sty 2013, o 10:17

Psychiatra po godzinie stwierdzila, ze nie zdazylysmy wszystkiego omowic, mam przyjsc jeszcze raz za tydzien. Tymczasem przepisala mi bioxetin, pol tabletki. Zastanawiam sie czy jest mi to niezbedne. Po tej rozmowie czuje sie znacznie lepiej, nie wiem czy to chwilowe, ale ogolnie nie jestem osoba, ktora latwo sie poddaje. Wiem, ze ten lek ma dzialanie dlugofalowe I poczatkowo moze miec skutki uboczne I waham sie... to jest to samo co prozac? Mam wewnetrzne przekonanie, ze dla mnie wystarczajaca bylaby terapia. Myle sie?
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez mahika » 4 sty 2013, o 10:34

Derka napisał(a):Psychiatra po godzinie stwierdzila, ze nie zdazylysmy wszystkiego omowic, mam przyjsc jeszcze raz za tydzien. Tymczasem przepisala mi bioxetin, pol tabletki. Zastanawiam sie czy jest mi to niezbedne.

Skoro lekarz zapisał to raczej nie bez powodu :D
Nie masz chyba kompetencji żeby podwazać zalecenia wykwalifikowanego specjalisty.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 4 sty 2013, o 10:49

bioxetin to fluoksytyna
ten sam składnic co w prozacu
jeśli przepisała leki, to bierz
i nie demonizuj tego sobie w głowie
bo antydepresanty to nie są żadne psychotropy
czy inne substancje uzależniające
które ludzie potocznie z nimi utożsamiają
to bezpieczne leki wpływające na regulację neuroprzekaźników
czyli wyrównanie do normy
a im człowiek stabilniejszy, tym efektywniej korzysta z psychoterapii
(btw. ja też kiedyś brałam ten lek)

także nic się nie przejmuj
tylko bądź z siebie zadowolona
że wykonałaś ten pierwszy krok
na drodze do zmian
i stosuj się do zaleceń specjalistów
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 325 gości

cron