6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Problemy związane z uzależnieniami.

6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 1 sty 2013, o 04:06

Witam Was! To moj pierwszy post na jakimkolwiek forum :) Chcialabym sie z Wami cieplo przywitac.

Zawsze mowilam, ze to dobry facet... Gdyby nie pil, to bylby z niego dobry czlowiek.
Typowy alkoholik, co nawet glosno nazywalam, ale niewiele wiedzialam o tej chorobie I popelnilam wszystkie mozliwe bledy. Wszystko robilam za niego, od prania skarpetek, przez prowadzenie firmy, po sprzatanie jego moczu z podlogi podczas tygodniowych ciagow. Mialy one miejsce co kilka miesiecy I nauczylam sie z tym zyc, odliczajac dni I z napieciem czekajac na nastepny... Aby znow moc pogodzic sie I czuc adrenaline, przezywac kosmiczny seks
i slyszec przeprosiny oraz zapewnienia o bezgranicznej milosci. Niestety pojawila sie przemoc, poczatkowo slowna, potem fizyczna. Takze z mojej, sfrustrowanej strony. Zakonczylo sie to miesiac temu, gdy w koncowce tygodniowego ciagu odmowilam przygotowania mu posilku. Warto tutaj wspomniec, ze mamy poltorarocznego syna, jest jeszcze moja 11letnia corka oraz ze to ja przez ostatnie cztery lata utrzymywalam dom. Cos w nim peklo, jak poznoej przeczytalam w jego zeznaniach. Pobil mnie, walac piesciami w moja twarz I glowe. Zmasakrowal mnie, myslalam, ze nie uciekne, krzyczal ze mnie zabije. Wybieglam boso po sniegu bez kurtki I kluczy, szukajac pomocy. Jak w najgorszym koszmarze, jak w filmie. Zlamal mi kosc podstawy oczodolu, do tej pory sie lecze, ale nie czuje sie okaleczona tum co zrobil, lecz tym, ze go przy mnie nie ma. Zostal zamkniety na razie na 3 miesiace w areszcie sledczym, grozi mu do 10lat. A ja mysle o nim non stop. Wiele juz wiem o alkoholizmie, o kochaniu za bardzo I wspoluzaleznieniu. Wiem, ze on tego zaluje, ze obiecal ze podejmie leczenie, ze chce zmienic swpje zycie. Czy moge, czy powinnam dac mu jeszcze jedna szanse?
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez anna maria » 1 sty 2013, o 16:03

myslę ze tak ,powinnas dać mu szansę.
Przecież tylko Cie zmasakrował a nie zabił...
A jak następnym razem pobije dziecko które nie jest takie mocne.
Słow mi brak.... Ale nick masz chyba odpowiední.
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 1 sty 2013, o 16:15

jak najszybciej udaj się na psychoterapię
najlepiej dla współuzależnionych
potrzebujesz pomocy
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 1 sty 2013, o 16:24

i nie zapominaj
że jesteś ODPOWIEDZIALNA za swoje dzieci
współuzależnione matki gotują im straszny los
bywa, że dzieci nienawidzą ich bardziej niż uzależnionych ojców
bo pozwalają na to wszystko, nie odchodząc w porę

ty masz pękniętą kość oczodołową
ale znacznie gorszych ran na psychice Twoich dzieci
być może na razie jeszcze nie widać tak dobitnie
ale nie łudź się nawet, że ich nie ma
być może nie obdarzą Cię nigdy taką dozą zaufania
żebyś mogła je zobaczyć
ale zobaczą je w przyszłości inni ludzie
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 1 sty 2013, o 16:31

Derka napisał(a): Wiele juz wiem o alkoholizmie, o kochaniu za bardzo I wspoluzaleznieniu.

i wyprowadzę Cię z błędu
Twoje ostatnie pytanie wskazuje na to
że o alkoholizmie i współuzależnieniu wiesz bardzo niewiele
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 1 sty 2013, o 17:01

Ostatni miesiac polegal na zalatwianiu I zamykaniu wspolnych spraw. Juz z nim nie mieszkam, wyprowadzilam sie w dwa dni po pobiciu, zabierajac wszystko, co bylo moje. Nie sadzilam, ze dostanie sankcje, wiec sie spieszylam, aby go nie spotkac podczas pakowania rzeczy. Pomogli mi rodzice, do ktorych wrocilam z dziecmi. Zabralam swoje garnki, szafki, ogolnie wszystko co do jednej rzeczy, ktora byla moja. Dzieci przepisalam do szkoly I zlobka tu gdzie teraz mieszkam. To jest 70 km odleglosci. Zamknelam biuro, ktore prowadzil, bo na papierze bylo na mnie. Odcielam sie, na ile moglam. Nie chce nigdy do niego wrocic. Mamy jeszcze wspolne dlugi. Jednak wchodze w jakis schemat myslenia, z ktorycm sie szarpie. Wiem, ze potrzeba czasu, jednak brakuje cierpliwosci. Ja z nim bylam 24h, wspolnie pracowalismy, gotowalismy, gapilismy sie w telewizor. Kazda mysl z nim dzielilam, teraz nie mam z kim, wiem ze bycia samemu trzeba sie nauczyc. Po prostu on jest pierwsza mysla, gdy szukam zapelnienia tej pustki, stad takie idiotyczne pytania z mojej strony. Jestem straszliwie rozchwiana.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez anna maria » 1 sty 2013, o 17:03

jak mowíą terapeuci nie tylko alkoholik musi osiągnąć dno żeby się odbić.
Ty rownież.
Jak możesz litować się nad nim po tym co zrobił Tobie. W nim coś pękło!
A w Tobie?
Pomysl!
A w ogóle gdzie jestes?
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 1 sty 2013, o 17:12

Derka napisał(a):Jednak wchodze w jakis schemat myslenia, z ktorycm sie szarpie. Wiem, ze potrzeba czasu, jednak brakuje cierpliwosci.

sam czas nie wystarczy
potrzebujesz "przebiegunowienia" swojej psychiki
leczenie współuzależnienia nie jest proste i z reguły długotrwałe
bo współuzależnienie może wiązać się również z zaburzeniami osobowości
dlatego najważniejsze, żebyś teraz skorzystała z psychoterapii

masz spore szanse z tego wyjść
bo jesteś niezależna finansowo i masz się gdzie podziać z dziećmi
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 1 sty 2013, o 18:07

To nie jest takie rozowe, jak wyglada. Moi rodzice to kochajace, dobre osoby, pomocne I oddane swojej rodzinie. Jednak od srodka tak to nie wyglada. Juz w wieku 15 lat uciekalam od matki, ktora miala wewnetrzny przymus posiadania nade mna calkowitej kontroli. Poczawszy od ubran, w ktorych chodzilam, przez znajomych, po zainteresowania. Nigdy, choc wygrywalam olimpiady, bylam obiecujaca pianistka, malarka I ogolnie osoba miliona talentow, ktore rozwijalam, aby ja zadowolic, przenigdy nie slyszalam pochwal z jej strony, tylko zimne, wyszarpane z jej ust: kocham cie, bo jestes moja corka. Nigdy mnie nie przytulila, nie odpychala, gdy sama przychodzilam, ale wciaz czulam, ze jej nie zadowalam. Jednoczesnie nauczylam sie prowadzic drugie zycie, pelne imprez, alkoholu I odreagowania. W wieku lat 17 zaszlam w ciaze I urodzilam w klasie maturalnej. Corke od poczatku wychowyje sama, z pomoca rodzicow. Pomogli mi, ale zaplacilam za to wysoka ceiene polegajaca na stlamszeniu mojej osobowosci. Wreszcie matka miala na mnie solidnego haka. Mogla od teraz miec calkowity wplyw na moje zycie, jako osoba, ktorej nalezy sie wdziecznosc. Ja mialam pokutowac, nie mogac spotykac sie z przyjaciolmi, chodzac wszedzie z obstawa tat y. Matka wstydzila sie isc ulica ze mna w ciazy I potem, gdy pchalam wozek. Wolala sama, udajac, ze to jej dziecko. A ja jednoczesnie spelnialam jej oczekiwania, zdajac mature, dostajac sie na wymarzone studia, w ktorych polowie podjelam prace, bo taki postawila warunek. Moj ostatni zwiazek byl ucieczka z deszczu pod rynne, tak jak z reszta poprzednie. Czuje sie nikim, ale jednoczesnie znam swoja wartosc, prowadze firme, ludzie uwazaja mnie za kobiete sukcesu, zaradna, odpowiedzialna, dobra. Slysze to czesto, a wiem, ze oni nie wiedza wszystkiego, ze gdyby wiedzieli, ile we mnie zlosci, frustracji, poczucia beznadziei I gniewu, nie uwierzyliby, bo nauczylam sie zyc w masce z wyszczerzonym usmiechem. Gdy teraz wrocilam do matki, a mam juz 30 lat, tylko ta mysl mnie trzyma przy zyciu, ze kiedys stad uciekne. Wiele razy od niego odchodzilam, nie wytrzymywalam z matka I do niego wracalam. Teraz nie wroce, bo choc matka mnie rani, dzieci sa tu bezpieczne.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 1 sty 2013, o 18:26

Derka napisał(a):To nie jest takie rozowe, jak wyglada.

nie dziwi mnie to co opisujesz o rodzinie pierwotnej
z alkoholikami wiążą się na ogół osoby
o nieprawidłowych wzorcach przywiązania w dzieciństwie

tak czy inaczej
wg mnie
bez dogłębnej pomocy psychologicznej się nie obejdzie
sam czas to za mało
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 1 sty 2013, o 18:31

Tez tak sadze. Jaka to powinna byc pomoc? Al-anon? Nie stac mnie na platna terapie...
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 1 sty 2013, o 18:38

w całym kraju jest sieć poradni uzależnień
na nfz
są tam również grupy dla współuzależnionych kobiet
jak też terapia indywidualna
musisz poszukać, gdzie najbliżej Twojego miejsca zamieszkania

jeśli chodzi o płatną terapię
to ludzie często mówią, że ich nie stać
ale równocześnie wydają pieniądze na rozmaite różne rzeczy
wtedy jest to kwestia priorytetów
no chyba, że rzeczywiście żyją bardzo skromnie
i wydają tylko na najpotrzebniejsze rzeczy
też tak bywa przecież
wtedy pozostają wyłącznie bezpłatne formy terapii
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 1 sty 2013, o 18:40

grupy sampomocowe
jak aa, czy też al-anon
działają na innych zasadach
nie prowadzą ich profesjonalni terapeuci
tylko są to grupy w których uczestnicy wspierają się wzajemnie
dzieląc własnym doświadczeniem
lepsze to niż nic
jednak jeśli jest możliwość
ja polecam grupy czy terapię z udziałem profesjonalnego terapeuty
a grupy samopomocowe jako ewentualne wspomożenie terapii
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez Derka » 1 sty 2013, o 19:56

Ok. Czas na czyny. Znalazlam taki wojweodzki osrodek niedaleko mnie. Pomoc jest bezplatna. Zadzwonie tam jutro.
Derka
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 gru 2012, o 01:04

Re: 6 lat z alkoholikiem z "efektownym" finalem...

Postprzez biscuit » 1 sty 2013, o 20:00

powodzenia!
nowy rok - nowe życie :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości